Krasnodębski: Wszystkie obawy ws. CETA musi rozwiązać rząd
To, że federalna część Belgi porozumiała się z rządem ws. umowy handlowej pomiędzy Unią Europejską a Kanadą nie oznacza, że traktat ten zacznie obowiązywać. Teraz muszą go zaakceptować oba parlamenty regionalne a następnie parlament belgijski. Jeśli którakolwiek ze stron chciałby dodać do umowy jakiś szczególny protokół, zgoda musi nastąpić ponownie. Nie przypuszczam, że Walonia całkiem "odpuściła". W grę wchodzą ustalenia wewnętrzne.
Belgia jest federacją dwóch "regionów" – Walonia mogła mieć swoje "ale"
Wszystko wygląda na to, że opór Walonii został złamany. Przewodniczący tamtejszego parlamentu twierdzi, że federacja osiągnęła sukces a ich obawy zostały rozproszone. To jednak nie tylko problem Walonii, ale również całej Unii, która na mocy Traktatu Lizbońskiego zyskała daleko idące prerogatywy (przywileje, uprawnienia - red.) w handlu zagranicznym. UE niestety ogranicza możliwości i suwerenność państw członkowskich.
Konsekwencje traktatu pomiędzy UE a Kanadą.
Musimy zdawać sobię sprawę z tego, że Polska zawierała wiele umów tego rodzaju i nie były one korzystne. CETA nie jest pierwszym traktatem z podobnymi konsekwencjami. Jeśli istnieją jakiekolwiek obawy o nasze rolnictwo czy masowy napływ żywności genetycznie modyfikowanej (GMO), jeśteśmy w stanie przeforsować ustalenia polskiego rządu na arenę całej Unii. Polska również będzie musiała tę umowę ratyfikować – może skorzystać z szansy podobnie, jak zrobiła to Walonia.
Dzięki tym długoletnim negocjacjom udało się uzyskać dużo rzeczy, które z pozoru były niemożliwe. Mówię tu o procedurze odwoławczej czy utracie regulacji państwa.
Źródło: Telewizja Republika