Rusza proces ws. tragicznego wypadku na Łazienkowskiej. Obrońca żąda zmiany sędziego

Co musisz wiedzieć:
- Ruszył proces Łukasza Ż., oskarżonego o śmiertelny wypadek; obrona złożyła wniosek o wyłączenie sędziego prowadzącego.
- Oskarżony przyznał się częściowo do winy, zaprzeczył ucieczce i byciu pod wpływem alkoholu; biegli wskazują inaczej.
- Sprawa dotyczy tragedii z 2024 roku; Łukasz Ż. uciekł za granicę, a jego znajomi próbowali zacierać ślady i wprowadzać w błąd.
Obrońca mężczyzny, mecenas Izabela Ławińska, poinformowała, że złożyła formalny wniosek o wyłączenie sędziego prowadzącego sprawę.
- Niepokojące informacje z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Komunikat dla mieszkańców i turystów woj. zachodniopomorskiego
- Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia
- Alarm na lotnisku Chopina. Trwa ewakuacja
- Turyści zasypują biura podróży lawinami pytań. Czy wakacje w Egipcie można odwołać?
- PKP Intercity wydał pilny komunikat
- Komunikat dla mieszkańców Suwałk
- Embraer obiecuje uruchomienie linii produkcyjnej w Polsce, ale LOT i tak ma wybrać niemiecko-francuskiego Airbusa
- Ryszard Rynkowski wydał oświadczenie. "Zawiodłem wielu z Was"
Rusza proces w sprawie tragicznego wypadku na Łazienkowskiej. Obrońca żąda zmiany sędziego
Jak poinformowała dziennikarzy, istnieją uzasadnione wątpliwości co do jego bezstronności. Dodała również, że sędzia wykazuje „negatywny stosunek” wobec oskarżonego, co może naruszyć prawo do sprawiedliwego procesu.
Oprócz Łukasza Ż. na ławie oskarżonych zasiadają osoby, które miały mu pomóc uciec z miejsca wypadku i tuszować ślady. Sam oskarżony częściowo przyznał się do winy – potwierdził, że przekroczył dozwoloną prędkość, spowodował kolizję i był w szoku po zdarzeniu.
Zaznaczył jednak, że nie uciekał z miejsca zdarzenia ani nie prowadził samochodu pod wpływem alkoholu. Biegli wykazali natomiast, że podczas jazdy korzystał z telefonu i był pod wpływem alkoholu – co potęguje zarzuty, a grozić mu może kara do 30 lat więzienia.
Okoliczności wypadku
Do tragedii doszło 15 września 2024 r., gdy jadące ponad 200 km/h auto prowadzone przez Łukasza Ż. uderzyło w forda focusa z czteroosobową rodziną. W wyniku zderzenia zginął 37‑letni pasażer Focusa, a jego żona i dwójka dzieci (4 i 8 lat) trafili do szpitala. W aucie sprawcy przebywała także jego partnerka, Paulina K. Po wypadku oskarżony – wspierany przez znajomych – uciekł do Niemiec, gdzie zatrzymano go na podstawie europejskiego nakazu aresztowania.
Oskarżonym zarzucono nie tylko spowodowanie wypadku i ukrywanie się, ale także utrudnianie śledztwa – znajomi mieli próbować zmylić policję i odwodzić świadków, sugerując, że to Paulina K. prowadziła samochód. Również sama pomoc przy ucieczce była przedmiotem oskarżeń.
Nie wezwał pomocy, tylko uciekł
Kacper K. nie wysiadł z samochodu i pomimo posiadania przy sobie telefonu komórkowego nie wezwał służb ratunkowych na miejsce wypadku, a następnie oddalił się z miejsca zdarzenia
– podkreśla prokuratura.
Na rozprawie mec. Ławińska podkreśliła, że jej klient przebywa w areszcie „w warunkach aresztu szczególnego” oraz wskazała, że występowały wobec niego „niekorzystne działania ze strony wymiaru sprawiedliwości”, co miało być kolejnym powodem do rotacji składu sędziowskiego.
Proces przyciąga uwagę opinii publicznej ze względu na dramatyczny przebieg i fatalne skutki wypadku oraz skuteczne działania śledcze prokuratury i policji. Kolejne rozprawy zadecydują o przyznaniu się do winy oraz rozstrzygnięciu kwestii zarzutów pomocnictwa, spożycia alkoholu i ucieczki.