Szokujący tekst Krytyki Politycznej. Katarzyna Markusz chce żeby "Polska przyznała się do współudziału"

- „Rany, które pozostawili tu nasi przodkowie, są do dziś żywe” – mówi ambasador Arndt Freytag von Loringhoven. Tak samo żywe są te, które Żydom zadali Polacy. Jednak równie śmiałych refleksji na ten temat od polskich dyplomatów nie usłyszymy
- czytamy
To nie pierwszy w ostatnim czasie tekst mający przedstawić Polakom Niemców "za wzór" w "rozliczaniu się ze swojej historii, a abstrahujący od prostego faktu, że różnica między Polską a Niemcami jest taka, że pierwsza była ofiarą, a drugie oprawcą.
- Niemcy przezwyciężyli swoją historię. Dlaczego Polska nie może?
- pisał niedawno na łamach należącego do Ringier Axel Springer William Echikson, dyrektor biura Unii Europejskiej na rzecz Postępowego Judaizmu
Skąd ta zadziwiająca zgodność i co jest jej osią?
Być może jakąś odpowiedzią jest jeden z akapitów artykułu Markusz:
- Von Loringhoven odpowiada: „Polska i Polacy doświadczyli niewyobrażalnych cierpień. Po wojnie Niemcy wypłaciły w ramach umów międzynarodowych reparacje, a także odszkodowania dla ofiar. Świadczenia te – także dla Polski – wypłacane były aż po minioną dekadę. Tym barbarzyńskim zbrodniom nie można zadośćuczynić. Dlatego mój kraj poczuwa się do swojej moralnej odpowiedzialności. Chcemy dołożyć wszelkich starań, aby umacniać i chronić pokój na świecie, tolerancję, demokrację i prawa człowieka”.
Wróćmy do Polski. Ci, co nie mogą doczekać się raportu Mularczyka, który wreszcie zadośćuczyni polskim krzywdom, to także ci, którzy za żadne skarby nie chcą przyznać, że Polska również nie wyszła z tej wojny bez winy własnej.
- pisze Markusz, która uzasadnia również żądania "odszkodowań" za tzw. "żydowskie mienie bezdziedziczne"
Polska ma płacić, a nie żądać reparacji.