Prof. Włodzimierz Gut: "To już trzecia fala epidemii. Ta jest najgroźniejsza"

To już trzecia fala [epidemii-red.]. Pierwsza miała miejsce na samym początku, gdy wirus dopiero się pojawił, nie znaliśmy go. Druga w wakacje, gdy nastąpił wzrost, a potem w sierpniu i we wrześniu spadek. I teraz jest trzecia fala, gdzie jest kolejny gwałtowny wzrost. I ta fala jest najgroźniejsza, bo najtrudniej przewidzieć jej skutki
- twierdzi prof. Włodzimierz Gut. W jego opinii należy unikać kontaktu tam, gdzie nie jest on niezbędny.
Jak będziemy bez potrzeby robić zbiegowiska, to dojdzie do tragedii. Ten wzrost zachorowań się skończy tydzień po tym, gdy zmądrzejemy
- podkreśla wirusolog. Skomentował również nakaz noszenia maseczek - jak zaznaczył, problemem jest nie tylko fakt, iż część społeczeństwa ich nie nosi, ale ci którzy je noszą, robią to niewłaściwie.
Widzimy maski wiszące na brodzie – to jak ktoś ma nosić w ten sposób, to niech w ogóle nie zakłada. To nic nie daje, co więcej, powoduje, że po drodze taka maseczka „zbiera wszystko”, także bakterie i wirusy, i takie coś przynosimy do domu. Innym sposobem jest noszenie maski wyłącznie na ustach, z odsłoniętym nosem. To nic nie daje, bo przecież nosem powietrze wciągamy i wypuszczamy. Więc sprawa jest jasna – konieczne jest osłanianie i nosa i ust!
- mówi prof. Gut. Na komentarz redaktora, iż wg niektórych maseczka, czy przyłbica nie dają nic w zetknięciu z wirusem, odpowiedział, że takie teorie głosić mogą jedynie ci, którzy "nic nie wiedzą".
Osłanianie nosa i ust ma dwa podstawowe cele. Pierwszym, nawet ważniejszym jest ochrona innych, gdy sami jesteśmy zarażeni. Drugim jest ochrona nas samych. Bo wiadomo, że taka maseczka nie chroni w stu procentach, ale stanowi fizyczną barierę przed wirusem i zmniejsza ryzyko zachorowania. To potwierdzone
- konkluduje ekspert.
/k