Ewa Zarzycka dla "TS": F jak farsa
Teraz, gdy każdy może demonstrować swoje poglądy polityczne, gdy walka o nie nie wymaga od nikogo ofiary, robi z siebie męczennika. A to już farsa. W dodatku zaraźliwa, bo po męczeńską koronę gotowa jest sięgnąć też jego połowica. To mądrze, że sobie małżeńskie pożycie urozmaicają, bo nuda to grób każdego związku. Ale dlaczego tak ekscentrycznie i publicznie? I po co wciągać w te zabawy dziecko? Nie za młode na to jeszcze?
Są, rzecz jasna, podawane bardziej wzniosłe powody tego ciągu do męczeństwa. Np. taki, że niestawienie się dwa razy na wezwanie prokuratury było ze strony Frasyniuka Władysława „klasycznym przykładem obywatelskiego nieposłuszeństwa” i „formą protestu przeciwko rażącemu naruszaniu prawa w innych sferach życia publicznego”. I to jest wielce pouczające. Już wiem, jak zaprotestować przeciw przyzwoleniu wszelkich władz na nagminne łamanie przez cyklistów kodeksu drogowego. Czekam teraz tylko na wezwanie do prokuratury. I prawnika, który publicznie, w telewizji, o mnie to samo, co o Frasyniuku, powie. Przecież wobec prawa jesteśmy równi. Czyż nie tak stanowi konstytucja?
Ewa Zarzycka
Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (08/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.
#REKLAMA_POZIOMA#