Kosiński: Czy osoby, protestujące przekonały kogokolwiek, kto nie jest radykalnym przeciwnikiem rządu?

W rozmowie z Anną Skiepko odniósł się do protestu niepełnosprawnych i ich opiekunów w Sejmie w kontekście zbliżającego się zgromadzenia parlamentarnego NATO.
„Mimo że nie popieram tego protestu i przyjął on trochę groteskową formę, czego wyrazem była ta wizyta prezydenta Lecha Wałęsy, czego wyrazem jest ta narastająca agresja tych protestujących pań. Ale dopóki tam się nie dzieje krzywda, nawet można obrócić karty i powiedzieć: «Tak, my tutaj nie rozgonimy tych protestów, udzieliliśmy część korytarza, pozwalamy protestować». Trzeba grać takimi kartami, jakie się ma. Na chwilę obecną wygląda na to, że te osoby nie chcą opuścić Sejmu, nie chcą zrobić kroku w tył, więc po prostu trzeba uwypuklić pewne rzeczy, które działają pozytywnie dla rządzących” – zaznaczył redaktor.
„Jak się ten protest zaczynał, to obawiałem się, że PiS troszkę pod wpływem tych dobrych wyników sondażowych w ostatnich dwóch latach może zbyt butnie podejść do tego protestu. A na chwilę obecną, mimo że ten protest trwa długo, dużo dłużej niż za rządów Donalda Tuska, to PiS wychodzi raczej obronną ręką. Wszystkie sondaże mówią, że raczej społeczeństwo nie jest za kontynuowaniem tego protestu (…) Wyniki bezpośrednie dla PiS-u nie spadły, mimo że ten protest trwa i to już byłoby widoczne w sondażach (…) Czy osoby, które protestują przekonały kogokolwiek, kto nie jest takim radykalnym przeciwnikiem rządu? Nie sądzę. Jestem osobą o dużej wrażliwości społecznej i twierdziłem, że być może będę popierał protestujących, a nie rządzących, a tutaj taka fala protestu dosyć agresywna, otaczanie się politykami” – mówił gość poranka.
Podkreślił, że problemem jest podejście protestujących.
„Na pewno PiS miało kilka rozwiązań, tylko nie wiem, czy którekolwiek z tych rozwiązań zakładało to, że ta druga strona nie będzie chciała zrobić nawet kroku wstecz. Na chwilę obecną widzimy, że spełniono część postulatów, pojawiła się jakaś mapa drogowa dojścia do zmiany sytuacji materialnej osób niepełnosprawnych i niemających możliwości podjęcia pracy, tylko że ta grupa protestująca nie ma ochoty zrobić kroku do tyłu i to może być problem”.
„Rozmawiamy z ośmioma osobami, które tam protestują. Są organizacje zrzeszające niepełnosprawnych, które mają inne zdanie niż osoby protestujące. Rząd nie może zejść do poziomu dyskusji indywidualnej z każdą osobą protestującą. Co jeśli przyjemy postulaty, jedna mama się zgodzi, druga się nie zgodzi, trzecia będzie miała inne zdanie? To tak też nie może działać. Rząd nie może być zakładnikiem indywidualnych osób” – zaznaczył redaktor.
Źródło: siodma9.pl