Jan Pietrzak dla "TS": Jestem wyczulony na zdeformowanych psychicznie maniakalnych oszustów
Właśnie dopadli mnie na Bemowie, gdzie występowałem kilka dni temu. Portale lisiomichnisie dały wyraz swemu oburzeniu, że „Pietrzak dostał 11 tys. od burmistrza Bemowa”. Prawda jest taka, że był to występ Kabaretu pod Egidą w liczbie ośmiu osób w programie „Niech żyje Polska!”, a pieniądze stanowiły honorarium za naszą pracę. Praca spotkała się z uznaniem PT Publiczności. Niczego więc nie dostałem, lecz zapracowałem z grupą utalentowanych kolegów.
Mamy świadków w liczbie 400 osób. Panu Burmistrzowi jestem wdzięczny za chwalebną odwagę, dzięki której pierwszy raz w życiu wpuszczono nas do chronionej przed śmiechem auli Wojskowej Akademii Technicznej. Ale wracajmy do naszych baranów… Napisali, że kpiłem z panny Grodzkiej, z Komorowskiego, który dekorował Grossa w imieniu Hitlera, z insektów, które wybrały prof. entomologii Niesiołowskiego do Sejmu…
Otóż żadnego z tych żartów nie było w prezentowanym programie, ponieważ mamy dużo ciekawszych rzeczy do obśmiania. Recenzenci osiągnęli już taki poziom, że w ogóle nie muszą widzieć i wiedzieć, o czym piszą. Jedyne co muszą, to insynuować i łgać. Na tym polega ich dziennikarstwo. Gdybym się uparł, podałbym oszustów do sądu, ale nie mam cierpliwości do gnojków. Ups, przepraszam, wypsnęło mi się ordynarne słowo, choć obiecywałem sobie nie zniżać się do poziomu gnoju na agorze. Zostańmy zatem przy maniakalnych oszustach, a jest ich tu niemało…
Jan Pietrzak
Wersja cyfrowa felietonu, który ukazał się w najnowszym numerze "TS" (46/2016). Cały numer do kupienia tutaj