16 marca 1935 r. – utworzenie Wehrmachtu. Część 1 - od 1918 r. do objęcia władzy przez Adolfa Hitlera
Mundur oficera Reichwehry (armii Republiki Niemieckiej w latach 1918-34, po lewej) oraz oficera Wehrmachtu (po prawej). Zbiory Muzeum Historyczno-Wojskowego Bundeswehry w Dreźnie. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Maciej Orzeszko
W powszechnej świadomości utworzenie powszechnej niemieckiej armii w 1935 r. i remilitaryzacja Niemiec to przede wszystkim zasługa Adolfa Hitlera i nazistów. Jest to ogromne uproszczenie, faktycznie przygotowania do tego kroku rozpoczęły się o wiele wcześniej i na długo przed objęciem władzy w państwie przez NSDAP.
11 listopada 1918 r. w wagonie kolejowym w lesie Compiègne przedstawiciele Niemiec i Ententy podpisali rozejm przerywający działania zbrojne I Wojny Światowej. Definitywne zakończenie wojny przyniósł traktat pokojowy, podpisany podczas konferencji pokojowej w Paryżu 28 czerwca 1919 r. przez Niemcy, państwa Ententy, a także państwa sprzymierzone i stowarzyszone (m.in. Polskę). Traktat Wersalski uznawał Niemcy oraz ich sojuszników za głównych winowajców wojny i kraje pokonane.
Przedstawiciel Niemiec dr Johannes Bell składa podpis pod traktatem pokojowym kończącym I Wojnę Światową w Sali Lustrzanej Wersalu, 28 czerwca 1919 r. w obecności przedstawicieli państw Ententy. Obraz z wystawy w Imperial War Museum, na licencji Wikimedia Commons.
Traktat narzucił Niemcom – od niecałego roku republice – niezwykle twarde warunki pokoju. Republika Weimarska została okrojona terytorialnie na korzyść państw ościennych (Francji, Belgii, Polski, Czechosłowacji i Danii oraz Wolnego Miasta Gdańska), na części terytoriów o mieszanym składzie narodowościowym miano przeprowadzić plebiscyty, odebrane zostały też wszystkie niemieckie kolonie. Niemcy zostały zmuszone do zapłacenia ogromnych odszkodowań wojennych w wysokości 132 mld marek w złocie (33 mld dolarów, stanowiło to 3% PKB kraju rocznie), płatnych w ratach przez 50 lat, a także uznania niepodległości Austrii, Polski i Czechosłowacji.
Jednak jednym z najbardziej dotkliwych warunków traktatu była częściowa demilitaryzacja Niemiec. Na mocy V części, nowa republikańska armia (Reichswehra) została okrojona do 100 tys. zawodowych wojskowych. Warto przy tym pamiętać, że armia Cesarstwa Niemiec w 1914 r. liczyła 794 tys. oficerów i żołnierzy, w czasie I Wojny Światowej zmobilizowano 11-13,2 mln ludzi, a w listopadzie 1918 r. pod bronią znajdowało się ok. 7,6 mln żołnierzy i oficerów.
W Niemczech zakazano poboru powszechnego. Armia nie miała prawa posiadać sztabu generalnego, wywiadu i kontrwywiadu wojskowego, broni chemicznej i biologicznej, czołgów i pojazdów pancernych, broni przeciwlotniczej, najcięższych dział i artylerii kolejowej.
Demonstracja przeciw warunkom Traktatu Wersalskiego przed Reichstagiem, Berlin, czerwiec 1919 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Rozbrojeniu miały ulec wszystkie twierdze, część z nich (np. na wyspie Helgoland i wybrzeżach Bałtyku) miała zostać rozebrana. Wyjątkiem był Królewiec, który zachował status twierdzy i zachowano w nim część artylerii z niewielkim zapasem amunicji. Znacznie ograniczono produkcję i zapas amunicji, które były ściśle nadzorowane przez przedstawicieli Ententy.
Całkowicie zlikwidowano lotnictwo wojskowe, którego Niemcy nie mogli posiadać, a wszystkie samoloty wojskowe i cywilne miały zostać wydane państwom Ententy. Było to niezwykle dotkliwy dla Niemiec warunek, gdyż w 1918 r. lotnictwo cesarskie – Luftstreitkräfte posiadało ok. 2700 samolotów bojowych, 56 sterowców, 186 balonów i liczyło ok. 4,5 tys. oficerów i żołnierzy. Dopuszczono jedynie posiadanie samolotów obserwacyjnych artylerii oraz wodnosamolotów przydatnych do usuwania min morskich.
Dotkliwej redukcji poddano także niemiecką marynarkę wojenną. Cesarska Flota (Kaiserliche Marine) w momencie wybuchu wojny w 1914 r. była drugą potęgą morską po brytyjskiej Royal Navy. W wyniku postanowień rozejmu z Compiègne 1918 r. jej najsilniejsza część – Flota Pełnego Morza (Hochseeflotte), licząca 11 nowoczesnych pancerników, 5 krążowników liniowych, 8 lekkich i 50 niszczycieli oficjalnie skapitulowała przed silnym zespołem floty Ententy na Kanale La Manche i została internowana w brytyjskiej bazie Scapa Flow na Orkadach. Tam 21 czerwca 1919 r. została samozatopiona przez własne załogi na rozkaz dowódcy kontradmirała Ludwika von Reutera, aby zapobiec przejęciu okrętów przez nieprzyjaciela. Pozostała część floty została przejęta i rozdzielona pomiędzy państwa Enteny i ich sojuszników (kilka lekkich jednostek przypadło Polsce).
Kominy niemieckiego krążownika liniowego SMS "Hindenburg", zatopionego w brytyjskiej bazie Scapa Flow na Orkadach. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Ostatecznie nowo utworzonej Marynarce Republiki (Reichsmarine) pozostawiono jednostki najstarsze – 6 pancerników (pre-drednotów, oddanych do służby w latach 1903-08 r.), 6 starych krążowników (zbudowanych ok. 1900 r.), 12 niszczycieli i tyle samo torpedowców. Niemcy mieli prawo zbudować nowe jednostki, jednak z poważnymi ograniczeniami tonażowymi. Reichsmarine nie mogła posiadać okrętów podwodnych, które podczas I Wojny Światowej okazały się potężną bronią i poprzez działania na szlakach komunikacyjnych o mało nie doprowadziły do załamania Wlk. Brytanii, oraz lotnictwa morskiego, a także artylerii nadbrzeżnej. Ilość oficerów i marynarzy została ograniczona do 15 tys.
