Jacek Jarecki: Na przykład Warzecha

Jeśli chcecie by wszyscy myśleli jak wy, wykluczcie się automatycznie z grona ludzi myślących.
 Jacek Jarecki: Na przykład Warzecha
/ screen YouTube
Jestem tak stary, że pamiętam czasy, gdy dziennikarze zarzucali sobie wzajemnie brak obiektywizmu. Oczywiście tak naprawdę byli stronniczy, ale chociaż starali się udawać. Wiem, że to nieprawdopodobne, ale tak było! Podejrzewam, że teraz jest odwrotnie: By zdobyć pozycję i związane z nią profity, mistrzowie pióra i mikrofonu udają zaangażowanie polityczne.
 
Wiem, że młodsi czytelnicy popukają się znacząco w czoło, ale w dawnych czasach funkcjonowała taka opinia, że komentarz powinien być oddzielony od informacji, a tych ostatnich nie wypada zmyślać. Na to mógł sobie pozwolić jeno publicysta, stąd pewnie ich rosnąca popularność, która doprowadziła do tego, że w zasadzie mamy już tylko publicystów, a na rynku prasowym piętrzą się tytuły zapełnione od góry do dołu przez bujdy na resorach i materiały sponsorowane. Wszystko stało się opinią, zupełnie jakby nagie fakty nie miały żadnej siły nośnej. Jeśli umieszcza się informację, odbiegającą od politycznej linii redakcji, zostają automatycznie obudowana tekstami o wymowie negującej jej znaczenia. Doskonale widać to w działach gospodarczych największych portali internetowych, gdzie trudno jest podać zmyślone wyniki giełdy, czy wyssane z palca kursy walut i trzeba ratować narrację, majacząc o prognozach.
 
To już nie jest nawet propaganda, bo ta ma na celu przekonanie do swoich racji nieprzekonanych. To okręty bojowe, ostrzeliwujące się z dział wielkiego kalibru, których walka toczona jest przy rosnącej obojętności zebranej na nabrzeżach publiczności. Jednym remedium na którą, dowódcy medialnych, pływających fortec, widzą w zwiększeniu siły ognia, w huku ogłuszającym do tego stopnia, że sam sens działań przestaje być ważny.
Jakby jazgotu czynionego przez zawodowców było mało, podążają za nimi tłumy fanów-amatorów, śledzących każde odstępstwo od wytyczonego, politycznego szlaku i niejako w imieniu swych dziennikarskich idoli, chętnie obrzucających błotem ( i nie tylko ) tych nielicznych, którzy mają w zwyczaju napisać czy wypowiedzieć opinię, która jest efektem ich własnych przemyśleń.
Oto człowiek rozważający publicznie zalety i wady jakich pociągnięć rządu czy opozycji, jest w łagodnej wersji opisywany jako dwulicowiec „noszący płaszcz na dwóch ramionach”. – A jak ma nosić, że spytam, na jednym?
 
Ostatnio gniewu lewackiego vox populi doświadczył Jan Wróbel, który ośmielił się wyrazić swoje zdanie na temat błahego wydarzenia, jakim w dzisiejszych czasach jest teatralna premiera. Klątwy, które na niego spadły w związku z tym, co powiedział w TokFm, zostały doprawione pieprzem jawnego obłędu przez jego redakcyjnego kolegę Jacka Żakowskiego.
Ale ciekawszy, bardziej znaczący, ponieważ trwający od lat jest przykład Łukasza Warzechy. Redaktor ten, ni mniej ni więcej, wymyślił sobie, że będzie komentował wydarzenia tak jak je sam widzi, jako Łukasz Warzecha. Zajęcie boskiej pozycji, że niby, za dobre nagradza, a za złe karze, doprowadziło do oczywistego w dzisiejszych czasach skutku, że stał się zdrajca, oportunistą(!), sługusem, zaprzańcem itp. Kiedy broni się przed atakami, kontrując swoich oponentów jest bezczelnym chamem, nie mających krztyny wrażliwości. Kiedy milczy, milczy wyniośle, wywyższając się nad swoimi czytelnikami.
 
To niesamowite, ale wygląda na to, że dla większości wartościowi są tylko ci, którzy nie mają żadnych wątpliwości, przyjmują i rozdają poglądy w pakietach obejmujących dosłownie wszystkie aspekty naszego wspólnego przecież życia, od zasad układania znaczków w klaserach, przez dendrologię, aż do konieczności czy niekonieczności posiadania przez Polskę broni jądrowej.
 
 Nie jestem bezstronny w niemożliwy do spełnienia sposób, ponieważ lubię Łukasza Warzechę, a lubię go między innymi dlatego, że zgadzam się najwyżej z połową jego poglądów, które wypowiada publicznie, ale żaden nie jest mi wstrętny, ponieważ wszystkie nadają się doskonale do dalszej dyskusji. Gdybym, uważacie, chciał się zgadzać z kimś w stu procentach, sam napisałbym tekst, sam przed sobą klęknął i wielkim głosem zawołał: - Jesteś wielki! Cholera, nie na tym polega pisanie, ani czytanie cudzej publicystyki. Co mi z tekstu, które leją się z internetowego nieba strumieniami, gdy wystarczy mi nazwisko autora, tytuł i ewentualnie lead, by wiedzieć, co tam dalej jest nasmarowane.
 
Nie piszę o panu Łukaszu, by go bronić, bo na cóż mu obrona kogoś takiego jak ja, ani tym bardziej przekonywać czytelników do zmiany ich ugruntowanej, starannie przemyślanej opinii. Chcę jedynie zaznaczyć zdanie odrębne, dopóki mam na to jakąkolwiek szansę.
 
Jeśli chcecie by wszyscy myśleli jak wy, wykluczcie się automatycznie z grona ludzi myślących. I tą uwagą, skierowaną do wszystkich stron politycznego konfliktu kończę ten przydługi tekst i bez niczyjej pomocy rozumiem, że kurtkę noszę na obydwu ramionach. 
 

 

POLECANE
Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Krakowa

Dobra wiadomość dla mieszkańców i turystów odwiedzających Kraków – zakończył się remont torowiska na ulicy Franciszkańskiej. Jak zapowiedziały władze miasta, ruch tramwajowy na tym ważnym odcinku zostanie wznowiony już w środę, 19 czerwca.

Trzaskowski niechcący pogodził wyborców koalicji i opozycji. Obydwie grupy są zgodne, co do jednego Wiadomości
Trzaskowski niechcący pogodził wyborców koalicji i opozycji. Obydwie grupy są zgodne, co do jednego

Wyborcy Rafała Trzaskowskiego zdecydowali ws. kolejnej szansy dla kandydata KO. Pracownia United Surveys przeprowadziła sondaż dla Wirtualnej Polski, z którego wynika, że zdecydowana większość nie chciałaby, aby prezydent Warszawy znów wystartował w wyborach na prezydenta Polski. Ich opinia jest zaskakująco zbieżna z poglądami wyborców PiS i Konfederacji.

Trump: Jeśli Iran nas zaatakuje, odpowiemy z niespotykaną siłą z ostatniej chwili
Trump: Jeśli Iran nas zaatakuje, odpowiemy z niespotykaną siłą

Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump zagroził w sobotę, że Iran doświadczy "niespotykanej siły" amerykańskiej armii, jeśli w jakikolwiek sposób zaatakuje USA.

Iran uderza w Izrael. Miliony ludzi uciekają do schronów z ostatniej chwili
Iran uderza w Izrael. "Miliony ludzi uciekają do schronów"

Dziesięć osób zginęło, a około 200 zostało rannych w Izraelu na skutek irańskich ataków, przeprowadzonych w nocy z soboty na niedzielę – powiadomiło izraelskie wojsko i służby ratunkowe. Wcześniej informowano o ośmiorgu zabitych.

„Wróg został tam zatrzymany”. Zełenski podsumował sytuację na froncie Wiadomości
„Wróg został tam zatrzymany”. Zełenski podsumował sytuację na froncie

W obwodzie sumskim walki toczą się wzdłuż granicy, rosyjska armia została tam zatrzymana - poinformował w sobotę prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Rosjanie atakują małymi grupami dywersyjno-rozpoznawczymi w obwodzie dniepropietrowskim, aby stworzyć tam wrażenie rzekomych postępów - dodał.

Nie żyje triumfator znanego polskiego programu z ostatniej chwili
Nie żyje triumfator znanego polskiego programu

Nie żyje Marcin Leszczyński, zwycięzca programu "True Love" i kapitan LKS Drama Zbrosławice. Zmarł w wieku 31 lat.

Złe wieści dla Tuska. Ten sondaż nie ucieszy premiera z ostatniej chwili
Złe wieści dla Tuska. Ten sondaż nie ucieszy premiera

Najnowszy sondaż przeprowadzony przez agencję badawczą SW Research na zlecenie portalu rp.pl nie napawa optymizmem dla obecnego premiera. Donald Tusk, mimo utrzymania wotum zaufania przez swój rząd, traci poparcie społeczne.

Holendrzy ruszyli do obrony granicy z Niemcami tylko u nas
Holendrzy ruszyli do obrony granicy z Niemcami

Holendrzy organizują obywatelskie kontrole na granicy z Niemcami, aby powstrzymać migrantów. Tłem tego nowego żądania prawicowego polityka Geerta Wildersa, by wojsko przejęło kontrolę nad granicami państwa, szczególności na granicy z Niemcami, które wydalają migrantów do Holandii.

Krzysztof Bosak ma nowe stanowisko. Dziękuję za wybór z ostatniej chwili
Krzysztof Bosak ma nowe stanowisko. "Dziękuję za wybór"

Krzysztof Bosak jednogłośnie wybrany prezesem Ruchu Narodowego na kongresie w Kaliszu.

„Statystyka nie kłamie”. Sztab KO zapowiada protest, bo Trzaskowski przegrał polityka
„Statystyka nie kłamie”. Sztab KO zapowiada protest, bo Trzaskowski przegrał

Komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego w poniedziałek złoży protest wyborczy - zapowiedział w sobotę członek sztabu kandydata KO na prezydenta, wiceszef MON Cezary Tomczyk. Przedstawił też - jak podkreślił - pięć dowodów, że wybory prezydenckie wymagają weryfikacji - tam, gdzie są nieprawidłowości.

REKLAMA

Jacek Jarecki: Na przykład Warzecha

Jeśli chcecie by wszyscy myśleli jak wy, wykluczcie się automatycznie z grona ludzi myślących.
 Jacek Jarecki: Na przykład Warzecha
/ screen YouTube
Jestem tak stary, że pamiętam czasy, gdy dziennikarze zarzucali sobie wzajemnie brak obiektywizmu. Oczywiście tak naprawdę byli stronniczy, ale chociaż starali się udawać. Wiem, że to nieprawdopodobne, ale tak było! Podejrzewam, że teraz jest odwrotnie: By zdobyć pozycję i związane z nią profity, mistrzowie pióra i mikrofonu udają zaangażowanie polityczne.
 
Wiem, że młodsi czytelnicy popukają się znacząco w czoło, ale w dawnych czasach funkcjonowała taka opinia, że komentarz powinien być oddzielony od informacji, a tych ostatnich nie wypada zmyślać. Na to mógł sobie pozwolić jeno publicysta, stąd pewnie ich rosnąca popularność, która doprowadziła do tego, że w zasadzie mamy już tylko publicystów, a na rynku prasowym piętrzą się tytuły zapełnione od góry do dołu przez bujdy na resorach i materiały sponsorowane. Wszystko stało się opinią, zupełnie jakby nagie fakty nie miały żadnej siły nośnej. Jeśli umieszcza się informację, odbiegającą od politycznej linii redakcji, zostają automatycznie obudowana tekstami o wymowie negującej jej znaczenia. Doskonale widać to w działach gospodarczych największych portali internetowych, gdzie trudno jest podać zmyślone wyniki giełdy, czy wyssane z palca kursy walut i trzeba ratować narrację, majacząc o prognozach.
 
To już nie jest nawet propaganda, bo ta ma na celu przekonanie do swoich racji nieprzekonanych. To okręty bojowe, ostrzeliwujące się z dział wielkiego kalibru, których walka toczona jest przy rosnącej obojętności zebranej na nabrzeżach publiczności. Jednym remedium na którą, dowódcy medialnych, pływających fortec, widzą w zwiększeniu siły ognia, w huku ogłuszającym do tego stopnia, że sam sens działań przestaje być ważny.
Jakby jazgotu czynionego przez zawodowców było mało, podążają za nimi tłumy fanów-amatorów, śledzących każde odstępstwo od wytyczonego, politycznego szlaku i niejako w imieniu swych dziennikarskich idoli, chętnie obrzucających błotem ( i nie tylko ) tych nielicznych, którzy mają w zwyczaju napisać czy wypowiedzieć opinię, która jest efektem ich własnych przemyśleń.
Oto człowiek rozważający publicznie zalety i wady jakich pociągnięć rządu czy opozycji, jest w łagodnej wersji opisywany jako dwulicowiec „noszący płaszcz na dwóch ramionach”. – A jak ma nosić, że spytam, na jednym?
 
Ostatnio gniewu lewackiego vox populi doświadczył Jan Wróbel, który ośmielił się wyrazić swoje zdanie na temat błahego wydarzenia, jakim w dzisiejszych czasach jest teatralna premiera. Klątwy, które na niego spadły w związku z tym, co powiedział w TokFm, zostały doprawione pieprzem jawnego obłędu przez jego redakcyjnego kolegę Jacka Żakowskiego.
Ale ciekawszy, bardziej znaczący, ponieważ trwający od lat jest przykład Łukasza Warzechy. Redaktor ten, ni mniej ni więcej, wymyślił sobie, że będzie komentował wydarzenia tak jak je sam widzi, jako Łukasz Warzecha. Zajęcie boskiej pozycji, że niby, za dobre nagradza, a za złe karze, doprowadziło do oczywistego w dzisiejszych czasach skutku, że stał się zdrajca, oportunistą(!), sługusem, zaprzańcem itp. Kiedy broni się przed atakami, kontrując swoich oponentów jest bezczelnym chamem, nie mających krztyny wrażliwości. Kiedy milczy, milczy wyniośle, wywyższając się nad swoimi czytelnikami.
 
To niesamowite, ale wygląda na to, że dla większości wartościowi są tylko ci, którzy nie mają żadnych wątpliwości, przyjmują i rozdają poglądy w pakietach obejmujących dosłownie wszystkie aspekty naszego wspólnego przecież życia, od zasad układania znaczków w klaserach, przez dendrologię, aż do konieczności czy niekonieczności posiadania przez Polskę broni jądrowej.
 
 Nie jestem bezstronny w niemożliwy do spełnienia sposób, ponieważ lubię Łukasza Warzechę, a lubię go między innymi dlatego, że zgadzam się najwyżej z połową jego poglądów, które wypowiada publicznie, ale żaden nie jest mi wstrętny, ponieważ wszystkie nadają się doskonale do dalszej dyskusji. Gdybym, uważacie, chciał się zgadzać z kimś w stu procentach, sam napisałbym tekst, sam przed sobą klęknął i wielkim głosem zawołał: - Jesteś wielki! Cholera, nie na tym polega pisanie, ani czytanie cudzej publicystyki. Co mi z tekstu, które leją się z internetowego nieba strumieniami, gdy wystarczy mi nazwisko autora, tytuł i ewentualnie lead, by wiedzieć, co tam dalej jest nasmarowane.
 
Nie piszę o panu Łukaszu, by go bronić, bo na cóż mu obrona kogoś takiego jak ja, ani tym bardziej przekonywać czytelników do zmiany ich ugruntowanej, starannie przemyślanej opinii. Chcę jedynie zaznaczyć zdanie odrębne, dopóki mam na to jakąkolwiek szansę.
 
Jeśli chcecie by wszyscy myśleli jak wy, wykluczcie się automatycznie z grona ludzi myślących. I tą uwagą, skierowaną do wszystkich stron politycznego konfliktu kończę ten przydługi tekst i bez niczyjej pomocy rozumiem, że kurtkę noszę na obydwu ramionach. 
 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe