Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Roszczenia żydowskie. Trzeba się merytorycznie przygotować
Teraz zastanówmy się, jakie są żądania ruchu roszczeniowego, jaką narrację trzeba propagować, aby wytłumaczyć kontekst tych żądań, oraz jakie prawodawstwo powstało po 1944 r. w sprawie restytucji mienia.
Roszczenia, czyli?
Zwrot mienia w naturze, a jeszcze lepiej w gotówce, ma zasilić skarbce roszczeniowych organizacji żydowskich. Bardziej precyzyjnie – pieniądze mają wpłynąć na konto specjalnie w tym celu powołanej fundacji żydowskiej, która obiecuje, że zajmie się zamieszkującymi w Polsce osobami, które przeżyły Holocaust, jak również tymi, które dożywają końca swoich dni na emigracji. Trudno powiedzieć, o jakie sumy chodzi. Na początku lat dziewięćdziesiątych na zjeździe organizacji żydowskich w Argentynie mówiono o 65 miliardach dolarów. Teraz słyszy się o 300 miliardach. Czy to plotki, szeptana propaganda czy taktyka negocjacyjna, aby zmiękczyć Polaków i potem łaskawie zgodzić się na mniej – trudno powiedzieć. Jeśli RP nie ulegnie, jest to klasyczne dzielenie skóry na niedźwiedziu. Jeśli Polska ulegnie, na co jej nie stać ani finansowo, ani prestiżowo, to pewnie skończy się na jakieś mniejszej kwocie.
Co trzeba nagłośnić
Ale z zasady szantażowi nie można ulegać. Trzeba się bronić. Po pierwsze trzeba tłumaczyć, że katastrofa II wojny światowej dotknęła nie tylko Żydów polskich, ale również chrześcijan. Większość obywateli RP straciło mienie podczas II wojny światowej: eksploatacja gospodarcza, praca niewolnicza, rabunki, konfiskaty, podatki, kontrybucje – to była codzienna rzeczywistość...
#REKLAMA_POZIOMA#