Marcin Bąk: Prawa... a gdzie obowiązki?

Dużo się mówi o prawach człowieka, dużo o prawach zwierząt, ostatnio coraz częściej pojawiają się nawet tak absurdalne koncepcje jak pomysł jednej z pań profesorek filozofii o przyznawaniu praw wyborczych zwierzętom. Czy jednak prawa powinny być równo należne wszystkim, jak powietrze którym oddychamy?
Ludzie Marcin Bąk: Prawa... a gdzie obowiązki?
Ludzie / pixabay.com

Demokracja, demokracja

Narracja prowadzona od dekad przez stronę lewicowo – liberalną wytresowała ludzi do przekonania, że demokracja to taki pacyfistyczny ustrój, stworzony po to by spełniać różne hedonistyczne zachcianki swoich obywateli, z naciskiem na zachcianki różnych mniejszości. Są prawa kobiet, prawa gejów, prawa innych mniejszości i tak dalej. Mieszkańców umownego Zachodu uczy się, że prawa to coś, co należne jest im z samego faktu urodzenia. To podejście nowe, jeśli spojrzeć na naszą cywilizację z historycznej perspektywy. Przez stulecia i tysiąclecia pojęcie praw czy przywilejów zawsze wiązało się z jakimiś obowiązkami. To mogły być obowiązki wobec wspólnoty, wobec króla czy wobec bogów ale zależność zawsze istniała. Dawna, antyczna demokracja, idealizowana przez współczesnych piewców tego ustroju, była systemem wybitnie wojennym. W różnych greckich polis, czy w dawnym republikańskim Rzymie, widzieliśmy dość prostą zależność – masz większy majątek, większe wpływy na rządy w państwie – to musisz się bardziej w służbę publiczną angażować. Istnieją takie koncepcje wśród historyków, zgodnie z którymi sam fakt pojawienia się demokracji należało by wiązać ze zmianami na polach bitew. Dla antycznych Greków wojna była stanem naturalnym, bili się między sobą praktycznie cały czas. Początkowo główny ciężar wojowania spoczywał na barkach arystokratów – aristoi, najlepsi byli nie tylko najbogatsi ale mieli też najwięcej do powiedzenia w państwie. Ze swoich zasobów kupowali drogie rydwany, konie, zbroje i ćwiczyli swój przyboczny zastęp, na którego czele ruszali do walki. Z czasem miejsce takich samodzielnych herosów zaczęła zajmować falanga, czyli potężny mur tarcz ciężkozbrojnej piechoty, składającej się już nie z arystokratów ale z tych, których dzisiaj nazywamy klasą średnią. Taki ateński rolnik, rzemieślnik czy przedsiębiorca kupował sobie zbroję, szkolił wraz z sąsiadami w walce w szyku ale zarazem domagał większego wpływu na losy państwa. Właśnie ten aspekt militarny był niesamowicie ważny dla pojęcia praw czy przywilejów w dawnej, greckiej demokracji. Kobiety i dzieci, nie noszące zbroi na polu bitwy, tych praw politycznych zwyczajnie nie miały, to wydawało się zupełnie oczywiste. Dlatego też Platon w swoim Państwie, gdy wprowadza pierwociny czegoś, co nazwalibyśmy emancypacją kobiet, łączy to z ćwiczeniami wojskowymi i koniecznością służby dla państwa z bronią w ręku.

Nie inaczej wyglądały sprawy w innych wiekach – cały europejski feudalizm zasadzał się na głębokim przekonaniu, że swoją pozycję w hierarchii społecznej zawdzięcza się zdolności do służby zbrojnej. Im jestem bogatszy – tym bardziej zbrojno i ludno staję pod chorągwiami suwerena i więcej znaczę wśród ludzi. Polska szlachta przez całe wieki znajdowała uzasadnienie dla swojej uprzywilejowanej pozycji rolą w systemie obrony państwa. Każdy szlachcic, w zależności od posiadanego majątku, miał się stawiać zbrojnie z większym lub mniejszym pocztem ludzi na wezwanie do pospolitego ruszenie. To przekonanie było bardzo silne nawet wtedy, gdy pospolite ruszenie przestało być już skuteczne w wojnie, nawet wtedy, gdy od dawna już go nie zwoływano. Właściwie do końca I Rzeczpospolitej herbowi uzasadniali tym obowiązkiem, coraz bardziej iluzorycznym w obliczu nowoczesnych armii, swoją niechęć do stałego opodatkowania się na armię.

 

Mam obywatelskie prawo.... do ucieczki

Dzisiaj mamy do czynienia z oderwaniem pojęcia prawa od obowiązku. Szczególnie mocno widać to właśnie w odniesieniu do obowiązku obrony państwa, który przecież jest wpisany do Konstytucji Rzeczpospolitej, nikt go nie zlikwidował. Jak to jednak wygląda w praktyce? „Ryba psuje się od góry” jak mawiał klasyk. Minister obrony narodowej na pytanie o to, co by zrobił na wypadek wojny odpowiada, że ma już przygotowany plecak ewakuacyjny. Ciężko mi znaleźć przykład czegoś gorszego, jeśli chodzi o komunikat idący na zewnątrz i do wewnątrz kraju. Gdy usłyszymy pierwsze strzały – natychmiast rzucimy się do ucieczki! Za przykładem rządu idą rządzeni. Od lat już istnieje pewna moda, na publiczne deklarowanie, że w razie wojny „ja wyjeżdżam z tego kraju”. Jedni kupują domy we Włoszech, inni w Hiszpanii, jeszcze inni, mniej majętni, zakładają ucieczkę w ciemno z dewizą „że jakoś to będzie”, byle dalej od ogarniętego wojną „tego kraju”.   Czy powinniśmy ich potępiać? Niekoniecznie – w końcu każdy jest kowalem swego losu, ratowanie życia, chęć uniknięcia wojny jest jak najbardziej naturalnym odruchem. Można się jednak zastanowić nad czymś innym. W czasie, gdy jedni inwestują w bezpieczną przystań na drugim krańcu Europy lub planują trasy ucieczkowe, inni idą na ochotnika do wojska lub biorą udział w szkoleniach różnych organizacji proobronnych. Możliwości jest niemało – służba zawodowa, dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, Wojska Obrony Terytorialnej. Oprócz tego mnóstwo organizacji i służb związanych z bezpieczeństwem ludności cywilnej, usuwaniem skutków katastrof, niesieniem pomocy medycznej czy logistyką. Mnóstwo naszych obywateli, mężczyzn i kobiet, poświęca swój czas a w perspektywie i życie,  na szkolenie mające za zadanie przygotować na wypadek wojny. Między innymi członek mojej najbliższej rodziny przechodzi terasz szkolenie wojskowe. Można zadać pytanie – czy jest rzeczą sprawiedliwą, że obywatel, który deklaruje natychmiastową ucieczkę w razie wojny, cieszy się takimi samymi prawami, jak człowiek, który zamierza czynnie tej naszej wspólnej ojczyzny bronić? Grecy, Rzymianie,  Sarmaci odpowiedzieli by, że nie. Ja z tym pytaniem Państwa zostawiam.


 

POLECANE
Duże roszady w TVP. Na horyzoncie gwiazda TVN gorące
Duże roszady w TVP. Na horyzoncie gwiazda TVN

W porannym programie TVP znów wrze. Za kulisami zapadają decyzje, które mogą całkowicie odmienić układ sił w śniadaniówce, a widzowie już spekulują, kto pojawi się na ekranie, a kto z niego zniknie. Jedno jest pewne - zmiany będą naprawdę głośne.

Co to ma być do cholery?. Poseł alarmuje i wzywa MSZ do interwencji w Niemczech z ostatniej chwili
"Co to ma być do cholery?". Poseł alarmuje i wzywa MSZ do interwencji w Niemczech

Poseł PiS Michał Wójcik alarmuje o dramatycznej sytuacji Polki zatrzymanej w Niemczech wraz z trójką dzieci. Jak twierdzi parlamentarzysta, niemieckie władze miały zignorować orzeczenia polskich sądów, a polskie służby dyplomatyczne – przez trzy tygodnie – nie zareagować na sytuację.

Co z cenami prądu od 2026 roku? Ważna deklaracja ministra energii z ostatniej chwili
Co z cenami prądu od 2026 roku? Ważna deklaracja ministra energii

Minister energii Miłosz Motyka  zaprzeczył doniesieniom o 50-procentowych podwyżkach cen prądu od nowego roku. W rozmowie z Radiem Zet przedstawił własną interpretację nadchodzących zmian i przekonywał, że zapowiadane wzrosty to fake news. 

Ważna rozmowa Xi – Trump. Tajwan i Ukraina na agendzie z ostatniej chwili
Ważna rozmowa Xi – Trump. Tajwan i Ukraina na agendzie

Przywódca Chin Xi Jinping zaapelował w poniedziałek podczas rozmowy telefonicznej do prezydenta USA Donalda Trumpa o „wydłużenie listy obszarów współpracy i skrócenie listy problemów”, różniących dwa mocarstwa – poinformowało MSZ w Pekinie. Obaj politycy poruszyli także kwestie dotyczące Tajwanu i Ukrainy.

Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu: szyderczy paradoks historii tylko u nas
Włodzimierz Czarzasty marszałkiem Sejmu: szyderczy paradoks historii

Włodzimierz Czarzasty został wybrany marszałkiem Sejmu. Spójrzmy na to wybiórczo: pomińmy wszystkie zarzuty, jakie mu się stawia i weźmy pod uwagę tylko jedną jego życiową decyzję: wstąpienie do PZPR w 1983 roku.

„Waldemar Żurek wypowiedział prezydentowi Rzeczpospolitej wojnę” z ostatniej chwili
„Waldemar Żurek wypowiedział prezydentowi Rzeczpospolitej wojnę”

Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych sędzia Piotr Schab ostro skrytykował ministra sprawiedliwości Waldemara Żurka za jego zapowiedź postawienia prezydenta Karola Nawrockiego przed Trybunałem Stanu. 

Najdroższy artefakt z Titanica trafił pod młotek. Cena zaskoczyła nawet ekspertów gorące
Najdroższy artefakt z Titanica trafił pod młotek. Cena zaskoczyła nawet ekspertów

Na jednej z brytyjskich aukcji sprzedano przedmiot związany z tragedią Titanica, który osiągnął niespodziewanie wysoką cenę. Eksperci podkreślają, że to nie tylko rzadki artefakt, ale także niezwykle poruszająca opowieść zapisana w drobnym detalu. Dopiero po ujawnieniu historii licytowanego przedmiotu stało się jasne, skąd taka wartość.

Polskę czeka fala zachorowań. GIS wydał ostrzeżenie Wiadomości
Polskę czeka fala zachorowań. GIS wydał ostrzeżenie

Szef GIS dr Paweł Grzesiowski ostrzega przed rosnącą liczbą zachorowań na grypę i wirus RSV w Polsce. Już teraz pojawiają się pierwsze sygnały wzrostu infekcji, a chłodna aura sprzyja rozprzestrzenianiu się wirusów.

Ważny komunikat dla kierowców. Za to zaniedbanie możesz dostać nawet 3000 zł mandatu z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla kierowców. Za to zaniedbanie możesz dostać nawet 3000 zł mandatu

Zimowe warunki to nie tylko śliska jezdnia i ograniczona widoczność. Kierowcy mają w tym czasie dodatkowe obowiązki, a ich zlekceważenie może skończyć się naprawdę wysokim mandatem. Policja przypomina, że zimą nieodpowiednio przygotowany do jazdy samochód to realne zagrożenie i groźba poważnych konsekwencji finansowych.

Donald Tusk zaproponuje Friedrichowi Merzowi nowy deal? Cena może być wysoka tylko u nas
Donald Tusk zaproponuje Friedrichowi Merzowi nowy deal? Cena może być wysoka

Relacje między Polską a Niemcami ponownie stają się tematem politycznych napięć. W obliczu zbliżających się konsultacji międzyrządowych Donald Tusk szuka sposobu na odbudowanie wpływu w Berlinie, podczas gdy kanclerz Friedrich Merz konsekwentnie realizuje twardą linię migracyjną. W centrum uwagi znalazła się sprawa trójki Somalijczyków odesłanych z Niemiec do Polski, która wywołała reakcję sądu w Berlinie i otworzyła nowy rozdział w sporze o pushbacki oraz odpowiedzialność za procedury azylowe w UE.

REKLAMA

Marcin Bąk: Prawa... a gdzie obowiązki?

Dużo się mówi o prawach człowieka, dużo o prawach zwierząt, ostatnio coraz częściej pojawiają się nawet tak absurdalne koncepcje jak pomysł jednej z pań profesorek filozofii o przyznawaniu praw wyborczych zwierzętom. Czy jednak prawa powinny być równo należne wszystkim, jak powietrze którym oddychamy?
Ludzie Marcin Bąk: Prawa... a gdzie obowiązki?
Ludzie / pixabay.com

Demokracja, demokracja

Narracja prowadzona od dekad przez stronę lewicowo – liberalną wytresowała ludzi do przekonania, że demokracja to taki pacyfistyczny ustrój, stworzony po to by spełniać różne hedonistyczne zachcianki swoich obywateli, z naciskiem na zachcianki różnych mniejszości. Są prawa kobiet, prawa gejów, prawa innych mniejszości i tak dalej. Mieszkańców umownego Zachodu uczy się, że prawa to coś, co należne jest im z samego faktu urodzenia. To podejście nowe, jeśli spojrzeć na naszą cywilizację z historycznej perspektywy. Przez stulecia i tysiąclecia pojęcie praw czy przywilejów zawsze wiązało się z jakimiś obowiązkami. To mogły być obowiązki wobec wspólnoty, wobec króla czy wobec bogów ale zależność zawsze istniała. Dawna, antyczna demokracja, idealizowana przez współczesnych piewców tego ustroju, była systemem wybitnie wojennym. W różnych greckich polis, czy w dawnym republikańskim Rzymie, widzieliśmy dość prostą zależność – masz większy majątek, większe wpływy na rządy w państwie – to musisz się bardziej w służbę publiczną angażować. Istnieją takie koncepcje wśród historyków, zgodnie z którymi sam fakt pojawienia się demokracji należało by wiązać ze zmianami na polach bitew. Dla antycznych Greków wojna była stanem naturalnym, bili się między sobą praktycznie cały czas. Początkowo główny ciężar wojowania spoczywał na barkach arystokratów – aristoi, najlepsi byli nie tylko najbogatsi ale mieli też najwięcej do powiedzenia w państwie. Ze swoich zasobów kupowali drogie rydwany, konie, zbroje i ćwiczyli swój przyboczny zastęp, na którego czele ruszali do walki. Z czasem miejsce takich samodzielnych herosów zaczęła zajmować falanga, czyli potężny mur tarcz ciężkozbrojnej piechoty, składającej się już nie z arystokratów ale z tych, których dzisiaj nazywamy klasą średnią. Taki ateński rolnik, rzemieślnik czy przedsiębiorca kupował sobie zbroję, szkolił wraz z sąsiadami w walce w szyku ale zarazem domagał większego wpływu na losy państwa. Właśnie ten aspekt militarny był niesamowicie ważny dla pojęcia praw czy przywilejów w dawnej, greckiej demokracji. Kobiety i dzieci, nie noszące zbroi na polu bitwy, tych praw politycznych zwyczajnie nie miały, to wydawało się zupełnie oczywiste. Dlatego też Platon w swoim Państwie, gdy wprowadza pierwociny czegoś, co nazwalibyśmy emancypacją kobiet, łączy to z ćwiczeniami wojskowymi i koniecznością służby dla państwa z bronią w ręku.

Nie inaczej wyglądały sprawy w innych wiekach – cały europejski feudalizm zasadzał się na głębokim przekonaniu, że swoją pozycję w hierarchii społecznej zawdzięcza się zdolności do służby zbrojnej. Im jestem bogatszy – tym bardziej zbrojno i ludno staję pod chorągwiami suwerena i więcej znaczę wśród ludzi. Polska szlachta przez całe wieki znajdowała uzasadnienie dla swojej uprzywilejowanej pozycji rolą w systemie obrony państwa. Każdy szlachcic, w zależności od posiadanego majątku, miał się stawiać zbrojnie z większym lub mniejszym pocztem ludzi na wezwanie do pospolitego ruszenie. To przekonanie było bardzo silne nawet wtedy, gdy pospolite ruszenie przestało być już skuteczne w wojnie, nawet wtedy, gdy od dawna już go nie zwoływano. Właściwie do końca I Rzeczpospolitej herbowi uzasadniali tym obowiązkiem, coraz bardziej iluzorycznym w obliczu nowoczesnych armii, swoją niechęć do stałego opodatkowania się na armię.

 

Mam obywatelskie prawo.... do ucieczki

Dzisiaj mamy do czynienia z oderwaniem pojęcia prawa od obowiązku. Szczególnie mocno widać to właśnie w odniesieniu do obowiązku obrony państwa, który przecież jest wpisany do Konstytucji Rzeczpospolitej, nikt go nie zlikwidował. Jak to jednak wygląda w praktyce? „Ryba psuje się od góry” jak mawiał klasyk. Minister obrony narodowej na pytanie o to, co by zrobił na wypadek wojny odpowiada, że ma już przygotowany plecak ewakuacyjny. Ciężko mi znaleźć przykład czegoś gorszego, jeśli chodzi o komunikat idący na zewnątrz i do wewnątrz kraju. Gdy usłyszymy pierwsze strzały – natychmiast rzucimy się do ucieczki! Za przykładem rządu idą rządzeni. Od lat już istnieje pewna moda, na publiczne deklarowanie, że w razie wojny „ja wyjeżdżam z tego kraju”. Jedni kupują domy we Włoszech, inni w Hiszpanii, jeszcze inni, mniej majętni, zakładają ucieczkę w ciemno z dewizą „że jakoś to będzie”, byle dalej od ogarniętego wojną „tego kraju”.   Czy powinniśmy ich potępiać? Niekoniecznie – w końcu każdy jest kowalem swego losu, ratowanie życia, chęć uniknięcia wojny jest jak najbardziej naturalnym odruchem. Można się jednak zastanowić nad czymś innym. W czasie, gdy jedni inwestują w bezpieczną przystań na drugim krańcu Europy lub planują trasy ucieczkowe, inni idą na ochotnika do wojska lub biorą udział w szkoleniach różnych organizacji proobronnych. Możliwości jest niemało – służba zawodowa, dobrowolna zasadnicza służba wojskowa, Wojska Obrony Terytorialnej. Oprócz tego mnóstwo organizacji i służb związanych z bezpieczeństwem ludności cywilnej, usuwaniem skutków katastrof, niesieniem pomocy medycznej czy logistyką. Mnóstwo naszych obywateli, mężczyzn i kobiet, poświęca swój czas a w perspektywie i życie,  na szkolenie mające za zadanie przygotować na wypadek wojny. Między innymi członek mojej najbliższej rodziny przechodzi terasz szkolenie wojskowe. Można zadać pytanie – czy jest rzeczą sprawiedliwą, że obywatel, który deklaruje natychmiastową ucieczkę w razie wojny, cieszy się takimi samymi prawami, jak człowiek, który zamierza czynnie tej naszej wspólnej ojczyzny bronić? Grecy, Rzymianie,  Sarmaci odpowiedzieli by, że nie. Ja z tym pytaniem Państwa zostawiam.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe