Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Punkty dla Tillersona

Do RP pojechał sekretarz stanu Rex Tillerson. Polonia nie była na to właściwie przygotowana. Z jednej strony Polonia nie ma wymówek, bo żyją Polonusi od wielu lat w wolnym kraju, niektórzy tutaj się urodzili, więc powinni nauczyć się, jak grać w polityczną grę. Z drugiej strony osoby lgnące do organizacji polonijnych i najbardziej zaangażowane w sprawy kraju to ludzie zwykle urodzeni i wykształceni w PRL. Naturalnie są też tacy, nieliczni, urodzeni albo przynajmniej gruntownie wykształceni w USA, w sprawy polskie zaangażowani. Oni rozumieją, co to jest planowanie strategiczne. Często to właśnie oni wiedzą, jak zrobić badania, jak napisać list, jak się komunikować, jak podejść do polityka, jak zwrócić się do mediów. Dzięki internetowi ich skuteczność rośnie, a każdy może czerpać z zasobów intelektualnych, które zgromadzili i udostępnili w przestrzeni wirtualnej. Bezkonkurencyjny pod względem profesjonalizmu jest bezsprzecznie Polish Canadian Congress, sekcja Toronto, który zachwyca głębią swych przemyśleń od kilkudziesięciu dobrych lat (http://www.kpk-toronto.org/obrona-dobrego-imienia/). Tylko trzeba chcieć i umieć. 
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Punkty dla Tillersona
/ Rex Tillerson, screen YT
W północnej Kalifornii, w roku 2013, byłem świadkiem, gdy osoba wprawiona w politycznych manewrach sugerowała nowym działaczom polonijnym, aby przygotowali się na sprawę restytucji mienia, która znów wypłynie. Naturalnie zignorowali to. Teraz starają się sążnistymi elaboratami ratować sytuację. Wysyłają je na lewo i prawo – szczególnie między sobą. 

Kłopot w tym, że z liczących się ludzi w Kongresie USA i w mediach właściwie nikt tego nie czyta. Żaden z polonijnych aktywistów nie jest Ignacym Janem Paderewskim, a więc nie ma dostępu do ważnych osób ani zwykle pojęcia, jak się takie sprawy załatwia. W tym sensie gorączkowa aktywność w ostatniej chwili ma uspokoić sumienia (bo leniuchowało się przez lata) i sprawić wrażenie, że się coś pozytywnego dla sprawy polskiej robi. A na koniec będzie jak zwykle – czyli brak sukcesu. I będą przewidywalne komentarze: „Tyleśmy zrobili, a znowu nic. To wroga robota nas wykoleiła!”. 

Nie, kochani, nie wroga robota, tylko brak odpowiedniego przywództwa, wizji, strategii, ekspertyzy, dyscypliny i środków do działania. A to wszystko przecież możecie mieć. Zajmijcie się sobą, a dopiero potem przejmujcie się wrogami. 

Staram się pomagać pospolitemu ruszeniu jak mogę, dzieląc się naszymi materiałami i służę radą. Pomagam w niektórych wypadkach i czasami interweniuję bezpośrednio, w bardzo ważnych sprawach. Interweniuję wtedy głównie, gdy widzę, że nie tylko nie ma strategicznego planu, ale że przegapia się poważną szansę na pozytywne wpłynięcie na sprawy Polski. 

Byłem pewien, że szefowie i szefowe polonijni przegapili nadchodzącą wizytę Tillersona. A tu trzeba dać mu „talking points”. I upublicznić je pod szyldem organizacji. W USA mogę liczyć na trzy prężnie działające osoby i ich organizacje. To lady Blanka Rosenstiel z The American Institute of Polish Culture w Miami, inż. Jan Małek z The Polish American Foundation for Economic Research and Education (PAFERE) w Los Angeles oraz Adam Bąk z The Polish American Advocacy Group (PAAG) w Nowym Jorku. Zadzwoniłem do Adama. Natychmiast zrozumiał, że trzeba działać. Naradziliśmy się i skleciłem list do Tillersona. 

Jako Amerykanie polskiego pochodzenia domagamy się w nim, aby USA wsparły Polskę politycznie, militarnie, gospodarczo, prawnie i dyplomatycznie. Plan minimum to włączyć RP w amerykański system obrony rakietowej. Biały Dom powinien szanować suwerenność Polski, nie tylko wobec pogróżek Berlina i Moskwy, ale również w sprawach wewnętrznych RP. Prezydent Donald Trump powinien pozwolić Polakom samym rozwiązać swoje problemy, a w tym jeśli chodzi o restytucję mienia. Jak Warszawa będzie potrzebowała pomocy, to na pewno poprosi Waszyngton. Wszystko to jest w interesie Ameryki, która chce, aby Polska była stabilna. Voila. I jeszcze podpisy. Firmował je Adam Bąk. Zaraz też zwróciłem się do p. Małka – w sekundę miałem jego wsparcie. Wyłapywaniem reszty organizacyjnych podpisów zajęła się moja opiekunka kalifornijska Zofia Zakrzewska. Tutaj szło wolniej. Każdy musiał przeczytać, posłać do kumpli i kumpelek. Naturalnie wyciekło. Nabrało swego własnego życia. 

A w świecie amerykańskim, w którym się obracam, byłoby tak: nie trzeba wcale zwracać się do nikogo o podpis, bo ma się plenipotencję do użycia kilkudziesięciu podpisów. I taki list otwarty – jeżeli w ostatniej chwili się go pichci, wylatuje natychmiast. Jest dyskrecja, dyscyplina i organizacja. Są środki. Ludzie po prostu wykładają fundusze na takie sprawy. Wśród Polonii dużo z tym gorzej. 

Jednocześnie list poszedł prywatnymi kanałami w te miejsca, gdzie trzeba w Waszyngtonie, a następnie również w taki sam sposób do polskich mediów. I Tillerson był uprzejmy i Warszawa zagrała tak jak trzeba. Szafa gra. Teraz rzecz w tym, by Polonia nauczyła się takiej metody i z taktycznego doświadczenia wykuła strategię dla siebie i Kraju Ojców.
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 25 stycznia 2018

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (06/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#

 

POLECANE
Śmiertelny atak nożownika. Tusk zabrał głos z ostatniej chwili
Śmiertelny atak nożownika. Tusk zabrał głos

Premier Donald Tusk zabrał głos po tragicznym ataku nożownika w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, w którym zginął 40-letni lekarz.

Nie chcemy być częścią upolitycznionej instytucji. Węgry podjęły ważną decyzję z ostatniej chwili
"Nie chcemy być częścią upolitycznionej instytucji". Węgry podjęły ważną decyzję

Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto poinformował, że parlament Węgier zagłosował we wtorek za wystąpieniem kraju z Międzynarodowego Trybunału Karnego.

Matecki: Zablokowano mi konto bankowe i prywatny profil na Facebooku pilne
Matecki: Zablokowano mi konto bankowe i prywatny profil na Facebooku

''Prokuratura zablokowała mi konto bankowe. Nie mogę opłacić rachunków, czy zamówić czegokolwiek dziecku'' – przekazał poseł PiS Dariusz Matecki, który w piątek opuścił areszt, w którym przebywał od 7 marca. Dodał także, że jego jego prywatny profil na Facebooku został zablokowany.

Znany youtuber Tomasz Samołyk opowiedział, jak został potraktowany przez izraelskie służby Wiadomości
Znany youtuber Tomasz Samołyk opowiedział, jak został potraktowany przez izraelskie służby

Tomasz Samołyk podzielił się swoimi wrażeniami z wyprawy do Izraela. "Spotkało nas nam nękanie psychiczne, manipulacja i kontrola jakbyśmy byli potencjalnymi przestępcami". Youtuber znalazł przyczynę takiego zachowania. Jak stwierdził, "pomagaliśmy nie tym, co trzeba".

Ekspert: dzisiejsza opinia rzecznika TSUE potwierdza, że narracja o neosędziach jest całkowicie kłamliwa tylko u nas
Ekspert: dzisiejsza opinia rzecznika TSUE potwierdza, że narracja o "neosędziach" jest całkowicie kłamliwa

Dzisiejsza opina rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, o tym, że "udział w procesie nominacyjnym sędziego organu niedającego gwarancji niezawisłości nie uzasadnia konieczności wyłączenia go z rozpoznania sprawy", potwierdza, że cala narracja o „neosędziach” jest całkowicie kłamliwa.

Udało się go uratować. Komunikat warszawskiego zoo Wiadomości
"Udało się go uratować". Komunikat warszawskiego zoo

Warszawskie zoo chętnie dzieli się informacjami o swoich podopiecznych, licząc, że zainteresuje ich losem jak największą rzeszę ludzi, którym na sercu leży ich dobro.

Debata prezydencka Super Expressu. Są wyniki oglądalności polityka
Debata prezydencka "Super Expressu". Są wyniki oglądalności

Telewizja Republika przekazała dane o oglądalności poniedziałkowej debaty prezydenckiej zorganizowanej przez "Super Express".

Nie żyje lekarz zaatakowany przez nożownika w Krakowie z ostatniej chwili
Nie żyje lekarz zaatakowany przez nożownika w Krakowie

Minister zdrowia Izabela Leszczyna przekazała, że nie żyje lekarz zaatakowany przez nożownika w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie.

Pożar w Londynie. Płonie stacja energetyczna [WIDEO] z ostatniej chwili
Pożar w Londynie. Płonie stacja energetyczna [WIDEO]

Pożar stacji energetycznej wybuchł we wtorek nad ranem w Londynie. Płomienie zaczęły obejmować dach pobliskiego wieżowca, z którego ewakuowano mieszkańców. Brytyjskie media zwracają uwagę, że to kolejne zdarzenie podobne do pożaru, który kilka tygodni temu sparaliżował ruch na lotnisku Heathrow.

A niby kogo oni udają? Burza w sieci po emisji popularnego programu TVN gorące
"A niby kogo oni udają?" Burza w sieci po emisji popularnego programu TVN

Po jednym z ostatnich odcinków popularnej telewizji śniadaniowej stacji TVN – "Dzień dobry TVN" – w sieci zawrzało.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Punkty dla Tillersona

Do RP pojechał sekretarz stanu Rex Tillerson. Polonia nie była na to właściwie przygotowana. Z jednej strony Polonia nie ma wymówek, bo żyją Polonusi od wielu lat w wolnym kraju, niektórzy tutaj się urodzili, więc powinni nauczyć się, jak grać w polityczną grę. Z drugiej strony osoby lgnące do organizacji polonijnych i najbardziej zaangażowane w sprawy kraju to ludzie zwykle urodzeni i wykształceni w PRL. Naturalnie są też tacy, nieliczni, urodzeni albo przynajmniej gruntownie wykształceni w USA, w sprawy polskie zaangażowani. Oni rozumieją, co to jest planowanie strategiczne. Często to właśnie oni wiedzą, jak zrobić badania, jak napisać list, jak się komunikować, jak podejść do polityka, jak zwrócić się do mediów. Dzięki internetowi ich skuteczność rośnie, a każdy może czerpać z zasobów intelektualnych, które zgromadzili i udostępnili w przestrzeni wirtualnej. Bezkonkurencyjny pod względem profesjonalizmu jest bezsprzecznie Polish Canadian Congress, sekcja Toronto, który zachwyca głębią swych przemyśleń od kilkudziesięciu dobrych lat (http://www.kpk-toronto.org/obrona-dobrego-imienia/). Tylko trzeba chcieć i umieć. 
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": Punkty dla Tillersona
/ Rex Tillerson, screen YT
W północnej Kalifornii, w roku 2013, byłem świadkiem, gdy osoba wprawiona w politycznych manewrach sugerowała nowym działaczom polonijnym, aby przygotowali się na sprawę restytucji mienia, która znów wypłynie. Naturalnie zignorowali to. Teraz starają się sążnistymi elaboratami ratować sytuację. Wysyłają je na lewo i prawo – szczególnie między sobą. 

Kłopot w tym, że z liczących się ludzi w Kongresie USA i w mediach właściwie nikt tego nie czyta. Żaden z polonijnych aktywistów nie jest Ignacym Janem Paderewskim, a więc nie ma dostępu do ważnych osób ani zwykle pojęcia, jak się takie sprawy załatwia. W tym sensie gorączkowa aktywność w ostatniej chwili ma uspokoić sumienia (bo leniuchowało się przez lata) i sprawić wrażenie, że się coś pozytywnego dla sprawy polskiej robi. A na koniec będzie jak zwykle – czyli brak sukcesu. I będą przewidywalne komentarze: „Tyleśmy zrobili, a znowu nic. To wroga robota nas wykoleiła!”. 

Nie, kochani, nie wroga robota, tylko brak odpowiedniego przywództwa, wizji, strategii, ekspertyzy, dyscypliny i środków do działania. A to wszystko przecież możecie mieć. Zajmijcie się sobą, a dopiero potem przejmujcie się wrogami. 

Staram się pomagać pospolitemu ruszeniu jak mogę, dzieląc się naszymi materiałami i służę radą. Pomagam w niektórych wypadkach i czasami interweniuję bezpośrednio, w bardzo ważnych sprawach. Interweniuję wtedy głównie, gdy widzę, że nie tylko nie ma strategicznego planu, ale że przegapia się poważną szansę na pozytywne wpłynięcie na sprawy Polski. 

Byłem pewien, że szefowie i szefowe polonijni przegapili nadchodzącą wizytę Tillersona. A tu trzeba dać mu „talking points”. I upublicznić je pod szyldem organizacji. W USA mogę liczyć na trzy prężnie działające osoby i ich organizacje. To lady Blanka Rosenstiel z The American Institute of Polish Culture w Miami, inż. Jan Małek z The Polish American Foundation for Economic Research and Education (PAFERE) w Los Angeles oraz Adam Bąk z The Polish American Advocacy Group (PAAG) w Nowym Jorku. Zadzwoniłem do Adama. Natychmiast zrozumiał, że trzeba działać. Naradziliśmy się i skleciłem list do Tillersona. 

Jako Amerykanie polskiego pochodzenia domagamy się w nim, aby USA wsparły Polskę politycznie, militarnie, gospodarczo, prawnie i dyplomatycznie. Plan minimum to włączyć RP w amerykański system obrony rakietowej. Biały Dom powinien szanować suwerenność Polski, nie tylko wobec pogróżek Berlina i Moskwy, ale również w sprawach wewnętrznych RP. Prezydent Donald Trump powinien pozwolić Polakom samym rozwiązać swoje problemy, a w tym jeśli chodzi o restytucję mienia. Jak Warszawa będzie potrzebowała pomocy, to na pewno poprosi Waszyngton. Wszystko to jest w interesie Ameryki, która chce, aby Polska była stabilna. Voila. I jeszcze podpisy. Firmował je Adam Bąk. Zaraz też zwróciłem się do p. Małka – w sekundę miałem jego wsparcie. Wyłapywaniem reszty organizacyjnych podpisów zajęła się moja opiekunka kalifornijska Zofia Zakrzewska. Tutaj szło wolniej. Każdy musiał przeczytać, posłać do kumpli i kumpelek. Naturalnie wyciekło. Nabrało swego własnego życia. 

A w świecie amerykańskim, w którym się obracam, byłoby tak: nie trzeba wcale zwracać się do nikogo o podpis, bo ma się plenipotencję do użycia kilkudziesięciu podpisów. I taki list otwarty – jeżeli w ostatniej chwili się go pichci, wylatuje natychmiast. Jest dyskrecja, dyscyplina i organizacja. Są środki. Ludzie po prostu wykładają fundusze na takie sprawy. Wśród Polonii dużo z tym gorzej. 

Jednocześnie list poszedł prywatnymi kanałami w te miejsca, gdzie trzeba w Waszyngtonie, a następnie również w taki sam sposób do polskich mediów. I Tillerson był uprzejmy i Warszawa zagrała tak jak trzeba. Szafa gra. Teraz rzecz w tym, by Polonia nauczyła się takiej metody i z taktycznego doświadczenia wykuła strategię dla siebie i Kraju Ojców.
 
Marek Jan Chodakiewicz
Waszyngton, 25 stycznia 2018

Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (06/2018) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

#REKLAMA_POZIOMA#


 

Polecane
Emerytury
Stażowe