Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy

„Najpierw na rowerach przyjechało dwóch czerwonoarmistów, a po nich gazikiem starszy stopniem oficer i oświadczył: «Jesteście wolni, możecie iść do domu». Już w Elblągu przywitały nas hasła: «Śmierć bandytom z AK», «Zaplute karły reakcji»” – tak „wyzwolenie” niemieckiego obozu Stutthof – 9 maja 1945 r. – opisał mój Ojciec Tadeusz Ludwik Płużański we wspomnieniach „Z otchłani”.
Tadeusz Ludwik Płużański Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy
Tadeusz Ludwik Płużański / IPN

KL Stutthof istniał od 2 września 1939 r., kiedy na Mierzei Wiślanej (36 km od Gdańska) Niemcy uruchomili jeden z najcięższych obozów II wojny światowej w celu „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej”. Więźniów uśmiercali pracą, potwornymi warunkami żywnościowo-sanitarnymi i cyklonem B.

 

Niemcy niszczą rodzinę

Tadeusz Ludwik Płużański, zanim trafił do KL Stutthof, zdążył zdać maturę w Liceum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie, a na wojnę poszedł jako ochotnik 77. Pułku Piechoty. Ciężko rannego w bitwie o Janów Lubelski 29 września 1939 r. uratowała siostra Czerwonego Krzyża Janina Gociewicz.

Po wyleczeniu (do końca życia nosił w sobie kilkanaście odłamków niemieckiej kuli) przez niemal rok działał w podziemiu – w Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej i Tajnej Armii Polskiej (współtwórcą był Witold Pilecki). Kolegów Ojca Niemcy rozstrzelali w Palmirach.

Wkrótce przyszedł kolejny cios. Wacław Płużański, mój dziadek, nauczyciel, został zakatowany na Pawiaku 16 maja 1940 r. za zorganizowanie dla młodzieży obchodów rocznicy Konstytucji 3 maja. Kilka miesięcy później Ojciec też trafił na Pawiak, z przerwami na „wizyty” w katowni gestapo w alei Szucha. Dopiero po wojnie dowie się, że starszy o rok brat Włodek za działalność antyniemiecką zostanie rozstrzelany 9 listopada 1943 r. w publicznej egzekucji przy ul. Grójeckiej 47/51 w Warszawie. Jego mama, a moja babcia Leokadia będzie walczyła jako sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim. Cudem przeżyje.

 

Numer 10525

W KL Stutthof Tadeusz Ludwik Płużański został numerem 10525. Po dodatkowych batach za inteligenckie pochodzenie była karna kompania – 16 więźniów ciągnęło wielki, folwarczny wóz wyładowany drewnem. Kto upadł, tego dobijano. Przeżył też wielogodzinny apel po ucieczce dwóch więźniów, podczas którego cały obóz stał na mrozie. Za kradzież grochu oprawcy chcieli go utopić w korycie. Od śmierci uratował Tatę ksiądz Sylwester Niewiadomy, przeor oo. bernardynów w Warszawie. Najpierw Ojcu pomogli, potem on z narażeniem życia pomagał innym. Emilia Bugajska, żołnierz AK, do Stutthofu przywieziona po Powstaniu Warszawskim wspominała: – Warunki koszmarne, kilkadziesiąt zgonów dziennie. Tadeusz, pracując w esesmańskiej kuchni dostarczał nam dodatkowe porcje żywności.

Ojciec nigdy nie zgodził się z tezą Tadeusza Borowskiego o powszechnym upodleniu w ekstremalnych warunkach. W obozie rodziły się największe przyjaźnie. Po czterech latach spotkał na Lagerstrasse (ulicy obozowej) komendanta Stutthofu. Ten spojrzał na numer więźnia i zdumiony spytał: „Und du lebst noch? (Ty jeszcze żyjesz?)”.

 

Pańska 85 m. 6

Niemal dwa lata po tym sowieckim „wyzwoleniu” Stutthofu - 9 maja 1945 r. – Tadeusz Płużański został „wyzwolony” przez rodzimą bezpiekę – 6 maja 1947 r. Tego dnia spotkał się ze swoim dowódcą, rtm. Witoldem Pileckim, w mieszkaniu Heleny i Makarego Sieradzkich przy ul. Pańskiej 85 w Warszawie.
Wnuk Sieradzkich, Jakub, współcześnie napisze: „6 maja 1947 - początek piekła - w stacji poczt i telegrafów Warszawa 1, na ul Nowogrodzkiej (w pobliżu ul. Pankiewicza) zostaje aresztowany młodziutki Tadeusz Płużański, numer 2 w siatce rtm. Pileckiego, nadał właśnie przekaz pocztowy dla jednego z "Oświęcimiaków", wręczony mu przez rotmistrza. (…) Jest to część ubeckiej Operacji "Klasztor", mającej na celu likwidację grupy rotmistrza”.

 

Mieli obstawę? Dlaczego zawiodła?

Z kolei wnuk Tadeusza Płużańskiego, Stanisław Płużański, na podstawie własnych badań historycznych, ustalił: „Według raportu bezpieki Tadeusz Płużański opuścił mieszkanie o godz. 10:25. W wyniku wielomiesięcznej obserwacji funkcjonariusze doskonale wiedzieli, jak wygląda, nie mieli więc problemu z rozpoznaniem go. Kilka minut przed wspomnianą godziną przed kamienicę wyszedł jednak nieznany im mężczyzna, który od razu rzucił się obserwatorom w oczy. Zaraz po Płużańskim budynek opuścił kolejny, młody mężczyzna, który wymijając pierwszego zamienił z nim kilka słów. W tym czasie Tadeusz Płużański udał się na przystanek tramwajowy. Kiedy wsiadł do tramwaju nr 11, dwójka tajemniczych mężczyzn wróciła do środka kamienicy przy ul. Pańskiej 85”.

I dalej: „Nie wiadomo, kim były dwie osoby, które „pilnowały” okolicy w trakcie wychodzenia Płużańskiego. Nie można wykluczyć, że pierwszym z nich był nieznany bezpiece z wyglądu Witold Pilecki. Rysopis drugiego z nich nie pasuje jednak do nikogo z członków grupy, która wkrótce miała znaleźć się w więzieniu. Funkcjonariusze MBP nie zastali mężczyzn w kamienicy. Byli natomiast pewni, że widzieli osoby związane z siatką Pileckiego, które najprawdopodobniej były obstawą Płużańskiego i upewniały się, że bezpiecznie opuścił kamienicę. Raport bezpieki z obserwacji zakończony jest konkluzją: „z powyższego zachodzi podejrzenie jakoby dwaj mężczyźni byli na spotkaniu u Cwaniaka [kryptonim nadany Płużańskiemu przez komunistów w trakcie obserwacji], lub też ochrona jego przy wyjściu na ulice.” Funkcjonariusze MBP ruszyli w pościg za Tadeuszem Płużańskim. Dotarli na pocztę przy ul. Nowogrodzkiej i tam go aresztowali”.

 

Stutthof to była igraszka

Witold Pilecki wróci na ul. Pańską 85 m 6 do Sieradzkich za dwa dni, 8 maja 1947 r., bo tak umówił się z Płużańskim. Już 6 maja, po aresztowaniu Płużańskiego, bezpieka założyła w mieszkaniu "kocioł".
Po kilku dniach na ul. Pańską przychodzi Stanisława Płużańska, zdenerwowana zniknięciem męża. Oczywiście od razu zostaje aresztowana. Oddajmy jeszcze raz głos Jakubowi Sieradzkiemu: „Śledztwo dla obojga na pewno "nie jest igraszką", komunistyczni śledczy nie wahają się bić ciężarnej kobiety. W wyniku tego traci dziecko i powoli później całą nadzieję. Jej młodemu mężowi każą słuchać krzyków bitej, ukochanej żony. Płużański wychodzi na wolność w dopiero 1956 r. Ma wtedy 36 lat, z czego 14 spędza w najgorszych katowniach nowoczesnych totalitaryzmów”.

O żonie Stanisławie Tadeusz Płużański pisał: „Szantażowano ją, że jeżeli nie podpisze wszystkiego, co podsuwają jej do podpisu, ja zostanę rozstrzelany. Była w ciąży. Spowodowano poronienie, które pociągnęło za sobą krwotoki. Doprowadzono ją do stanu krańcowego wyczerpania fizycznego i nerwowego, w którym traciła świadomość, bredziła, krzyczała, przerażona jakimiś zjawami”.

Zapewne dlatego Ojciec o tym komunistycznym piekle milczał (o niemieckim piekle potrafił mi opowiadać). Kiedyś stwierdził tylko: „Stutthof przy tym [Rakowieckiej] to była igraszka”. Tak jak jego dowódca, który podobnie wypowiadał się o KL Auschwitz: „Oświęcim przy tym to była igraszka”.


 

POLECANE
Cóź szkodzi obiecać. Kuriozalna wypowiedź posła PO ws. postulatów Mentzena [WIDEO] z ostatniej chwili
"Cóź szkodzi obiecać". Kuriozalna wypowiedź posła PO ws. postulatów Mentzena [WIDEO]

Podczas rozmowy z red. Agnieszką Gozdyrą na antenie Polsat News poseł PO Przemysław Witek pozwolił sobie na kuriozalną wypowiedź dot. poparcia dla postulatów Sławomira Mentzena. 

Niecodzienna sytuacja w Sejmie. Ws. tej ustawy PiS, KO, TD i Konfederacja głosowały za z ostatniej chwili
Niecodzienna sytuacja w Sejmie. Ws. tej ustawy PiS, KO, TD i Konfederacja głosowały "za"

Kluby PiS, KO, PSL, Polska 2050 i Konfederacja opowiedziały się we wtorek w Sejmie za rządowym projektem ustawy, który przewiduje wypowiedzenie Konwencji ottawskiej dotyczącej zakazu użycia min przeciwpiechotnych. Projekt po debacie został skierowany do dalszych prac w komisjach.

Wybory w Rumunii - lekcja dla Polski tylko u nas
Wybory w Rumunii - lekcja dla Polski

Nie, nie chodzi o „skręcenie” wyborów na jesieni ub.r. i późniejsze wyeliminowanie Georgescu. Chodzi o wybory majowe. Nawet jeśli były różnego rodzaju naciski i kombinacje operacyjne systemu – od rzekomej presji na szefa Telegramu we Francji, by ograniczać wpisy przychylne Simionowi, po mobilizację uprawionych do głosowania mieszkańców Mołdawii – nie ma wątpliwości, że po prostu większość głosujących obywateli Rumunii powiedziała „nie” Simionowi.

Beata Szydło o wyborcach Sławomira Mentzena: To rzeczywiście osoby, dla których ważne są wartości Wiadomości
Beata Szydło o wyborcach Sławomira Mentzena: To rzeczywiście osoby, dla których ważne są wartości

Europoseł Beata Szydło chwali wyborców Sławomira Mentzena, podkreślając ich przywiązanie do wartości, suwerenności i rozwoju Polski.

Tusk odgraża się Niemcom ws. odsyłania imigrantów do Polski z ostatniej chwili
Tusk "odgraża się" Niemcom ws. odsyłania imigrantów do Polski

– Będę gotów zamknąć granicę i poinformowałem Niemcy, że jeśli będą próbowali przesyłać nam migrantów, to w ostatecznym momencie zastosuję przepisy pozwalające na wypowiedzenie zobowiązań traktatowych ze względu na bezpieczeństwo – zadeklarował we wtorek w TVP Info premier Donald Tusk. Ile warte są deklaracje premiera? Raczej niewiele zważywszy na fakt, że Niemcy już od miesięcy przesyłają do Polski tysiące nielegalnych migrantów, a reakcji polskich władz jak nie było, tak nie ma.

Szokujące informacje ujawnione przez TV Republika. Jest komunikat Prokuratury z ostatniej chwili
Szokujące informacje ujawnione przez TV Republika. Jest komunikat Prokuratury

Jak donosi Telewizja Republika, Klementyna Suchanow, obecnie ekspert w pracach komisji powołanych przez rząd Donalda Tuska miała być aktywnie zaangażowana w działania związane z nielegalnym przekraczaniem granicy przez migrantów z Białorusi. Republika miała dotrzeć do materiałów, jakie posiadają w tej sprawie śledczy. Jest komunikat Prokuratury.

Izrael nasila ataki na Strefę Gazy. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych Wiadomości
Izrael nasila ataki na Strefę Gazy. Wzrosła liczba ofiar śmiertelnych

- W izraelskich atakach na Strefę Gazy we wtorek zginęło 85 osób - poinformowała agencja AP, powołując się na władze medyczne.

Marco Rubio: Możemy dojść do momentu, gdy poprzemy sankcje przeciwko Rosji z ostatniej chwili
Marco Rubio: Możemy dojść do momentu, gdy poprzemy sankcje przeciwko Rosji

- Możemy dojść do momentu, w którym poprzemy nowe sankcje przeciwko Rosji, jeśli faktycznie nie będzie ona zainteresowana pokojem - powiedział we wtorek w Senacie sekretarz stanu USA Marco Rubio. Dodał, że administracja pracuje nad dostarczeniem Ukrainie kolejnych systemów Patriot.

Zwrot ws. wyborów prezydenckich w Rumunii. George Simion składa wniosek do Sądu Konstytucyjnego polityka
Zwrot ws. wyborów prezydenckich w Rumunii. George Simion składa wniosek do Sądu Konstytucyjnego

George Simion ogłosił, że skieruje wniosek do Sądu Konstytucyjnego o unieważnienie wyborów prezydenckich w Rumunii z powodu ewentualnej ingerencji zewnętrznej.

W Warszawie powstaną dwa Centra Integracji Cudzoziemców z ostatniej chwili
W Warszawie powstaną dwa Centra Integracji Cudzoziemców

W Warszawie planowane jest utworzenie dwóch Centrów Integracji Cudzoziemców. Pierwsze powstanie w siedzibie Mazowieckiego Centrum Polityki Społecznej przy ulicy Grzybowskiej.

REKLAMA

Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy

„Najpierw na rowerach przyjechało dwóch czerwonoarmistów, a po nich gazikiem starszy stopniem oficer i oświadczył: «Jesteście wolni, możecie iść do domu». Już w Elblągu przywitały nas hasła: «Śmierć bandytom z AK», «Zaplute karły reakcji»” – tak „wyzwolenie” niemieckiego obozu Stutthof – 9 maja 1945 r. – opisał mój Ojciec Tadeusz Ludwik Płużański we wspomnieniach „Z otchłani”.
Tadeusz Ludwik Płużański Tadeusz Płużański: Tak „wyzwalali” nas Rosjanie i Niemcy
Tadeusz Ludwik Płużański / IPN

KL Stutthof istniał od 2 września 1939 r., kiedy na Mierzei Wiślanej (36 km od Gdańska) Niemcy uruchomili jeden z najcięższych obozów II wojny światowej w celu „ostatecznego rozwiązania kwestii polskiej”. Więźniów uśmiercali pracą, potwornymi warunkami żywnościowo-sanitarnymi i cyklonem B.

 

Niemcy niszczą rodzinę

Tadeusz Ludwik Płużański, zanim trafił do KL Stutthof, zdążył zdać maturę w Liceum im. Tadeusza Czackiego w Warszawie, a na wojnę poszedł jako ochotnik 77. Pułku Piechoty. Ciężko rannego w bitwie o Janów Lubelski 29 września 1939 r. uratowała siostra Czerwonego Krzyża Janina Gociewicz.

Po wyleczeniu (do końca życia nosił w sobie kilkanaście odłamków niemieckiej kuli) przez niemal rok działał w podziemiu – w Polskiej Ludowej Akcji Niepodległościowej i Tajnej Armii Polskiej (współtwórcą był Witold Pilecki). Kolegów Ojca Niemcy rozstrzelali w Palmirach.

Wkrótce przyszedł kolejny cios. Wacław Płużański, mój dziadek, nauczyciel, został zakatowany na Pawiaku 16 maja 1940 r. za zorganizowanie dla młodzieży obchodów rocznicy Konstytucji 3 maja. Kilka miesięcy później Ojciec też trafił na Pawiak, z przerwami na „wizyty” w katowni gestapo w alei Szucha. Dopiero po wojnie dowie się, że starszy o rok brat Włodek za działalność antyniemiecką zostanie rozstrzelany 9 listopada 1943 r. w publicznej egzekucji przy ul. Grójeckiej 47/51 w Warszawie. Jego mama, a moja babcia Leokadia będzie walczyła jako sanitariuszka w Powstaniu Warszawskim. Cudem przeżyje.

 

Numer 10525

W KL Stutthof Tadeusz Ludwik Płużański został numerem 10525. Po dodatkowych batach za inteligenckie pochodzenie była karna kompania – 16 więźniów ciągnęło wielki, folwarczny wóz wyładowany drewnem. Kto upadł, tego dobijano. Przeżył też wielogodzinny apel po ucieczce dwóch więźniów, podczas którego cały obóz stał na mrozie. Za kradzież grochu oprawcy chcieli go utopić w korycie. Od śmierci uratował Tatę ksiądz Sylwester Niewiadomy, przeor oo. bernardynów w Warszawie. Najpierw Ojcu pomogli, potem on z narażeniem życia pomagał innym. Emilia Bugajska, żołnierz AK, do Stutthofu przywieziona po Powstaniu Warszawskim wspominała: – Warunki koszmarne, kilkadziesiąt zgonów dziennie. Tadeusz, pracując w esesmańskiej kuchni dostarczał nam dodatkowe porcje żywności.

Ojciec nigdy nie zgodził się z tezą Tadeusza Borowskiego o powszechnym upodleniu w ekstremalnych warunkach. W obozie rodziły się największe przyjaźnie. Po czterech latach spotkał na Lagerstrasse (ulicy obozowej) komendanta Stutthofu. Ten spojrzał na numer więźnia i zdumiony spytał: „Und du lebst noch? (Ty jeszcze żyjesz?)”.

 

Pańska 85 m. 6

Niemal dwa lata po tym sowieckim „wyzwoleniu” Stutthofu - 9 maja 1945 r. – Tadeusz Płużański został „wyzwolony” przez rodzimą bezpiekę – 6 maja 1947 r. Tego dnia spotkał się ze swoim dowódcą, rtm. Witoldem Pileckim, w mieszkaniu Heleny i Makarego Sieradzkich przy ul. Pańskiej 85 w Warszawie.
Wnuk Sieradzkich, Jakub, współcześnie napisze: „6 maja 1947 - początek piekła - w stacji poczt i telegrafów Warszawa 1, na ul Nowogrodzkiej (w pobliżu ul. Pankiewicza) zostaje aresztowany młodziutki Tadeusz Płużański, numer 2 w siatce rtm. Pileckiego, nadał właśnie przekaz pocztowy dla jednego z "Oświęcimiaków", wręczony mu przez rotmistrza. (…) Jest to część ubeckiej Operacji "Klasztor", mającej na celu likwidację grupy rotmistrza”.

 

Mieli obstawę? Dlaczego zawiodła?

Z kolei wnuk Tadeusza Płużańskiego, Stanisław Płużański, na podstawie własnych badań historycznych, ustalił: „Według raportu bezpieki Tadeusz Płużański opuścił mieszkanie o godz. 10:25. W wyniku wielomiesięcznej obserwacji funkcjonariusze doskonale wiedzieli, jak wygląda, nie mieli więc problemu z rozpoznaniem go. Kilka minut przed wspomnianą godziną przed kamienicę wyszedł jednak nieznany im mężczyzna, który od razu rzucił się obserwatorom w oczy. Zaraz po Płużańskim budynek opuścił kolejny, młody mężczyzna, który wymijając pierwszego zamienił z nim kilka słów. W tym czasie Tadeusz Płużański udał się na przystanek tramwajowy. Kiedy wsiadł do tramwaju nr 11, dwójka tajemniczych mężczyzn wróciła do środka kamienicy przy ul. Pańskiej 85”.

I dalej: „Nie wiadomo, kim były dwie osoby, które „pilnowały” okolicy w trakcie wychodzenia Płużańskiego. Nie można wykluczyć, że pierwszym z nich był nieznany bezpiece z wyglądu Witold Pilecki. Rysopis drugiego z nich nie pasuje jednak do nikogo z członków grupy, która wkrótce miała znaleźć się w więzieniu. Funkcjonariusze MBP nie zastali mężczyzn w kamienicy. Byli natomiast pewni, że widzieli osoby związane z siatką Pileckiego, które najprawdopodobniej były obstawą Płużańskiego i upewniały się, że bezpiecznie opuścił kamienicę. Raport bezpieki z obserwacji zakończony jest konkluzją: „z powyższego zachodzi podejrzenie jakoby dwaj mężczyźni byli na spotkaniu u Cwaniaka [kryptonim nadany Płużańskiemu przez komunistów w trakcie obserwacji], lub też ochrona jego przy wyjściu na ulice.” Funkcjonariusze MBP ruszyli w pościg za Tadeuszem Płużańskim. Dotarli na pocztę przy ul. Nowogrodzkiej i tam go aresztowali”.

 

Stutthof to była igraszka

Witold Pilecki wróci na ul. Pańską 85 m 6 do Sieradzkich za dwa dni, 8 maja 1947 r., bo tak umówił się z Płużańskim. Już 6 maja, po aresztowaniu Płużańskiego, bezpieka założyła w mieszkaniu "kocioł".
Po kilku dniach na ul. Pańską przychodzi Stanisława Płużańska, zdenerwowana zniknięciem męża. Oczywiście od razu zostaje aresztowana. Oddajmy jeszcze raz głos Jakubowi Sieradzkiemu: „Śledztwo dla obojga na pewno "nie jest igraszką", komunistyczni śledczy nie wahają się bić ciężarnej kobiety. W wyniku tego traci dziecko i powoli później całą nadzieję. Jej młodemu mężowi każą słuchać krzyków bitej, ukochanej żony. Płużański wychodzi na wolność w dopiero 1956 r. Ma wtedy 36 lat, z czego 14 spędza w najgorszych katowniach nowoczesnych totalitaryzmów”.

O żonie Stanisławie Tadeusz Płużański pisał: „Szantażowano ją, że jeżeli nie podpisze wszystkiego, co podsuwają jej do podpisu, ja zostanę rozstrzelany. Była w ciąży. Spowodowano poronienie, które pociągnęło za sobą krwotoki. Doprowadzono ją do stanu krańcowego wyczerpania fizycznego i nerwowego, w którym traciła świadomość, bredziła, krzyczała, przerażona jakimiś zjawami”.

Zapewne dlatego Ojciec o tym komunistycznym piekle milczał (o niemieckim piekle potrafił mi opowiadać). Kiedyś stwierdził tylko: „Stutthof przy tym [Rakowieckiej] to była igraszka”. Tak jak jego dowódca, który podobnie wypowiadał się o KL Auschwitz: „Oświęcim przy tym to była igraszka”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe