[Tylko u nas] Prof. Marek Jan Chodakiewicz: Między „socjałami” a „żydokomuną”
Pisząc w tym samym czasie, autor Roy Devereux podał, że: „Jednak najpotężniejszym instrumentem żydowskiego komunizmu jest Bund, Związek Zawodowy żydowskich robotników przemysłowych, który również jest inspirowany z Moskwy... Miejscem narodzin Bundu była Rosja, gdzie jego zwolennicy brali udział w rewolucyjnej walce w 1905 i 1906”.
Litewski historyk liberalny i narodowy Vejas Gabriel Liulevicius stwierdził, że niemieccy „Urzędnicy [Ober-Ost na kresach północno-wschodnich w 1918 r.] również twierdzili, że stał się bardziej widoczny udział polityczny i samoasertywność ludności żydowskiej, które częściowo były napędzane przez wpływ idei bolszewickich na młodych Żydów”.
Według gazety bundowskiej „Lebensfragen” z 9 kwietnia 1919 r.: „Młodzi nie potrzebują słów. Tęsknią za czynem, za wielkimi czynami, zdolnymi zniszczyć jednym ciosem śmierdzące błoto gnijącego życia. Tęsknią za żelaznym młotem, za burzą, za zemstą historii. Razem z nimi my też słyszymy pioruny zbliżającej się burzy”.
Izraelski uczony Baruch Gurevitz uważa, że „Rewolucja bolszewicka miała wielki wpływ na życie żydowskie generalnie oraz na scenę polityczną szczególnie. Żydowskie partie socjalistyczne i młodzież żydowska wierzyły, że wielka okazja przypadła Żydom, aby zmienić swój statut gospodarczy i polityczny. Czuły, że «teraz albo nigdy» nadszedł czas, aby stać się częścią nowego społeczeństwa i nowego świata. Żydów, którzy odmówili uznania rewolucji bolszewickiej jako rozwiązania swego własnego problemu narodowego, spytano: «Jak możecie – stojąc twarzą w twarz z taką wielką powszechną rewolucją – być dalej usatysfakcjonowani z małymi, nieliczącymi się ruchami bez szansy i nadziei?». W tym czasie istniała silna tendencja do przyłączenia się do komunistów i stania się częścią rewolucji światowej... Po stronie żydowskiej było wielu ludzi, szczególnie z żydowskich kół socjalistycznych, takich jak Bund i Zjednoczona Żydowska Socjalistyczna Partia Robotnicza (znana jako Farainigte), którzy przyłączyli się do bolszewików podczas rewolucji i wojny domowej i po zwycięstwie bolszewickim, wierząc, że rewolucja otworzyła nową erę, w której Żydzi dostaną szansę, aby stać się częścią nowego społeczeństwa”.
Alexander V. Prusin, urodzony w Sowietach historyk żydowsko-ukraiński, który pracował w USA, pisał niedawno, że „W okresie międzywojennym Żydzi stanowili przeciętnie 40 procent członków KPZU [Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy], KPZB [Komunistycznej Partii Zachodniej Białorusi] i Komunistycznej Partii Polski. Dlatego kojarzenie Żydów z komunizmem stało się jednym z najbardziej popularnych politycznych symboli na prawicy w międzywojennej Europie”.
Krytyczka literacka i filozofka Rebecca Newberger Goldstein uważa, że „Postępowa polityka również wciągnęła Izraela Joszuę [Singera], który w daleko większym stopniu był politycznie zaangażowany niż jego brat i który w 1918 r. wyjechał do Kijowa, aby być sam świadkiem wydarzeń, które wierzył, że są jutrzenką wieku odkupienia politycznego, laickiego Edenu, gdy proletariackie braterstwo wyeliminuje większość niesprawiedliwości tego świata, a szczególnie tych, których doświadczało Żydostwo europejskie. Spędził cztery lata w Rosji, a z czasem stawał się narastająco zdegustowany generalnym poziomem zezwierzęcenia oraz, co było najbardziej bolesne, z dziarskimi objawami antysemityzmu, który nie zniknął. Powrócił do Warszawy z zalanym żółcią podejściem do rewolucji, co spowodowało, że jego życie stało się dla niego trudne pośród lewicowych myślicieli jego środowiska... Abraham Cahan, który był redaktorem głównej nowojorskiej wiodącej [socjalistycznej] gazety w języku jidisz, «Forverts» [czyli naprzód], przyjął Izraela Joszuę do pracy jako swego warszawskiego korespondenta, po pewnym czasie wysyłając go z powrotem do Związku Sowieckiego, aby zapisał tam swe wrażenia, które następnie puścił w odcinkach w piśmie «Naprzód», oraz opublikował w formie książkowej jako Nay-Rusland [czyli Nowa Rosja], w 1928 r. Wyprawy Singera tylko potwierdziły ponure konkluzje, które wysnuł na temat bolszewickiego raju. Warszawska inteligencja żydowska uznała, że nie może tolerować jego animadwersji, co z kolei tak bardzo uczyniło go zgorzkniałym, że po pewnym czasie zaakceptował zaproszenie, aby wyemigrować do Nowego Jorku”.
Pamiętając o tych opiniach i faktach, obecnie opiszmy narodziny polskiego socjalizmu i nacjonalizmu w latach 80. XIX wieku. Mechanizmy występujące przy bólach porodowych i pierwszych krokach organizacyjnych polskich były bardzo podobne do żydowskich. Dzieci pozytywistów, wywodzące się głównie ze szlachty, często już w szeregach inteligencji nie były usatysfakcjonowane pracą organiczną i brakiem zaangażowania politycznego matek i ojców (tak jak „postmaskilim”). Zaczęły się buntować i szukać ofert intelektualnych, które można było łatwo połączyć z lekcjami organizacyjnymi pozytywistycznymi oraz poezją romantyczną, której byli oni w większości.
Najważniejsze oferty na rynku myśli to marksistowska walka klas oraz darwinowska walka o przeżycie najlepiej dostosowanych. Z nienawistnych ideologii tych wykluły się socjalizm i nacjonalizm. Oba trendy domagały się mobilizacji totalnej mas. W rzeczywistości doszło do mobilizacji dużej części radykalnej inteligencji. Masy chłopskie pozostały raczej indyferentne, a robotnicze dość niechętnie angażowały się w intelektualne przygody radykałów.
Z fermentu tego zaczęły wynurzać się konkretne byty organizacyjne wyznające ideologie, który zdominować miały XX w. Były to ideologie radykalne, rewolucyjne. Zwykle kolektywistyczne: socjalistyczne bądź nacjonalistyczne, a często połączenie tych zjawisk.
Niezależnie od socjalistów, ale czasami współpracując z nimi i inspirując ich, a czasami zwalczając się na wzajem, istniała emigracyjna Liga Polska i jej tajna młodzieżówka krajowa „Zet”. W 1893 r. przeniesiono kwaterę organizacyjną na stałe nad Wisłę i zmieniono nazwę organizacji na Liga Narodowa, a później na Stronnictwo Demokratyczno-Narodowe. Ruch ten i jego organizacje zwane były Narodową Demokracją, czyli endecją. Pozostawała w podziemiu do 1905 r., a potem działała w dużym stopniu z odkrytą przyłbicą. Jej przywódcami byli: Zygmunt Balicki, Jan Popławski i Roman Dmowski.
Prymatem dla nich był polski nacjonalizm i sprawa narodowa. Celem – niepodległość. Podkreślali konieczność emancypacji i polonizacji ludu, stworzenia z niego nowoczesnego narodu. W tym sensie byli demokratyczni. Negowali liberalizm w pewnym stopniu i być może w taki sposób bliżej było im do kolektywistycznego socjalizmu. Ale to nigdy nie przesłoniło ich celu strategicznego: obudzenia narodu polskiego, aby zdobyć suwerenność państwa. W tym celu endecja odrzucała walkę klas, kładła nacisk na solidarność narodową, wszechpolskość i wszechstanowość.
Jednocześnie organizowała prężne stowarzyszenia zawodowe i profesjonalne na wszystkich polach. W sensie masowości zasięgu wybijał tu się, na przykład, wyrastający z utworzonego w 1901 r. Związku im. Jana Kilińskiego Narodowy Związek Robotniczy (NZR), co szczególnie doskwierało socjalistom. Podobnie zgrzytali z bezsilności wobec endeckiej „akcji gminnej”, która na szeroką skalę broniła język polski wśród włościan. Mamy więc polski nacjonalizm w akcji. Otwarty na wyznających prymat polskiego patriotyzmu asymilantów i neofitów, w tym Polaków żydowskiego pochodzenia, bo ze względu na swe jagiellońskie korzenie ruch narodowy był demokratyczny i egalitarny, ale nie-socjalistyczny, a z czasem stał się mocno antysocjalistyczny. Dążył do niepodległości i strzegł Polaków przed rewolucją, a szczególnie mrzonkami internacjonalizmu.
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, DC, 15 listopada 2020 r.
Intel z DC