Postanowienia traktatu zostały uznane w Niemczech za krzywdzące i niewykonalne przez praktycznie wszystkie środowiska polityczne od prawicy do lewicy, włącznie z komunistami. Rozbiór terytorialny (m.in. utrata Wielkopolski, Pomorza, Gdańska i części Górnego Śląska, uważanych przez Niemców za ich ziemie), absurdalnie wysokie odszkodowania (krytykowane także w państwach Ententy) i demilitaryzacja, a także późniejsza obecność na terenie Niemiec wojsk okupacyjnych wywoływał oburzenie i chęć rewizji, która stała się jednym z elementów programu politycznego m.in. NSDAP.
Ograniczenia w zakresie wojskowości były dla Niemców szczególnie dotkliwe. Trzeba pamiętać, że państwo niemieckie od czasu Prus Fryderyka II w XVIII w. było całkowicie zmilitaryzowane. Jak mawiano wtedy w Europie: „w każdym normalnym kraju państwo posiada armię, a Prusy jest to armia, która posiada własne państwo”. System ten po zjednoczeniu Niemiec pod przewodnictwem Prus w 1871 r. został narzucony całemu Cesarstwu i przetrwał co najmniej do 1919 r. Armia była w cesarskich Niemczech najważniejszą i najbardziej uprzywilejowaną instytucją, nadającą ton całemu państwu i stanowiącą zarazem podporę monarchii. Cesarz Wilhelm II rzadko kiedy pokazywał się publicznie w innym stroju, niż w mundurze i otaczał się przede wszystkim wojskowymi, cywilni politycy (w większości zresztą też emerytowani wyżsi oficerowie) byli zawsze na dalszym planie. Droga do jakichkolwiek stanowisk politycznych, publicznych, a także posad państwowych aż do najniższego szczebla (włącznie z pracą nauczyciela czy kolejarza) wiodła wyłącznie przez szeregi wojska, obywatel który z różnych przyczyn nie odbył służby wojskowej miał zamkniętą drogę kariery. B. długo, bo aż do lat 80-tych XIX w. stanowiska oficerskie (a zarazem i polityczne) w najliczniejszym pruskim kontyngencie Cesarskiej Armii były zarezerwowane dla pruskiej szlachty – junkrów, dla których w zasadzie nie istniał żaden inny model kariery, niż służba wojskowa. Dopiero po tym okresie zaczęto na większą skalę dopuszczać do stopni oficerskich przedstawicieli innych klas społecznych.
Rozbrojeni niemieccy żołnierze wracają do domu, 1919 r. Domena publiczna.
Militaryzacja Prus, a potem II Rzeszy stała się jedną z przyczyn wybuchu I Wojny Światowej. Gdy po zamordowaniu austro-węgierskiego następcy tronu arcyksięcia Franciszka Ferdynanda w Sarajewie 28 czerwca 1914 r. przez serbskiego nacjonalistę, w Europie zaczęła działać „zasada domina”, wywołana przez ówczesny system sojuszy, teoretycznie jeszcze istniała możliwość zażegnania katastrofy. 28 lipca Austro-Węgry wypowiedziały wojnę Serbii, wspieranej przez Rosję, która ogłosiła mobilizację, najpierw częściową (29 lipca), a dzień później powszechną. Niemcy związane z Austro-Węgrami Trójprzymierzem 31 lipca zagroziły Rosji wypowiedzeniem wojny, o ile nie odwoła mobilizacji. Problem polegał na tym, że niemiecki Sztab Generalny nigdy nie rozważał możliwości prowadzenia wojny z samą Rosją, a jedynie z Francją lub sojuszem francusko-rosyjskim. W normalnym państwie dylemat ten rozstrzygnęliby politycy, ale w Cesarstwie Niemieckim Sztab Generalny armii był instytucją nadrzędną wobec Ministerstwa Spraw Zagranicznych. W efekcie 1 sierpnia 1914 r. Niemcy wypowiedziały wojnę Rosji, a 3 sierpnia niemiecki ambasador we Francji dostarczył notę o wypowiedzeniu wojny do Pałacu Elizejskiego akurat w momencie, w którym rząd francuski zastanawiał się, jak wycofać się ze zobowiązań sojuszniczych wobec cara i pozostać na uboczu.
I Wojna Światowa, upadek monarchii i „hańba” Traktatu Wersalskiego wywróciły w Niemczech cały porządek polityczny i społeczny. Powstała w 1919 r. Rzesza Niemiecka (Republika Weimarska) była dopiero drugą (po 1848 r.) w historii Niemiec próbą budowy państwa demokratycznego. Jednak pierwsze lata istnienia Republiki były b. niespokojne, żeby wymienić choćby krwawą rewolucję i próbę przewrotu bolszewickiego (tzw. powstanie Spartakusa, styczeń-marzec 1919 r. oraz bunt komunistyczny w Zagłębiu Ruhry w 1920 r.), próbę monarchistycznego przewrotu wojskowego (tzw. pucz Kappa w marcu 1920 r.), czy walki z Powstaniami Śląskimi (1919-21).
Zaległości ze spłatą reparacji wojennych doprowadziły do okupacji Zagłębia Ruhry przez Francję w 1923 r. oraz aktywizacji ruchów separatystycznych w części regionów, m.in. w Bawarii, Nadernii i Palatynacie.
Oddziały Freikorps w Berlinie podczas monarchistycznego puczu Kappa-Lüttwitza, marzec 1920 r. Napis na transparencie głosi: "Stój. Kto przejdzie, zostanie zastrzelony.". Źródło: Bundesarchiv, na licencji Wikimedia Commons.
W 1919 r. pod egidą Freikorpsów – nieregularnych oddziałów militarnych – powstał ruch narodowo-socjalistyczny, na czele którego w 1921 r. stanął Adolf Hitler. W 1923 r. naziści, dążący do obalenia Republiki i rewizji Traktatu Wersalskiego, wspierani przez lokalnych dowódców wojskowych próbowali dokonać puczu w Monachium, który jednak został stłumiony.
Przez cały okres istnienia Republiki trwała zaciekła walka polityczna, w której uczestniczące siły – NSDAP, komuniści, a nawet socjaldemokraci dysponowali własnymi bojówkami bądź oddziałami paramilitarnymi lub wojskowymi, toczącymi regularne walki na ulicach. Na te wszystkie wydarzenia nałożył się kryzys gospodarczy, hiperinflacja początku lat 20-tych, a wreszcie – konsekwencje Wielkiego Krachu na giełdzie w Nowym Jorku w 1929 r.
Szczególną rolę wżyciu Republiki odgrywała Armia Rzeszy – Reichswehra. Zmiany polityczne i społeczne po Traktacie Wersalskim oraz wprowadzone ograniczenia spowodowały, że wojsko utraciło w Niemczech część swojej uprzywilejowanej pozycji.
Armia ta była republikańska jedynie z nazwy. Większość kadry oficerskiej wywodziła się z armii cesarskiej i zachowała poglądy konserwatywne, jak i monarchistyczne, z dużą nieufnością odnosząc się do lewicy, w tym do socjaldemokratów, którzy sprawowali władzę, liberałów, ale też i do narodowych socjalistów. W latach 20-tych przywództwo Reichswehry walczyło z politykami o kontrolę nad wojskiem i ostatecznie utrzymało dużą niezależność w ramach państwa.
Gen. Johannes "Hans" von Seect (1866-1936), niemiecki generał, szef sztabu i dowódca Reichswehry w latach 1920-26. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Głównym twórcą Reichswehry był jeden z najlepszych oficerów sztabowych dawnej armii cesarskiej, gen. Johannes Friedrich „Hans” von Seeckt. Urodzony w Szlezwiku w 1866 r., wywodził się z pruskiej szlachty pomorskiej, czyli junkrów. Co było dość typowe, większość jego męskich krewnych służyła w wojsku, łącznie z jego ojcem, gubernatorem Poznania. Johannes wstąpił do wojska w wieku 18 lat w 1885 r., szybko pnąc się po szczeblach kariery. W momencie wybuchu I Wojny Światowej, już w randze pułkownika, był szefem sztabu 11. Armii gen. Augusta von Mackensena. M.in. dzięki jego planowaniu ugrupowanie wojsk niemiecko-austro-węgierskich odniosło błyskotliwy sukces w kampanii przeciw Rosjanom w rejonie Gorlic i Tarnowa w maju i czerwcu 1915 r. Wojska rosyjskie w Galicji zostały wówczas rozbite i nie odzyskały więcej dawnej sprawności. Za swą postawę von Seeckt otrzymał najwyższy pruski order Pour le Mérite i awans na generalmajora. W późniejszym okresie brał udział w walkach w Galicji i Serbii jako szef sztabu w różnych związkach operacyjno-taktycznych niemieckich i austro-węgierskich.
W 1917 r. gen. von Seeckt został oddelegowany do sojuszniczej Turcji, gdzie pełnił rolę attache i szefa sztabu armii ottomańskiej. Był zwolennikiem ścisłego sojuszu niemiecko-tureckiego, kontaktował się z nacjonalistycznym Komitetem Zjednoczenia i Postępu, utworzonym przez oficerów tureckiej armii, którego celem było przekształcenie Turcji w nowoczesne państwo. Jednak jego opinie i rady dla dowództwa armii tureckiej były ignorowane, co przyczyniło się do wielu klęsk wojsk ottomańskich. Von Seeckt natomiast poparł tureckie ludobójstwo Ormian, które wzbudziło ogromne oburzenie w Europie, także w Niemczech. Twierdził, że sojusz z Turcją jest absolutną koniecznością i jest on „nie do pogodzenia” z obroną Ormian. Jego postawa stała się później wzorem dla Adolfa Hitlera jako przykład "racjonalnego" uzasadnienia ludobójstwa w imię "wyższych celów".
Gen. Johannes von Seeckt powrócił do Niemiec w listopadzie 1918 r. Po rozejmie 11 listopada nadzorował m.in. wycofanie wojsk niemieckich na Wschodzie. Jako przebiegły i dobrze wykształcony dyplomata (znał biegle kilka języków) wiosną 1919 r. został oddelegowany z ramienia armii niemieckiej na konferencję pokojową w Wersalu. Bezskutecznie zabiegał o złagodzenie warunków państw Ententy w kwestii rozbrojenia Niemiec, np. postulował pozostawienie 200-tysięcznej armii. Jesienią 1919 r. objął dowództwo nowo powstałej armii republikańskiej – Reichswehry.
Gen. Johannes von Seect na czele oficerów Reichswehry podczas manewrów w Turyngii, lato 1925 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Mając b. ograniczone pole działania, zabrał się z rozmachem za tworzenie nowych niemieckich sił zbrojnych. Jego pierwszym posunięciem było stworzenie aż 57 komisji, złożonych z oficerów, w celu przeanalizowania przebiegu Wielkiej Wojny i wyciągnięcia wniosków. Zbiorcze opracowanie tych badań stało się później podstawą doktryny Wehrmachtu. Pod jego kierownictwem już w latach 20-tych w Niemczech opracowano koncepcję operacji broni połączonych, tzn. dokładnej synchronizacji działania różnych rodzajów sił zbrojnych na polu bitwy, działających w celu osiągnięcia jednego określonego celu. Inne państwa rozwinęły tę koncepcję dekadę później lub dopiero w czasie II Wojny Światowej. Von Seeckt, pomimo dużego konserwatyzmu, opowiadał się także za maksymalną mobilnością armii, co miało przynieść szybkie rozwiązanie konfliktu bez potrzeby wdawania się w wyniszczającą wojnę pozycyjną.
Gen. von Seeckt, podobnie jak większość niemieckiej generalicji, był absolutnym przeciwnikiem porządku wersalskiego. Wychodził z założenia, że pokój nie będzie trwał długo, a Niemcy prędzej czy później zrzucą ograniczenia narzucone traktatem. W ramach dopuszczonego Traktatem Wersalskim limitu 100 tys. żołnierzy, w tym 4 tys. oficerów, postanowił zbudować elitarną armię zawodową. Wywodzący się z zaciągu ochotniczego rekruci Reichsewhry przechodzili wyjątkowo ciężkie szkolenie. Prostych żołnierzy szkolono jak podoficerów, podoficerów – jak oficerów młodszych, oficerów młodszych – jak oficerów starszych. Oficerowie mieli być przygotowani do dowodzenia przynajmniej jednym wyższym szczeblem. Ta niewielka, profesjonalna armia miała być jakościowo lepsza od wojsk sąsiadów. Istotna była także jej zdolność szybkiego reagowania. Jednostki miały mieć możliwość wejścia do akcji nie później niż po 3 dniach od ogłoszenia alarmu, podczas gdy armiom sąsiadów, opartym na poborze powszechnych, zajmowało to do kilku tygodni potrzebnych na mobilizację i szkolenie rezerwistów. Armia dzięki temu miała być przygotowana do szybkiej rozbudowy po spodziewanym zniesieniu ograniczeń traktatowych.
Dużą uwagę gen. von Seeckt poświęcił polityce personalnej. Przeprowadził ostrą selekcję wśród kadry oficerskiej, usuwając wszystkich tych, którzy podczas Wielkiej Wojny wykazali się niekompetencją bądź nie odpowiadali mu ze względów politycznych – w tym zwolenników republiki oraz tych, którzy nie dość gorliwie sprzeciwiali się ograniczeniom wersalskim. Przeprowadził także czystkę antysemicką w Reichswehrze, usuwając większość oficerów żydowskiego pochodzenia niezależnie od kompetencji i zasług. Miało to miejsce na początku lat 20-tych, a więc na długo przed dojściem do władzy Hitlera i nazistów.
W latach 20-tych Niemcy posiadali 3 dywizje kawalerii na 7 dywizji piechoty (30% stanu wojsk), co było niezwykle wysokim wskaźnikiem jak na warunki europejskie. Wynikało to z faktu, że w Reichswehrze dużą rolę przywiązywano do działań dynamicznych, a kawaleria była w tym czasie jedynym rodzajem wojsk szybkich, jakie wolno było posiadać Niemcom. Na zdjęciu: kawaleria Reichswehry podczas ćwiczeń, 1930 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Gen. von Seeckt był z przekonania monarchistą i konserwatystą i, jak większość niemieckiej kadry oficerskiej. Oficjalnie opowiadał się za apolitycznością armii, ale w rzeczywistości nie identyfikował się z Republiką Weimarską, choć formalnie złożył przysięgę na wierność jej konstytucji. W istocie, dzięki jego zabiegom, armia stała się praktycznie „państwem w państwie”, pozostając poza kontrolą rządu i poza prawem.
Wyraz temu dał już w marcu 1920 r. podczas trwającego w Berlinie tzw. prawicowym puczu Kappa, rozpoczętym przez nieregularne jednostki ochotnicze złożone z weteranów, Freikorpsy. Wezwany przez rząd do jego stłumienia, nie wykonał rozkazu oświadczając, że "jeden [niemiecki] garnizon nie będzie strzelać do innego garnizonu". Niesubordynacja von Seeckta powinna była przynieść mu dymisję, nic takiego jednak nie nastąpiło, głównie ze względu na pozycję generała. Od tego czasu trwała jednak jego „cicha wojna” z rządem republikańskim.
Gen. von Seeckt za głównych wrogów Niemiec uważał Francję oraz Polskę, która według niego była „państwem satelickim”. Był zdecydowanym przeciwnikiem samego istnienia II Rzeczpospolitej, które uważał za sprzeczne z interesem Niemiec.
Od początku natomiast opowiadał się za sojuszem z Rosją bolszewicką (choć był nieprzejednanym wrogiem komunizmu i ideologii lewicowych w samych Niemczech) oraz za utrzymanie dobrych stosunków z Wlk. Brytanią. W czasie wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. pozytywnie wypowiadał się o Armii Czerwonej. Pytany o możliwość udzielenia pomocy Polsce odpowiedział kategorycznie:
Odrzucam pomoc dla Polski, nawet wobec niebezpieczeństwa, że może zostać pochłonięta. Przeciwnie - liczę na to!"
Stwierdził także, że upadek Państwa Polskiego i jego wchłonięcie przez Rosję lub podział z Niemcami leży w interesie Rzeszy.
Za najbardziej optymalny wariant uznawał powrót do granicy niemiecko-rosyjskiej sprzed 1914 r., który uważał za „podstawę porozumienia pomiędzy oboma krajami”. Tajne rozmowy w tej sprawie z ludowym komisarzem wojny Lwem Trockim rozpoczęto jeszcze w lecie 1920 r., osiągając wstępne porozumienie o niemiecko-sowieckim rozbiorze Polski w zamian za pomoc wojskową dla Rosji bolszewickiej. Jak widać koncepcja późniejszego paktu Ribbentrop-Mołotow wykrystalizowała się 19 lat wcześniej.
Z kolei w 1922 r. pisał:
„...istnienie Polski jest nie do zniesienia jako sprzeczne z warunkami życia Niemiec. Polska musi zniknąć i zniknie!”
Demontaż niemieckiego czołgu A7V na mocy postanowień Traktatu Wersalskiego, 1920 r. Domena publiczna.
Częściowa demobilizacja armii wywołała poważne problemy społeczne, gdy kilkadziesiąt tysięcy zawodowych wojskowych pozostało bez pracy. Zasilili oni pół-regularne korpusy ochotnicze – Freikorpsy, a po ich rozwiązaniu bojówki partyjne, przede wszystkim narodowosocjalistyczne Oddziały Szturmowe SA i Sztafety Ochronne SS, komunistyczny Czerwony Związek Bojowników Frontowych, socjaldemokratyczny Związek Republikańskich Żołnierzy Frontowych i inne.
Ostatecznie, po osiągnięciu mniej więcej przewidzianego warunkami traktatu poziomu, Reichswehra posiadała 4291 oficerów, 20880 podoficerów i 74020 szeregowych, łącznie 99,191 żołnierzy. W jej skład wchodziło 21 pułków piechoty, 18 pułków kawalerii, 24 grupy artylerii, 7 batalionów inżynieryjnych i cały szereg jednostek pomocniczych. Siły te tworzyły łącznie 7 dywizji piechoty i 3 kawalerii.
Była to, w ówczesnych realiach europejskich, słaba armia. Dla przykładu: Wojsko Polskie po przejściu na etat pokojowy w 1921 r. liczyło 90 pułków piechoty, 40 pułków jazdy, pułk pancerny i cały szereg pomniejszych jednostek, które łącznie tworzyły 30 dywizji piechoty i 10 brygad kawalerii. Wojska te dysponowały 114 czołgami, 80 samochodami pancernymi i 10 pociągami pancernymi. Etatowo Wojsko Polskie na stopie pokojowej liczyło ok. 20 tys. oficerów oraz 250 tys. podoficerów i żołnierzy. Do tego należało też doliczyć 12 tys. oficerów i żołnierzy utworzonego w 1924 r. Korpusu Ochrony Pogranicza, formalnie podlegającemu Ministerstwu Spraw Wewnętrznych, a w praktyce będącemu elitarną formacją wojska. Siły te w przypadku mobilizacji zostałyby znacznie powiększone dzięki napływowi rezerwistów.
Polska posiadała także niezbyt liczne, ale sprawnie rozwijające się lotnictwo – posiadało ono w 1926 r. 28 eskadr etatowo z 236 samolotami I linii.
Spośród 47 pancerników, którymi dysponowała Cesarska Flota (Kaiserliche Marine) w momencie zakończenia wojny w 1918 r., w składzie Marynarki Republikańskiej (Reichsmarine) pozostawiono 6 najstarszych, tzw. pre-drednotów typu "Deutschland". Należał do niego widoczny na zdjęciu "Schleswig-Holstein". Były to stare okręty o ograniczonej wartości bojowej - jednostki tej generacji w większości krajów pocięto na złom w 1918 r. lub wkrótce później. Amerykanie, Brytyjczycy i Francuzi posiadali wówczas o wiele nowocześniejsze, potężniejsze i lepiej uzbrojone okręty liniowe. Stare niemieckie pancerniki były później stopniowo zastępowane nowymi jednostkami, jednak dwa ostatnie - "Schlesien" i "Schleswig-Holstein" po różnych modernizacjach dotrwały do II Wojny Światowej. Zdjęcie wykonano podczas pokonywania przez okręt Kanału Cesarza Wilhelma w 1931 r. Na licencji Wikimedia Commons.
Natomiast Niemcy były wyraźnie silniejsze na morzu – ograniczenia traktatowe nie pozwalały im na rozbudowę floty na tyle, by stanowiła ona zagrożenie dla państw zachodnich, ale Reichsmarine ze swoimi starymi pancernikami i krążownikami i tak stanowiła największą siłę na Morzu Bałtyckim.
Traktat Wersalski budził zdecydowanie negatywne reakcje wśród kadry oficerskiej Reichswehry, która dążyła do jego rewizji.
Ograniczenia Traktatu Wersalskiego w latach 20-tych były oficjalnie przestrzegane, w rzeczywistości jednak próbowano je omijać. Liczba żołnierzy była zawsze większa od dozwolonej, podobnie liczba uzbrojenia i amunicji. Niemcy pracowali nad zakazanymi rodzajami uzbrojenia np. samolotami bojowymi, okrętami podwodnymi czy bronią chemiczną w sekrecie bądź w zagranicznych filiach swoich firm, m.in. w Szwecji i Holandii. Np. nowe działa czy broń strzelecką opracowywano fałszując dokumentację i oznaczenia tak, aby sugerowały, że broń ta powstała przed 1919 r.
W latach 20-tych odtworzono także wywiad i kontrwywiad wojskowy, gen. von Seeckt powołał także zakonspirowany sztab generalny Reichswehry działający pod przykrywką Biura Wojsk (niem. Truppenarmt), oficjalnie zajmującego się m.in. aprowizacją.
Inną metodą omijania ograniczeń traktatowych było tworzenie pomocniczych formacji mundurowych lub paramilitarnych, często o charakterze ochotniczym, które formalnie pozostawały poza regularnymi strukturami wojskowymi, lecz często były wspierane i finansowane przez armię lub rząd. Organizacjami takimi były np. Freikorpsy.
Minister Noske wizytuje Freikorpsie Hülsen. Berlin, styczeń 1919 r. Źródło: Bundesarchiv, na licencji Wikimedia Commons.
Była to formacja głęboko zakorzeniona w pruskiej i niemieckiej tradycji wojskowej od czasów napoleońskich. W czasach Cesarstwa Freikorpsy były organizacjami zrzeszającymi weteranów i byłych żołnierzy i oficerów armii, wspierającymi monarchię np. poprzez organizację rozruchów i ataków na opozycję polityczną. Po 1918 r. formacje te tworzono ze zwalnianych z armii żołnierzy i oficerów, często przejmowały one całe struktury, sztandary, uzbrojenie i umundurowanie rozwiązywanych jednostek. Wiosną 1919 r. istniało ok. 100 jednostek tego typu, w których służyło ok. 400 tys. osób. Freikorpsy brały udział m.in. w tłumieniu rewolucji bolszewickiej w Berlinie w 1919 r. (m.in. to ich żołnierze zniszczyli komunistyczny Związek Spartakusa i zabili m.in. Różę Luksemburg i Karola Liebknechta), walczyli także przeciw powstańcom wielkopolskim i śląskim. Ostatecznie, pod naciskiem Ententy Freikorpsy zostały rozwiązane w 1922 r.
Punktem zwrotnym w historii armii Republiki Weimarskiej był układ o bliskiej współpracy politycznej i wojskowej podpisany z Rosją Sowiecką we włoskim mieście Rapallo 16 kwietnia 1922 r. Do pierwszego w historii zbliżenia niemiecko-sowieckiego doszło podczas konferencji gospodarczej w Genui wiosną tego roku, podczas której państwa zachodnie próbowały wciągnąć Rosję do światowego systemu gospodarczego. Z kolei delegacja niemiecka liczyła na złagodzenie sankcji gospodarczych nałożonych w ramach Traktatu Wersalskiego, nadzieje te jednak okazały się płonne.
Układ został podpisany z inicjatywy Rosjan, którzy ruchem tym b. zaskoczyli delegacje francuską, brytyjską i włoską. Na mocy jego oficjalnej części Niemcy uznały Rosyjską Federacyjną Republikę Sowiecką i nawiązały z nią stosunki konsularne. Obie strony wzajemnie zrzekły się wszelkich roszczeń i odszkodowań z tytułu działań I Wojny Światowej, nawiązały także współpracę gospodarczą.
Podpisanie niemiecko-sowieckiego układu w Rapallo 16 kwietnia 1922 r. Na zdjęciu od lewej: kanclerz Rzeszy dr Joseph Wirth (drugi od lewej) oraz delegacja sowiecka: Leonid Krasin, Gieorgij Cziczerin oraz Adolf Joffe. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Bardziej istotna była jednak tajna część układu, dotycząca spraw wojskowych, podpisana 11 sierpnia 1922 r. Na jej mocy Reichswehra i Armia Czerwona rozpoczęły szeroko zakrojoną współpracę. Niemcy udzieliły ZSRS kredytów na modernizację armii, niemieccy inżynierowie i specjaliści pomagali w rozbudowie sowieckiego przemysłu zbrojeniowego. Oba kraje wymieniały także między sobą wojskowych wykładowców. M.in. w niemieckich uczelniach wojskowych wykładali dowódcy sowieccy z wojny polsko-bolszewickiej, jak Michaił Tuchaczewski, dowódca XIV. Armii Hieronim Uborewicz i dowódca XV. Armii, która szturmowała w sierpniu 1920 roku pozycje polskie na północ od Warszawy, August Kork.
Z kolei ze strony niemieckiej rosyjskie kadry oficerskie szkolili Walther von Brauchitsch, Walter von Reichenau, Wilhelm List i Heinz Guderian. Generałowie tacy jak Hans von Seeckt, Kurt von Schleicher oraz Werner von Blomberg układali regulaminy dla Armii Czerwonej.
Ważnym elementem współpracy było udostępnienie Niemcom poligonów na terenie ZSRS, gdzie mogli w tajemnicy rozwijać rodzaje broni zakazane Traktatem Wersalskim. Najbardziej znanym tego typu ośrodkiem była tajna szkoła lotnicza w Lipiecku, ok. 375 km na południe od Moskwy. Została ona uruchomiona w 1925 r. w oparciu o lotników i innych specjalistów (sztabowców, wywiadowców, mechaników itp.) dawnych sił powietrznych Cesarstwa oraz 300 Rosjan personelu pomocniczego. Wyposażenie bazy stanowiło ok. 60-70 samolotów, w tym pokątnie zakupione w Holandii myśliwce Fokker D.XIII i samoloty budowane w tajemnicy w Niemczech (np. Heinkel HD-17). Do 1933 r. w Lipiecku wyszkolono ok. 120 pilotów i 100 obserwatorów, stanowiących „kościec” przyszłej Luftwaffe.
Niemieckie samoloty rozpoznawcze Heinkel HD-17 na lotnisku w Lipiecku w ZSRS, 1927-29 r. Domena publiczna.
Ponadto Niemcy otworzyli szkołę wojsk pancernych „Kama” w Kazaniu nad Wołgą i ośrodek badań nad bronią chemiczną „Tomka” w okolicach zamkniętego miasta Wolsk w obwodzie saratowskim. W tej pierwszej poddano próbom pierwsze skonstruowane w Niemczech czołgi Leichte Traktor i Grosstraktor (oficjalnie były to ciągniki, przewiezione do ZSRS jako „sprzęt rolniczy”) oraz dział samobieżnych. Druga placówka funkcjonowała oficjalnie jako wytwórnia „środków ochrony roślin”. Układ ten był także b. korzystny dla Rosjan, gdyż mieli oni wgląd w technologię i wyniki badań niemieckich, a po wycofaniu się Niemców w 1933 r. przejęli cały sprzęt tajnych baz.
Zbliżenie niemiecko-sowieckie było obserwowane z dużym niepokojem w Europie, szczególnie w kraju najbardziej zagrożonym taką współpracą – w Polsce. W drugiej połowie lat 20-tych działający w Berlinie oficer polskiego II Oddziału Sztabu Głównego (wywiadu), rtm. Jerzy Sosnowski (vel Ritter von Nałęcz) dzięki wysoko postawionym agentom (a zwłaszcza agentkom) dotarł dowodów na bliską współpracę Reichswehry z Armią Czerwoną, m.in. na istnienie wspomnianych tajnych baz niemieckich w ZSRS, udział specjalistów niemieckich w budowie sowieckich zakładów zbrojeniowych, wzajemne wizyty wysoko postawionych oficerów niemieckich i sowieckich, dostawy do Niemiec uzbrojenia produkowanego w fabrykach sowieckich czy np. wspólne manewry obu armii pod Kijowem we wrześniu 1928 r., podczas których ćwiczono m.in. ataki lotnicze i gazowe.
Innym źródłem informacji byli uciekinierzy z ZSRS, np. dwóch lotników wojskowych o nazwiskach Klimm i Timoszczuk, którzy w 1927 r. uciekli samolotem do znajdującego się na terenie Polski Łucka. Potwierdzili oni informacje Sosnowskiego o dostawach niemieckich samolotów dla Armii Czerwonej, szkole lotniczej w Lipiecku, przybywaniu do ZSRS niemieckich wojskowych pod fałszywymi nazwiskami, a także poinformowali polski wywiad o wybudowanej pod nadzorem niemieckim fabryce broni chemicznej pod Charkowem.
Niemiecki personel ośrodka broni chemicznej "Tomka" w ZSRS. Na licencji Wikimedia Commons.
Informacje te zostały wykorzystane przez Polskę do skompromitowania Niemiec na forum Ligi Narodów i w prasie. Wykazano, że Republika Weimarska, uchylająca się od spłaty reparacji wojennych pod pretekstem ruiny finansowej państwa, wydaje w rzeczywistości ogromne kwoty na zbrojenia i łamie postanowienia Traktatu Wersalskiego. Efektem tych ustaleń była propozycja złożona rządowi Francji przez marsz. Józefa Piłsudskiego okupacji Niemiec.
Oprócz rozbudowy wojsk w oparciu o ustalenia układu z Rapallo, trwała mniej lub bardziej zakonspirowana remilitaryzacja Niemiec. W 1927 r. opracowano pierwszy, tajny plan mobilizacyjny Reichswehry, tzw. Aufstellungsplan einer Kriegswehrmacht lub Plan „A”. Zakładał on sformowanie 21 dywizji piechoty i kawalerii. W planie tym ujęto także stworzenie 9 kadrowych eskadr lotniczych, zakonspirowanych jako tzw. „eskadry kurierskie” (niem. Flugparkenstaffeln), działające w ramach linii lotniczych Lufthansa.
Natomiast zupełnie jawnie odbywała się modernizacja marynarki wojennej – Reichsmarine, która pod koniec lat 20-tych i na początku 30-tych zamówiła cały szereg nowych okrętów nawodnych (w tym lekkie krążowniki i tzw. „pancerniki kieszonkowe”), z kolei w tajemnicy prowadząc prace nad projektami okrętów podwodnych.
W 1929 r. na zamówienie Reichsmarine rozpoczęto budowę dość niezwykłego okrętu w celu zastąpienia starego pancernika "Deutschland". Jednostka ta, ukończona w 1933 r., choć sklasyfikowana oficjalnie jako „okręt pancerny” (niem. der Panzerschiff), była w rzeczywistości jedynie dużym krążownikiem o oficjalnej wyporności w granicach dopuszczalnych 10 tys. ton (w rzeczywistości więcej). Tej klasy okręty w innych flotach zwykle uzbrajano w 8-10 dział kal. 203 mm (8 cali). Jednak okręt niemiecki uzbrojony został dość nietypowo, bo w 6 dział 280 mm i 6 150 mm. Opancerzenie (burty do 60-80 mm) także pozostało na poziomie co najwyżej krążownika i chroniło jedynie przed ogniem lżejszych dział. Dzięki zastosowaniu wielkich silników Diesla zamiast zwykle używanych turbin parowych posiadał zasięg ok. 16 tys. mil morskich, dzięki czemu był dobrze przystosowany do działań na liniach komunikacyjnych – w domyśle brytyjskich. Nowy "Deutschland" dał początek serii liczącej trzy jednostki (kolejne okręty to "Admiral Scheer" i "Admiral Graf Spee"), które weszły do służby w latach 1935-36. Prasa międzynarodowa nadała im miano „pancerników kieszonkowych” i tak zostały zapamiętane w literaturze. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Przez cały okres istnienia Republiki Weimarskiej dowództwo Reichswehry starało się pozostać przynajmniej częściowo na uboczu życia politycznego. Wynikało to m.in. z nieufności niemieckiej generalicji do państwa republikańskiego, targanego coraz większymi niepokojami i rządzonego na ogół przez socjaldemokratów i liberałów.
Duże nadzieje pokładano wraz z objęciem urzędu Prezydenta Rzeszy przez marszałka Paula von Hindenburga, mającego ogromny autorytet w społeczeństwie konserwatysty i zwolennika dawnych porządków. Jednak armia dzięki staraniom gen. von Seeckta oraz jego następców w latach 1926-33 zachowała całkowitą niezależność, stając się swoistym „państwem w państwie”.
Republika Weimarska miała lepsze i gorsze okresy. Przez cały czas jej istnienia cechą charakterystyczną tego państwa była niestabilność rządów – w latach 1918-33 rządziło nią dwóch prezydentów i aż 14 kanclerzy. Za zdecydowanie najlepszy okres w jej dziejach można uznać lata 1924-29 (niem. Die Goldene Zwanziger – „złote” lata dwudzieste). W okresie tym, pomimo ciągłych napięć wewnętrznych, kolejnym rządom udało się osiągnąć pewne sukcesy, m.in. przeprowadzić reformę walutową (co zatrzymało hiperinflację), doprowadzić do przyjęcia Niemiec do Ligi Narodów (1926), podpisać traktaty w Locarno (1925, m.in. wprowadzenie zasady nienaruszalności granic Niemiec, ale tylko zachodnich, co otwierało Niemcom drogę do rewizji granic z Czechosłowacją i Polską) oraz pakt Brianda-Kelloga o wyrzeczeniu się agresji jako środka rozstrzygania spraw międzynarodowych (1928).
Negocjacje przed podpisaniem traktatu w Locarno w 1925 r. Od lewej: kanclerz Niemiec Gustav Stresemann, brytyjski minister spraw zagranicznych Austen Chamberlain i francuski minister Aristide Briand. Na licencji Wikimedia Commons.
W tym czasie miało miejsce zbliżenie francusko-niemieckie, co było efektem sprytnej polityki ministra spraw zagranicznych Gustava Stresemanna, i jego współpracy z francuskim odpowiednikiem, Aristide Briandem. Jego konsekwencją było stopniowe łagodzenie ograniczeń Traktatu Wersalskiego. Z kolei w wyniku referendum przyjęto opracowany w 1929 r. przez amerykańskiego przedsiębiorcę Owena Younga plan spłat przez Niemcy reparacji wojennych (rozłożony na lata 1930-88), co spowodowało m.in. wycofanie z Niemiec wojsk okupacyjnych. Poprawa stosunku z państwami zachodnimi doprowadziła m.in. do napływu pieniędzy z kredytów amerykańskich, co umożliwiło Niemcom rozwój i odbudowę po Wielkiej Wojnie.
Jednak nawet w czasie „złotych” lat 20-tych żaden rząd niemiecki nie posiadał większości i nie przetrwał do końca kadencji. Siłami, które wówczas liczyły się w Reichstagu były Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD), Niemiecka Partia Centrum i prawicowo-konserwatywna Niemiecka Narodowa Partia Ludowa (DNVP). Ta ostatnia, odwołująca się m.in. do tradycji monarchistycznych (a zatem antyrepublikańskich), w sposób skryty wspierana była m.in. przez wielu generałów Reichswehry (np. w latach jej deputowanym był były jej głównodowodzący gen. Hans von Seeckt) oraz przez prezydenta Paula von Hindenburga. Dość długo mniejszym poparciem cieszyły się partie jawnie antyrepublikańskie i radykalne: Narodowo-Socjalistyczna Partia Niemiec (NSDAP) i Komunistyczna Partia Niemiec (KPD).
Krach na giełdzie w Nowym Jorku w czwartek 24 października 1929 r. rozpoczął światowy Wielki Kryzys. W sposób szczególny dotknął on Republiki Weimarskiej, co było wynikiem wprowadzenia przez Stany Zjednoczone polityki protekcjonistycznej i wycofania z Niemiec amerykańskich kredytów krótkoterminowych. W efekcie w 1930 r. gospodarka Niemiec załamała się, lawinowo rosło bezrobocie (z 1,2 mln w 1928 r. do ok. 6 mln w 1933 r.). Wzrastało niezadowolenie społeczne, przez kraj przetaczała się fala strajków. Korzystały na tym przede wszystkim partie radykalne, które rosły w siłę w Reichstagu, a jednocześnie prowadziły agresywną walkę polityczną na ulicach. Bojówki nazistowskie (SA) i komunistyczne toczyły regularne bitwy, rozbijano drukarnie i lokale partii przeciwników, miały miejsce mordy polityczne i terror. Niemcy stały się b. niespokojnym miejscem, a wielu Niemców, rozczarowanych nieudolnymi rządami republikańskimi pojawiły się oczekiwania na pojawienie się „silnego człowieka”, zdolnego przywrócić Rzeszy dawną potęgę.
Hiperinflacja w Niemczech na przełomie lat 20-tych i 30-tych doprowadziła do kryzysu i radykalizacji nastrojów społecznych. Był to jeden z czynników, który umożliwił narodowym socjalistom objęcie władzy. Na zdjęciu: wartość pieniądza spadała tak szybko, że nie nadążano z drukowaniem coraz wyższych nominałów, a banknotami opłacało się palić w piecu. Domena publiczna.
3 października 1929 r. zmarł były kanclerz i wieloletni minister spraw zagranicznych Rzeszy, konserwatysta Gustav Stresemann. Moment ten jest uważany z początek końca Republiki Weimarskiej. Kryzys ekonomiczny i nieudolność kolejnych rządów stał się przyczyną następujących po sobie kryzysów gabinetowych. Rosnące rozczarowanie Niemców niewydolnym systemem parlamentarnym przełożyło się na coraz większe wsparcie dla sił antyrepublikańskich, a przede wszystkim dla Hitlera i NSDAP. Narodowi socjaliści, którzy podczas wyborów w latach 20-tych osiągali po 2-6% głosów, w kolejnych wyborach 14 września 1930 r. uzyskali 18,3% (107 miejsc w Reichstagu). W siłę rosła też KPD, czego efektem było nasilenie walk ulicznych.
Doskonale umiał tę sytuację wykorzystać Adolf Hitler, który za każdym razem pojawiał się na miejscu burd ulicznych i „robił porządek”. Naziści organizowali ogromne wiece, podczas których z jednej strony demonstrowali prężność i zdyscyplinowanie swoich formacji (SA i SS), a z drugiej głosili hasła nacjonalistyczne i społeczne (w tym czasie, podobnie jak komuniści, odwoływali się do rewolucji i obalenia istniejącego porządku społecznego). Hitler przekonywał o swoich pokojowych celach, zapowiadał stworzenie armii narodowej, likwidację bezrobocia, odebranie majątku Żydom oraz, co istotne, zrzucenie „jarzma” ograniczeń wersalskich. Jego propaganda okazała się niezwykle nośna.
W lipcu 1931 r. w Harzburgu odbyła się konferencja partii narodowych o charakterze antyrepublikańskim, w którym brały udział m.in. partie NSDAP i DNVP, organizacja paramilitarna Stalhelm i inne. Utworzony został antyrepublikański Front Harzburski, który uzyskał także poparcie konserwatywnego Centrum. W odpowiedzi partie wierne republice utworzyły Front Żelazny, który jednak okazał się zbyt słaby. W kolejnych wyborach w 1932 r. NSDAP uzyskała już 37% poparcia, stając się najsilniejszą partią w Reichstagu. Jednak jego działanie było celowo paraliżowane przez deputowanych narodowosocjalistycznych.
Konferencja partii nacjonalistycznych w Harzburgu w lipcu 1931 r. Naziści byli tak silni i tak dobrze zorganizowani, że z łatwością podporządkowali sobie inne ruchy. Domena publiczna.
13 marca i 10 kwietnia 1932 r. w Niemczech miały miejsce wybory prezydenckie. Zwyciężył w nich dotychczasowy prezydent Paul von Hindenburg, jednak w obu turach drugie miejsce zajął Adolf Hitler (odpowiednio 30,2 i 36,7%). Ostatecznie, prezydent Paul von Hindenburg zaproponował Hitlerowi stanowisko kanclerza. Walka o władzę wkroczyła w decydującą turę.
W drugiej połowie 1932 r. i na początku 1933 r. doszło do nasilenia terroru politycznego. Jego punktem kulminacyjnym było podpalenie gmachu Reichstagu w lutym 1933 r., o co Hitler oskarżył komunistyczną KPD. Prezydent Hindenburg został nakłoniony do wprowadzenia dekretu „o ochronie narodu i państwa” (stanie wyjątkowym), co oznaczało zawieszenie swobód obywatelskich (cenzura prasy, kontrola rozmów telefonicznych, możliwość zawieszania działalności partii politycznych, związków zawodowych i stowarzyszeń, usunięcie sądowej kontroli aresztowania przez policję). Korzystając z tego naziści rozpętali masowy terror.
Mianowany ministrem spraw wewnętrznych Prus Hermann Göring nadał bojówkarzom SA uprawnienia pomocniczej formacji policyjnej. W efekcie SA-mani działali odtąd bez żadnej kontroli, dokonując bezprawnych aresztowań, a nawet przetrzymując, torturując i mordując przeciwników politycznych we własnych więzieniach.
Feldmarszałek Paul von Hindenburg (1847-1934), niemiecki dowódca wojskowy i polityk, w latach 1925-34 prezydent Rzeszy. W 1932 r., wobec wysokiego (drugiego) wyniku Adolfa Hitlera w wyborach prezydenckich, mianował go kanclerzem. W 1933 r., po spaleniu Reichstagu, zgodził się na wprowadzenie stanu wyjątkowego, co umożliwiło narodowym socjalistom przejęcie pełnej władzy i delegalizację innych partii. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Kolejny kryzys rządowy, do którego doprowadzili celowo naziści, przyniósł nowe wybory parlamentarne 5 marca 1933 r. NSDAP uzyskało w nich 44% głosów. Mandaty komunistycznej KPD unieważniono, a socjaldemokratyczna SPD została rozbita poprzez aresztowania jej działaczy, pozostali zbiegli za granicę albo zeszli do podziemia. W tej sytuacji NSDAP przy wsparciu DNVP i części Centrum 24 marca przeforsowało w Reichstagu ustawę o nadzwyczajnych kompetencjach rządu, m.in. do wydawania dekretów z mocą ustawy, zawieszono także do odwołania wybory. W lipcu 1933 r. zdelegalizowano wszystkie partie polityczne poza NSDAP. 21 marca 1933 r. Reichsführer SS i zarazem szef policji landu Bawaria Heinrich Himmler na podstawie ustawy o nadzwyczajnych pełnomocnictwach wydał rozporządzenie o utworzeniu pierwszego oficjalnego obozu koncentracyjnego (w rzeczywistości takie placówki już istniały w „konspiracji”) na terenie Niemiec w Dachau koło Monachium.
Był to koniec Republiki Weimarskiej i zarazem początek III Rzeszy.
W tym okresie Reichswehra trzymała się na uboczu wydarzeń politycznych, w Niemczech kontynuując proces powolnej i sekretnej rozbudowy. Sprzyjała temu sytuacja międzynarodowa: postępujące zbliżenie niemiecko-francuskie na przełomie lat 20-tych i 30-tych spowodowało, że Niemcy podczas konferencji rozbrojeniowej w Genewie w lutym 1932 r. wystąpiły z propozycją rozciągnięcia ograniczenia zbrojeń na pozostałe państwa europejskie. Dyskusje na temat były b. burzliwe i delegacja niemiecka parokrotnie opuszczała obrady.
Adolf Hitler jako kanclerz Rzeszy wita się z prezydentem Paulem von Hindenburgiem, lato 1933 r. Zdjęcie na licencji Wikimedia Commons.
Ostatecznie 11 grudnia 1932 r. Francja, Wlk. Brytania, Stany Zjednoczone i Włochy osiągnęły porozumienie ws. objęcia Niemiec „równouprawnieniem w ramach jednakowego dla wszystkich państw systemu bezpieczeństwa”.
Oznaczało to faktycznie zniesienie ograniczeń wersalskich w kwestii zbrojeń i – co należy zaznaczyć – miało to miejsce przed dojściem Adolfa Hitlera do władzy.
Decyzja ta została oprotestowana przez delegację polsk