Kusznierewicz: Jestem apolityczny
- Cztery lata temu wpadliśmy na pomysł, żeby taki rejs zrealizować. Nie tylko rejs dookoła świata, ale starty w regatach, takich jak Sydney-Hobart czy Fastnet Race, żeby promować Polskę, na setną rocznicę odzyskania przez Polskę niepodległości. Chodziliśmy po sponsorach, po osobach prywatnych. Wcześniej prezentowaliśmy ten pomysł w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego, kiedy to wszystko bardzo się wtedy spodobało. Dopowiem, że ministerstwo jest odpowiedzialne także za projekt "Niepodległa". Później spotkaliśmy się w Polskiej Fundacji Narodowej. Przedstawiliśmy projekt, który został wybrany, zaakceptowany. Podpisaliśmy umowę do 2020 roku, która miała takie zastrzeżenie, że jeżeli jacht nie zostanie kupiony do 30 kwietnia, umowa wygasa. Umowa z końcem kwietnia tego roku wygasła
- popularny żeglarz wyjaśnia kulisy sprawy.
Prowadzący rozmowę zauważył, że problem wybuchł, gdy przypomniano, że Mateusz Kusznierwicz był m.in. w komitecie poparcia Bronisława Komorowskiego.- zakończył Kusznierewicz.- Nie, nie musiało się to wszystko źle skończyć. Wydaje mi się, że tutaj faktycznie cała burza medialna, która wybuchła miesiąc temu, zmieniła zupełnie nastawienie do tego projektu, bardzo tego żałuję. Faktycznie, jakbym mógł cofnąć czas i teraz, biorąc pod uwagę to wszystko, co się dzieje, na pewno bym tego nie zrobił w takim układzie. (...) Jestem sportowcem, jestem apolityczny i chciałem ten projekt zrealizować dla całej Polski i to też, myślę, był świetny dowód na to, że jesteśmy ponad podziałami i niezależnie od tego, kto jakie wyznaje swoje prywatne zasady, to jesteśmy jedną drużyną i Polacy potrafią łączyć się i zrobić coś wyjątkowego dla swojego kraju, dla ojczyzny. Ja z orzełkiem na piersi zawsze podchodziłem w ten sposób, dumnie, do swojej roli
Źródło: rmf24pl
kos/k