"Zero tolerancji." Policja sprawdza, czy zakrywamy nos i usta. Surowe kary

Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski oraz komendant główny policji Jarosław Szymczyk już we wtorek ogłosili politykę „zero tolerancji”. Wyjaśnił m.in., że z obowiązku zakrywania ust i nosa – przy pomocy np. maseczki, części odzieży czy przyłbicy – zwolnione są osoby posiadające zaświadczenie lekarskie lub dokument potwierdzający niepełnosprawność.
– Podrobienie, jak i posłużenie się fałszywym zaświadczeniem będzie rodziło dla takiej osoby skutki prawne związane z przestępstwem poświadczenia nieprawdy określonym w art. 270 kk i takiej osobie może grozić kara pozbawienia wolności nawet do lat 5 – ostrzegł rzecznik KGP.
Poinformował również, że to od indywidualnej oceny interweniującego policjanta będzie zależeć, czy dana osoba łamiąca przepisy zostanie ukarana mandatem albo pouczona, czy też zostanie skierowany wniosek o ukaranie do sądu lub sporządzona informacja do inspektora sanitarnego.
Jeśli funkcjonariusz będzie miał do czynienia „z osobą, która jest agresywna i ignoruje przepisy, mówiąc np. że i tak nie założy maseczki (...) – w takich przypadkach policjanci będą wdrażać dozwolone prawem surowe konsekwencje” – zapowiedział insp. Mariusz Ciarka.
Dodał, że zgodnie z kodeksem wykroczeń funkcjonariusz może nałożyć na taką osobę mandat w wysokości do 500 złotych.