Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności

– Już tylko rok dzieli nas od okrągłych, 40. urodzin Solidarności, związku zawodowego, który trwale zapisał się na kartach zarówno polskiej, jak i światowej historii. „Kiedy widzę flagi Solidarności, wiem, że jestem w Polsce” – powiedziała Sarah Lewis, sekretarz generalna FIS, podczas tegorocznego Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Zakopanem, organizowanego pod szyldem Solidarności – pisze we wstępniaku Michał Ossowski, redaktor naczelny naszego tygodnika. To właśnie 39. rocznica powstania „Solidarności” jest tematem głównym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”. 
 Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności
/ TS

– I rzeczywiście znak Solidarności rozpoznawany na całym świecie nierozłącznie kojarzy się z Polską i z wielkimi przemianami, których była inicjatorem. Czym jest dzisiaj Solidarność? Jej przeciwnicy odbierają jej sens istnienia, posuwając się nawet do nawoływania do odebrania prawa używania znaku Solidarności. A Solidarność ma się dobrze. Pomimo ataków, hejtu i licznych prób kontestowania jej dorobku śmiało i z podniesioną głową wkracza w kolejne 40 lat swojego istnienia. Wkracza, mając za sobą ogromne dziedzictwo, ale też realny plan i strategię działania, o czym mówi na łamach najnowszego wydania „TS” przewodniczący „S” Piotr Duda


– kontynuuje swój wstępniak Michał Ossowski. 

A co w rozmowie z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej?
 
 Kryterium stażowe, a więc możliwość przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek po przepracowaniu 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn, jest jeszcze realnym scenariuszem? To jeden z najważniejszych punktów umowy programowej z prezydentem Andrzejem Dudą i jeden z głównych postulatów tzw. piątki Solidarności w rozmowach z rządem.


Politycy Zjednoczonej Prawicy na każdym kroku powtarzają, że spotykając się ze społeczeństwem, wsłuchują się w jego głos. A postulat wprowadzenia emerytur stażowych wybrzmiewa praktycznie na każdym takim spotkaniu. To niech to wreszcie usłyszą i zrobią.
Tym bardziej że wprowadzili już takie rozwiązanie dla m.in. policjantów. Za chwilę dla żołnierzy. Cieszymy się, że różne grupy zawodowe mają taką możliwość, ale czas, aby objęło to wszystkich pracujących. Nie wolno nikogo dyskryminować. W każdym razie my tego postulatu nie odpuścimy.


Na portalu Tysol.pl ogłosił Pan nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, która nakazuje sądom pierwszej instancji przywracanie do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika już po nieprawomocnym orzeczeniu, jako wielki sukces Solidarności. Co właściwie się zmieniło, skoro sądy już teraz mają taką możliwość?

Dzięki zmianom już decyzją sądu pierwszej instancji pracodawca będzie musiał przywrócić do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika. Będzie mógł oczywiście dalej dochodzić swoich praw do uzyskania prawomocnego wyroku, ale przez ten czas pracownik będzie normalnie pracował. Jeśli okaże się, że to jednak pracodawca miał rację, będzie mógł skutecznie zwolnić pracownika i ubiegać się o odszkodowanie od skarbu państwa. To ogromna zmiana.

Odpowiadając na pierwszą część pańskiego pytania, powiem tak: zabiegaliśmy od lat o lepszą ochronę przed zwolnieniem. W lutym 2018 roku zorganizowaliśmy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej dużą konferencję na ten temat z udziałem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Powołaliśmy wtedy zespół roboczy, który miał wypracować rozwiązanie. I choć dzisiaj to nie jest do końca to, co chcieliśmy uzyskać, to jednak jest to ogromny krok naprzód i wielki sukces Solidarności. Dzięki nam proces przywracania do pracy ma szansę skrócić się do kilku miesięcy. 


Z małżeństwem, bez którego Solidarność prawdopodobnie by nie powstała, z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, rozmawia Teresa Wójcik.

– Komunistyczna doktryna głosiła, że w krajach tzw. socjalizmu rządzi klasa robotnicza. Ale to robotnicy najbardziej buntowali się przeciwko rządom partii komunistycznej. W Berlinie bunt w 1953 r., potem był polski Czerwiec ’56 w Poznaniu. Powstanie Węgierskie – aktywny udział m.in. licznych zakładów pracy (Csepel!). Kolejne protesty pracownicze w Polsce – Wybrzeże w grudniu 1970 r., Radom i Ursus w 1976 r. Wreszcie Sierpień ’80. Dlaczego?

J.G.:

– W Gdańsku w 1946 r. sześciu UB-owców zabito w walkach z portowcami. „Rządy klasy robotniczej” to było oczywiste kłamstwo, a przywileje partyjnych niedołęgów denerwujące. Pracownicy przemysłu codziennie bezpośrednio stykali się z absurdalnością systemu i głupotą partii. Robotnicy byli też wciąż oskarżani przez dziennikarzy, a więc „inteligencję”, o wszelkie wady wyrobów, w czasie gdy „system” nie pozwalał dobrze pracować. 


A.G.:

– Robotnicy pracowali zwykle w dużych zintegrowanych grupach. Była to praca zespołowa, więc pracownicy mieli wspólne interesy, konieczna była lojalność wobec siebie, wzajemność. Pojawiało się zupełnie naturalnie i zgodnie z osobistym interesem każdego robotnika nie tylko zainteresowanie swoim miejscem pracy, ale także niezadowolenie ze złego zarządzania. Solidarność to był też bunt przeciwko złemu zarządzaniu „naszymi” zakładami pracy. 


– Jak na te procesy – także na bunty – wpływała obecność wśród robotników „partyjnych” kolegów?

J.G.:

– Różnie, do PZPR wstępowano, by korzystać z przywilejów. 

A.G.:

– Czasem ci partyjni ostrzegali nas, działaczy Wolnych Związków Zawodowych, przed jakimiś konkretnymi zagrożeniami ze strony SB. Choć zapewne wśród partyjnych był pewien procent donosicieli. Jak było w rzeczywistości – dziś trudno ocenić, trzeba było przeprowadzić w odpowiednim czasie dekomunizację. 

J.G.:

– Dużo partyjnych wypisywało się z partii po 13 grudnia 1981 r. 


– Niebezpieczniejsza była agentura?
J.G.:

– Oczywiście.


O polityce historycznej nad Wisłą w artykule „Były spory, będą spory” pisze Jakub Pacan


80. rocznica wybuchu II wojny światowej może odbyć się w tym roku w cieniu awantur politycznych wokół tego, kto powinien zarządzać Westerplatte. Spór o to miejsce pokazuje, jak ważną rolę w agendzie polskich partii odgrywa polityka historyczna i jak ta polityka jest różnie definiowana w poszczególnych ugrupowaniach. 

1 września delegacje głównych sił politycznych, tych parlamentarnych i pozaparlamentarnych, pójdą z wiązankami kwiatów czcić swoich bohaterów, przypominać o swoich partyzantach i mówić o zawłaszczaniu historii przez przeciwników.

Nie bez znaczenia jest fakt, że wyczulenie polityki historycznej w naszym kraju bierze się z stąd, iż większość czołowych polityków w Polsce to historycy. Historykami są Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Bronisław Komorowski. Ogromną rolę do historii przywiązywał Bronisław Geremek w tworzeniu naszej polityki zagranicznej po 1989 roku. Historykiem jest Adam Michnik. Jarosław i Lech Kaczyńscy nie byli wprawdzie historykami, ale to politycy, którzy przykładali chyba największą wagę do renesansu polityki historycznej w Polsce. To dzięki Lechowi Kaczyńskiemu powstało w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego, a skupionych wokół niego młodych historyków nazywano muzealnikami.


Teresa Wójcik w dziale historia przedstawia opinię na temat przemysłu zbrojeniowego II RP. 

Konfrontacja Armii II Rzeczypospolitej z machiną militarną hitlerowskich Niemiec skończyła się dla Polski tragicznie. Trzeba postawić pytanie, czy można było lepiej uzbroić i wyposażyć Wojsko Polskie – m.in. dzięki lepszemu wykorzystaniu młodego co prawda, ale dynamicznego krajowego przemysłu zbrojeniowego. Bo nie ulega wątpliwości, że polska myśl techniczna w „zbrojeniówce” mogła na owe czasy imponować innowacyjnością. Do tego trzeba dodać, że okres budowania od podstaw polskiego przemysłu zbrojeniowego od pierwszych dni niepodległości do jej ponownej utraty – to tylko 20 lat. Jeśli porównamy dorobek tamtego dwudziestolecia z dokonaniami 30 lat, które upłynęły od przełomu w 1989 r. – to okaże się, że przemysł zbrojeniowy II RP spisał się lepiej niż ten sektor w III RP.


Z Andrzejem Adamiakiem, liderem zespołu Rezerwat, rozmawia Bartosz Boruciak. 

– W jakiej kondycji obecnie jest muzyka rockowa?

– Nie będę filozofował na temat muzyki. Ludzie, którzy mówią, że rock umarł i zjadł swój ogon, nie znają muzyki, tylko o niej opowiadają. Problem polega na tym, że sztuka jest dobra albo zła. Niestety, dostrzegam mniej autorytetów w dziedzinie muzyki. Mimo że jest więcej dziennikarzy, to podupadli i powinni się podszkolić. 


– Ale po co mają się podszkolić?

– Powinni mieć pogląd, czy coś jest dobre, czy złe. 


– Załóżmy, że ktoś z naszych czytelników nie zna Rezerwatu. Jakbyś w kilku zdaniach opisał swój zespół?

– Jest to fantastyczny zespół z historią. Wygrał Rockowisko, kiedy w Polsce był socjalizm. Przebijał się z wartościowymi tekstami. 99 proc. społeczeństwa zna mój największy hit. Każdemu artyście życzę takiego przeboju. Powinienem być skromny, ale nie będę, bo znam swoją wartość. 


W numerze również m.in.: 
  • Relacja z XI Pucharu Solidarności w skokach narciarskich 
  • "Solidarność dba o wszystkich pracowników" Marcina Koziestańskiego 
  • Jakub Pacan rozmawia z prof. Łukaszem Młyńczykiem, dyrektorem Instytutu Politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego 
  • Krzyż na Giewoncie, Piotr Bąk
Najnowszy numer "TS" (35/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

Po zderzeniu dwóch samochodów osobowych zablokowana jest droga krajowa nr 74 miejscowości Rozgół (Świętokrzyskie). W niedzielnym wypadku ranne zostały trzy osoby. Utrudnienia występują na trasie Kielce - Piotrków Trybunalski.

Nieoczekiwany finał domowej imprezy w Niemczech Wiadomości
Nieoczekiwany finał domowej imprezy w Niemczech

Noc z piątku na sobotę w Bremie przyniosła niespodziewany chaos na domowej imprezie, którą organizowała 17-latka. Planowane małe przyjęcie wymknęło się spod kontroli, gdy liczba gości szybko przekroczyła 200 osób.

Kradzież w Luwrze. Są nowe informacje z ostatniej chwili
Kradzież w Luwrze. Są nowe informacje

W związku z kradzieżą historycznych klejnotów w Luwrze poszukiwane są cztery osoby; sprawcy byli zamaskowani i zbiegli na skuterach - poinformowała w niedzielę prokurator Paryża Laure Beccuau.

Prawie pół wieku temu zadebiutował serial, który poruszył Polaków Wiadomości
Prawie pół wieku temu zadebiutował serial, który poruszył Polaków

16 października 1977 roku w telewizji pojawił się pierwszy odcinek serialu „Polskie drogi”. Dla wielu widzów to jedna z najlepszych polskich produkcji o czasach II wojny światowej.

Tragiczny wypadek w Poznaniu. Nie żyje 35-letnia kobieta Wiadomości
Tragiczny wypadek w Poznaniu. Nie żyje 35-letnia kobieta

Tragiczne wieści z Poznania. W nocy z soboty na niedzielę (z 18 na 19 października) na ulicy Grunwaldzkiej doszło do tragicznego wypadku.

Australia bije rekordy upałów. Meteorolodzy ostrzegają Wiadomości
Australia bije rekordy upałów. Meteorolodzy ostrzegają

Na zachodzie Australii odnotowano w sobotę najwyższe październikowe temperatury w historii pomiarów w kraju - przekazało australijskie biuro meteorologiczne. Stacja Nine News ostrzegła, że również mieszkańcy wschodniej Australii mogą się w nadchodzącym tygodniu mierzyć z rekordowymi upałami.

Sikorski uratuje rząd Tuska? Polacy odpowiedzieli Wiadomości
Sikorski uratuje rząd Tuska? Polacy odpowiedzieli

Wśród wyborców narasta zmęczenie rządami Donalda Tuska, ale pomysł zastąpienia go Radosławem Sikorskim również nie budzi entuzjazmu. Jak wynika z sondażu SW Research dla portalu rp.pl, większość Polaków nie wierzy, że taka zmiana pomogłaby koalicji utrzymać władzę.

Kamil Stoch pożegnał się ze skocznią w wielkim stylu. Polacy błysnęli w Hinzenbach z ostatniej chwili
Kamil Stoch pożegnał się ze skocznią w wielkim stylu. Polacy błysnęli w Hinzenbach

Kamil Stoch w efektowny sposób zakończył swój występ w Hinzenbach, osiągając 93 metry w drugiej serii. Polacy pokazali dobrą formę w przedostatnim weekendzie Letniego Grand Prix. Nasz trzykrotny mistrz olimpijski już wcześniej zapowiedział, że po sezonie 2025/2026 zakończy sportową karierę.

Nowy sondaż: Czy Polacy wierzą w zwycięstwo Ukrainy nad Rosją? Wiadomości
Nowy sondaż: Czy Polacy wierzą w zwycięstwo Ukrainy nad Rosją?

Najświeższe badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski pokazuje, że większość Polaków nie wierzy w zwycięstwo Ukrainy w wojnie z Rosją. Optymizm w tej sprawie częściej deklarują wyborcy partii rządzących niż opozycji.

Szczęsny zniknął przed meczem. Kibice nie wiedzieli, co się dzieje Wiadomości
Szczęsny zniknął przed meczem. Kibice nie wiedzieli, co się dzieje

FC Barcelona pokonała Gironę 2:1, a Wojciech Szczęsny ponownie był jednym z bohaterów spotkania. Polak zagrał pełne 90 minut i zebrał świetne recenzje - wielu ekspertów podkreślało, że to właśnie on uratował drużynie punkty. Jednak jeszcze przed pierwszym gwizdkiem bramkarz przyprawił kibiców o spory niepokój.

REKLAMA

Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności

– Już tylko rok dzieli nas od okrągłych, 40. urodzin Solidarności, związku zawodowego, który trwale zapisał się na kartach zarówno polskiej, jak i światowej historii. „Kiedy widzę flagi Solidarności, wiem, że jestem w Polsce” – powiedziała Sarah Lewis, sekretarz generalna FIS, podczas tegorocznego Letniego Grand Prix w skokach narciarskich w Zakopanem, organizowanego pod szyldem Solidarności – pisze we wstępniaku Michał Ossowski, redaktor naczelny naszego tygodnika. To właśnie 39. rocznica powstania „Solidarności” jest tematem głównym najnowszego numeru „Tygodnika Solidarność”. 
 Najnowszy numer "TS": 39. urodziny Solidarności
/ TS

– I rzeczywiście znak Solidarności rozpoznawany na całym świecie nierozłącznie kojarzy się z Polską i z wielkimi przemianami, których była inicjatorem. Czym jest dzisiaj Solidarność? Jej przeciwnicy odbierają jej sens istnienia, posuwając się nawet do nawoływania do odebrania prawa używania znaku Solidarności. A Solidarność ma się dobrze. Pomimo ataków, hejtu i licznych prób kontestowania jej dorobku śmiało i z podniesioną głową wkracza w kolejne 40 lat swojego istnienia. Wkracza, mając za sobą ogromne dziedzictwo, ale też realny plan i strategię działania, o czym mówi na łamach najnowszego wydania „TS” przewodniczący „S” Piotr Duda


– kontynuuje swój wstępniak Michał Ossowski. 

A co w rozmowie z Piotrem Dudą, przewodniczącym Komisji Krajowej?
 
 Kryterium stażowe, a więc możliwość przechodzenia na emeryturę bez względu na wiek po przepracowaniu 35 lat dla kobiet i 40 dla mężczyzn, jest jeszcze realnym scenariuszem? To jeden z najważniejszych punktów umowy programowej z prezydentem Andrzejem Dudą i jeden z głównych postulatów tzw. piątki Solidarności w rozmowach z rządem.


Politycy Zjednoczonej Prawicy na każdym kroku powtarzają, że spotykając się ze społeczeństwem, wsłuchują się w jego głos. A postulat wprowadzenia emerytur stażowych wybrzmiewa praktycznie na każdym takim spotkaniu. To niech to wreszcie usłyszą i zrobią.
Tym bardziej że wprowadzili już takie rozwiązanie dla m.in. policjantów. Za chwilę dla żołnierzy. Cieszymy się, że różne grupy zawodowe mają taką możliwość, ale czas, aby objęło to wszystkich pracujących. Nie wolno nikogo dyskryminować. W każdym razie my tego postulatu nie odpuścimy.


Na portalu Tysol.pl ogłosił Pan nowelizację Kodeksu postępowania cywilnego, która nakazuje sądom pierwszej instancji przywracanie do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika już po nieprawomocnym orzeczeniu, jako wielki sukces Solidarności. Co właściwie się zmieniło, skoro sądy już teraz mają taką możliwość?

Dzięki zmianom już decyzją sądu pierwszej instancji pracodawca będzie musiał przywrócić do pracy bezprawnie zwolnionego pracownika. Będzie mógł oczywiście dalej dochodzić swoich praw do uzyskania prawomocnego wyroku, ale przez ten czas pracownik będzie normalnie pracował. Jeśli okaże się, że to jednak pracodawca miał rację, będzie mógł skutecznie zwolnić pracownika i ubiegać się o odszkodowanie od skarbu państwa. To ogromna zmiana.

Odpowiadając na pierwszą część pańskiego pytania, powiem tak: zabiegaliśmy od lat o lepszą ochronę przed zwolnieniem. W lutym 2018 roku zorganizowaliśmy w Sali BHP Stoczni Gdańskiej dużą konferencję na ten temat z udziałem ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. Powołaliśmy wtedy zespół roboczy, który miał wypracować rozwiązanie. I choć dzisiaj to nie jest do końca to, co chcieliśmy uzyskać, to jednak jest to ogromny krok naprzód i wielki sukces Solidarności. Dzięki nam proces przywracania do pracy ma szansę skrócić się do kilku miesięcy. 


Z małżeństwem, bez którego Solidarność prawdopodobnie by nie powstała, z Joanną i Andrzejem Gwiazdami, rozmawia Teresa Wójcik.

– Komunistyczna doktryna głosiła, że w krajach tzw. socjalizmu rządzi klasa robotnicza. Ale to robotnicy najbardziej buntowali się przeciwko rządom partii komunistycznej. W Berlinie bunt w 1953 r., potem był polski Czerwiec ’56 w Poznaniu. Powstanie Węgierskie – aktywny udział m.in. licznych zakładów pracy (Csepel!). Kolejne protesty pracownicze w Polsce – Wybrzeże w grudniu 1970 r., Radom i Ursus w 1976 r. Wreszcie Sierpień ’80. Dlaczego?

J.G.:

– W Gdańsku w 1946 r. sześciu UB-owców zabito w walkach z portowcami. „Rządy klasy robotniczej” to było oczywiste kłamstwo, a przywileje partyjnych niedołęgów denerwujące. Pracownicy przemysłu codziennie bezpośrednio stykali się z absurdalnością systemu i głupotą partii. Robotnicy byli też wciąż oskarżani przez dziennikarzy, a więc „inteligencję”, o wszelkie wady wyrobów, w czasie gdy „system” nie pozwalał dobrze pracować. 


A.G.:

– Robotnicy pracowali zwykle w dużych zintegrowanych grupach. Była to praca zespołowa, więc pracownicy mieli wspólne interesy, konieczna była lojalność wobec siebie, wzajemność. Pojawiało się zupełnie naturalnie i zgodnie z osobistym interesem każdego robotnika nie tylko zainteresowanie swoim miejscem pracy, ale także niezadowolenie ze złego zarządzania. Solidarność to był też bunt przeciwko złemu zarządzaniu „naszymi” zakładami pracy. 


– Jak na te procesy – także na bunty – wpływała obecność wśród robotników „partyjnych” kolegów?

J.G.:

– Różnie, do PZPR wstępowano, by korzystać z przywilejów. 

A.G.:

– Czasem ci partyjni ostrzegali nas, działaczy Wolnych Związków Zawodowych, przed jakimiś konkretnymi zagrożeniami ze strony SB. Choć zapewne wśród partyjnych był pewien procent donosicieli. Jak było w rzeczywistości – dziś trudno ocenić, trzeba było przeprowadzić w odpowiednim czasie dekomunizację. 

J.G.:

– Dużo partyjnych wypisywało się z partii po 13 grudnia 1981 r. 


– Niebezpieczniejsza była agentura?
J.G.:

– Oczywiście.


O polityce historycznej nad Wisłą w artykule „Były spory, będą spory” pisze Jakub Pacan


80. rocznica wybuchu II wojny światowej może odbyć się w tym roku w cieniu awantur politycznych wokół tego, kto powinien zarządzać Westerplatte. Spór o to miejsce pokazuje, jak ważną rolę w agendzie polskich partii odgrywa polityka historyczna i jak ta polityka jest różnie definiowana w poszczególnych ugrupowaniach. 

1 września delegacje głównych sił politycznych, tych parlamentarnych i pozaparlamentarnych, pójdą z wiązankami kwiatów czcić swoich bohaterów, przypominać o swoich partyzantach i mówić o zawłaszczaniu historii przez przeciwników.

Nie bez znaczenia jest fakt, że wyczulenie polityki historycznej w naszym kraju bierze się z stąd, iż większość czołowych polityków w Polsce to historycy. Historykami są Donald Tusk, Grzegorz Schetyna, Bronisław Komorowski. Ogromną rolę do historii przywiązywał Bronisław Geremek w tworzeniu naszej polityki zagranicznej po 1989 roku. Historykiem jest Adam Michnik. Jarosław i Lech Kaczyńscy nie byli wprawdzie historykami, ale to politycy, którzy przykładali chyba największą wagę do renesansu polityki historycznej w Polsce. To dzięki Lechowi Kaczyńskiemu powstało w Warszawie Muzeum Powstania Warszawskiego, a skupionych wokół niego młodych historyków nazywano muzealnikami.


Teresa Wójcik w dziale historia przedstawia opinię na temat przemysłu zbrojeniowego II RP. 

Konfrontacja Armii II Rzeczypospolitej z machiną militarną hitlerowskich Niemiec skończyła się dla Polski tragicznie. Trzeba postawić pytanie, czy można było lepiej uzbroić i wyposażyć Wojsko Polskie – m.in. dzięki lepszemu wykorzystaniu młodego co prawda, ale dynamicznego krajowego przemysłu zbrojeniowego. Bo nie ulega wątpliwości, że polska myśl techniczna w „zbrojeniówce” mogła na owe czasy imponować innowacyjnością. Do tego trzeba dodać, że okres budowania od podstaw polskiego przemysłu zbrojeniowego od pierwszych dni niepodległości do jej ponownej utraty – to tylko 20 lat. Jeśli porównamy dorobek tamtego dwudziestolecia z dokonaniami 30 lat, które upłynęły od przełomu w 1989 r. – to okaże się, że przemysł zbrojeniowy II RP spisał się lepiej niż ten sektor w III RP.


Z Andrzejem Adamiakiem, liderem zespołu Rezerwat, rozmawia Bartosz Boruciak. 

– W jakiej kondycji obecnie jest muzyka rockowa?

– Nie będę filozofował na temat muzyki. Ludzie, którzy mówią, że rock umarł i zjadł swój ogon, nie znają muzyki, tylko o niej opowiadają. Problem polega na tym, że sztuka jest dobra albo zła. Niestety, dostrzegam mniej autorytetów w dziedzinie muzyki. Mimo że jest więcej dziennikarzy, to podupadli i powinni się podszkolić. 


– Ale po co mają się podszkolić?

– Powinni mieć pogląd, czy coś jest dobre, czy złe. 


– Załóżmy, że ktoś z naszych czytelników nie zna Rezerwatu. Jakbyś w kilku zdaniach opisał swój zespół?

– Jest to fantastyczny zespół z historią. Wygrał Rockowisko, kiedy w Polsce był socjalizm. Przebijał się z wartościowymi tekstami. 99 proc. społeczeństwa zna mój największy hit. Każdemu artyście życzę takiego przeboju. Powinienem być skromny, ale nie będę, bo znam swoją wartość. 


W numerze również m.in.: 
  • Relacja z XI Pucharu Solidarności w skokach narciarskich 
  • "Solidarność dba o wszystkich pracowników" Marcina Koziestańskiego 
  • Jakub Pacan rozmawia z prof. Łukaszem Młyńczykiem, dyrektorem Instytutu Politologii Uniwersytetu Zielonogórskiego 
  • Krzyż na Giewoncie, Piotr Bąk
Najnowszy numer "TS" (35/2019) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe