21 Postulatów. Zrealizowane? Niezrealizowane?

Czytaj również: [Pełny tekst] 21 postulatów. Porozumienia Sierpniowe. Zwycięstwo 1980
Postulat 1. „Akceptacja niezależnych od partii i pracodawców wolnych związków zawodowych”
Pierwszy punkt postulatów został w całości spełniony całkiem niedawno. Przypominamy, że w sierpniu zeszłego roku Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Andrzej Duda podpisał ustawę zmieniającą ustawę o Policji, Straży Granicznej oraz ustawę o Służbie Więziennej, która swoimi zapisami wprowadza we wspomnianych formacjach pluralizm związkowy.
Wcześniej w formacjach mundurowych obowiązywał monizm związkowy, czyli pełniący swoje obowiązki w tych formacjach funkcjonariusze mogli wstępować tylko do jednego związku zawodowego. Związki te były więc monopolistami, co można było uznawać za jeden z ostatnich bastionów PRL-u w życiu społecznym. – W końcu dokończyliśmy pierwszy, najważniejszy postulat: wolne i niezależne związki zawodowe! Niezależne od partii politycznych, od pracodawców, zgodne z konwencją MOP, konwencją nr 87. Bo dopiero teraz Pan Prezydent Andrzej Duda podpisał zmianę nowelizacji ustawy o Policji, która gwarantuje pluralizm związkowy w służbach mundurowych. Wreszcie funkcjonariusze będą mogli sobie wybrać, w jakim chcą być związku zawodowym, a nie jedynym wybranym, jak to było dotychczas. Dlatego krok po kroku staramy się te postulaty realizować i nadrabiać stracony czas – mówił w sierpniu 2019 r. szef Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” Piotr Duda. Warto pamiętać, że właśnie pluralizm związkowy był jednym z elementów tzw. piątki Solidarności, która sformułowana została w 2019 r.
Postulat 8. Podnieść wynagrodzenie zasadnicze każdego pracownika o 2000 zł na miesiąc jako rekompensatę dotychczasowego wzrostu cen
Oczywiście postulatu tego nie można dziś oceniać w stosunku jeden do jednego, jednak można spojrzeć na niego w szerszej perspektywie zarobków w kraju. Wiemy, że w warunkach gospodarki kapitalistycznej to nie rząd ustala wysokość zarobków, ale państw wciąż ma możliwość pewnego wpływu na politykę zarobkową – tutaj potężnym narzędziem jest ustalenie pensji minimalnej, która w przypadku braku porozumienia w Radzie Dialogu Społecznego jest właśnie prerogatywą rządzących.
W tej kwestii w Polsce, głównie dzięki presji wywieranej przez związki zawodowe z Solidarnością na czele, w ostatnich latach dokonała się rewolucja. Warto więc przypomnieć, że w 2000 r., gdy wprowadzano żądaną przez Solidarność pensję minimalną, to wynosiła ona 700 zł brutto. Po 10 latach było to 1317 zł, w roku 2015 – 1750 zł. Ostatnie pięć lat to prawdziwy skok – w 2020 r. pensja minimalna wyniosła 2600 zł, w roku przyszłym będzie to 2800 zł. Warto podkreślić również, że od 2017 r. rządzący określają również minimalną stawkę godzinową, która w 2017 r. wyniosła 13 zł, by w 2021 r. wynieść już 18,30 zł. Warto podkreślić, że minimalne wynagrodzenie w Polsce w 2015 r. wynosiło 45,5 proc. średniego wynagrodzenia, a w 2021 r. będzie stanowić 53,2 proc. prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej.
Dobitnie trzeba powtórzyć, że wbrew temu, co głosili liberalni eksperci, regularne podwyższanie płacy minimalnej nie spowodowało załamania się gospodarki, a jest wręcz odwrotnie – Polska gospodarka w ostatnich latach przeżywa swoje „złote lata”.
W tej beczce miodu musi jednak znaleźć się łyżka dziegciu – to zamrożenie zarobków w sferze budżetowej.
Solidarność domaga się wzrostu wskaźnika wynagrodzeń w państwowej sferze budżetowej na rok 2021 na poziomie nie mniejszym niż 109 proc. w ujęciu nominalnym. „Prezydium KK wskazuje przy tym, że proponowany wzrost rekompensuje jedynie skumulowany wzrost kosztów utrzymania spowodowany wzrostem inflacji” – czytamy w komunikacie Prezydium KK z początku sierpnia 2020 r. Według Prezydium zamrożenie wynagrodzeń pracowników sfery budżetowej przy jednoczesnym prognozowanym wzroście poziomu cen i wynagrodzeń sektora prywatnego niewątpliwie po raz kolejny osłabi poziom konkurencyjności etatów w sferze budżetowej w stosunku do sektora prywatnego. Również i w tym przypadku Solidarność domaga się wypracowania systemowych uregulowań gwarantujących utrzymanie realnej wartości wynagrodzeń i ich wzrostu w odniesieniu do PKB na rok następny.
Postulat 14. Obniżyć wiek emerytalny dla kobiet do 50 lat, a dla mężczyzn do lat 55 lub [zaliczyć] przepracowanie w PRL 30 lat dla kobiet i 35 lat dla mężczyzn bez względu na wiek
W przypadku tego postulatu można powiedzieć: „I znów zwyciężyliśmy!”. Liberalne rządy PO-PSL bez konsultacji społecznych podniosły wiek emerytalny zarówno dla mężczyzn, jak i kobiet do 67. roku życia. Na nic zdał się opór społeczny i zebranie przez Solidarność 2,5 mln podpisów pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum w tej sprawie. Warto podkreślić, że Solidarność pozostała niezłomna w tej kwestii – powrót do poprzedniego wieku emerytalnego znalazł się w pierwszej umowie programowej między przewodniczącym Piotrem Dudą a jeszcze wtedy kandydatem na prezydenta Andrzejem Dudą. Później prezydencki projekt powrotu do poprzedniego wieku emerytalnego zdobył przychylność większości parlamentarnej i w ten sposób ten ważny postulat Solidarności został spełniony.
W tym miejscu warto podkreślić, że nie wszystkie punkty umowy programowej udało się spełnić – jak choćby kwestię emerytur stażowych. Jednak zapis ten znalazł się w kolejnej, podpisanej już w 2020 r. umowie. Wprowadzenie emerytur stażowych w obecnej kadencji Sejmu będzie wielkim wyzwaniem dla koalicji rządowej. – Pracujemy w porozumieniu z Panem Prezydentem nad przedstawieniem jak najlepszego rozwiązania. Jestem dobrej myśli, że wypracujemy taką ustawę, która rzeczywiście pozwoli wprowadzić i zrealizować postanowienia porozumienia – mówiła w czerwcu w rozmowie z Tysol.pl Marlena Maląg, minister rodziny, pracy i polityki społecznej.
Postulat 17. „Zapewnić odpowiednią ilość miejsc w żłobkach i przedszkolach dla dzieci kobiet pracujących”
Sytuację należy ocenić przez pryzmat szerszej polityki prorodzinnej, która w ostatnich latach, również na skutek apeli ze strony Solidarności, uległa poprawie. Dawno minęły już lata, w których Polacy z zazdrością patrzyli na takie państwa, jak Niemcy czy Wielka Brytania, gdzie państwo wspiera rodzinę. Tu rząd należy pochwalić za program Rodzina 500+, który po kilku latach funkcjonowania został rozszerzony o wyprawkę szkolną czy chociażby ostatni bon turystyczny, który trafił do rodzin posiadających dzieci.
A jak wygląda kwestia zorganizowanej opieki nad dziećmi? Najtrudniejsza sytuacja dotyczyła najmłodszych, jednak w ostatnich latach również można dostrzec pewną poprawę. Ostatnie dane GUS-u w tej materii pochodzą z 2019 r. i mówią, że w 2018 r. wzrosła w porównaniu z rokiem poprzednim zarówno liczba żłobków, klubów dziecięcych i oddziałów żłobkowych (o 21,0 proc.), jak i liczba miejsc (o 29,2 proc.) oraz dzieci przebywających w wyżej wymienionych placówkach (o 23,7 proc.).
Według stanu z 31 grudnia 2018 r. w Polsce działało 3776 żłobków, klubów dziecięcych i oddziałów żłobkowych. Wśród placówek opieki nad dziećmi do lat 3 dominującą pozycję stanowiły żłobki wraz z oddziałami żłobkowymi (83,3 proc.). W 2018 r. powstało 656 nowych placówek opieki nad dziećmi do lat 3.
W tej kwestii sytuacja najgorzej prezentuje się w wielkich miastach, które jak Warszawa nie radzą sobie z zapewnieniem odpowiedniej liczby miejsc w żłobkach. Nierzadko więc rodzice zmuszeni są do korzystania ze żłobków prywatnych, gdzie miesięczne opłaty potrafią wynieść nawet powyżej 1500 zł. Również na terenach wiejskich z racji niewielkiego zagęszczenia ludności rodzice borykają się z problemami dalekich dojazdów do żłobków.
Postulat 19. Skrócić czas oczekiwania na mieszkanie
Sytuacja na rynku mieszkaniowym to prawdziwa pięta achillesowa rządów Prawa i Sprawiedliwości. Co prawda rok 2019 był rekordowy pod względem oddanych do użytkowania mieszkań – powstało ich 207 tys. To liczba zbliżona do wyników osiąganych w latach 70. Dla porównania w roku 2015 było to 147 tys., a w roku 2010 135 tys. Jednak w lata 20. XXI wieku wkraczamy z poważnym problemem – dzisiaj mieszkanie, które jest przecież podstawową potrzebą społeczną, stało się towarem luksusowym. Zupełne poddanie budownictwa mieszkaniowego „niewidzialnej ręce rynku” doprowadziło więc zarówno do rekordowych ilości oddanych metrów, jak i rekordowych drożyzn. I tak np. średnia cena mieszkania w Warszawie w 2013 r. wynosiła 8392 zł, a w 2020 r. – 11 360 zł. Oczywiście Warszawa nie jest tutaj wyjątkiem – dla przykładu metr kwadratowy w Bydgoszczy w 2006 r. kosztował 2663 zł, a w 2018 r. już 5696 zł.
Obietnice obozu „dobrej zmiany” wyglądały obiecująco – jednak program Mieszkanie +, słuszny w swoich założeniach, okazał się niewypałem i dzisiaj trzeba przyznać, że to rządy PO i PSL w kwestii polityki mieszkaniowej wypadały lepiej, nawet jeśli mowa tylko o skromnych rozwiązaniach typu program „Mieszkanie dla młodych”.
Postulat 21: Wprowadzić wszystkie soboty wolne od pracy
I tutaj możemy przy zasługach Solidarności w ostatnich latach postawić wielki plus. Mowa oczywiście o wolnych od handlu niedzielach, które znacząco poprawiły jakość życia setek tysięcy pracowników handlu. Jednak pamiętać musimy, że nic nie jest dane raz na zawsze. Całkiem niedawno pod płaszczykiem walki z kryzysem wywołanym pandemią pojawił się temat zliberalizowania prawa. „Temat zawieszenia przepisów ustawy ograniczającej niedzielny handel wrócił, tym razem za sprawą organizacji wchodzących w skład Rady Dialogu Społecznego” – mogliśmy przeczytać w stanowisku Prezydium KK.
Tym razem w tę szkodliwą działalność włączyły się inne centrale związkowe, w tym Forum Związków Zawodowych. „Zdaniem NSZZ «Solidarność» powodem takiej postawy jest fakt, że FZZ zrzesza bardzo znikomą liczbę pracowników handlu i w związku z powyższym nie posiada odpowiedniej wiedzy merytorycznej dotyczącej sytuacji w tej branży” – napisano w stanowisku.
Prezydium KK przypomniało, że ustawie o ograniczeniu handlu w niedzielę od samego początku towarzyszył ogromny negatywny lobbing i kampania fake newsów. „Przepowiadano, że ograniczenie handlu w niedziele spowoduje masowe zwolnienia i spadki obrotów sklepów. Żadna z tych negatywnych prognoz się nie sprawdziła. W okresie obowiązywania ustawy rosła sprzedaż we wszystkich formatach placówek handlowych. (…) NSZZ «Solidarność» pod żadnym pozorem nie zamierza uczestniczyć w pracach nad liberalizacją ustawy (…) i nie poprze jakichkolwiek działań zmierzających do zmiany przepisów na niekorzyść pracowników” – oświadczyło Prezydium KK w swoim stanowisku.