Bogusław Margel o Nanga Parbat: Akcja jak z science fiction. Do tej pory nikt czegoś takiego nie dokonał
– Alpinizm to sport, który przede wszystkim polega na walce z samym sobą, ze swoimi słabościami. Nie walczymy z widzialnym przeciwnikiem, jak np. bokser, który rywala ma koło siebie na ringu, czy biegacz na bieżni. Alpinizm to dyscyplina przeznaczona dla wąskiego grona. To nie jest tak popularny sport jak piłka nożna. Jesteśmy też pozbawieni milionów fanów. Chociaż teraz, dzięki rozwojowi mediów, sytuacja zaczyna się nieco zmieniać. Kilkadziesiąt lat temu, gdy ktoś ginął w górach, to rodzina dowiadywała się o tym z listu, który przychodził dopiero nawet po kilku miesiącach. Obecnie, choćby patrząc na przykład niedawnej akcji ratunkowej na Nanga Parbat, można było ją obserwować prawie na żywo za pośrednictwem przekazów z GPS-a ratowników.
– Dla kogo więc jest ten sport?
– Trzeba mieć odpowiedni charakter, a przede wszystkim kochać góry. Nie można alpinizmu uprawiać dla sławy, pieniędzy. Jest to sport bardzo niebezpieczny, a wypadki zdarzają się nawet najlepszym. Pamiętajmy o Jerzym Kukuczce, który jako drugi człowiek na Ziemi zdobył Koronę Himalajów i Karakorum, a zmarł wchodząc na Lhotse. Pamiętamy o Wandzie Rutkiewicz, która jako pierwsza kobieta na świecie stanęła na szczycie K2, a zginęła podczas ataku na Kanczendzongę.
– Pojawia się więc pytanie: po co? Po co ktoś idzie w tak wysokie góry, mając świadomość, że może z nich nigdy nie wrócić?
– Kiedyś Ryszard Szafirski, wybitny alpinista i ratownik górski, zapytany dlaczego wchodzi na wysokie góry, żartując, odpowiedział: „Bo nam płacą od metra”. A mówiąc całkiem serio, to na to odwieczne pytanie tak naprawdę nigdy nie ma konkretnej odpowiedzi. Jednak trzeba sobie zdać sprawę z czegoś, o czym może niewiele osób nawet wie: mniej osób na świecie weszło zimą na ośmiotysięczniki niż poleciało w kosmos. To pokazuje, jakie to jest wielkie wyzwanie dla ludzkiego organizmu...
#REKLAMA_POZIOMA#