Piotr Duda dla TS: Być może będziemy zmuszeni osierocić nasze dziecko
Nie chciałbym oceniać, podawać jakiś proporcji, na przykład 30 do 70. Oba problemy są dla nas bardzo ważne. RDS, która tak źle została w tym przypadku potraktowana, to przecież nasze dziecko. Odbieramy też sygnały, że nie tylko ta ustawa ma być uchwalona bez konsultacji z partnerami społecznymi. Być może rządzący będą próbowali wprowadzić projekt Konstytucji dla biznesu do sejmu również z pominięciem RDS.
Cześć ustaw jest przyjmowanych jako projekty poselskie. Takie projekty, zgodnie z obowiązującym prawem, nie wymagają konsultacji. Uważamy jednak, że jeśli jakaś ustawa ma ważne znaczenie dla państwa, powinna być omawiana w ramach RDS.
21 listopada 5 reprezentatywnych organizacji partnerów społecznych przyjęło wspólne negatywne stanowisko w sprawie rządowego projektu. Dziś jest tu Pan przewodniczący razem z Henryką Bochniarz. Co z innymi organizacjami?
Jest to konferencja dwóch osób, które pełniły obowiązki przewodniczącego RDS. Ja byłem pierwszym przewodniczącym, Henryka Bochniarz drugim. Konferencja odbyła się też w siedzibie „S”, a nie w siedzibie RDS, aby nie stawiać pozostałych partnerów w niekomfortowej sytuacji.
Wszyscy podtrzymują to stanowisko.
Wspólna konferencja z pracodawcami...
Solidarności zawsze zależy na zbudowaniu koalicji w celu prowadzenia porządnego dialogu.
Co, jeśli rządcy takiego dialogu prowadzić nie będą chcieli?
Była o tym mowa na konferencji. Będziemy musieli się zastanowić, czy nie osierocić naszego dziecka. To będzie dla nas bardzo, bardzo przykre.
Będę też przekonywał prezydenta do zawetowania ustawy. Przedstawię mu argumenty „S”.
Demonstracje?
Nie chcemy wychodzić na ulicę. Chcemy rozmawiać. Przedstawiać własne argumenty. Mamy też własne projekty nowych rozwiązań, na przykład generalizacji. Chodzi o to, aby wszyscy, niezależnie od rodzaju umowy płacili podobne składki na ubezpieczenia społeczne, a potem korzystali w podobny sposób z tych ubezpieczeń.
Mówił Pan na konferencji, że będzie rozmawiał z prezydentem na temat ustawy. Ale może warto porozmawiać z jej twórcami. Problem polega na tym, że nie wiadomo, kto jest jej twórcą.
Nie dziwię się, że do takiego projektu nikt się nie chcę przyznać.