Za wcześnie by głośno komentować zmiany w prawie pracy?
Nie ma już uzasadnienia dla tego, aby pracodawcy byli skarbonką państwa socjalnego, które wyciąga od nich pieniądze
– mówi Monika Gladoch wiceszefowa Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy na łamach „RP”.
W mediach pojawiają się też informację, że nowy kodeks pracy ma dopuszczać umowę o pracę, ale bez etatu.
Pracownik pracujący od czasu do czasu zostanie zatrudniony na umowę o pracę, ale pracodawca zyska elastyczność, bo nie będzie miał obowiązku mu tej pracy zapewnić. Pracownik nie musi się też stawić do pracy na wezwanie, chyba że się na to w konkretnym przypadku zgodzi -
tłumaczył na łamach "Wyborczej", Arkadiusz Sobczyk, przewodniczący zespołu ds. opracowania Kodeksu pracy. Pracodawcy RP podkreślają, że tak umowę pracodawca mógłby zaoferować wyłącznie osobą do 26 roku życia i powyżej 60 roku życia oraz przedsiębiorcom i pracownikom zatrudnionych na pół etatu.
Członek Komisji Kodyfikacyjnej profesor Jacek Męcina mówił z kolei dla Informacyjnej Agencji Radiowej o tym, że urlopy na żądanie mają być bezpłatne. „Mogą być sytuacje, w których pracownik może zadzwonić do firmy i powiedzieć "nie mogę przyjść, bo coś się stało". Nie jest to jednak urlop wypoczynkowy, za który przysługuje wynagrodzenie” - wyjaśnia
Czy prace komisji zostaną skompromitowane?
Jak do tych wypowiedzi podchodzi przewodniczący komisji?
Boję się zjawiska, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich tygodniach, że poszczególne, wyrwane z kontekstu propozycję przepisów staną się okazją do próby skompromitowania półtorarocznej pracy Komisji -
mówi Marcin Zieleniecki, przewodniczący Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Pracy i podsekretarz stanu w Ministerstwie Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej w rozmowie z Andrzejem Berezowskim. Ta rozmowa ukaże się w najnowszym tygodniku Solidarność.
Do spokoju w zakresie oceny prac komisji wzywa również „S”
Komisja Kodyfikacyjna ma obowiązek przedłożyć wypracowane projekty Ministrowi właściwemuds. pracy, który będzie dysponentem dorobku Komisji Kodyfikacyjnej. To Minister właściwy ds. pracy zdecyduje w jakim kształcie i czy w ogóle propozycje przedstawione przez Komisję Kodyfikacyjną będą podstawą do dalszych prac, a ustawowym obowiązkiem strony rządowej jest skonsultowanie ich z partnerami społecznymi. Komisja Kodyfikacyjna nie posiada żadnych uprawnień legislacyjnych, ani ustawodawczych, tym bardziej dziwi tak duża aktywność medialna, co niektórych członków Komisji -
przypomina Piotr Duda w specjalnym oświadczeniu.
Czym będą efekty prac komisji?
15 marca komisja złoży na ręce minister Elżbiety Rafalskiej propozycję zmian w zakresie prawa pracy. Do zadań Komisji należało opracowanie projektu ustawy – Kodeks pracy wraz z uzasadnieniem oraz projektu ustawy – Kodeks zbiorowego prawa pracy z uzasadnieniem. Problem polega na tym, że komisja nie wyrobiła się z napisaniem uzasadnienia do projektów. Uzasadnienia mają powstać już w ramach prac nad projektami w ministerstwie. Nie wiadomo też, czy komisja w ogóle przyjmie projekt zmian. Ostateczne głosowania jeszcze przed członkami komisji. W czasie rozmowy z TS przewodniczący komisji Marcin Zieleniecki odżegnywał się od nazwania efektów pracy komisji projektami ustaw. Czym one zatem będą?
Dorobek Komisji Kodyfikacyjnej to propozycje systemowych rozwiązań sformułowane przez grono ekspertów. Będą miały postać konkretnych przepisów. Propozycje te mają w założeniu stanowić propozycję odpowiedzi na wyzwania współczesnego rynku pracy. W sensie legislacyjnym nie będą projektami ustaw. Będzie to materiał o charakterze intelektualnym, który stanowi efekt żmudnych dyskusji i ścierania się różnych poglądów w Komisji. Efektem prac Komisji będą propozycje rozwiązania określonych problemów na rynku pracy, mające postać szczegółowych zapisów. W sensie legislacyjnym nie będą to projekty ustaw. Komisja Kodyfikacyjna nie ma inicjatywy ustawodawczej -
- mówi Marcin Zieleniecki. Wywiad z przewodniczącym ukaże się w najnowszym tygodniku Solidarność.
Kiedy opinia publiczna pozna efekty pracy komisji?
Na pewno nie 15 marca. Zdaniem Marcin Zielenieckiego publikacja nastąpi we właściwym czasie.
Nie zwlekamy z opublikowaniem projektów. Chcemy aby nastąpiło to we właściwym momencie.
- mówi TS.
Jednak z nieoficjalnych informacji wynika, że publikacja nastąpi dopiero po przygotowaniu uzasadnień. A na to potrzeba ministerstwu około 3 miesięcy. Czy zatem te trzy miesiąc od czasu zakończenia prac komisji nie staną się okazją do nowych spekulacji?