Sędzia Krawczyk z własnej inicjatywy nie poda ręki nowym sędziom SN. Odpowiada adwokat

Wcale mnie nie dziwi wstrzemięźliwość „starych" sędziów Sądu Najwyższego w podawaniu ręki nowym kolegom. Nie aprobując oczywistych przejawów niegrzeczności, nie tylko wśród sędziów, jako orzecznik od lat (wliczając okres asesury) już siedemnastu też sobie obiecałem, że nigdy tego nie uczynię, przynajmniej z własnej inicjatywy i w stosunku do najnowszych „nabytków" do SN
- napisał na łamach „Rzeczpospolitej” sędzia Tomasz Krawczyk z SO w Łodzi.
Oczekiwanie zatem przez nowych sędziów, w szczególności w SN, że z chwilą otrzymania nominacji o wyraźnej genezie politycznej, a nie merytorycznej (...), staną się nagle sędziami o takim autorytecie i dorobku jak osoby dotychczas zajmujące ten gmach czy stanowiska, jest poglądem cokolwiek optymistycznym.
Mam dla nich jeszcze bardziej przykrą wiadomość: najpewniej nie staną się nimi nigdy, zwłaszcza gdy chodzi o najwyższe szczeble sądownictwa
- kontynuował łódzki sędzia.
Mam dość czytania tych pseudointeligenckich wywodów zatroskanych sędziów, ten tu erudyta postanowił poddać kwalifikacje SSSN swojej rzeczowej „krytyce”. Manowska, Zaradkiewicz, Grela, Widło, Lemańska to nie są autorytety dla sędziego SO z miasta Łodzi - nie szkodzi, dla mnie owszem
- odpowiedział mec. Jacek Stefaniuk.
Podsumujmy:
— monte_christo (@montech88865663) 9 marca 2019
SSO mgr Krawczyk z 4 na egzaminie, orzekający 16 lat
vs
SSA dr hab. Manowska z 6 na egzaminie, orzekająca 24 lata
????
Z jakiegoś powodu to ten pierwszy sędzia niepytany wyrywa się do odpowiedzi i podważa merytorykę nominacji drugiego... ????
adg
źródło: rp.pl, TT
#REKLAMA_POZIOMA#