Waldemar Żyszkiewicz: Mackiewiczowskie obrachunki

Współczesny neomarksizm, nie tylko w Polsce, rozumie znaczenie kultury jako narzędzia szerzenia i utrwalania swych społecznych wpływów. Inaczej niż sprawująca dziś władzę w Polsce nominalna prawica, która działa według starej recepty: ja z synowcem na czele i jakoś to będzie.
 Waldemar Żyszkiewicz: Mackiewiczowskie obrachunki
/ Wikipedia domena publiczna
W odstępie zaledwie dziewięciu dni w siedzibie SDP przy stołecznej ulicy Foksal odbyły się dwie różne imprezy, obie jednak pod szeroko pojętą Mackiewiczowską egidą. Podczas tej drugiej, zorganizowanej przez warszawski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, ogłoszono wyniki plebiscytu na „10-tkę Dziennikarzy na stulecie (odzyskania) Niepodległości”. To było tak, że najpierw komisja konkursowa wytypowała sto postaci, zasłużonych dla tej sfery aktywności, po czym każdy uczestnik plebiscytu miał wskazać z tej listy dziesięć osób, jego zdaniem najważniejszych.
 
Dwaj bracia Mackiewicze
W głosowaniu przeprowadzonym drogą elektroniczną oddano około sześciu tysięcy głosów. Po obliczeniu wyników została przedstawiona lista rankingowa osobistości polskiego dziennikarstwa w stuleciu 1918 – 2018.  Oczywiście, była to tylko forma zabawy, ale zabawy dającej pewien wgląd w środowiskową samowiedzę oraz dominujące kryteria oceny, więc chyba pożytecznej. Czytelników zaciekawionych pełnymi rezultatami tego sondażowego zwiadu odsyłam do witryny SDP, gdzie zostały one szczegółowo przedstawione.

Sam chciałbym tylko wskazać na kilka interesujących wniosków, jakie wydają się płynąć z nieco zaskakujących wyników owego rocznicowego plebiscytu.  Otóż, jego uczestnicy dali wyraźne pierwszeństwo postaciom historycznym: w pierwszej dwudziestce aż 15 miejsc przyznano osobom, zwykle znanym i wybitnym, których dorobek jest już zamknięty, ostatecznie zdefiniowany i oceniony. Najwyżej ze współczesnych, zawodowo aktywnych dziennikarzy znalazł się (na dwunastej pozycji) Bronisław Wildstein, a zamykają drugą dziesiątkę Adam Michnik i Kornel Morawiecki, odpowiednio na 19. i 20. miejscu. Jeszcze ciekawszy wydaje się skład pierwszej dziesiątki, który nieco mimochodem podkreśla rangę Kresów dla polskiej kultury, a także ogromną rolę wybitnych publicystów, pisarzy, redaktorów i wydawców, tam zakorzenionych, choć zdarzało się, że miejsce ich urodzenia bywało nieraz całkiem odległe.

Wracając do tych wyników: z synami Ziemi Mińskiej Melchiorem Wańkowiczem oraz Jerzym Giedroyciem czy urodzonym w Pińsku Ryszardem Kapuścińskim ostro konkurują warszawiacy: Stefan Kisielewski, Bohdan Tomaszewski i Jan Nowak-Jeziorański, choć ten akurat przyszedł na świat w Berlinie. Ale o przewadze Kresowian decydują zwycięzca plebiscytu Stanisław Cat-Mackiewicz oraz zamykający pierwszą dziesiątkę jego młodszy brat Józef, dla których – choć urodzili się obaj w Sankt Petersburgu – rodzinną i kulturową kolebką było przecież Wilno. Zatem przekonanie, że plebiscyt potwierdził kulturową rolę Kresów, wydaje się zasadne. A bracia Mackiewicze dla jego uczestników pozostają nadal kimś ważnym.
 
Laureaci edycji 2018
Jednak o równie optymistyczne wnioski trudno było w tej samej sali 10 listopada, w przeddzień setnej rocznicy odzyskania Niepodległości, gdy kapituła Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza ogłaszała wyniki jej kolejnej, siedemnastej już edycji. Bynajmniej nie dlatego, że zabrakło ważkich pozycji wydawniczych spełniających kryteria Mackiewiczowskiego lauru. Przeciwnie, odnowione po śmierci dwóch kolejnych przewodniczących szacowne grono jurorów z listy ośmiu nominowanych pozycji naprawdę miało co wybierać. I stosownego wyboru dokonało, nagradzając opublikowaną przez Wydawnictwo Arcana powieść Wiesława Helaka „Nad Zbruczem” i wyróżniając Mariana Sworzenia za pionierską pracę „Czarna ikona. Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa” (Wydawnictwo Sic!) oraz Piotra Zarembę za powieść „Zgliszcza” (Wydawnictwo Zysk i S-ka).

Obszerna, oparta na sporej dokumentacji pierwsza historyczna książka Zaremby jest opowieścią o próbach odbudowywania powojennej Polski przez liderów i działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, tego prawdziwego, Mikołajczykowskiego, opierającego się jeszcze komunistom. Heroiczne, szlachetne usiłowania, podejmowane niejako wbrew trafnie rozpoznawanemu już wtedy brakowi nadziei i, jak dziś wiemy, starania skazane na nieuchronną klęskę.

Laureat drugiego wyróżnienia Marian Sworzeń poszedł tropem nie tylko nieszczęsnych budowniczych Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, z których część zapłaciła życiem za inwestycyjno-kreacyjny kaprys Stalina, lecz przypomniał również grupę pisarzy, obdarzonych przez sowiecką władzę zaufaniem i zaproszonych do udziału w rejsie wkrótce po otwarciu kanału. Niespenetrowany wcześniej wątek sowieckiej historii ukazuje z jednej strony dramat, ale i wielkość ducha owych przymusowych budowniczych, z drugiej – haniebny serwilizm części ówczesnych sowieckich intelektualistów.

Żadnym zaskoczeniem nie była też decyzja o przyznaniu głównego wawrzynu Wiesławowi Helakowi, ponieważ o jego powieści „Nad Zbruczem” głośno zrobiło się wiosną tego roku. Natomiast jeszcze wcześniej, Krzysztof Masłoń pisał o tej książce wręcz w kategoriach arcydzieła. Skąd zatem ton zatroskania, skoro jest tak dobrze?
 
Skończyły się blankiety...
Owszem, nagrodzone książki są wyraziste, kapituła prężnie działa, ale porównując pewne szczegóły dotychczasowych finałów z imprezą tegoroczną, a zwłaszcza śledząc medialną otoczkę wokół LNiJM można odnieść wrażenie, że nagroda trochę się zwija. Nie, nie idzie mi o to, że organizatorzy – moim zdaniem absolutnie słusznie – przenieśli tegoroczny finał na 10 listopada. Dzięki temu, nie trzeba było wybierać między literacką nagrodą Mackiewicza a Marszem Niepodległości, gdyż udało się szczęśliwie uniknąć kolizji terminów. Ale mimo to frekwencja na uroczystości ogłoszenia wyników była, powiedzmy, umiarkowana. Cóż, pierwszy raz od lat nie rozesłano stylowych, eleganckich zaproszeń, z informacją o miejscu i dacie, co przy nieprzesadnej sympatii (to eufemizm) mejnstrimowych mediów do nagrody, a zwłaszcza do jej patrona, niewątpliwie mogło sprawić, że sala na Foksal nie była tym razem oblegana przez publiczność, tak jak choćby kiedyś przed laty, gdy laur za historyczne mikrostudium „Ejszyszki” odbierał w tym samym miejscu Marek Jan Chodakiewicz.

Sekretarz Kapituły Stanisław Michalkiewicz, zapytany o rezygnację z tej kilkunastoletniej dobrej tradycji, odparł z lekkim zakłopotaniem, że skończył się im właśnie zapas blankietów... To taki mały, ale wcale nie jedyny przejaw problemów, z jakimi boryka się dzisiaj nagroda literacka, której patronuje „sprawiający kłopoty” Józef Mackiewicz. Żeby postawić sprawę jasno: Kapituła nagrody bardzo ceni sobie swą niezależność i za wszelką cenę pragnie ją utrzymać, więc żadnego instytucjonalnego czy państwowego finansowania nie oczekuje. Wręcz przeciwnie – nawet by sobie pewnie tego nie życzyła.

Wydaje się jednak, że jakiś rodzaj medialnego wsparcia dla tej całkowicie prywatnej, lecz kulturowo ważnej przecież inicjatywy przyczyniłby się do jej utrwalenia. Efekt synergii mogłoby też przynieść współdziałanie środowisk i związków twórczych, np. przez obudowanie dorocznego procesu wyłaniania laureatów i przyznawania nagrody innymi działaniami kulturotwórczymi, które czerpią z tych samych wartości i/lub odwołują się do podobnych czy analogicznych tradycji. Literacką Nagrodę Mackiewicza, która jest dzieckiem naszego XXI stulecia, zmarnować łatwo. Lepiej jednak zrobić wszystko, żeby do tego nie doszło. Pamiętając wszakże o zasadzie pomocniczości.
 
Waldemar Żyszkiewicz
(24 listopada 2018)

Pierwodruk w Tygodniku Lisickiego „Do Rzeczy” nr 50, 10 – 16 grudnia 2018

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
USA finalizują potężny pakiet pomocy dla Ukrainy. Politico podaje szczegóły z ostatniej chwili
USA finalizują potężny pakiet pomocy dla Ukrainy. "Politico" podaje szczegóły

Stany Zjednoczone finalizują jeden z największych pakietów pomocy wojskowej dla Ukrainy i przygotowują się do podpisania kontraktów na dostawy broni i sprzętu dla Sił Zbrojnych Ukrainy o wartości ok 6 miliardów dolarów - podał portal Politico, powołując się na dwóch urzędników administracji USA.

Waldemar Krysiak: Rozpad polskiego środowiska LGBT? Wiadomości
Waldemar Krysiak: Rozpad polskiego środowiska LGBT?

Zaczęło się od homoseksualnego podrywu, a skończyło się na zarzutach defraudacji ponad 100 tys. złotych przez działaczy LGBT. Na naszych oczach dochodzi do rozpadu w polskim środowisku tęczy.

Przełomowe badania: Polak wpadł na trop życia na Wenus? Wiadomości
Przełomowe badania: Polak wpadł na trop życia na Wenus?

Polak przeprowadził jedne z najbardziej przełomowych w historii podboju wszechświata badań nad poszukiwaniem życia! W chmurach Wenus dr Janusz Pętkowski wraz z zespołem MIT odkrył fosfinę.

Jarosław Kaczyński: PiS wystawi na wybory do PE listy śmierci z ostatniej chwili
Jarosław Kaczyński: PiS wystawi na wybory do PE listy śmierci

– Te listy, które układamy do Europarlamentu, będą listami śmierci. Wszystko co mocne będzie tam włożone – powiedział w rozmowie z Anitą Gargas prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce z ostatniej chwili
Kierwiński: Będzie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy w Polsce

Minister spraw wewnętrznych Marcin Kierwiński poinformował w czwartek, że za kilka dni przedłożona zostanie nowa wersja ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy, którzy przebywają na terenie Polski.

Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał z ostatniej chwili
Józefaciuk porównał religię do męskiego przyrodzenia. Nawet Czarzasty nie wytrzymał

- Religia jest jak pewien męski organ. Jest całkiem w porządku, gdy ktoś go ma i jest z niego dumny. Ale jeśli ktoś wyciąga go na zewnątrz i macha nim przed nosem, to już mamy pewien problem  - powiedział poseł Marcin Józefaciuk z sejmowej mównicy.

Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta z ostatniej chwili
Książę Harry zostanie deportowany? Polityczna burza wokół monarchy narasta

Administracja prezydenta Joe Bidena odrzuciła wezwanie do ujawnienia dokumentów wizowych księcia Harry'ego.

Rozważałem odebranie sobie życia - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii z ostatniej chwili
"Rozważałem odebranie sobie życia" - szokujące wyznanie byłego reprezentanta Anglii

Były reprezentant Anglii Stephen Warnock przyznał, że rozważał popełnienie samobójstwa po tym, jak skorzystał on ze złych porad finansowych.

WP: Kurski i Obajtek z jedynkami w ważnych regionach. Jest decyzja PiS z ostatniej chwili
WP: Kurski i Obajtek z "jedynkami" w ważnych regionach. Jest decyzja PiS

Komitet Polityczny PiS w czwartek po południu zatwierdził start Jacka Kurskiego i Daniela Obajtka w wyborach do Parlamentu Europejskiego – twierdzi serwis Wirtualna Polska.

Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości z ostatniej chwili
Ukraiński minister rolnictwa podejrzany o korupcję: zapadła decyzja w sprawie jego przyszłości

Podejrzany w sprawie korupcyjnej ukraiński minister polityki rolnej i żywności Mykoła Solski podał się do dymisji – poinformował w czwartek przewodniczący Rady Najwyższej (parlamentu) Ukrainy Rusłan Stefanczuk.

REKLAMA

Waldemar Żyszkiewicz: Mackiewiczowskie obrachunki

Współczesny neomarksizm, nie tylko w Polsce, rozumie znaczenie kultury jako narzędzia szerzenia i utrwalania swych społecznych wpływów. Inaczej niż sprawująca dziś władzę w Polsce nominalna prawica, która działa według starej recepty: ja z synowcem na czele i jakoś to będzie.
 Waldemar Żyszkiewicz: Mackiewiczowskie obrachunki
/ Wikipedia domena publiczna
W odstępie zaledwie dziewięciu dni w siedzibie SDP przy stołecznej ulicy Foksal odbyły się dwie różne imprezy, obie jednak pod szeroko pojętą Mackiewiczowską egidą. Podczas tej drugiej, zorganizowanej przez warszawski oddział Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, ogłoszono wyniki plebiscytu na „10-tkę Dziennikarzy na stulecie (odzyskania) Niepodległości”. To było tak, że najpierw komisja konkursowa wytypowała sto postaci, zasłużonych dla tej sfery aktywności, po czym każdy uczestnik plebiscytu miał wskazać z tej listy dziesięć osób, jego zdaniem najważniejszych.
 
Dwaj bracia Mackiewicze
W głosowaniu przeprowadzonym drogą elektroniczną oddano około sześciu tysięcy głosów. Po obliczeniu wyników została przedstawiona lista rankingowa osobistości polskiego dziennikarstwa w stuleciu 1918 – 2018.  Oczywiście, była to tylko forma zabawy, ale zabawy dającej pewien wgląd w środowiskową samowiedzę oraz dominujące kryteria oceny, więc chyba pożytecznej. Czytelników zaciekawionych pełnymi rezultatami tego sondażowego zwiadu odsyłam do witryny SDP, gdzie zostały one szczegółowo przedstawione.

Sam chciałbym tylko wskazać na kilka interesujących wniosków, jakie wydają się płynąć z nieco zaskakujących wyników owego rocznicowego plebiscytu.  Otóż, jego uczestnicy dali wyraźne pierwszeństwo postaciom historycznym: w pierwszej dwudziestce aż 15 miejsc przyznano osobom, zwykle znanym i wybitnym, których dorobek jest już zamknięty, ostatecznie zdefiniowany i oceniony. Najwyżej ze współczesnych, zawodowo aktywnych dziennikarzy znalazł się (na dwunastej pozycji) Bronisław Wildstein, a zamykają drugą dziesiątkę Adam Michnik i Kornel Morawiecki, odpowiednio na 19. i 20. miejscu. Jeszcze ciekawszy wydaje się skład pierwszej dziesiątki, który nieco mimochodem podkreśla rangę Kresów dla polskiej kultury, a także ogromną rolę wybitnych publicystów, pisarzy, redaktorów i wydawców, tam zakorzenionych, choć zdarzało się, że miejsce ich urodzenia bywało nieraz całkiem odległe.

Wracając do tych wyników: z synami Ziemi Mińskiej Melchiorem Wańkowiczem oraz Jerzym Giedroyciem czy urodzonym w Pińsku Ryszardem Kapuścińskim ostro konkurują warszawiacy: Stefan Kisielewski, Bohdan Tomaszewski i Jan Nowak-Jeziorański, choć ten akurat przyszedł na świat w Berlinie. Ale o przewadze Kresowian decydują zwycięzca plebiscytu Stanisław Cat-Mackiewicz oraz zamykający pierwszą dziesiątkę jego młodszy brat Józef, dla których – choć urodzili się obaj w Sankt Petersburgu – rodzinną i kulturową kolebką było przecież Wilno. Zatem przekonanie, że plebiscyt potwierdził kulturową rolę Kresów, wydaje się zasadne. A bracia Mackiewicze dla jego uczestników pozostają nadal kimś ważnym.
 
Laureaci edycji 2018
Jednak o równie optymistyczne wnioski trudno było w tej samej sali 10 listopada, w przeddzień setnej rocznicy odzyskania Niepodległości, gdy kapituła Literackiej Nagrody im. Józefa Mackiewicza ogłaszała wyniki jej kolejnej, siedemnastej już edycji. Bynajmniej nie dlatego, że zabrakło ważkich pozycji wydawniczych spełniających kryteria Mackiewiczowskiego lauru. Przeciwnie, odnowione po śmierci dwóch kolejnych przewodniczących szacowne grono jurorów z listy ośmiu nominowanych pozycji naprawdę miało co wybierać. I stosownego wyboru dokonało, nagradzając opublikowaną przez Wydawnictwo Arcana powieść Wiesława Helaka „Nad Zbruczem” i wyróżniając Mariana Sworzenia za pionierską pracę „Czarna ikona. Biełomor. Kanał Białomorski. Dzieje. Ludzie. Słowa” (Wydawnictwo Sic!) oraz Piotra Zarembę za powieść „Zgliszcza” (Wydawnictwo Zysk i S-ka).

Obszerna, oparta na sporej dokumentacji pierwsza historyczna książka Zaremby jest opowieścią o próbach odbudowywania powojennej Polski przez liderów i działaczy Polskiego Stronnictwa Ludowego, tego prawdziwego, Mikołajczykowskiego, opierającego się jeszcze komunistom. Heroiczne, szlachetne usiłowania, podejmowane niejako wbrew trafnie rozpoznawanemu już wtedy brakowi nadziei i, jak dziś wiemy, starania skazane na nieuchronną klęskę.

Laureat drugiego wyróżnienia Marian Sworzeń poszedł tropem nie tylko nieszczęsnych budowniczych Kanału Białomorsko-Bałtyckiego, z których część zapłaciła życiem za inwestycyjno-kreacyjny kaprys Stalina, lecz przypomniał również grupę pisarzy, obdarzonych przez sowiecką władzę zaufaniem i zaproszonych do udziału w rejsie wkrótce po otwarciu kanału. Niespenetrowany wcześniej wątek sowieckiej historii ukazuje z jednej strony dramat, ale i wielkość ducha owych przymusowych budowniczych, z drugiej – haniebny serwilizm części ówczesnych sowieckich intelektualistów.

Żadnym zaskoczeniem nie była też decyzja o przyznaniu głównego wawrzynu Wiesławowi Helakowi, ponieważ o jego powieści „Nad Zbruczem” głośno zrobiło się wiosną tego roku. Natomiast jeszcze wcześniej, Krzysztof Masłoń pisał o tej książce wręcz w kategoriach arcydzieła. Skąd zatem ton zatroskania, skoro jest tak dobrze?
 
Skończyły się blankiety...
Owszem, nagrodzone książki są wyraziste, kapituła prężnie działa, ale porównując pewne szczegóły dotychczasowych finałów z imprezą tegoroczną, a zwłaszcza śledząc medialną otoczkę wokół LNiJM można odnieść wrażenie, że nagroda trochę się zwija. Nie, nie idzie mi o to, że organizatorzy – moim zdaniem absolutnie słusznie – przenieśli tegoroczny finał na 10 listopada. Dzięki temu, nie trzeba było wybierać między literacką nagrodą Mackiewicza a Marszem Niepodległości, gdyż udało się szczęśliwie uniknąć kolizji terminów. Ale mimo to frekwencja na uroczystości ogłoszenia wyników była, powiedzmy, umiarkowana. Cóż, pierwszy raz od lat nie rozesłano stylowych, eleganckich zaproszeń, z informacją o miejscu i dacie, co przy nieprzesadnej sympatii (to eufemizm) mejnstrimowych mediów do nagrody, a zwłaszcza do jej patrona, niewątpliwie mogło sprawić, że sala na Foksal nie była tym razem oblegana przez publiczność, tak jak choćby kiedyś przed laty, gdy laur za historyczne mikrostudium „Ejszyszki” odbierał w tym samym miejscu Marek Jan Chodakiewicz.

Sekretarz Kapituły Stanisław Michalkiewicz, zapytany o rezygnację z tej kilkunastoletniej dobrej tradycji, odparł z lekkim zakłopotaniem, że skończył się im właśnie zapas blankietów... To taki mały, ale wcale nie jedyny przejaw problemów, z jakimi boryka się dzisiaj nagroda literacka, której patronuje „sprawiający kłopoty” Józef Mackiewicz. Żeby postawić sprawę jasno: Kapituła nagrody bardzo ceni sobie swą niezależność i za wszelką cenę pragnie ją utrzymać, więc żadnego instytucjonalnego czy państwowego finansowania nie oczekuje. Wręcz przeciwnie – nawet by sobie pewnie tego nie życzyła.

Wydaje się jednak, że jakiś rodzaj medialnego wsparcia dla tej całkowicie prywatnej, lecz kulturowo ważnej przecież inicjatywy przyczyniłby się do jej utrwalenia. Efekt synergii mogłoby też przynieść współdziałanie środowisk i związków twórczych, np. przez obudowanie dorocznego procesu wyłaniania laureatów i przyznawania nagrody innymi działaniami kulturotwórczymi, które czerpią z tych samych wartości i/lub odwołują się do podobnych czy analogicznych tradycji. Literacką Nagrodę Mackiewicza, która jest dzieckiem naszego XXI stulecia, zmarnować łatwo. Lepiej jednak zrobić wszystko, żeby do tego nie doszło. Pamiętając wszakże o zasadzie pomocniczości.
 
Waldemar Żyszkiewicz
(24 listopada 2018)

Pierwodruk w Tygodniku Lisickiego „Do Rzeczy” nr 50, 10 – 16 grudnia 2018


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe