Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?

Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w tej kampanii wygrać. To nie oznacza, że wyborcy uwierzą, że Trzaskowski w to wierzy.
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski / PAP/Krzysztof Ćwik

O czym musisz wiedzieć?

  • Rafał Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być.
  • Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu.
  • Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w kampanii prezydenckiej.
  • Media internetowe odgrywają coraz większą rolę w kampanii wyborczej.

 

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony. Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

„Wszystko musi się zmienić, by wszystko pozostało takie samo” – tak można opisać te wybory prezydenckie, parafrazując bohatera książki „Lampart” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy. Mamy kolejne wybory prezydenckie wskazujące trend utrzymujący się od dwudziestu lat: stabilny system partyjny, który jest jednak otwarty, system 2 + 3. Dwie główne partie PiS i PO plus wianuszek mniejszych ugrupowań oscylujących w granicach 5 do 15 proc. Mówienie o poparciu partyjnym w kontekście wyborów prezydenckich nie jest pomyłką, ponieważ poparcie dla kandydatów na prezydenta bardzo silnie koreluje z poparciem partyjnym.

 

Kandydat nie na te czasy

Zresztą spadek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, buksowanie jego kampanii kołami w głębokim piasku ma bliski związek z niskim poparciem dla rządu Donalda Tuska. Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu. Z sondażu pracowni Opinia24 dla Radia ZET także 51 proc. Polaków ocenia obecny rząd źle.

Rafał Trzaskowski jest kandydatem partyjnym i twarzą PO, kampania to nie tylko kandydat, to także struktury terenowe partii, które muszą prowadzić permanentną propagandę wyborczą w swoich okręgach. Wiadomo, że różnie z tym bywa, ale nawet gdy gorliwi działacze partyjni chcą aktywnie wspierać Trzaskowskiego, muszą się wystawiać na trudne sytuacje i pytania ze strony zawiedzionych Polaków. To silna presja średnio zachęcająca do działania.

Drugim czynnikiem niesprzyjającym Trzaskowskiemu jest kontekst sytuacyjny. Mamy wojnę za wschodnią granicą i niezadowolone z imigrantów, w tym Ukraińców, rzesze Polaków. Na zachodniej granicy coraz bardziej agresywne Niemcy, których działanie można by uznać za casus belli, ponieważ wpychają nam ludzi potencjalnie niebezpiecznych oraz zaczynają patrolować ulice po polskiej stronie granicy. A człowiek, który jest wręcz symbolem spolegliwości wobec brukselskich elit i Berlina, Rafał Trzaskowski, chce z dnia na dzień zaprzeczyć własnemu wizerunkowi i wypowiada frazy o bezpieczeństwie narodowym, których przez lata się brzydził i omijał ze wstrętem. 

I to kolejna słabość Trzaskowskiego. On i jego sztab uwierzyli, że prawicowe, silnie tożsamościowe narracje muszą w tej kampanii wygrać i weszli w nie bardzo płynnie. Skoro tak łatwo przychodzi dzisiaj Trzaskowskiemu wygłaszać słowa: ojczyzna, obrona przed nielegalną imigracją, bezpieczeństwo narodowe, szacunek dla flagi narodowej itp., to nie znaczy, że nawet ci niezdecydowani wyborcy, na których on liczy, równie łatwo uwierzą, że on w to wierzy. Zintegrowany model komunikacji wyborczej składa się z czterech podstawowych elementów: ciągłości, spójności, zgodności i konsekwencji. Tymczasem Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, jak Trzaskowski, który odkrył w sobie prawicowca, wchodząc na teren przeciwnika, gra według jego reguł, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony, i bronić wartości, które jawnie zwalcza. W efekcie jest wtórny i świeci światłem odbitym.

 

Przebierańcy

Ludzie lubią być okłamywani tylko przez swoich polityków, nie znoszą za to, gdy próbują to robić przebierańcy. Polacy są na takie numery szczególnie wrażliwi. Sztab Trzaskowskiego tego nie wyczuł. W efekcie nie przyciąga on umiarkowanego konserwatywnego centrum bądź ludzi nietrwale przywiązanych do szyldów partyjnych, ale trwale przywiązanych do pewnych wartości i standardów w polityce. Za to zraża elektorat liberalno-lewicowy, co może być kluczowe, ponieważ te wybory znowu są o jak największe zmobilizowanie własnych elektoratów. Granie na zniechęcanie elektoratu przeciwnika było w minionych latach ważnym elementem gry wyborczej dającej wymierne efekty. Skoro Trzaskowski wszedł na teren tradycyjnie zarezerwowany dla prawicy, której nie lubi, to oznacza, że ma bardzo ograniczone możliwości destabilizacji elektoratu konserwatywnego, w przeciwieństwie do PiS, które może pokazywać go jako człowieka niehonorowego zdolnego do łatwego porzucania ideałów. Bo na jakim polu on może teraz licytować z PiS? Jeśli chodzi o patriotyzm, obronę polskiej racji stanu, boje Polski o zachowanie suwerenności w ramach UE? 

W praktyce wygląda to tak, że miał odwiedzić aborcjonistkę z Oleśnicy, ale nawet tego nie zrobił, bo się boi. Robienie teraz z Trzaskowskiego prawicowca to jak robienie swojego czasu z Tadeusza Mazowieckiego w czasie kampanii prezydenckiej energicznego, charyzmatycznego męża stanu. 

Sztab Trzaskowskiego swoimi błędami obarcza, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nie tylko w PO, „wrogów wewnętrznych”. Naturalnym spiskowcem jest Radosław Sikorski. I tutaj jest duży błąd, częściowo dla ludzi Trzaskowskiego nie do pojęcia, bo oni wszyscy żyją według tej samej narracji lewicowo-liberalnej. To nie Sikorski jest problemem. Im się po prostu rozsypała wizja potiomkinowskiej wioski pod nazwą Unia Europejska. Wszystkie świeckie dogmaty, w które gorąco wierzyli, bankrutują jeden po drugim: dobrodziejstwa imigracji, przekonanie, że w liberalną demokrację uwierzą wszystkie ludy przybywające do nas z całego świata. Zbankrutowały też rewolucja „Erosa” i liberalna polityka gospodarcza. 

Minęło 20 lat, UE spowszedniała i pokazała, jak chorym jest człowiekiem, a wojna na Ukrainie, szaleństwa ideologiczne, nożownicy i gwałciciele na ulicach europejskich miast sprawili, że zaklęcia o postępie i tolerancji straciły swoją moc. Nie są już atrakcyjne.

Tak naprawdę kandydat PO na prezydenta sprawami wewnątrzkrajowymi niespecjalnie się interesuje. On dalej chce mówić o wspaniałości Unii Europejskiej i kreślić wizje wspaniałego świata zbudowanego na pooświeceniowych mitach, w tym faktycznie byłby autentyczny, „a tu pospolitość skrzeczy”.

Trzaskowski wchodzący trochę w buty narracji konserwatywnej stracił zdolność czegoś, co przez lata dawało Platformie potężny kredyt zaufania i poparcia, a co można nazwać wyznaczaniem normalności. Tusk wielokrotnie powtarzał w minionych kilkunastu latach, że to PO jest partią wyznaczającą normalność, pewne standardy europejskie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Wtedy gdy Polska wchodziła do UE, gdy dostosowywała się do nowych reguł gry na europejskim podwórku i otworzyła się na normy ustalone w Brukseli, Platforma mogła przekonywać Polaków, że tylko pod sztandarem tej partii Polska może funkcjonować według cywilizowanych reguł. I nieważne, że teoria nie miała nic wspólnego z praktyką. Polacy nobilitowani do bycia Europejczykami chętnie przyjmowali tamtą ofertę Tuska. Na ten sam przekaz w swojej kampanii przygotowany był Trzaskowski, choć widział od prawie trzech lat, jak wojna na Ukrainie zmieniła podejście Polaków choćby do polskiego munduru, etosu służby i obrony ojczyzny. Mimo to nie dokonał korekty, nic nowego nie wymyślił, zaczął za to naśladować konserwatystów.

 

Rola mediów internetowych w kampanii wyborczej

Warto zauważyć kolejną dużą zmianę w tej kampanii, to rola małych mediów internetowych. Do tej pory było tak, że konteksty kampanii narzucane przez wielkie telewizje często rozjeżdżały się z rzeczywistszymi problemami i królowały jako tematy zastępcze. Klasyczną wrzutką były np. w czasie kampanii prezydenckiej w 2005 roku związki partnerskie, które sprawiły sporo kłopotów śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Teraz nie da się zepchnąć na margines tematów niewygodnych i dawać ciągłych wrzutek. Sprawy trudne nie znikają, ale żyją własnym życiem w internecie. Do małych youtube’owych telewizji chodzą kandydaci z niskim poparciem, niemający nic do stracenia, którzy budują swoją popularność właśnie na przypominaniu o tematach trudnych. Z drugiej strony, jeżeli kandydat boi się mediów innych niż ze swojego obozu, to też widać. Rafał Trzaskowski unikający debat i zaproszeń pokazuje, że się izoluje przed społeczeństwem.

Pluralizm mediów elektronicznych sprawił, że mamy w tej kampanii naród mówiący swoim głosem i swoimi decyzjami. Polacy w toczącej się batalii wyborczej mieli szansę być autonomiczni w swoim myśleniu. Poglądy konserwatywne nie są już złe. Tyle tylko, że prezydent stolicy ze swoimi poglądami jest w mniejszości. Jemu służyła pałka poprawności politycznej, ale ludzie pałki przestali się bać. Memoranda na niewygodne tematy przegrywają z internetem. 

Gdyby nie było wojny na Ukrainie, kto wie, może by wystarczyło, by Trzaskowski tylko był i świecił swym łobuzerskim uśmiechem.


 

POLECANE
Tragedia na S7. Osobowe auto z rodziną wjechało w parkującą ciężarówkę z ostatniej chwili
Tragedia na S7. Osobowe auto z rodziną wjechało w parkującą ciężarówkę

Trzy osoby zginęły w wypadku, jaki wydarzył się w niedzielę rano na drodze S7 koło Nidzicy, gdy samochód którym podróżowały najechał na stojącą na pasie awaryjnym naczepę ciężarówki. Droga jest zablokowana. Wyznaczono objazdy - przekazała nidzicka policja.

RCB wydało pilne komunikaty. Alert dla 12 województw z ostatniej chwili
RCB wydało pilne komunikaty. Alert dla 12 województw

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) wydało alert dla 12 województw. Ostrzeżenie obowiązuje od 27 do 28 lipca 2025 r. i dotyczy silnych burz, intensywnych opadów deszczu oraz zagrożenia powodziowego. RCB apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności.

Niech spie.dala. Silni Razem wściekli na Donalda Tuska gorące
"Niech spie.dala". "Silni Razem" wściekli na Donalda Tuska

Hasztag #SilniRazem po wielokrotnej kompromitacji nie jest już tak popularny na "X". Jednak stał się symbolem najbardziej zajadłej postawy "antypis". I potocznie tak są dziś nazywani najbardziej zajadli zwolennicy Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej, czy Romana Giertycha. A dzisiaj nie są z Donalda Tuska, mówić bardzo oględnie, zadowoleni.

Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów Wiadomości
Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów

Polskie marki kamperów zdobywają coraz większe uznanie na niemieckim rynku. Affinity, Freedo, Masuria i Vannado nie tylko przekonują klientów wysoką jakością, ale także zyskują lojalność dealerów.

„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej Wiadomości
„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej

Podróż powrotna z Czarnogóry do Polski okazała się dla Nataszy Urbańskiej jednym z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu. Artystka opisała na Instagramie sytuację, do której doszło na pokładzie samolotu LOT lecącego z Podgoricy do Warszawy. Zemdlała, a - jak twierdzi - personel pokładowy zignorował nie tylko jej stan, ale i potrzeby pozostałych pasażerów.

Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN Wiadomości
Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN

Polskie siatkarki przegrały z Włoszkami 0:3 (18:25, 16:25, 14:25) w półfinale rozgrywanego w Łodzi turnieju finałowego Ligi Narodów. W niedzielę zagrają w meczu o trzecie miejsce z przegranym drugiego sobotniego półfinału, w którym Brazylia zmierzy się z Japonią.

Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście gorące
Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście

Nowy Claude Opus 4 firmy Anthropic często uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście. Model groził ujawnieniem prywatnych informacji o inżynierach, którzy mieli planować jego wyłączenie.

Awaryjne lądowanie samolotu LOT w Warszawie z ostatniej chwili
Awaryjne lądowanie samolotu LOT w Warszawie

Z powodu sygnału o możliwej usterce lecący z Warszawy do Sofii samolot linii LOT musiał awaryjnie lądować na Lotnisku Chopina. - Lądowanie odbyło się w asyście służb. Maszyna wylądowała bezpiecznie - poinformował rzecznik prasowy Polskich Linii Lotniczych LOT Krzysztof Moczulski.

Wielki słup dymu nad Katowicami. Trwa dogaszanie Wiadomości
Wielki słup dymu nad Katowicami. Trwa dogaszanie

W sobotnie popołudnie, 26 lipca, w Katowicach doszło do pożaru w rejonie ul. Sądowej i Raciborskiej. Paliły się podkłady kolejowe składowane w pobliżu torowiska, w bezpośrednim sąsiedztwie budowy przy dworcu głównym PKP.

Niebezpieczny incydent w Krakowie. Kilkanaście osób poszkodowanych Wiadomości
Niebezpieczny incydent w Krakowie. Kilkanaście osób poszkodowanych

W piątkowy wieczór doszło do niebezpiecznego incydentu na przystanku tramwajowym przy ul. Bronowickiej w Krakowie. Z okna przejeżdżającego tramwaju ktoś rozpylił gaz pieprzowy w stronę grupy osób czekających na peronie. Jak informują poszkodowani, sytuacja miała miejsce około godziny 19:30.

REKLAMA

Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?

Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w tej kampanii wygrać. To nie oznacza, że wyborcy uwierzą, że Trzaskowski w to wierzy.
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski Dlaczego Rafał Trzaskowski traci?
Kandydat na prezydenta RP Rafał Trzaskowski / PAP/Krzysztof Ćwik

O czym musisz wiedzieć?

  • Rafał Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być.
  • Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu.
  • Sztab Trzaskowskiego uwierzył, że prawicowe narracje muszą w kampanii prezydenckiej.
  • Media internetowe odgrywają coraz większą rolę w kampanii wyborczej.

 

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony. Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

„Wszystko musi się zmienić, by wszystko pozostało takie samo” – tak można opisać te wybory prezydenckie, parafrazując bohatera książki „Lampart” Giuseppego Tomasiego di Lampedusy. Mamy kolejne wybory prezydenckie wskazujące trend utrzymujący się od dwudziestu lat: stabilny system partyjny, który jest jednak otwarty, system 2 + 3. Dwie główne partie PiS i PO plus wianuszek mniejszych ugrupowań oscylujących w granicach 5 do 15 proc. Mówienie o poparciu partyjnym w kontekście wyborów prezydenckich nie jest pomyłką, ponieważ poparcie dla kandydatów na prezydenta bardzo silnie koreluje z poparciem partyjnym.

 

Kandydat nie na te czasy

Zresztą spadek poparcia dla Rafała Trzaskowskiego, buksowanie jego kampanii kołami w głębokim piasku ma bliski związek z niskim poparciem dla rządu Donalda Tuska. Z niedawnych badań CBOS wynika, że 51 proc. ankietowanych jest niezadowolonych z premiera i jego rządu. Z sondażu pracowni Opinia24 dla Radia ZET także 51 proc. Polaków ocenia obecny rząd źle.

Rafał Trzaskowski jest kandydatem partyjnym i twarzą PO, kampania to nie tylko kandydat, to także struktury terenowe partii, które muszą prowadzić permanentną propagandę wyborczą w swoich okręgach. Wiadomo, że różnie z tym bywa, ale nawet gdy gorliwi działacze partyjni chcą aktywnie wspierać Trzaskowskiego, muszą się wystawiać na trudne sytuacje i pytania ze strony zawiedzionych Polaków. To silna presja średnio zachęcająca do działania.

Drugim czynnikiem niesprzyjającym Trzaskowskiemu jest kontekst sytuacyjny. Mamy wojnę za wschodnią granicą i niezadowolone z imigrantów, w tym Ukraińców, rzesze Polaków. Na zachodniej granicy coraz bardziej agresywne Niemcy, których działanie można by uznać za casus belli, ponieważ wpychają nam ludzi potencjalnie niebezpiecznych oraz zaczynają patrolować ulice po polskiej stronie granicy. A człowiek, który jest wręcz symbolem spolegliwości wobec brukselskich elit i Berlina, Rafał Trzaskowski, chce z dnia na dzień zaprzeczyć własnemu wizerunkowi i wypowiada frazy o bezpieczeństwie narodowym, których przez lata się brzydził i omijał ze wstrętem. 

I to kolejna słabość Trzaskowskiego. On i jego sztab uwierzyli, że prawicowe, silnie tożsamościowe narracje muszą w tej kampanii wygrać i weszli w nie bardzo płynnie. Skoro tak łatwo przychodzi dzisiaj Trzaskowskiemu wygłaszać słowa: ojczyzna, obrona przed nielegalną imigracją, bezpieczeństwo narodowe, szacunek dla flagi narodowej itp., to nie znaczy, że nawet ci niezdecydowani wyborcy, na których on liczy, równie łatwo uwierzą, że on w to wierzy. Zintegrowany model komunikacji wyborczej składa się z czterech podstawowych elementów: ciągłości, spójności, zgodności i konsekwencji. Tymczasem Trzaskowski wychodzi na mównicę i nie wie, kim chce być, miota się od ściany do ściany.

Ktoś, kto przyznał, że przeciwnik ma rację i zaczyna go naśladować, jak Trzaskowski, który odkrył w sobie prawicowca, wchodząc na teren przeciwnika, gra według jego reguł, musi posługiwać się bronią, do której nie jest przyzwyczajony, i bronić wartości, które jawnie zwalcza. W efekcie jest wtórny i świeci światłem odbitym.

 

Przebierańcy

Ludzie lubią być okłamywani tylko przez swoich polityków, nie znoszą za to, gdy próbują to robić przebierańcy. Polacy są na takie numery szczególnie wrażliwi. Sztab Trzaskowskiego tego nie wyczuł. W efekcie nie przyciąga on umiarkowanego konserwatywnego centrum bądź ludzi nietrwale przywiązanych do szyldów partyjnych, ale trwale przywiązanych do pewnych wartości i standardów w polityce. Za to zraża elektorat liberalno-lewicowy, co może być kluczowe, ponieważ te wybory znowu są o jak największe zmobilizowanie własnych elektoratów. Granie na zniechęcanie elektoratu przeciwnika było w minionych latach ważnym elementem gry wyborczej dającej wymierne efekty. Skoro Trzaskowski wszedł na teren tradycyjnie zarezerwowany dla prawicy, której nie lubi, to oznacza, że ma bardzo ograniczone możliwości destabilizacji elektoratu konserwatywnego, w przeciwieństwie do PiS, które może pokazywać go jako człowieka niehonorowego zdolnego do łatwego porzucania ideałów. Bo na jakim polu on może teraz licytować z PiS? Jeśli chodzi o patriotyzm, obronę polskiej racji stanu, boje Polski o zachowanie suwerenności w ramach UE? 

W praktyce wygląda to tak, że miał odwiedzić aborcjonistkę z Oleśnicy, ale nawet tego nie zrobił, bo się boi. Robienie teraz z Trzaskowskiego prawicowca to jak robienie swojego czasu z Tadeusza Mazowieckiego w czasie kampanii prezydenckiej energicznego, charyzmatycznego męża stanu. 

Sztab Trzaskowskiego swoimi błędami obarcza, jak to zwykle bywa w takich przypadkach, nie tylko w PO, „wrogów wewnętrznych”. Naturalnym spiskowcem jest Radosław Sikorski. I tutaj jest duży błąd, częściowo dla ludzi Trzaskowskiego nie do pojęcia, bo oni wszyscy żyją według tej samej narracji lewicowo-liberalnej. To nie Sikorski jest problemem. Im się po prostu rozsypała wizja potiomkinowskiej wioski pod nazwą Unia Europejska. Wszystkie świeckie dogmaty, w które gorąco wierzyli, bankrutują jeden po drugim: dobrodziejstwa imigracji, przekonanie, że w liberalną demokrację uwierzą wszystkie ludy przybywające do nas z całego świata. Zbankrutowały też rewolucja „Erosa” i liberalna polityka gospodarcza. 

Minęło 20 lat, UE spowszedniała i pokazała, jak chorym jest człowiekiem, a wojna na Ukrainie, szaleństwa ideologiczne, nożownicy i gwałciciele na ulicach europejskich miast sprawili, że zaklęcia o postępie i tolerancji straciły swoją moc. Nie są już atrakcyjne.

Tak naprawdę kandydat PO na prezydenta sprawami wewnątrzkrajowymi niespecjalnie się interesuje. On dalej chce mówić o wspaniałości Unii Europejskiej i kreślić wizje wspaniałego świata zbudowanego na pooświeceniowych mitach, w tym faktycznie byłby autentyczny, „a tu pospolitość skrzeczy”.

Trzaskowski wchodzący trochę w buty narracji konserwatywnej stracił zdolność czegoś, co przez lata dawało Platformie potężny kredyt zaufania i poparcia, a co można nazwać wyznaczaniem normalności. Tusk wielokrotnie powtarzał w minionych kilkunastu latach, że to PO jest partią wyznaczającą normalność, pewne standardy europejskie, cokolwiek miałoby to znaczyć. Wtedy gdy Polska wchodziła do UE, gdy dostosowywała się do nowych reguł gry na europejskim podwórku i otworzyła się na normy ustalone w Brukseli, Platforma mogła przekonywać Polaków, że tylko pod sztandarem tej partii Polska może funkcjonować według cywilizowanych reguł. I nieważne, że teoria nie miała nic wspólnego z praktyką. Polacy nobilitowani do bycia Europejczykami chętnie przyjmowali tamtą ofertę Tuska. Na ten sam przekaz w swojej kampanii przygotowany był Trzaskowski, choć widział od prawie trzech lat, jak wojna na Ukrainie zmieniła podejście Polaków choćby do polskiego munduru, etosu służby i obrony ojczyzny. Mimo to nie dokonał korekty, nic nowego nie wymyślił, zaczął za to naśladować konserwatystów.

 

Rola mediów internetowych w kampanii wyborczej

Warto zauważyć kolejną dużą zmianę w tej kampanii, to rola małych mediów internetowych. Do tej pory było tak, że konteksty kampanii narzucane przez wielkie telewizje często rozjeżdżały się z rzeczywistszymi problemami i królowały jako tematy zastępcze. Klasyczną wrzutką były np. w czasie kampanii prezydenckiej w 2005 roku związki partnerskie, które sprawiły sporo kłopotów śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu. Teraz nie da się zepchnąć na margines tematów niewygodnych i dawać ciągłych wrzutek. Sprawy trudne nie znikają, ale żyją własnym życiem w internecie. Do małych youtube’owych telewizji chodzą kandydaci z niskim poparciem, niemający nic do stracenia, którzy budują swoją popularność właśnie na przypominaniu o tematach trudnych. Z drugiej strony, jeżeli kandydat boi się mediów innych niż ze swojego obozu, to też widać. Rafał Trzaskowski unikający debat i zaproszeń pokazuje, że się izoluje przed społeczeństwem.

Pluralizm mediów elektronicznych sprawił, że mamy w tej kampanii naród mówiący swoim głosem i swoimi decyzjami. Polacy w toczącej się batalii wyborczej mieli szansę być autonomiczni w swoim myśleniu. Poglądy konserwatywne nie są już złe. Tyle tylko, że prezydent stolicy ze swoimi poglądami jest w mniejszości. Jemu służyła pałka poprawności politycznej, ale ludzie pałki przestali się bać. Memoranda na niewygodne tematy przegrywają z internetem. 

Gdyby nie było wojny na Ukrainie, kto wie, może by wystarczyło, by Trzaskowski tylko był i świecił swym łobuzerskim uśmiechem.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe