dr Anna Andrzejewska-Cioch: Z rodzinami zastępczymi mamy w Polsce duży problem

– Oczywiście, że przy prawidłowym funkcjonowaniu rodziny zastępczej to ta forma opieki jest dużo bardziej wskazana dla wychowywania dziecka. Obecnie coraz bardziej system pieczy rodzicielskiej przechodzi z formy instytucjonalnej na rodzinną. Zmierzamy do tego, że placówki takie jak domy dziecka przechodzą bardziej w formę takiej „rodzinkowej” instytucji. Mamy więc zmniejszone grupy, a wychowawcami najczęściej są zarówno kobieta, jak i mężczyzna. Wszystko po to, by w ramach możliwości zbliżyć warunki wychowywania dzieci w domach dziecka do tych, jakie panują w rodzinach zastępczych. Jeśli zaś chodzi o same rodziny zastępcze, możemy wśród nich wyróżnić dwa typy: spokrewnione i zawodowe. Każda z tych dwóch form jest i lepsza niż pobyt w domu dziecka, ponieważ w większym stopniu zapewnia zaspokajanie potrzeb bezpieczeństwa, miłości czy akceptacji. Rodzina zastępcza większą uwagę skupia na każdym dziecku, a w domu dziecka jest ono jednym z wielu w danej grupie.
– Wspomniała pani na wstępie, że rodzina zastępcza jest lepszym rozwiązaniem, ale tylko w wypadku, gdy funkcjonuje w sposób prawidłowy…
– Z rodzinami zastępczymi mamy w Polsce duży problem, ponieważ rodzin niespokrewnionych jest tylko 6 procent. A te rodziny są przystosowane, wykwalifikowane i przygotowane do pełnienia pieczy zastępczej. Niestety często dzieci zabierane od biologicznych patologicznych rodziców, gdzie nieraz zaznały przemocy, a trafiają potem np. do babci czy cioci, która żyje w tym samym środowisku, często nawet w tym samym mieszkaniu, kamienicy, osiedlu, co rodzice. Tak naprawdę dziecko przechodzi więc do innych ludzi, ale dzieje się to tylko na papierze, bo często dalej pozostaje w pobliżu środowiska, z którego właśnie powinno zostać zabrane. Za tym idą też oczywiście dodatkowe pieniądze dla tej babci na wychowanie dziecka, które nie zawsze na ten cel są przeznaczane. Takie sytuacje są niekorzystne dla dziecka. W ostatnim miesiącu spotkałam się z podobnym przypadkiem, gdzie dziecko mimo odebrania go rodzicom pozostało dalej w bliskim im środowisku i tak naprawdę cierpiało, bo nikt nim się nie opiekował. Zostało pozostawione samemu sobie. Takiej osobie, nawet gdy dorośnie, jest dużo trudniej się odnaleźć, bo nie ma gdzie wrócić.
– No właśnie, co się dzieje z dziećmi z rodzin zastępczych, gdy już dorosną? Jak wygląda ich wejście w nowe życie?
– Dziecko, które opuszcza rodzinę zastępczą, dostaje na start wsparcie od państwa, by mogło np. podjąć naukę, pójść na studia. Często udaje mu się dobrze wejść w nowe role i zaczyna prawidłowo żyć w społeczeństwie. Jednak czasami mimo tego, że osoby te są już dorosłe, to nadal nie potrafią się usamodzielnić i zostają przy rodzinach zastępczych. Jest też pewien odsetek osób, które w ogóle nie mogą sobie poradzić w nowej rzeczywistości i od razu trafiają w system opieki społecznej. Często zdarza się to chociażby z dziewczynami, które bardzo młodo zachodzą w ciążę.
– Co czuje dziecko bez biologicznych rodziców, które musi wychowywać się w domu dziecka, a co takie, które żyje w rodzinie zastępczej?
– Sytuacja porzucenia przez rodziców jest dla dziecka najbardziej traumatycznym przeżyciem, jakie można sobie wyobrazić. Nie możemy więc rozróżniać uczuć dziecka w zależności od tego, gdzie ono się znajduje. Każde z nich potrzebuje bowiem tego samego: miłości i akceptacji...

#REKLAMA_POZIOMA#