[Tylko na Tysol.pl] Prof. Romuald Szeremietiew: Wniosek z przeszłości
Istotną rolę w polskich rachubach odgrywa też ocena kto stoi na czele państwa, które nas w biedzie wesprze. Z racji na zagrożenie rosyjskie uważa się, że bardziej można liczyć na polityków konserwatywnych, prawicowych, gdy ci o skłonnościach lewicowych są podejrzewani o różne „resety” z Moskwą i skłonność do ustępowania Rosjanom.
Mamy w tym zakresie pewne doświadczenie z historii. Wspomnijmy Winstona Churchilla (1874-1965) – brytyjskiego polityka, męża stanu, stratega, dwukrotnego premiera Zjednoczonego Królestwa, laureata literackiej Nagrody Nobla, honorowego obywatela Stanów Zjednoczonych, którego w 2002 roku w plebiscycie organizowanym przez BBC uznano najwybitniejszym Brytyjczykiem wszech czasów.
Tego wybitnego prawicowego polityka w okresie II wojny światowej postrzegaliśmy jako głównego sojusznika Polski. Tymczasem ten zdecydowany antykomunista, deklarujący się jako przeciwnik wzmacniania pozycji Związku Sowieckiego zgodził się, aby Polska znalazła się w strefie wpływów ZSRR. Wcześniej bronił decyzji o dokonaniu przez Sowiety inwazji na Polskę 17 września 1939 roku jako usprawiedliwionego aktu samoobrony wobec Niemiec. Wywarł też skuteczną presję na Rząd Polski na Uchodźstwie, aby ten zgodził się na zawarcie w lipcu 1941 roku układu ze Związkiem Sowieckim, który nie gwarantował Polsce zachowania jej wschodnich granic.
Churchill dążył do tego, aby Związek Sowiecki sprzymierzył się z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi, formując tzw. Wielką Koalicję. Brytyjski premier był głęboko przekonany, że Sowieci są niezbędni do pokonania Hitlera. Z tego też powodu był gotów zgodzić się na dowolne ustępstwa wobec Stalina, wliczając w to sowieckie roszczenia wobec wschodnich ziem RP. Brytyjsko-sowieckie porozumienie z maja 1942 roku po cichu uznawało tzw. Linię Curzona za przyszłą granicę polsko-sowiecką. W podobnym przyjaznym wobec Stalina duchu Churchill zdecydował się także zbagatelizować masakrę w Katyniu. Wiedza o bestialskim mordzie dokonanym przez Sowietów na 25 000 oficerów polskiej armii w Katyniu wyszła na jaw w kwietniu 1943 roku, ale już wcześniej, dzięki informacjom dostarczanym przez wywiad, wiadomo było, że za tą zbrodnią stało NKWD.
Churchill deklarując podziw dla Polaków – zwłaszcza dla heroizmu polskich pilotów w czasie Bitwy o Anglię w 1940 roku – był w oczywisty sposób gotowy poświęcić narodowy interes Polski po to tylko, aby zjednywać sobie Stalina.
Churchill niespecjalnie interesował się Polską i Europą Wschodnią, i uważał, że kraje te poczują się „naturalnie” w sferze sowieckich wpływów i pod sowiecką kontrolą. Ten pogląd brytyjskiego premiera objawił się w całej okazałości na poziomie międzynarodowej dyplomacji podczas konferencji w Teheranie w listopadzie 1943 roku oraz w Jałcie w lutym 1945 roku. Rząd polski nie został zaproszony do wzięcia udziału w żadnej z tych konferencji.
Następstwa takiej polityki polskich „sojuszników” Churchilla i Roosevelta zgotowały Polsce prawdziwą tragedię – wskutek jałtańskich decyzji „Wielkiej Trójki” Stalin zagarnął wschodnie obszary Rzeczypospolitej, reszcie kraju narzucając siłą reżim komunistyczny. „Wujek Joe” dostał od swych wojennych sprzymierzeńców carte blanche, bez względu na wszelkie nadużycia, jakich dopuszczali się Sowieci wobec Polski – bez względu na sfałszowane wybory, rabowanie mienia, aresztowania, morderstwa i deportacje Polaków.
Pamiętajmy, że poza Polakami nikt nie będzie dbał o polski interes narodowy, a mogą się zdarzyć tacy, którzy zechcą nam zaszkodzić. Spoglądając w przeszłość trzeba wyciągać wnioski na przyszłość. Zbudowanie polskiego systemu obrony w którym bezpieczeństwo będą gwarantowały czynniki od nas zależne, a nie widzimisię sojusznika wydaje się oczywistością. To powinni w szczególności zapamiętać i wziąć pod uwagę twórcy zapowiadanej nowej strategii bezpieczeństwa narodowego Rzeczypospolitej Polskiej.