[Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Rosja kłamie [Cz. 5]
![Jurij Gagarin [Tylko u nas] Dr Rafał Brzeski: Rosja kłamie [Cz. 5]](https://www.tysol.pl/imgcache/750x530/c//uploads/cropit/16014909361d3a3fff9e90f37a15a1de260cc0b372d4cc1e146e2af1b7d3cec4194a5ab78b.jpg)
W latach NKWD i Kominternu sowiecką agenturę werbowano głównie w oparciu o motywy ideologiczne. W czasach KGB, kiedy czerwona gwiazda komunizmu mocno zbladła sięgnięto po pieniądze i kompromat, czyli zdobyte ukradkiem materiały kompromitujące, przede wszystkim o charakterze obyczajowym. Obecnie, kiedy wszystko wolno i nic już nie dziwi, haczykiem wabiącym agentów-dezinformatorów są pieniądze.
Sponsorowane potajemnie przez Moskwę internetowe platformy opinii w rodzaju kanadyjskiej Global Research grają rolę kuźni talentów, które otwarcie proponują studentom i dziennikarzom nadsyłanie ze swojego regionu artykułów o charakterze politycznym i problemach społecznych. Oferują od 75 do 150 dolarów za opublikowany materiał.
Podstawowym atutem zagranicznych współpracowników jest ich znajomość języka i lokalnych realiów. W czasach KGB i dezinformacyjnej Służby A większość produkowanych w Moskwie fałszywek kompromitowały drobne błędy językowe, nieznajomość idiomów oraz różnic między angielskim angielskim a amerykańskim angielskim. Sporo pracowicie podrobionych urzędowych “dokumentów” skompromitowała błędna pisownia daty. Na przykład dzień, miesiąc, rok w wersji europejskiej zamiast amerykańskiej miesiąc, dzień, rok lub odwrotnie.
Początkowo redaktorzy portali i scenarzyści narracji, którymi w większości są albo weterani albo aktualni oficerowie rosyjskich służb wywiadowczych nie ingerują w otrzymane teksty. Starają się tylko delikatnie sterować poglądami ich autorów, ale kiedy autor już przyzwyczai się do honorariów, to w coraz bardziej otwarty sposób podsuwają tematykę i linię argumentacji. Część współpracowników wykrusza się w tej fazie, ale ci co pokochali pieniądze zostają. Niektórzy ukrywają się pod pseudonimami jak dla przykładu “John Quincy Adams”, współpracownik podporządkowanego Federalnej Służbie Wywiadu portalu Strategic Culture Foundation. “Adams” prezentowany jest przez redakcję jako ekspert, którego zdaniem “Zachód w ogólności, a USA w szczególności, zataczają się i zmierzają na śmietnik historii”. W tym samym portalu dorabiają sobie włoski filozof Giorgio Agamben oraz Andreas Andrianopoulos, który był członkiem kilku rządów Grecji i 9 razy zasiadał w parlamencie.
Współpracownicy tego kalibru są szczególnie cenieni, bowiem dodają internetowej platformie wiarygodności i pozorów profesjonalizmu. Poszukiwani do współpracy lub choćby do zacytowania są też aktywni politycy a zwłaszcza posłowie, których opinie można zaprezentować jako autentyczny głos ludu tylko “przypadkowo” zbieżny z manipulacyjną narracją Moskwy. Szczególnym popytem cieszą się ostatnio politycy i celebryci, którzy publicznie głoszą, że koronawirus “jest i z nami zostanie a żaden rząd nie ma i nie będzie miał sposobu na jego powstrzymanie”, czyli należy “odpuścić z karaniem mandatami osób które nie noszą maseczek” i wyrzucić te maseczki do śmieci.
Fakt, że w zderzeniu z wiedzą i rzeczywistością wiarygodność takich opinii jest minimalna nie ma żadnego znaczenia. We flagowym programie publicystycznym telewizji Rossija 1 o nazwie “60 minut” deputowany do rosyjskiej Dumy Aleksiej Żurawliow udowadniał niedawno, że Zachód moralnie gnije i jako niezbite świadectwo podał rzekomo popularne duńskie burdele dla zoofilów, “do których można przyjść i zgwałcić żółwia”.
Rafał Brzeski