Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności

– Już tylko rok dzieli nas od okrągłych, 40. urodzin Solidarności, związku zawodowego, który trwale zapisał się na kartach zarówno polskiej, jak i światowej historii. „Kiedy widzę flagi Solidarności, wiem, że jestem w Polsce” – powiedziała Sarah Lewis, sekretarz generalna FIS, podczas tegorocznego Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Zakopanem, organizowanego pod szyldem Solidarności – pisze we wstępniaku Michał Ossowski, redaktor naczelny naszego tygodnika. To właśnie 39. rocznica powstania „Solidarności” jest tematem głównym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”. 
 Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności
/ TS

– I rzeczywiście znak Solidarności rozpoznawany na całym świecie nierozłącznie kojarzy się z Polską i z wielkimi przemianami, których była inicjatorem. Czym jest dzisiaj Solidarność? Jej przeciwnicy odbierają jej sens istnienia, posuwając się nawet do nawoływania do odebrania prawa używania znaku Solidarności. A Solidarność ma się dobrze. Pomimo ataków, hejtu i licznych prób kontestowania jej dorobku śmiało i z podniesioną głową wkracza w kolejne 40 lat swojego istnienia. Wkracza, mając za sobą ogromne dziedzictwo, ale też realny plan i strategię działania, o czym mówi na łamach najnowszego wydania „TS” przewodniczący „S” Piotr Duda


– kontynuuje swój wstępniak Michał Ossowski. 

A co w rozmowie z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej?
 
 Kryterium stażowe, a więc możliwość przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek po przepracowaniu 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn, jest jeszcze realnym scenariuszem? To jeden z najważniejszych punktów umowy programowej z prezydentem Andrzejem Dudą i jeden z głównych postulatów tzw. piątki Solidarności w rozmowach z rządem.


Politycy Zjednoczonej Prawicy na każdym kroku powtarzają, że spotykając się ze społeczeństwem, wsłuchują się w jego głos. A postulat wprowadzenia emerytur stażowych wybrzmiewa praktycznie na każdym takim spotkaniu. To niech to wreszcie usłyszą i zrobią.
Tym bardziej że wprowadzili już takie rozwiązanie dla m.in. policjantów. Za chwilę dla żołnierzy. Cieszymy się, że różne grupy zawodowe mają taką możliwość, ale czas, aby objęło to wszystkich pracujących. Nie wolno nikogo dyskryminować. W każdym razie my tego postulatu nie odpuścimy.


Na portalu Tysol.pl ogłosił Pan nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, która nakazuje sądom pierwszej instancji przywracanie do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika już po nieprawomocnym orzeczeniu, jako wielki sukces Solidarności. Co właściwie się zmieniło, skoro sądy już teraz mają taką możliwość?

Dzięki zmianom już decyzją sądu pierwszej instancji pracodawca będzie musiał przywrócić do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika. Będzie mógł oczywiście dalej dochodzić swoich praw do uzyskania prawomocnego wyroku, ale przez ten czas pracownik będzie normalnie pracował. Jeśli okaże się, że to jednak pracodawca miał rację, będzie mógł skutecznie zwolnić pracownika i ubiegać się o odszkodowanie od skarbu państwa. To ogromna zmiana.

Odpowiadając na pierwszą część pańskiego pytania, powiem tak: zabiegaliśmy od lat o lepszą ochronę przed zwolnieniem. W lutym 2018 roku zorganizowaliśmy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej dużą konferencję na ten temat z udziałem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Powołaliśmy wtedy zespół roboczy, który miał wypracować rozwiązanie. I choć dzisiaj to nie jest do końca to, co chcieliśmy uzyskać, to jednak jest to ogromny krok naprzód i wielki sukces Solidarności. Dzięki nam proces przywracania do pracy ma szansę skrócić się do kilku miesięcy. 


Z małżeństwem, bez którego Solidarność prawdopodobnie by nie powstała, z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, rozmawia Teresa Wójcik.

– Komunistyczna doktryna głosiła, że w krajach tzw. socjalizmu rządzi klasa robotnicza. Ale to robotnicy najbardziej buntowali się przeciwko rządom partii komunistycznej. W Berlinie bunt w 1953 r., potem był polski Czerwiec ’56 w Poznaniu. Powstanie Węgierskie – aktywny udział m.in. licznych zakładów pracy (Csepel!). Kolejne protesty pracownicze w Polsce – Wybrzeże w grudniu 1970 r., Radom i Ursus w 1976 r. Wreszcie Sierpień ’80. Dlaczego?

J.G.:

– W Gdańsku w 1946 r. sześciu UB-owców zabito w walkach z portowcami. „Rządy klasy robotniczej” to było oczywiste kłamstwo, a przywileje partyjnych niedołęgów denerwujące. Pracownicy przemysłu codziennie bezpośrednio stykali się z absurdalnością systemu i głupotą partii. Robotnicy byli też wciąż oskarżani przez dziennikarzy, a więc „inteligencję”, o wszelkie wady wyrobów, w czasie gdy „system” nie pozwalał dobrze pracować. 


A.G.:

– Robotnicy pracowali zwykle w dużych zintegrowanych grupach. Była to praca zespołowa, więc pracownicy mieli wspólne interesy, konieczna była lojalność wobec siebie, wzajemność. Pojawiało się zupełnie naturalnie i zgodnie z osobistym interesem każdego robotnika nie tylko zainteresowanie swoim miejscem pracy, ale także niezadowolenie ze złego zarządzania. Solidarność to był też bunt przeciwko złemu zarządzaniu „naszymi” zakładami pracy. 


– Jak na te procesy – także na bunty – wpływała obecność wśród robotników „partyjnych” kolegów?

J.G.:

– Różnie, do PZPR wstępowano, by korzystać z przywilejów. 

A.G.:

– Czasem ci partyjni ostrzegali nas, działaczy Wolnych Związków Zawodowych, przed jakimiś konkretnymi zagrożeniami ze strony SB. Choć zapewne wśród partyjnych był pewien procent donosicieli. Jak było w rzeczywistości – dziś trudno ocenić, trzeba było przeprowadzić w odpowiednim czasie dekomunizację. 

J.G.:

– Dużo partyjnych wypisywało się z partii po 13 grudnia 1981 r. 


– Niebezpieczniejsza była agentura?
J.G.:

– Oczywiście.


O polityce historycznej nad Wisłą w artykule „Były spory, będą spory” pisze Jakub Pacan


80. rocznica wybuchu II wojny światowej może odbyć się w tym roku w cieniu awantur politycznych wokół tego, kto powinien zarządzać Westerplatte. Spór o to miejsce pokazuje, jak ważną rolę w agendzie polskich partii odgrywa polityka historyczna i jak ta polityka jest różnie definiowana w poszczególnych ugrupowaniach. 

1 września delegacje głównych sił politycznych, tych parlamentarnych i pozaparlamentarnych, pójdą z wiązankami kwiatów czcić swoich bohaterów, przypominać o swoich partyzantach i mówić o zawłaszczaniu historii przez przeciwników.

Nie bez znaczenia jest fakt, że wyczulenie polityki historycznej w naszym kraju bierze się z stąd, iż większość czołowych polityków w Polsce to historycy. Historykami są Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Bronisław Komorowski. Ogromną rolę do historii przywiązywał Bronisław Geremek w tworzeniu naszej polityki zagranicznej po 1989 roku. Historykiem jest Adam Michnik. Jarosław i Lech Kaczyńscy nie byli wprawdzie historykami, ale to politycy, którzy przykładali chyba największą wagę do renesansu polityki historycznej w Polsce. To dzięki Lechowi Kaczyńskiemu powstało w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego, a skupionych wokół niego młodych historyków nazywano muzealnikami.


Teresa Wójcik w dziale historia przedstawia opinię na temat przemysłu zbrojeniowego II RP. 

Konfrontacja Armii II Rzeczypospolitej z machiną militarną hitlerowskich Niemiec skończyła się dla Polski tragicznie. Trzeba postawić pytanie, czy można było lepiej uzbroić i wyposażyć Wojsko Polskie – m.in. dzięki lepszemu wykorzystaniu młodego co prawda, ale dynamicznego krajowego przemysłu zbrojeniowego. Bo nie ulega wątpliwości, że polska myśl techniczna w „zbrojeniówce” mogła na owe czasy imponować innowacyjnością. Do tego trzeba dodać, że okres budowania od podstaw polskiego przemysłu zbrojeniowego od pierwszych dni niepodległości do jej ponownej utraty – to tylko 20 lat. Jeśli porównamy dorobek tamtego dwudziestolecia z dokonaniami 30 lat, które upłynęły od przełomu w 1989 r. – to okaże się, że przemysł zbrojeniowy II RP spisał się lepiej niż ten sektor w III RP.


Z Andrzejem Adamiakiem, liderem zespołu Rezerwat, rozmawia Bartosz Boruciak. 

– W jakiej kondycji obecnie jest muzyka rockowa?

– Nie będę filozofował na temat muzyki. Ludzie, którzy mówią, że rock umarł i zjadł swój ogon, nie znają muzyki, tylko o niej opowiadają. Problem polega na tym, że sztuka jest dobra albo zła. Niestety, dostrzegam mniej autorytetów w dziedzinie muzyki. Mimo że jest więcej dziennikarzy, to podupadli i powinni się podszkolić. 


– Ale po co mają się podszkolić?

– Powinni mieć pogląd, czy coś jest dobre, czy złe. 


– Załóżmy, że ktoś z naszych czytelników nie zna Rezerwatu. Jakbyś w kilku zdaniach opisał swój zespół?

– Jest to fantastyczny zespół z historią. Wygrał Rockowisko, kiedy w Polsce był socjalizm. Przebijał się z wartościowymi tekstami. 99 proc. społeczeństwa zna mój największy hit. Każdemu artyście życzę takiego przeboju. Powinienem być skromny, ale nie będę, bo znam swoją wartość. 


W numerze również m.in.: 
  • Relacja z XI Pucharu Solidarności w skokach narciarskich 
  • "Solidarność dba o wszystkich pracowników" Marcina Koziestańskiego 
  • Jakub Pacan rozmawia z prof. Łukaszem Młyńczykiem, dyrektorem Instytutu Politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego 
  • Krzyż na Giewoncie, Piotr Bąk
Najnowszy numer "TS" (35/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności

– Już tylko rok dzieli nas od okrągłych, 40. urodzin Solidarności, związku zawodowego, który trwale zapisał się na kartach zarówno polskiej, jak i światowej historii. „Kiedy widzę flagi Solidarności, wiem, że jestem w Polsce” – powiedziała Sarah Lewis, sekretarz generalna FIS, podczas tegorocznego Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Zakopanem, organizowanego pod szyldem Solidarności – pisze we wstępniaku Michał Ossowski, redaktor naczelny naszego tygodnika. To właśnie 39. rocznica powstania „Solidarności” jest tematem głównym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”. 
 Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności
/ TS

– I rzeczywiście znak Solidarności rozpoznawany na całym świecie nierozłącznie kojarzy się z Polską i z wielkimi przemianami, których była inicjatorem. Czym jest dzisiaj Solidarność? Jej przeciwnicy odbierają jej sens istnienia, posuwając się nawet do nawoływania do odebrania prawa używania znaku Solidarności. A Solidarność ma się dobrze. Pomimo ataków, hejtu i licznych prób kontestowania jej dorobku śmiało i z podniesioną głową wkracza w kolejne 40 lat swojego istnienia. Wkracza, mając za sobą ogromne dziedzictwo, ale też realny plan i strategię działania, o czym mówi na łamach najnowszego wydania „TS” przewodniczący „S” Piotr Duda


– kontynuuje swój wstępniak Michał Ossowski. 

A co w rozmowie z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej?
 
 Kryterium stażowe, a więc możliwość przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek po przepracowaniu 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn, jest jeszcze realnym scenariuszem? To jeden z najważniejszych punktów umowy programowej z prezydentem Andrzejem Dudą i jeden z głównych postulatów tzw. piątki Solidarności w rozmowach z rządem.


Politycy Zjednoczonej Prawicy na każdym kroku powtarzają, że spotykając się ze społeczeństwem, wsłuchują się w jego głos. A postulat wprowadzenia emerytur stażowych wybrzmiewa praktycznie na każdym takim spotkaniu. To niech to wreszcie usłyszą i zrobią.
Tym bardziej że wprowadzili już takie rozwiązanie dla m.in. policjantów. Za chwilę dla żołnierzy. Cieszymy się, że różne grupy zawodowe mają taką możliwość, ale czas, aby objęło to wszystkich pracujących. Nie wolno nikogo dyskryminować. W każdym razie my tego postulatu nie odpuścimy.


Na portalu Tysol.pl ogłosił Pan nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, która nakazuje sądom pierwszej instancji przywracanie do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika już po nieprawomocnym orzeczeniu, jako wielki sukces Solidarności. Co właściwie się zmieniło, skoro sądy już teraz mają taką możliwość?

Dzięki zmianom już decyzją sądu pierwszej instancji pracodawca będzie musiał przywrócić do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika. Będzie mógł oczywiście dalej dochodzić swoich praw do uzyskania prawomocnego wyroku, ale przez ten czas pracownik będzie normalnie pracował. Jeśli okaże się, że to jednak pracodawca miał rację, będzie mógł skutecznie zwolnić pracownika i ubiegać się o odszkodowanie od skarbu państwa. To ogromna zmiana.

Odpowiadając na pierwszą część pańskiego pytania, powiem tak: zabiegaliśmy od lat o lepszą ochronę przed zwolnieniem. W lutym 2018 roku zorganizowaliśmy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej dużą konferencję na ten temat z udziałem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Powołaliśmy wtedy zespół roboczy, który miał wypracować rozwiązanie. I choć dzisiaj to nie jest do końca to, co chcieliśmy uzyskać, to jednak jest to ogromny krok naprzód i wielki sukces Solidarności. Dzięki nam proces przywracania do pracy ma szansę skrócić się do kilku miesięcy. 


Z małżeństwem, bez którego Solidarność prawdopodobnie by nie powstała, z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, rozmawia Teresa Wójcik.

– Komunistyczna doktryna głosiła, że w krajach tzw. socjalizmu rządzi klasa robotnicza. Ale to robotnicy najbardziej buntowali się przeciwko rządom partii komunistycznej. W Berlinie bunt w 1953 r., potem był polski Czerwiec ’56 w Poznaniu. Powstanie Węgierskie – aktywny udział m.in. licznych zakładów pracy (Csepel!). Kolejne protesty pracownicze w Polsce – Wybrzeże w grudniu 1970 r., Radom i Ursus w 1976 r. Wreszcie Sierpień ’80. Dlaczego?

J.G.:

– W Gdańsku w 1946 r. sześciu UB-owców zabito w walkach z portowcami. „Rządy klasy robotniczej” to było oczywiste kłamstwo, a przywileje partyjnych niedołęgów denerwujące. Pracownicy przemysłu codziennie bezpośrednio stykali się z absurdalnością systemu i głupotą partii. Robotnicy byli też wciąż oskarżani przez dziennikarzy, a więc „inteligencję”, o wszelkie wady wyrobów, w czasie gdy „system” nie pozwalał dobrze pracować. 


A.G.:

– Robotnicy pracowali zwykle w dużych zintegrowanych grupach. Była to praca zespołowa, więc pracownicy mieli wspólne interesy, konieczna była lojalność wobec siebie, wzajemność. Pojawiało się zupełnie naturalnie i zgodnie z osobistym interesem każdego robotnika nie tylko zainteresowanie swoim miejscem pracy, ale także niezadowolenie ze złego zarządzania. Solidarność to był też bunt przeciwko złemu zarządzaniu „naszymi” zakładami pracy. 


– Jak na te procesy – także na bunty – wpływała obecność wśród robotników „partyjnych” kolegów?

J.G.:

– Różnie, do PZPR wstępowano, by korzystać z przywilejów. 

A.G.:

– Czasem ci partyjni ostrzegali nas, działaczy Wolnych Związków Zawodowych, przed jakimiś konkretnymi zagrożeniami ze strony SB. Choć zapewne wśród partyjnych był pewien procent donosicieli. Jak było w rzeczywistości – dziś trudno ocenić, trzeba było przeprowadzić w odpowiednim czasie dekomunizację. 

J.G.:

– Dużo partyjnych wypisywało się z partii po 13 grudnia 1981 r. 


– Niebezpieczniejsza była agentura?
J.G.:

– Oczywiście.


O polityce historycznej nad Wisłą w artykule „Były spory, będą spory” pisze Jakub Pacan


80. rocznica wybuchu II wojny światowej może odbyć się w tym roku w cieniu awantur politycznych wokół tego, kto powinien zarządzać Westerplatte. Spór o to miejsce pokazuje, jak ważną rolę w agendzie polskich partii odgrywa polityka historyczna i jak ta polityka jest różnie definiowana w poszczególnych ugrupowaniach. 

1 września delegacje głównych sił politycznych, tych parlamentarnych i pozaparlamentarnych, pójdą z wiązankami kwiatów czcić swoich bohaterów, przypominać o swoich partyzantach i mówić o zawłaszczaniu historii przez przeciwników.

Nie bez znaczenia jest fakt, że wyczulenie polityki historycznej w naszym kraju bierze się z stąd, iż większość czołowych polityków w Polsce to historycy. Historykami są Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Bronisław Komorowski. Ogromną rolę do historii przywiązywał Bronisław Geremek w tworzeniu naszej polityki zagranicznej po 1989 roku. Historykiem jest Adam Michnik. Jarosław i Lech Kaczyńscy nie byli wprawdzie historykami, ale to politycy, którzy przykładali chyba największą wagę do renesansu polityki historycznej w Polsce. To dzięki Lechowi Kaczyńskiemu powstało w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego, a skupionych wokół niego młodych historyków nazywano muzealnikami.


Teresa Wójcik w dziale historia przedstawia opinię na temat przemysłu zbrojeniowego II RP. 

Konfrontacja Armii II Rzeczypospolitej z machiną militarną hitlerowskich Niemiec skończyła się dla Polski tragicznie. Trzeba postawić pytanie, czy można było lepiej uzbroić i wyposażyć Wojsko Polskie – m.in. dzięki lepszemu wykorzystaniu młodego co prawda, ale dynamicznego krajowego przemysłu zbrojeniowego. Bo nie ulega wątpliwości, że polska myśl techniczna w „zbrojeniówce” mogła na owe czasy imponować innowacyjnością. Do tego trzeba dodać, że okres budowania od podstaw polskiego przemysłu zbrojeniowego od pierwszych dni niepodległości do jej ponownej utraty – to tylko 20 lat. Jeśli porównamy dorobek tamtego dwudziestolecia z dokonaniami 30 lat, które upłynęły od przełomu w 1989 r. – to okaże się, że przemysł zbrojeniowy II RP spisał się lepiej niż ten sektor w III RP.


Z Andrzejem Adamiakiem, liderem zespołu Rezerwat, rozmawia Bartosz Boruciak. 

– W jakiej kondycji obecnie jest muzyka rockowa?

– Nie będę filozofował na temat muzyki. Ludzie, którzy mówią, że rock umarł i zjadł swój ogon, nie znają muzyki, tylko o niej opowiadają. Problem polega na tym, że sztuka jest dobra albo zła. Niestety, dostrzegam mniej autorytetów w dziedzinie muzyki. Mimo że jest więcej dziennikarzy, to podupadli i powinni się podszkolić. 


– Ale po co mają się podszkolić?

– Powinni mieć pogląd, czy coś jest dobre, czy złe. 


– Załóżmy, że ktoś z naszych czytelników nie zna Rezerwatu. Jakbyś w kilku zdaniach opisał swój zespół?

– Jest to fantastyczny zespół z historią. Wygrał Rockowisko, kiedy w Polsce był socjalizm. Przebijał się z wartościowymi tekstami. 99 proc. społeczeństwa zna mój największy hit. Każdemu artyście życzę takiego przeboju. Powinienem być skromny, ale nie będę, bo znam swoją wartość. 


W numerze również m.in.: 
  • Relacja z XI Pucharu Solidarności w skokach narciarskich 
  • "Solidarność dba o wszystkich pracowników" Marcina Koziestańskiego 
  • Jakub Pacan rozmawia z prof. Łukaszem Młyńczykiem, dyrektorem Instytutu Politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego 
  • Krzyż na Giewoncie, Piotr Bąk
Najnowszy numer "TS" (35/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe