Krzysztof Bosak o działaniach komitetu Trzaskowskiego: Nietransparentne, delikatnie mówiąc

Bosak: Nie wierzę, że zapłacili TVP
W debacie prezydenckiej w Końskich, organizowanej przez sztab Rafała Trzaskowskiego, wzięli udział niemal wszyscy kandydaci. Zdecydowana większość z nich dostała jednak zaproszenie w ostatniej chwili. Wątpliwości prawne budzi też rola, jaką odegrała w tym przedsięwzięciu TVP. Niewyjaśniona została m.in. sprawa produkcji i wygenerowania sygnału telewizyjnego z debaty i tego, kto poniósł za to koszty. Klub PiS złożył m.in. w tej sprawie do prokuratury powiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Zdaniem Krzysztofa Bosaka ta debata pokazała przede wszystkim nietransparentność działania sztabu Trzaskowskiego.
– Nie wierzę, że oni tam zapłacili za wszystkie usługi rzeczywiście TVP. Bardzo chciałbym zobaczyć faktury. Nietransparentność i polityczne wykorzystanie TVP i strach PO. Platforma przestraszyła się swojej ustawki, którą sobie robiła, i w ostatniej chwili zmienili formułę tego, co organizują
– stwierdził Krzysztof Bosak w „Rozmowie Piaseckiego” TVN24.
- Resort edukacji nie dotrzymał słowa. "Wśród dyrektorów i nauczycieli narasta niepokój"
- Komunikat dla mieszkańców Katowic
- "Jest krytycznie". Komunikat warszawskiego zoo
- Komunikat dla mieszkańców Warszawy
- Znany dziennikarz po 13 latach odchodzi z Polskiego Radia. Szokujące kulisy
- Witkoff: Putin w końcu przedstawił nam warunki trwałego pokoju
- "Wdzierają się do domów". Niemcy w kłopocie
- "Nie chce się już TVN oglądać". W sieci zawrzało po emisji popularnego programu
- Blamaż Rafała Trzaskowskiego
„Traktujmy się poważnie”
Bosak wyjaśnił też, dlaczego na debacie zabrakło kandydata Konfederacji na urząd prezydenta. Wielu komentatorów stwierdziło, że Sławomir Mentzen stracił, nie jadąc w piątek do Końskich.
Zdaniem Bosaka Sławomir Mentzen pokazał w ten sposób, że ceni swoich wyborców.
Jeżeli jest umówiony z wyborcami na Podkarpaciu w czterech miastach na spotkania, to nie będzie tego odwoływał, żeby pojechać i stać pod bramą, i patrzeć, czy go wpuszczą, czy nie. Traktujmy się poważnie
– stwierdził wicemarszałek Sejmu.