Dawid Wildstein do Cieleckiej: "Zeszła Pani do poziomu neonaziolskiego frajerstwa wołającego"
- mówi Magdalena Cielecka, która wspomina powrót z jednego z marszów KOD:Chciałabym po prostu żyć, korzystać z tego, na co zapracowałam, co mogę wziąć od świata i światu dać. O takiej wolności mówię. Ale boję się, że do mojego schronu w każdej chwili może ktoś przyjść i zapytać, z kim śpię. Albo dlaczego ten człowiek, z którym śpię, jest nie tej narodowości, która się dziś w Polsce podoba
– Wracałam wieczorem tramwajem po manifestacji z przypiętym znaczkiem KOD. I siedział tam facet, czułam, że mnie rozpoznał. I on jakimiś dźwiękami, onomatopejami zwierzęcymi, próbował dać mi do zrozumienia, że mu śmierdzę. Poczułam się, jak - przepraszam za porównanie - żydowskie dziecko w tramwaju w czasie okupacji, które jest wystraszone i wie, że nie powinno w tym tramwaju być
– stwierdziła.
Na te słowa zareagował dziennikarz Dawid Wildstein, który na swoim Facebooku opublikował list do aktorki:
Do Magdaleny Cieleckiej:
Przeczytałem ostatnio, że poczuła się Pani jak żydowskie dziecko w trakcie Holocaustu, bo jakiś Pan w tramwaju krzywo się spojrzał na pani znaczek KOD.
Dlatego spieszę Pani wytłumaczyć. W przeciwieństwie do Pani...
Żydowskie dziecko w trakcie okupacji nie jeździło komunikacją miejską. Nie grało w teatrze i filmie. Nie jadło sushi, nie jeździło na wczasy na Maderę czy do Tajlandii. Nie biegali po balach i imprezach, nie robiło sobie kretyńskich sesji zdjęciowych ani nie udzielało jeszcze durniejszych wywiadów do poczytnych gazet. Nie zarabiało też ani nie żyło w sympatycznych warunkach lokalowych..
Dziecko żydowskie było wtedy mordowane, torturowane, gwałcone, gazowane, zagładzane. Żyło w koszmarne i piekle, którego, na szczęście, Pani nie zrozumie.
Swoimi durnymi tekstami pod publiczkę zeszła Pani do poziomu neonaziolskiego frajerstwa wołającego - "wujek Adolf zabrał żydowskie dzieci na obóz hihi".
Brawo. Jeśli ma Pani choć gram przyzwoitości - przeprosi. Czekam
A do reszty opozycji totalnej- róbcie co chce ta. Tańczcie i wyjcie szlagiery w sejmie. Jedzcie tam pizze i sushi, róbcie sobie przerwy w walce o wolność jadąc na wczasy do Portugalii, dawajcie się bić przez niewidzialnych policjantów. Spoko. Może macie rację. Ale przestańcie sobie wycierać buźki milionami niewinnie pomordowanych. Tyle możecie?
Źródło: "Newsweek", Facebook