Blamaż Rafała Trzaskowskiego

Czy kandydat PO, Rafał Trzaskowski poradzi sobie jako prezydent z Polską, jeśli w piątek udowodnił, że nie potrafi sobie poradzić z debatą w Końskich? A na dzisiejszej debacie nawet go nie było?
Rafał Trzaskowski Blamaż Rafała Trzaskowskiego
Rafał Trzaskowski / (sko) PAP/Krzysztof Ćwik

I nie chodzi mi wcale o jego mniej lub bardziej udane odpowiedzi na pytania i starcia w debacie, ale o przestrzeganie - podczas organizowania tego wydarzenia - elementarnych standardów obowiązujących wobec wyborców i wobec pozostałych kandydatów. Te standardy zostały w piątek skandalicznie złamane na wszystkie możliwe sposoby. Media głównego nurtu będą unikały tego tematu  - udawały, że nic się nie wydarzyło.

 

Złamane reguły przedwyborczej gry

Co prawda, nie do końca wiadomo, czy debatę zorganizował sztab wyborczy Trzaskowskiego razem z telewizjami (TVP, TVN, Polsat), czy bez tych telewizji. Jednak w obu przypadkach nie da się usprawiedliwić braku zaproszenia wszystkich kandydatów. Przecież niedopuszczalna jest sytuacja, w której kandydat Trzaskowski arbitralnie decyduje, kto może wziąć udział w debacie oraz nie mniej skandaliczna jest sytuacja, w której publiczna telewizja wyklucza z debaty kandydatów, którzy są oficjalnie zarejestrowani przez Państwową Komisję Wyborczą. W obu przypadkach złamane zostały reguły gry i Trzaskowski to aprobował, bo przecież nie mógł o tym nie wiedzieć.

 

Naruszenie zasad demokracji

Jednocześnie - jeżeli była to partyjna impreza organizowana przez komitet wyborczy Trzaskowskiego - to dlaczego nie zostało to powiedziane wprost i wyraźnie? Jeżeli natomiast była to impreza choć w części autorstwa TVP, to jakim prawem pominięci zostali inni kandydaci, a mieli się na niej pojawić tylko Trzaskowski i Nawrocki? TVP jest finansowana z podatków wszystkich wyborców, więc wszyscy kandydaci, którzy zebrali minimum 100 tysięcy podpisów, mają prawo do udziału w debacie transmitowanej przez TVP. Ich niedopuszczenie lub wystosowanie do nich zaproszeń zbyt późno, jest rażącym naruszeniem zasad demokracji. I te naruszenia firmował Rafał Trzaskowski, bo debata - w jej oryginalnym kształcie - miała być skrojona pod niego, z zaplanowanym z góry wykluczeniem kandydatów, mediów (poza trzema stacjami telewizyjnymi) i - w konsekwencji - skoro mediów, to także wykluczeniem wyborców.

 

Hołownia psuje szyki

Doskonale wiedział o tym Szymon Hołownia i dlatego zareagował oburzeniem, nazywając planowaną debatę "ustawką", po czym zapowiedział swoją obecność w Końskich. To był moment przełomowy, który zepsuł Trzaskowskiemu szyki, bo za Hołownią ruszyli kolejni kandydaci, którzy dotychczas biernie przyglądali się przygotowaniom do debaty. Debaty najwyraźniej zaplanowanej przez Trzaskowskiego, dla Trzaskowskiego, która miała w nieuczciwy sposób wzmocnić przewagę Trzaskowskiego nad innymi kandydatami w wyborach prezydenckich. Jednak po reakcji Hołowni, do Końskich ruszyli nadal jedynie niektórzy kandydaci, bo zabrakło jakiegokolwiek oficjalnego zawiadomienia dla wszystkich.

 

Trzaskowski "zaprasza", bo już jadą

W tej sytuacji, Rafał Trzaskowski - na mniej niż półtorej godziny przed planowanym rozpoczęciem debaty - zamieścił w mediach społecznościowych wideo z zaproszeniem dla wszystkich konkurentów do Końskich. To było za mało i za późno, a w dodatku w niepoważny sposób i świadomie nieskuteczny, bo jak np. mógłby dotrzeć do Końskich Sławomir Mentzen (trzeci na podium według sondaży), który w tym czasie był w Ustrzykach, chyba nawet Dolnych? Jak to się niegdyś ładnie mówiło, "zakrawało to na kpinę". Zamiast po prostu przełożyć termin debaty o jeden dzień i dać wszystkim kandydatom czas na dotarcie do Końskich, Trzaskowski udawał obłudnie, że nie dlatego "zaprasza" wszystkich, bo sytuacja całkowicie wymknęła mu się spod kontroli - Hołownia, Biejat i inni już nadciągają - ale że powodem zaproszenia jest rzekomo jego "szacunek dla nich i przede wszystkim szacunek dla wyborców". Trzaskowski przypomniał sobie o "szacunku" na 80 minut przed wydarzeniem, gdy inni kandydaci już jechali do Końskich! 

 

Misterny plan nie wypalił

Wypowiedź Trzaskowskiego zarejestrowana na tym wideo stanowi świadectwo podwójnej obłudy, bo w pierwszym zdaniu za wszystko "wini" Nawrockiego: "Kilkanaście dni temu Karol Nawrocki zaproponował mi debatę. Powiedziałem tak". Ujawnia się w tych słowach próba wymigania się od odpowiedzialności. "To nie ja jestem winien! To Nawrocki. Ja tylko reagowałem. To on zaczął i on sprowokował" - taki był sens słów Trzaskowskiego.  Oczywiście, debata - w zamierzeniach Trzaskowskiego - miała być sterylnym rozprawieniem się z Nawrockim. Wspomaganym - bo bez widowni na sali i z trzema telewizjami, z których dwie (TVP i TVN) są oczywistymi zwolennikami Trzaskowskiego, a jedynie trzecia, czyli Polsat, stara się zachować bezstronność. Trzaskowski i jego sztab starannie zadbali, żeby na debacie nie pojawili się dziennikarze "niewygodni" - stąd blokada dla przedstawicieli Telewizji Republika i wPolsce24. Taki był misterny plan, który nie wypalił.

Jednak rozwój wydarzeń podsunął Rafałowi Trzaskowskiemu szansę na choć częściową rehabilitację. Bo gdy blokowanie Telewizji Republika się "wydało", na rynku w Końskich rozpoczęła się zaimprowizowana naprędce debata transmitowana właśnie przez tę telewizję, poprzedzająca tę nieuczciwie spreparowaną. Jednak Rafał Trzaskowski nie skorzystał z okazji i nie pojawił się przed wyborcami. A powinien. Natomiast godzinę później nie powinien ukrywać wstydliwie tęczowej flagi na podłodze pod swoją mównicą, a to akurat zrobił. Blamaż.

A i to było tylko wstępem do poniedziałkowej - aroganckiej wobec wyborców - nieobecności Rafała Trzaskowskiego w dzisiejszej (14.04) debacie w Telewizji Republika.


 

POLECANE
Płonie dzwonnica, najstarszy drewniany zabytek na warszawskiej Pradze. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Płonie dzwonnica, najstarszy drewniany zabytek na warszawskiej Pradze. Trwa akcja służb

Płonie drewniana dwukondygnacyjna dzwonnica, która, jak się przyjmuje, została wzniesiona w 1817 roku - poinformował Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków. Dodał, że był to najstarszy drewniany obiekt na Pradze.

Anonimowy Sędzia: W sprawie sędziego Iwańca sąd czeka na wynik wyborów. To groteska tylko u nas
Anonimowy Sędzia: W sprawie sędziego Iwańca sąd czeka na wynik wyborów. To groteska

Omawiając sprawę pomówionego sędziego Jakuba Iwańca trzeba w pierwszej kolejności powiedzieć, że sędzia posiada immunitet, który jest gwarancja jego niezależności ma go chronić przed fałszywymi oskarżeniami, które mogłyby wpływać na sprawowanie przez niego wymiaru sprawiedliwości.

Sklepy wpadają w gigantyczne długi. Polacy rezygnują ze świątecznych zakupów Wiadomości
Sklepy wpadają w gigantyczne długi. Polacy rezygnują ze świątecznych zakupów

"Dla wielu rodzin przygotowanie świąt wiąże się z koniecznością rezygnacji z części tradycyjnych produktów" - alarmują eksperci. Odbija się to w coraz bardziej dramatyczny sposób na handlu. Problemy mają sklepy z artykułami spożywczymi. Mięsne, warzywniaki, piekarnie i cukiernie toną w długach.

Te pokojowe żądania Putina to ostrzeżenie dla Polski tylko u nas
Te "pokojowe" żądania Putina to ostrzeżenie dla Polski

Putin nie zmienia zdania i zgodzi się na zawieszenie broni tylko pod warunkiem realizacji celów, jakie postawił na początku pełnoskalowej wojny. Gdyby Trump się na to zgodził (wiadomo, że Kijów się nie zgodzi), to by oznaczało zwycięski koniec konfliktu dla Rosji. Jak się to ma do słów prezydenta USA, że aby osiągnąć pokój, na ustępstwa muszą pójść OBIE strony?

Lourdes bije rekordy popularności wśród paryskich licealistów. Zabrakło miejsc noclegowych Wiadomości
Lourdes bije rekordy popularności wśród paryskich licealistów. Zabrakło miejsc noclegowych

Sanktuarium w Lourdes okazało się za małe, by pomieścić wszystkich licealistów z regionu paryskiego, którzy chcieli wziąć udział w pielgrzymce Frat 2025. "Gdyby w Lourdes było więcej miejsc noclegowych, mogłoby przyjechać co najmniej 15 tys. samej młodzieży, a tak jest nas 13,5 tys. młodzieży i ich opiekunów" – powiedział ks. Gaultier de Chaillé, organizator pielgrzymki.

Krzysztof Stanowski opublikował list do prezesa TVP w likwidacji Tomasza Syguta z ostatniej chwili
Krzysztof Stanowski opublikował list do prezesa TVP w likwidacji Tomasza Syguta

Komitet Wyborczy Krzysztofa Stanowskiego skierował do Tomasza Syguta, dyrektora generalnego TVP S.A. w likwidacji list w sprawie organizacji i przebiegu debaty 11 kwietnia.

Dwa identyczne szalety, potężna różnica w cenie. Za co zapłacił Trzaskowski? Wiadomości
Dwa identyczne szalety, potężna różnica w cenie. Za co zapłacił Trzaskowski?

Najsłynniejsza toaleta publiczna w Parku Skaryszewskim, oddana z pompą pod koniec grudnia 2024 roku po trzech latach prac, ma siostrę bliźniaczkę. Jednak jak się okazuje, identyczna budowla umieszczona w jednym z żoliborskich parków pochłonęła znacznie mniej środków.

Opłata za przegląd techniczny radykalnie wzrośnie. Rewolucja czeka kierowców już w 2025 r.? Wiadomości
Opłata za przegląd techniczny radykalnie wzrośnie. Rewolucja czeka kierowców już w 2025 r.?

Stowarzyszenie Inżynierów i Techników Komunikacji RP (SITK) proponuje, żeby cena badania technicznego podskoczyła do 260 zł i była corocznie indeksowana w oparciu o wysokość płacy minimalnej - informuje Auto Świat. Wszystko wskazuje na to, że podwyżki obejmą kierowców już w 2025 r. - dodaje portal. Ministerstwo Infrastruktury już pracuje nad zmianami.

Śmiertelne zatrucie w warszawskim szpitalu. Aresztowano dwie osoby Wiadomości
Śmiertelne zatrucie w warszawskim szpitalu. Aresztowano dwie osoby

Prokuratura Okręgowa w Warszawie poinformowała w komunikacie o aresztowaniu dwóch osób podejrzanych o udział w zatruciach w Szpitalu Nowowiejskim w Warszawie. Jeden z pacjentów zmarł.

Misja w kosmos z Polakiem możliwa już w maju Wiadomości
Misja w kosmos z Polakiem możliwa już w maju

W maju, jak wszystko dobrze pójdzie, na Międzynarodową Stację Kosmiczną uda się misja ze Sławoszem Uznańskim-Wiśniewskim - powiedział minister rozwoju i technologii Krzysztof Paszyk. W załodze misji, oprócz Polaka, będą jeszcze astronauci z USA, Indii i Węgier

REKLAMA

Blamaż Rafała Trzaskowskiego

Czy kandydat PO, Rafał Trzaskowski poradzi sobie jako prezydent z Polską, jeśli w piątek udowodnił, że nie potrafi sobie poradzić z debatą w Końskich? A na dzisiejszej debacie nawet go nie było?
Rafał Trzaskowski Blamaż Rafała Trzaskowskiego
Rafał Trzaskowski / (sko) PAP/Krzysztof Ćwik

I nie chodzi mi wcale o jego mniej lub bardziej udane odpowiedzi na pytania i starcia w debacie, ale o przestrzeganie - podczas organizowania tego wydarzenia - elementarnych standardów obowiązujących wobec wyborców i wobec pozostałych kandydatów. Te standardy zostały w piątek skandalicznie złamane na wszystkie możliwe sposoby. Media głównego nurtu będą unikały tego tematu  - udawały, że nic się nie wydarzyło.

 

Złamane reguły przedwyborczej gry

Co prawda, nie do końca wiadomo, czy debatę zorganizował sztab wyborczy Trzaskowskiego razem z telewizjami (TVP, TVN, Polsat), czy bez tych telewizji. Jednak w obu przypadkach nie da się usprawiedliwić braku zaproszenia wszystkich kandydatów. Przecież niedopuszczalna jest sytuacja, w której kandydat Trzaskowski arbitralnie decyduje, kto może wziąć udział w debacie oraz nie mniej skandaliczna jest sytuacja, w której publiczna telewizja wyklucza z debaty kandydatów, którzy są oficjalnie zarejestrowani przez Państwową Komisję Wyborczą. W obu przypadkach złamane zostały reguły gry i Trzaskowski to aprobował, bo przecież nie mógł o tym nie wiedzieć.

 

Naruszenie zasad demokracji

Jednocześnie - jeżeli była to partyjna impreza organizowana przez komitet wyborczy Trzaskowskiego - to dlaczego nie zostało to powiedziane wprost i wyraźnie? Jeżeli natomiast była to impreza choć w części autorstwa TVP, to jakim prawem pominięci zostali inni kandydaci, a mieli się na niej pojawić tylko Trzaskowski i Nawrocki? TVP jest finansowana z podatków wszystkich wyborców, więc wszyscy kandydaci, którzy zebrali minimum 100 tysięcy podpisów, mają prawo do udziału w debacie transmitowanej przez TVP. Ich niedopuszczenie lub wystosowanie do nich zaproszeń zbyt późno, jest rażącym naruszeniem zasad demokracji. I te naruszenia firmował Rafał Trzaskowski, bo debata - w jej oryginalnym kształcie - miała być skrojona pod niego, z zaplanowanym z góry wykluczeniem kandydatów, mediów (poza trzema stacjami telewizyjnymi) i - w konsekwencji - skoro mediów, to także wykluczeniem wyborców.

 

Hołownia psuje szyki

Doskonale wiedział o tym Szymon Hołownia i dlatego zareagował oburzeniem, nazywając planowaną debatę "ustawką", po czym zapowiedział swoją obecność w Końskich. To był moment przełomowy, który zepsuł Trzaskowskiemu szyki, bo za Hołownią ruszyli kolejni kandydaci, którzy dotychczas biernie przyglądali się przygotowaniom do debaty. Debaty najwyraźniej zaplanowanej przez Trzaskowskiego, dla Trzaskowskiego, która miała w nieuczciwy sposób wzmocnić przewagę Trzaskowskiego nad innymi kandydatami w wyborach prezydenckich. Jednak po reakcji Hołowni, do Końskich ruszyli nadal jedynie niektórzy kandydaci, bo zabrakło jakiegokolwiek oficjalnego zawiadomienia dla wszystkich.

 

Trzaskowski "zaprasza", bo już jadą

W tej sytuacji, Rafał Trzaskowski - na mniej niż półtorej godziny przed planowanym rozpoczęciem debaty - zamieścił w mediach społecznościowych wideo z zaproszeniem dla wszystkich konkurentów do Końskich. To było za mało i za późno, a w dodatku w niepoważny sposób i świadomie nieskuteczny, bo jak np. mógłby dotrzeć do Końskich Sławomir Mentzen (trzeci na podium według sondaży), który w tym czasie był w Ustrzykach, chyba nawet Dolnych? Jak to się niegdyś ładnie mówiło, "zakrawało to na kpinę". Zamiast po prostu przełożyć termin debaty o jeden dzień i dać wszystkim kandydatom czas na dotarcie do Końskich, Trzaskowski udawał obłudnie, że nie dlatego "zaprasza" wszystkich, bo sytuacja całkowicie wymknęła mu się spod kontroli - Hołownia, Biejat i inni już nadciągają - ale że powodem zaproszenia jest rzekomo jego "szacunek dla nich i przede wszystkim szacunek dla wyborców". Trzaskowski przypomniał sobie o "szacunku" na 80 minut przed wydarzeniem, gdy inni kandydaci już jechali do Końskich! 

 

Misterny plan nie wypalił

Wypowiedź Trzaskowskiego zarejestrowana na tym wideo stanowi świadectwo podwójnej obłudy, bo w pierwszym zdaniu za wszystko "wini" Nawrockiego: "Kilkanaście dni temu Karol Nawrocki zaproponował mi debatę. Powiedziałem tak". Ujawnia się w tych słowach próba wymigania się od odpowiedzialności. "To nie ja jestem winien! To Nawrocki. Ja tylko reagowałem. To on zaczął i on sprowokował" - taki był sens słów Trzaskowskiego.  Oczywiście, debata - w zamierzeniach Trzaskowskiego - miała być sterylnym rozprawieniem się z Nawrockim. Wspomaganym - bo bez widowni na sali i z trzema telewizjami, z których dwie (TVP i TVN) są oczywistymi zwolennikami Trzaskowskiego, a jedynie trzecia, czyli Polsat, stara się zachować bezstronność. Trzaskowski i jego sztab starannie zadbali, żeby na debacie nie pojawili się dziennikarze "niewygodni" - stąd blokada dla przedstawicieli Telewizji Republika i wPolsce24. Taki był misterny plan, który nie wypalił.

Jednak rozwój wydarzeń podsunął Rafałowi Trzaskowskiemu szansę na choć częściową rehabilitację. Bo gdy blokowanie Telewizji Republika się "wydało", na rynku w Końskich rozpoczęła się zaimprowizowana naprędce debata transmitowana właśnie przez tę telewizję, poprzedzająca tę nieuczciwie spreparowaną. Jednak Rafał Trzaskowski nie skorzystał z okazji i nie pojawił się przed wyborcami. A powinien. Natomiast godzinę później nie powinien ukrywać wstydliwie tęczowej flagi na podłodze pod swoją mównicą, a to akurat zrobił. Blamaż.

A i to było tylko wstępem do poniedziałkowej - aroganckiej wobec wyborców - nieobecności Rafała Trzaskowskiego w dzisiejszej (14.04) debacie w Telewizji Republika.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe