[Tylko u nas] Prof. Engels: A gdyby tak Polska domagała się praworządności w Niemczech i we Francji?
Ograniczanie prawa do strajku we Francji, a także brutalne represje wobec „żółtych kamizelek” obserwuje się w Warszawie z nieukrywanym zaniepokojeniem: „Nie można dopuścić do tego, aby w jednym z najważniejszych krajów członkowskich Unii dławiona była przemocą opozycja polityczna” - słychać z polskich kół rządowych. „Również to, że prezydent Macron, pomimo powszechnej krytyki ze strony opozycji oraz środowisk lekarskich, przeprowadził wybory lokalne we Francji, narażając tym samym na ogromne ryzyko zdrowotne nie tylko obywateli swojego kraju, ale i całej Europy, pokazuje, jak daleko posunęła się tam erozja rządów prawa”. Od tamtych wyborów 15 marca, przy którym to terminie uparł się prezydent Macron, zmarło już z powodu koronawirusa wielu burmistrzów i pracowników sztabów wyborczych, zaś podjęta 17 marca decyzja o przełożeniu drugiej tury wyborów na czas nieokreślony, zdaniem mieszkających we Francji polskich obrońców praw obywatelskich, jest kolejnym krokiem na drodze do ustanowienia dyktatury w państwie francuskim. Ponadto polski rząd wyraża głębokie ubolewanie, że dzielnice zamieszkałe przez imigrantów zostały najwyraźniej wyłączone z obowiązujących przepisów kwarantanny, co mocno szkodzi demokratycznej zasadzie równości wobec prawa: „Oznacza to w istocie rezygnację z rządów prawa, które obowiązywać powinny w Europie wszystkich bez wyjątku” - powiedział rzecznik.
Generalnie Francja uważana jest za dziecko specjalnej troski europejskiej demokracji, o czym pisaliśmy już wielokrotnie. „Prezydent Macron, od czasu dość zaskakujących wyborów prezydenckich w roku 2017, rządzi krajem nad Sekwaną żelazną pięścią i łamie opór społeczeństwa” - napisał jeden z czołowych polskich politologów. Mając absolutną większość we wszystkich instytucjach centralnych, jego nowo założona, finansowana z niejasnych źródeł partia „zdegradowała francuską demokrację do czystej fasady”, a wszelki rozdział władzy został wyeliminowany. Jeśli sytuacja ta będzie się nadal utrzymywać, Komisja Wenecka powinna krytycznie przestudiować konstytucję Piątej Republiki i zaproponować jej ulepszenia w celu zapewnienia większego partyjnego pluralizmu politycznego - zasugerował z kolei węgierski prawnik konstytucjonalista.
Również aktualny rozwój wydarzeń w sąsiednich Niemczech nie daje wielkich nadziei na stabilność polityczną Trójkąta Weimarskiego. W celu poradzenia sobie z pandemią koronawirusa rząd Angeli Merkel otrzymał szerokie dodatkowe uprawnienia, jednak przeprowadzonym w tym czasie wyborom lokalnym w Bawarii - pewnie tylko dlatego, że sondaże przewidywały wyraźne zwycięstwo siostrzanej partii CDU CSU - przyglądał się bezczynnie, pomimo katastrofalnych już doświadczeń w sąsiedniej Francji. Spowodowało to, zdaniem czeskich lekarzy, niejako „drugi Wuhan w samym sercu Europy”. Ponadto pod pretekstem walki z rzekomo „fałszywymi informacjami” na temat sytuacji politycznej i sanitarnej w Republice Federalnej, ograniczona tam została wolność prasy, a zapowiedź zainstalowania w telefonach komórkowych aplikacji pozwalającej na inwigilację ludności daje dodatkowe możliwości poważnego ograniczenia swobód obywatelskich - co podkreślają zgodnie czołowi analitycy polityczni. Sam zaś fakt, że Niemcy były jednym z ostatnich krajów UE, które zdecydowały się na zaprowadzenie niezbędnych środków kwarantanny, zapewne po to aby utrzymać jak najdłużej w dobrej kondycji swoją ekonomikę, postrzegane jest w litewskich kręgach gospodarczych jako przejaw „narodowego egoizmu” i jako oznaka erozji europejskich wartości w kraju nad Renem i Łabą.
Zresztą już na długo przed kryzysem epidemicznym, Niemcy oddaliły się znacząco od podstawowych wartości europejskich stosując zasady takie jak: „Powtarzaj niekorzystne wybory w krajach związkowych dopóty, dopóki ich wynik nie będzie do zaakceptowania dla władz centralnych; zatwierdzaj ministra sprawiedliwości, pomimo iż kiedyś wzywał do palenia funkcjonariuszy policji; obejmuj nadzorem Urzędu Ochrony Konstytucji największą partię opozycyjną i jednocześnie odmawiaj jej prawa do posiadania wiceprzewodniczącego w Bundestagu; wspieraj antysemickie organizacje palestyńskie; korzystaj z usług sędziów konstytucyjnych, którzy wyraźnie nadużywają swojej instytucji do partyjno-politycznej „walki z prawicą”; nadskakuj irańskim mułłom, przy jednoczesnym sekowaniu amerykańskich sojuszników; sprowadzaj miliony imigrantów do Europy bez porozumienia i koordynacji z europejskimi sąsiadami; zmieniaj w ostatniej chwili przepisy dotyczące obsady stanowiska przewodniczącego-seniora Bundestagu, aby wykluczyć z tej funkcji opozycję - nie, tak dalej być nie może”- zaapelował rzecznik polskiego rządu, wyliczając tę długo listę nadużyć. „Niemcy nie są przecież republiką bananową!”- dodał. Ponadto, według słowackiego profesora, specjalisty od geopolityki, traktat z Akwizgranu, podpisany z francuskim sąsiadem, który nie był koordynowany z europejskimi sąsiadami, również stwarza wrażenie, że w samym rdzeniu Unii rozwija się antydemokratyczny blok, co jest wyraźnie sprzeczne z wartościami Grupy Wyszehradzkiej zrzeszającej wschodnioeuropejskie demokracje.
Jeśli ponadto politycy niemieccy i media dyskredytują generalnie mieszkańców wschodnich krajów związkowych jako tych rzekomo gorszych ze względu na ich konserwatywne poglądy i akceptują fakt, że zwolennikom opozycji odmawia się wejścia do niektórych restauracji i sklepów organizując w tym celu kampanię naklejkową, to stanowi to wyraźne naruszanie praw człowieka i obywatela, i według Polskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy zasługuje na surową naganę ze strony UE. Sytuacja wolności prasy w Niemczech również jest obserwowana z „coraz większym zaniepokojeniem”. Nie może być tak, że media publiczne w nowoczesnym pluralistycznym społeczeństwie faworyzują dziennikarzy z wyraźnie lewicowymi lub zielonymi poglądami politycznymi, tworząc tym samym ryzyko autorytarnego zawężenia dyskursu politycznego. „Nasze polskie bolesne doświadczenia z przeszłości uczą nas, jak ważna jest walka z lewicowym ekstremizmem” - oświadczył szef wpływowej polskiej organizacji pozarządowej zajmującej się prawami człowieka; „Zwłaszcza w te smutne dni rocznicy stalinowskiej zbrodni katyńskiej nasze hasło brzmi: ani milimetr w lewo!” - czytamy w oświadczeniu.
„Krótkoterminowe zmiany w prawie wyborczym, rządzenie dekretami czy poprzez ograniczanie wolności prasy, stały się już negatywnymi skutkami ubocznymi kryzysu wywołanego koronawirusem” - stwierdził rzecznik polskiego rządu. „W związku z tym przewodnicząca Komisji UE, Ursula von der Leyen, powinna w końcu podjąć jakieś działania i zapewnić, że ta przejściowa sytuacja nadzwyczajna nie doprowadzi do długotrwałego kryzysu demokracji w UE”. Zaś zgodnie z wieloletnimi ramami finansowymi wspólnoty, od 2021 r. płatności z funduszy UE powinny być zawieszone niektórym krajom w przypadku ich uporczywego naruszenia praworządności - brzmi kolejne żądanie polskich władz państwowych: Francja, jako jeden z największych odbiorców dotacji dla rolnictwa, w razie potrzeby powinna być zmuszona do przemyślenia swoich wartości konstytucyjnych poprzez ograniczenie jej owych dopłat; Również Republika Federalna powinna zaakceptować redukcję funduszy konwergencyjnych, jeśli obecny rząd utrzyma swoją dotychczasową «indywidualną drogę».
„Komisja Europejska i polska prezydencja w Radzie Unii powinny wysłać także silny sygnał do społeczeństw obywatelskich w wymienionych krajach, proponując stworzenie tarczy ochrony praworządności” - podsumował rzecznik prasowy polskiego rządu. Na przykład rozważa się możliwość utworzenia w Niemczech i we Francji polskich fundacji na rzecz wspierania społeczeństwa obywatelskiego. Rząd polski ogłosił, że kwestia ta stanie się przedmiotem polskiej prezydencji w UE w roku 2025 i chce także zainicjować stworzenie europejskiego programu ochrony podstawowych wartości, zasad państwa prawa i praw obywatelskich. Przy pomocy niezależnych organizacji pozarządowych należy stworzyć system stypendialny i organizować w Polsce praktyczne, edukacyjne i badawcze pobyty dla niemieckich i francuskich służb policyjnych, dla przedstawicieli sądownictwa i organów ścigania, a także przedstawicieli nauki i mediów. Węgry również chcą się przyłączyć do tej inicjatywy, zapowiedział Budapeszt.
David Engels
Przypisy:
(1) https://www.stern.de/politik/deutschland/fokus-auf-ungarn-und-polen-fdp-fordert--schutzschirm-fuer-den-rechtsstaat--in-europa-9226184.html?fbclid=IwAR2eWzAwVyed_uRub7xAT9JmCXRc8T9BCKPFZJx1Bwx2Z31UDjDOFiv4JFI