[Tylko u nas] Patryk Skoczyński dla Tysol.pl: "Idę z duchem czasu"
– Mój muzyczny dom zbudowany jest na emocjach. Uwielbiam mocne brzmienia w nowoczesnym pop-rocku.
– Co to jest nowoczesny pop-rock?
– Piosenka brzmi jak pop-rock, tylko ma dodatki elektroniczne. Idę z duchem czasu.
– Patrząc na ciebie, wyglądasz jak rockman z lat 80. XX wieku. Chcesz odświeżyć muzykę rockową?
– Od zawsze w moim sercu była muzyka rockowa. Słuchałem Linkin Park, Nickelback itp. Później to się zmieniło, zacząłem słuchać więcej popu. Potem rock pomieszał się z popem. Pierwsze szlify na scenie zdobywałem, grając w zespole rockowym. Na początku byłem klawiszowcem, potem zostałem wokalistą, gdy ze składu odeszła wokalistka. Jednak po paru koncertach stwierdziłem, że mocne brzmienie nie do końca jest dla mnie i zdecydowałem się na pop-rock. Myślę, że to jest dla mnie odpowiednia droga.
– Wśród swoich inspiracji wymieniasz Jamiroquai. Ciekawy wybór.
– Słucham różnorodnej muzyki. Miałem także kiedyś moment fascynacji Jamiroquai i nadal chętnie wracam do takich utworów jak Cosmic Girl czy Virtual Insanity.
– Na razie stawiam na pop-rock. Może później pobawię się w funk. Ale ja po prostu chcę śpiewać to, co mi w danym momencie w duszy gra. Pozycjonowanie i śledzenie trendów na rynku zostawiam specjalistom.
– Jak wyglądała współpraca z Pauliną Przybysz?
– Bardzo dobrze. Gdy mój menedżer powiedział mi, że jest możliwość współpracy z Pauliną, byłem bardzo podekscytowany. Zawsze chciałem, żeby moje teksty były ambitne, ale także poetyckie, i taka jest dla mnie twórczość Pauliny. Cały czas piszę też własne teksty, ale czuję, że nie jestem jeszcze gotowy, by zaprezentować je słuchaczom. To ciągle jeszcze we mnie dojrzewa, ale dzięki współpracy z Pauliną myślę, że jestem krok dalej.
– Komponujesz?
– Tak, jestem kompozytorem lub współkompozytorem większości moich utworów. Interesuje się też produkcją muzyczną. Rozwijam się w tym kierunku i mam nadzieję, że kiedyś będę w stanie sam wyprodukować własną płytę.
– Utwór Dom jest odzwierciedleniem tego, co usłyszmy na Twojej debiutanckiej płycie?
– W jakimś zakresie tak. Chciałbym, żeby moja płyta była spójna.
– Gitara odeszła do lamusa?
– Nie. To jest kwestia użycia gitary w odpowiedni sposób. W wielu najnowszych produkcjach gitara wzbogaca aranżację. Wielu słuchaczy może nawet nie wiedzieć, że to jest gitara. Zauważyłem, że syntetyczne brzmienie odchodzi w zapomnienie i wraca się do żywych brzmień gitary, basu czy perkusji podanych w nowoczesny sposób. I to mnie bardzo cieszy.
– Co masz, czego nie mają inni młodzi, polscy wokaliści?
– Staram się nie porównywać do innych wokalistów. Mogę powiedzieć o sobie, że przede wszystkim stawiam na emocje i nie jestem jedynie wokalistą, ale także twórcą mojej muzyki. Staram się także sam produkować muzykę. Moim największym marzeniem jest zrobić samemu płytę od początku do końca.
– W nawiązaniu do Twojego najnowszego singla. Jesteś ruchomym celem dla krytykujących?
– (śmiech) Myślę, że nie.
– Chcesz coś powiedzieć wartościowego przez muzykę?
– Przez muzykę chcę oddawać ludziom swoją energię i emocje. Chciałbym, żeby moja twórczość skłaniała do refleksji.
– Otrzymujesz już wiadomości od fanów, że twoja muzyka pomaga im funkcjonować w życiu?
– Otrzymałem kilka takich wiadomości. To niesamowite uczucie, że moja twórczość komuś realnie pomaga. Gorąco liczę, że z czasem pojawi się ich jeszcze więcej. To mi dodaje skrzydeł.
– Jaki masz pomysł na funkcjonowanie na rynku muzycznym?
– Może nie jest to jakieś wyjątkowo oryginalne, ale bardzo czekam na koncerty. Wtedy będę mógł pokazać pełną paletę swoich możliwości.
– Obecnie brakuje emocji w muzyce. Chcesz wypełnić ten deficyt?
– Dla mnie muzyka zawsze idzie w parze z emocją. Na tym się skupiam i to chcę przekazywać moim słuchaczom. Jeśli uda mi się wypełnić ten deficyt, będę spełnionym twórcą.
– Nie czujesz, że urodziłeś się zbyt późno?
– (śmiech) Spokojnie. Odnajduję się we współczesnych czasach. Muzyka musi się rozwijać. Pamiętam o korzeniach i jednocześnie nadaję im nowy blask w mojej twórczości.
– Jaka muzyka gra u ciebie w smartfonie?
– Dużo słucham brytyjskiego indie popu. Mam własną listę na Spotify. Na tej liście jest dużo utworów, którymi się inspiruję. Playlista nazywa się „Prowadzony przez emocje”. Zapraszam do śledzenia.
– Nie rozumiem fenomenu indie popu. Na czym on polega?
– Ten gatunek powstaje głównie w małych wytwórniach. Jak sama nazwa „indie” wskazuje, jest niezależny i chyba głównie na tym polega jego urok.
– Zgodzisz się ze mną, że słuchacze nie są zbyt wymagający?
– Myślę, że to jednak pewne uproszczenie, choć w mass mediach jest dużo muzyki, która zakłada, że właśnie taki jest polski słuchacz. Do mnie to nie trafia.
– Albo widzę w teledysku gitarę i jej nie słyszę na nagraniu.
– Dla mnie to trochę brak szacunku dla słuchacza. Wyobrażam sobie, że twórcy takiego klipu mogą tłumaczyć, że gitara ma być tu symbolem muzyki. Ale to trochę słabe jest.
– Masz Tik-Toka?
– Mam, ale muszę się jeszcze nauczyć go obsługiwać. Obecnie jest to bardzo popularna aplikacja.
– „Ruchomy cel” będzie odzwierciedleniem Twojej debiutanckiej płyty?
– To jest pop-rockowy utwór. Poszliśmy w wesołe dźwięki. Tekst jest smutny, ale wydźwięk piosenki jest wesoły. Warto obserwować moje media społecznościowe. Zapraszam (śmiech).
Rozmawiał: Bartosz Boruciak