Rosemann: Krety Kaczyńskiego (Sprawiedliwość jest ostoją…)

Ciężko będzie społeczeństwu bronić „specjalnej kasty” gdy głośno zacznie ona negować konieczność publikowania oświadczeń majątkowych albo kiedy, nie pierwszy raz, w ramach „obrony niezawisłości” odmówi uchylenia immunitetu temu czy innemu wykolejeńcowi w todze. W ogniu walki sędziów z władzą (a w istocie z Rzeczpospolitą) do coraz większej liczby obywateli może dotrzeć, że ów mityczny trójpodział władzy, poza innymi, ma i tę osobliwość, że o ile władza wykonawcza odpowiada przed ustawodawcza i sądowniczą a ustawodawcza przed sądowniczą, w przypadku tej ostatniej kolega Krzysiek odpowiada przed kolegą Ryśkiem.
 Rosemann: Krety Kaczyńskiego (Sprawiedliwość jest ostoją…)
/ morguefile.com
Zaciekawienie z jakim dotychczas obserwowałem pewne zjawisko dotykające od pewnego czasu naszej polityki powoli zaczyna przechodzić w zdumienie. Nie wykluczam, że na koniec zacznę popadać w stany lękowe.

Chodzi mi o nienaturalną koincydencję, z jaką obok kolejnych konceptów przeciwników władzy na jej osłabienie czy obalenie występują zdarzenia zdecydowanie bardziej przyciągające uwagę przeciętnego obywatela i znacznie bardziej dla niego atrakcyjne. Tak, jakby w obywatelskiej świadomości zagnieździły się krety władzy i ryły pod wszystkim, co dla władzy mogłoby być groźne. Takie „krety Kaczyńskiego”.

Modelowym a może nawet pomnikowym przykładem  może być sławetna romantyczna eskapada kierownictwa (tak to nazwijmy) partii .Nowoczesna w samym epicentrum dramatycznego i pełnego poświęcenia protestu posłów opozycji w Sejmie. To samo wydarzenie nieco skompromitowały i odebrały mu powagę durne popisy posłów Nitrasa, Gajewskiej i Muchy.

Podobnie było w przypadku spotkania liderów opozycji z Angelą Merkel. Dużo więcej uwagi przyciągnął fakt pominięcia przez stronę niemiecką Ryszarda Petru niż cel i efekty eskapady opozycjonistów do niemieckiej ambasady.
I można by tak bez końca.

Najbardziej widowiskowe, oczywiście poza „seksmisją” kierownictwa .Nowoczesnej (tego chyba już nic nie przebije) jest mocne wejście do „walki o demokrację” środowisk sędziowskich. Oczywiście oni włączali się w nią od samego początku a nawet, zaryzykuję twierdzenie, byli zaczynem, od którego w ogóle ta walka się zaczęła. Mam oczywiście na myśli niesławny udział sędziów Trybunału Konstytucyjnego w legislacyjnym skoku na tę „ostoję demokracji”. Jednak teraz, po orędziu pani Prezes Gersdorf, można uznać, że skończył się okres zagończyków w rodzaju Tulei czy Łączewskiego a na front ruszą całe sędziowskie dywizje.

I tu znów, już na samym wstępie, władza otrzymuje prawdziwy prezent. Najpierw skład sędziowski przyznaje mordercy i bandycie odszkodowanie w wysokości, jaka dla przeciętnego obywatela jest trudna do wyobrażenia a wspomniany sędzia Tuleya, miast jasno wytłumaczyć, że to efekt dość imponującej „gry w szmaciankę” prokuratury i sędziów właśnie, którzy skazanego na wieloletni wyrok przestępcę cholera wie po co trzymali w areszcie, wygłosił polityczny manifest, sugerujący gdzieś w tle, że wszystko to wina PiS. Średnio wierzę we wszystkie udręki, które przywołał Bogucki ale nie ma wątpliwości, że te setki tysięcy złotych, które zainkasuje to wielka zasługa naszej „wyjątkowej kasty ludzi”.

Zaraz potem wyjątkowe kompetencje „kapłanów Temidy” zademonstrowała pani sędzia, w której ręce, szczęśliwie dla niego a z krzywdą społeczeństwa trafił boss gangu „wnuczków”. Ja nawet nie chcę streszczać sprawy bo każdy niemal jej szczegół ciśnie mi na usta jakieś wyjątkowo szpetne słowo. W skrócie napisze tylko że poszukiwany kilka lat od czasu jak zniknął po wpłaceniu kaucji bandzior, został po pochwyceniu ponownie zwolniony za kaucją, i to mniejszą niż za pierwszym razem i, co oczywiste, znów się rozpłynął. I trudno mieć do niego pretensję nie tylko nawet z uwagi na to, że taka już jego natura ale jak się nie miał rozpłynąć skoro mając obowiązek meldowania się na posterunku policji nie został poinformowany o który posterunek akurat pani sędzi „się rozchodzi”.

I wreszcie na koniec, niczym wisienkę na torcie, opinia publiczna otrzymała sprawę sędziego jednej z apelacji, który zwinął ponoć w sklepie nośniki pamięci za dwa i pól tysiąca. Nie wiem czy to z natłoku informacji stawiających w ostatnim czasie w bardzo złym świetle sędziowskie środowiska czy też z głębiej zakorzenionego braku złudzeń co do ich etycznych i moralnych kwalifikacji mniej mnie zaskoczyło i oburzyło, że dopuścił się tego crimenu czynny sędzia niż zainteresowało gdzie on próbował ukryć ów „zajumany” towar, którego na taką kwotę musiał zwinąć całkiem sporo.

A to wszystko w momencie, w którym to właśnie sędziowie mieli czy też mają wziąć na siebie ciężar walki z „dyktaturą”. Przy tym wizerunku wymiaru sprawiedliwości, jaki utrwalają podobne wyczyny, których można przytoczyć znacznie, znacznie więcej, trudno oczekiwać, że społeczeństwo zechce „przelewać krew” pod sztandarem obrony „znanego sędziego” Łaczewskiego, hojnego Tulei, tej pani „babci wnuczka” czy sędziego „pendrajwa”.

Szczególnie ciężko będzie społeczeństwu bronić „specjalnej kasty” gdy głośno zacznie ona negować konieczność publikowania oświadczeń majątkowych albo kiedy, nie pierwszy raz, w ramach „obrony niezawisłości” odmówi uchylenia immunitetu temu czy innemu wykolejeńcowi w todze.
W ogniu walki sędziów z władzą (a w istocie z Rzeczpospolitą) do coraz większej liczby obywateli może dotrzeć, że ów mityczny trójpodział władzy, poza innymi, ma i tę osobliwość, że o ile władza wykonawcza odpowiada przed ustawodawcza i sądowniczą a ustawodawcza przed sądowniczą, w przypadku tej ostatniej kolega Krzysiek odpowiada przed kolegą Ryśkiem. A w zasadzie rzadko odpowiada.
I jak to sobie uświadomią obywatele to drżyjcie Krzyśki i Ryśki.
I przestańcie drżeć pendrajwy!

 

 

POLECANE
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz z ostatniej chwili
40 Polaków. Pierwsza egzekucja w KL Auschwitz

Na murze kościoła salezjańskiego pw. Miłosierdzia Bożego w Oświęcimiu na Zasolu umieszczona jest tablica z nazwiskami czterdziestu więźniów Polaków, rozstrzelanych osiemdziesiąt cztery lata temu.

Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia polityka
Rosyjski generał kłamał w raportach z frontu. To było zbyt wiele nawet jak na rosyjskie realia

Gen. Giennadij Anaszkin, dowódca zgrupowania wojsk rosyjskich "Południe”, został zdymisjonowany z powodu nieprawdziwych doniesień o zajęciu kilku miejscowości na wschodzie Ukrainy – podały w sobotę niezależne portale rosyjskie, cytowane przez Onet.

Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii Wiadomości
Putin z atrakcyjną zachętą dla tych, którzy się zaciągną do rosyjskiej armii

Władimir Putin podpisał w sobotę ustawę umożliwiającą umorzenie mężczyznom walczącym na Ukrainie i ich żonom zaległych kredytów do wysokości 10 mln rubli (92 tys. euro). Czy będzie sukces?

Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki Wiadomości
Niewiarygodna sytuacja w Lillehammer. Skoczek zepchnięty z belki

Podczas kwalifikacjach przed sobotnim konkursem Pucharu Świata w Lillehammer, Norweg Kristoffer Eriksen Sundal ruszył z belki startowej, mimo że nie świeciło się zielone światło do startu. Skoczek został zepchnięty przez zjeżdżającą platformę reklamową.

IKEA Polska nominowana do Biologicznej Bzdury Roku gorące
IKEA Polska nominowana do "Biologicznej Bzdury Roku"

Tytuły Biologicznej Bzdury Roku przyznaje popularyzujący naukę biolog i bloger prowadzący blog „To tylko teoria” Łukasz Sakowski. Dziś ogłosił nominację dla IKEA Polska.

Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność z ostatniej chwili
Orban zaprosił Netanjahu. Gwarantuje mu nietykalność

Premier Węgier Viktor Orban potępił w piątek decyzję Międzynarodowego Trybunału Karnego o wydaniu nakazu aresztowania Benjamina Netanjahu. Zapowiedział też zaproszenie go do Budapesztu i zagwarantował mu nietykalność.

Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują z ostatniej chwili
Przesiedleńcy niemieckiego pochodzenia, w odróżnieniu od imigrantów, dobrze się w Niemczech integrują

W 2020 roku 21,9 mln z 81,9 mln mieszkańców Niemiec miało pochodzenie migracyjne. Z czego 62 procent urodziło się poza granicami Niemiec, a 38 procent przyszło na świat w Niemczech jako potomkowie migrantów pierwszej generacji...

Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata Wiadomości
Cyklon Bert sieje spustoszenie w Europie. Tysiące ludzi odciętych od świata

Jak powiadomiła agencja Reutera potężny cyklon, który przechodzi nad, Europą, pozbawił prądu dziesiątki tysięcy domów, gospodarstw rolnych i firm w Irlandii i Wielkiej Brytanii.

Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi Wiadomości
Świetne informacje dla narciarzy! W Polsce ruszyły już pierwsze wyciągi

Amatorzy białego szaleństwa mogą już w ten weekend zacząć sezon narciarski. W Beskidach rano ruszyła stacja narciarska na Białym Krzyżu. Otwarto też stoki w Tyliczu w Beskidzie Sądeckim i UFO w Bukowinie Tatrzańskiej.

Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze z ostatniej chwili
Nie żyje policjant postrzelony na warszawskiej Pradze

Jak poinformowała TV Republika, ratownikom nie udało się uratować życia rannego w akcji na warszawskiej Pradze policjanta.

REKLAMA

Rosemann: Krety Kaczyńskiego (Sprawiedliwość jest ostoją…)

Ciężko będzie społeczeństwu bronić „specjalnej kasty” gdy głośno zacznie ona negować konieczność publikowania oświadczeń majątkowych albo kiedy, nie pierwszy raz, w ramach „obrony niezawisłości” odmówi uchylenia immunitetu temu czy innemu wykolejeńcowi w todze. W ogniu walki sędziów z władzą (a w istocie z Rzeczpospolitą) do coraz większej liczby obywateli może dotrzeć, że ów mityczny trójpodział władzy, poza innymi, ma i tę osobliwość, że o ile władza wykonawcza odpowiada przed ustawodawcza i sądowniczą a ustawodawcza przed sądowniczą, w przypadku tej ostatniej kolega Krzysiek odpowiada przed kolegą Ryśkiem.
 Rosemann: Krety Kaczyńskiego (Sprawiedliwość jest ostoją…)
/ morguefile.com
Zaciekawienie z jakim dotychczas obserwowałem pewne zjawisko dotykające od pewnego czasu naszej polityki powoli zaczyna przechodzić w zdumienie. Nie wykluczam, że na koniec zacznę popadać w stany lękowe.

Chodzi mi o nienaturalną koincydencję, z jaką obok kolejnych konceptów przeciwników władzy na jej osłabienie czy obalenie występują zdarzenia zdecydowanie bardziej przyciągające uwagę przeciętnego obywatela i znacznie bardziej dla niego atrakcyjne. Tak, jakby w obywatelskiej świadomości zagnieździły się krety władzy i ryły pod wszystkim, co dla władzy mogłoby być groźne. Takie „krety Kaczyńskiego”.

Modelowym a może nawet pomnikowym przykładem  może być sławetna romantyczna eskapada kierownictwa (tak to nazwijmy) partii .Nowoczesna w samym epicentrum dramatycznego i pełnego poświęcenia protestu posłów opozycji w Sejmie. To samo wydarzenie nieco skompromitowały i odebrały mu powagę durne popisy posłów Nitrasa, Gajewskiej i Muchy.

Podobnie było w przypadku spotkania liderów opozycji z Angelą Merkel. Dużo więcej uwagi przyciągnął fakt pominięcia przez stronę niemiecką Ryszarda Petru niż cel i efekty eskapady opozycjonistów do niemieckiej ambasady.
I można by tak bez końca.

Najbardziej widowiskowe, oczywiście poza „seksmisją” kierownictwa .Nowoczesnej (tego chyba już nic nie przebije) jest mocne wejście do „walki o demokrację” środowisk sędziowskich. Oczywiście oni włączali się w nią od samego początku a nawet, zaryzykuję twierdzenie, byli zaczynem, od którego w ogóle ta walka się zaczęła. Mam oczywiście na myśli niesławny udział sędziów Trybunału Konstytucyjnego w legislacyjnym skoku na tę „ostoję demokracji”. Jednak teraz, po orędziu pani Prezes Gersdorf, można uznać, że skończył się okres zagończyków w rodzaju Tulei czy Łączewskiego a na front ruszą całe sędziowskie dywizje.

I tu znów, już na samym wstępie, władza otrzymuje prawdziwy prezent. Najpierw skład sędziowski przyznaje mordercy i bandycie odszkodowanie w wysokości, jaka dla przeciętnego obywatela jest trudna do wyobrażenia a wspomniany sędzia Tuleya, miast jasno wytłumaczyć, że to efekt dość imponującej „gry w szmaciankę” prokuratury i sędziów właśnie, którzy skazanego na wieloletni wyrok przestępcę cholera wie po co trzymali w areszcie, wygłosił polityczny manifest, sugerujący gdzieś w tle, że wszystko to wina PiS. Średnio wierzę we wszystkie udręki, które przywołał Bogucki ale nie ma wątpliwości, że te setki tysięcy złotych, które zainkasuje to wielka zasługa naszej „wyjątkowej kasty ludzi”.

Zaraz potem wyjątkowe kompetencje „kapłanów Temidy” zademonstrowała pani sędzia, w której ręce, szczęśliwie dla niego a z krzywdą społeczeństwa trafił boss gangu „wnuczków”. Ja nawet nie chcę streszczać sprawy bo każdy niemal jej szczegół ciśnie mi na usta jakieś wyjątkowo szpetne słowo. W skrócie napisze tylko że poszukiwany kilka lat od czasu jak zniknął po wpłaceniu kaucji bandzior, został po pochwyceniu ponownie zwolniony za kaucją, i to mniejszą niż za pierwszym razem i, co oczywiste, znów się rozpłynął. I trudno mieć do niego pretensję nie tylko nawet z uwagi na to, że taka już jego natura ale jak się nie miał rozpłynąć skoro mając obowiązek meldowania się na posterunku policji nie został poinformowany o który posterunek akurat pani sędzi „się rozchodzi”.

I wreszcie na koniec, niczym wisienkę na torcie, opinia publiczna otrzymała sprawę sędziego jednej z apelacji, który zwinął ponoć w sklepie nośniki pamięci za dwa i pól tysiąca. Nie wiem czy to z natłoku informacji stawiających w ostatnim czasie w bardzo złym świetle sędziowskie środowiska czy też z głębiej zakorzenionego braku złudzeń co do ich etycznych i moralnych kwalifikacji mniej mnie zaskoczyło i oburzyło, że dopuścił się tego crimenu czynny sędzia niż zainteresowało gdzie on próbował ukryć ów „zajumany” towar, którego na taką kwotę musiał zwinąć całkiem sporo.

A to wszystko w momencie, w którym to właśnie sędziowie mieli czy też mają wziąć na siebie ciężar walki z „dyktaturą”. Przy tym wizerunku wymiaru sprawiedliwości, jaki utrwalają podobne wyczyny, których można przytoczyć znacznie, znacznie więcej, trudno oczekiwać, że społeczeństwo zechce „przelewać krew” pod sztandarem obrony „znanego sędziego” Łaczewskiego, hojnego Tulei, tej pani „babci wnuczka” czy sędziego „pendrajwa”.

Szczególnie ciężko będzie społeczeństwu bronić „specjalnej kasty” gdy głośno zacznie ona negować konieczność publikowania oświadczeń majątkowych albo kiedy, nie pierwszy raz, w ramach „obrony niezawisłości” odmówi uchylenia immunitetu temu czy innemu wykolejeńcowi w todze.
W ogniu walki sędziów z władzą (a w istocie z Rzeczpospolitą) do coraz większej liczby obywateli może dotrzeć, że ów mityczny trójpodział władzy, poza innymi, ma i tę osobliwość, że o ile władza wykonawcza odpowiada przed ustawodawcza i sądowniczą a ustawodawcza przed sądowniczą, w przypadku tej ostatniej kolega Krzysiek odpowiada przed kolegą Ryśkiem. A w zasadzie rzadko odpowiada.
I jak to sobie uświadomią obywatele to drżyjcie Krzyśki i Ryśki.
I przestańcie drżeć pendrajwy!

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe