Histeria Hartmana: "Broniarz stchórzył, a my daliśmy ciała. Katastrofa"

- Zwolennicy PiS uwierzyli ponadto, że strajk nauczycieli to polityczna akcja wymierzona we władzę tej formacji, a żądania podwyżek są tu tylko pretekstem do wszczęcia przedwyborczej awantury. A skoro tak, to nic dziwnego, że rząd się nie ugiął. Kaczyński pokazał charakter – i dobrze.
- pisze ironicznie jakby nie widząc sprzeczności z tym co kilka akapitów wyżej pisał o strajku i planach obalenia PiS
- Sławomir Broniarz stchórzył. Ale i my zawiedliśmy. To żenujące i żałosne, że żadna grupa społeczna i zawodowa nie wsparła aktywnie strajkujących nauczycieli. Nie było żadnych strajków solidarnościowych, a na manifestacje poparcia przychodziło ledwie po kilkaset, najwyżej kilka tysięcy osób. We Francji, we Włoszech, a nawet w Czechach czy Rumunii wyglądałoby to zupełnie inaczej. Bo Polacy są narodem bardzo słabo uspołecznionym. Większość ludzi nie widzi dalej niż czubek własnego nosa, a świat ocenia wedle własnego portfela.
- załamuje ręce, zapominając, że są inicjatywy społeczne wokół Polacy się jak najbardziej masowo organizują, takie jak Marsz Niepodległości, Różaniec do Granic czy Marsze Życia. Te jednak najwyraźniej są wg. niego niewystarczająco "społeczne"
- Zawiedliśmy nauczycieli, a nauczyciele zawiedli nas. Czy w 2019 r. wszyscy zawiedziemy samych siebie? Czy pozostaniemy zakładnikami czterech K? Jeśli tak się stanie, to będziemy już wiedzieć, kim jesteśmy – bandą cieniasów, lemingów, baranów, filistrów, tchórzy. W skrócie – drobnomieszczańską mierzwą. Jeśli PiS utrzyma się u władzy, to dostaniemy dokładnie to, na co sobie zasłużyliśmy. Jesteśmy na dobrej drodze! Brawo!
- pisze po raz kolejny nawiązując do "apolityczności" strajku Broniarza
Źródło: hartman.blog.polityka.pl