Jak rząd Tuska wykorzystał Tarczę Wschód w walce z opozycją?

12 marca Parlament Europejski przyjął rezolucję dotyczącą wzmocnienia obronności UE. Wcześniej, w trakcie jej procedowania, przedstawiciele EKR wnieśli do projektu poprawkę, w myśl której PE „podkreśla, że ochrona granic lądowych, powietrznych i morskich UE przyczynia się do bezpieczeństwa całej UE, w szczególności wschodniej granicy UE, i w związku z tym podkreśla, że Tarcza Wschód i Bałtycka Linia Obrony powinny być sztandarowymi projektami UE służącymi wspieraniu odstraszania i przezwyciężaniu potencjalnych zagrożeń ze wschodu”. Wbrew słowom polskiego premiera i jego współpracowników za przyjęciem poprawki głosowali zarówno posłowie PiS, jak i Konfederacji. Problemem nie był bowiem ten punkt, który akurat nie budził zastrzeżeń polskich, prawicowych eurodeputowanych, a inne treści wynikające z całości przyjętego dokumentu.
- "Jesteśmy w szoku". Książę Harry rezygnuje
- Znany dziennikarz TVN z zarzutami. Nowe informacje
- Komunikat dla mieszkańców Gdańska
- „Police” padną, bo „Berlin musi oddychać”?
Kłamstwem w opozycję
Rządowy przekaz miał na celu stworzenie wrażenia, że Parlament Europejski tego dnia zajmował się przede wszystkim Tarczą Wschód i że to właśnie przeciw jej stworzeniu opowiedziała się polska prawica. Tym samym sabotując antyrosyjskie elementy polityki UE i państwa polskiego, a więc de facto dokonując zdrady. „Europosłowie PiS głosowali przeciwko zaliczeniu polskiej Tarczy Wschód w poczet flagowych projektów obronnych UE” – komentował Tomasz Siemoniak. „Już kiedyś o PiS-ie powiedziałem, to nie są patrioci, to są idioci. Ale to, co ostatnio zrobili w Parlamencie Europejskim, to chyba coś wyraźnie gorszego niż głupota. Oni zagłosowali przeciwko wzmocnieniu zdolności obronnych Polski na naszej wschodniej granicy z Rosją i Białorusią. To naprawdę na odległość pachnie zdradą” – to kolejna wypowiedź premiera Tuska w mediach społecznościowych. Słowa bardzo mocne i bardzo odległe od prawdy. Swoje dorzucił również Michał Szczerba, pisząc: „PiS ręka w rękę z Braunem i Konfederacją przeciwko europejskiej polityce obrony. Nienawiść wobec polskiego rządu postawili wyżej niż bezpieczeństwo i gwarancje dla Tarczy Wschód”. „Całe PiS zagłosowało za Tarczą Wschód” – odpowiadał na zarzuty Patryk Jaki. „Głosowaliśmy ZA poprawką ws. samej Tarczy Wschód zgłoszoną w PE. Mówienie, że byliśmy przeciwko Tarczy, to manipulacja. Poparliśmy konkretne rozwiązanie dla bezpieczeństwa Polski. Ale cała rezolucja była szkodliwa, dlatego głosowaliśmy PRZECIW” – wyjaśnia manipulację Piotr Müller.
Przekaz strony rządowej celowo miesza głosowania na użytek swoich wyznawców w celu potwierdzenia w ich świadomości narracji o prorosyjskich motywacjach partii konserwatywnych. A jak sprawa miała się z Konfederacją? Oddajmy głos Sławomirowi Mentzenowi, który opowiada o całej sytuacji na swoim kanale „Mentzen grilluje” na YouTubie. „12 marca odbyło się w Parlamencie Europejskim głosowanie na temat rezolucji w sprawie obronności Europy i po tym głosowaniu możliwe, że dowiedzieliście się od polityków Platformy, że ta zła Konfederacja to zagłosowała przeciwko Tarczy Wschód, bo z całą pewnością dobrze życzy Rosjanom. Propaganda tępa, bzdura, ale i tak wytłumaczę, o co chodzi, żebyście wiedzieli, z jakim poziomem zakłamania musimy się mierzyć w debacie publicznej. […] Otóż była rezolucja wzywająca Unię Europejską do jakichś określonych działań […] i rzeczywiście do tej rezolucji była poprawka w celu uznania Tarczy Wschód za projekt flagowy dla bezpieczeństwa całej Unii Europejskiej i za tą poprawką Konfederacja oczywiście zagłosowała, bo to jest dobra poprawka. Natomiast nasi europosłowie zagłosowali przeciwko całej tej rezolucji”.
Tym samym w sprawie Tarczy Wschód i dotyczącego jej głosowania wszystko powinno być jasne. Pozostaje pytanie o to, co takiego europosłowie PiS i Konfederacji znaleźli w całym dokumencie PE, co sprawiło, że byli przeciw jego przyjęciu.
- "Odeszła wczoraj". Wrocławskie zoo wydało komunikat
- Komunikat dla mieszkańców Warszawy. Sparaliżowane będzie pięć dzielnic
- 13-letni autystyczny syn aresztowanej przez prokuraturę Bodnara urzędniczki chciał popełnić samobójstwo
- Niepokojące informacje ze wschodniej granicy. Komunikat Straży Granicznej
Abdykacja państwa
– Dlaczego? Bo jest tam artykuł 66, który cytuję: Wzywa państwa członkowskie do rozwiązania problemu, jakim jest złożoność procesów decyzyjnych w zakresie zarządzania europejską obronnością. Wzywa do utworzenia Rady Ministrów Obrony i odejścia od wymogu jednomyślności na rzecz głosowania większością kwalifikowaną przy podejmowaniu decyzji w Radzie Unii Europejskiej i w Agencjach Unii Europejskiej – mówi na swoim vlogu Patryk Jaki. – Następnie mamy 69 punkt, który głosi, że preferencja europejska musi być przewodnią zasadą i długofalowym celem polityk Unii Europejskiej związanych z europejskim rynkiem obrony. I punkt 57, który wzywa państwa członkowskie do agregowania popytu przez wspólne zamawianie sprzętu obronnego z możliwością udzielenia Komisji mandatu do zamawiania ich w ich imieniu.
Co to wszystko oznacza dla Polski? Prezes PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że rezolucja stanowi „kolejny przykład ingerowania UE bez podstaw w traktatach w kompetencje państw członkowskich”, co mogłoby prowadzić do utraty suwerenności w kwestiach obronnych. Michał Dworczyk zwracał uwagę na niejasność relacji tak zmienionej UE z NATO, które powinno pozostać fundamentem obronności państw należących do paktu, a Piotr Müller wskazał, że rezolucja „chce odebrać państwom członkowskim prawo weta w sprawach bezpieczeństwa i obronności”.
Warto też spojrzeć na kwestię wspólnych zakupów sprzętu. Mentzen: „Oni chcą na przykład zajmować się tym, żeby były wspólne zamówienia dla sektora zbrojeniowego, to znaczy, żeby to było scentralizowane. Czyli nie tak jak teraz, że Polska sobie decyduje, że ten sprzęt to chcemy stąd, ten to chcemy kupić w Polsce, ten w Korei, a ten w Stanach Zjednoczonych. Nie. To Bruksela ma decydować, gdzie my będziemy kupowali swój sprzęt. I jak myślicie, gdzie go będziemy kupowali? Czy w Stanach Zjednoczonych? Podejrzewam, że nie. W Korei? No zakładam, że też nie. W Polsce? No nie stawiałbym na to. Gdzie będziemy? W Niemczech i Francji. Nie wmówicie mi, że jeżeli to zostanie scentralizowane, że jeżeli Bruksela będzie decydować, gdzie my mamy kupować uzbrojenie, to my będziemy kupować gdzie indziej niż w Niemczech lub we Francji. Jest to kompletnie oczywiste i albo nasi politycy o tym nie wiedzą, albo właśnie postanowili dokładnie zaorać nasz sektor zbrojeniowy, tylko za bardzo się tym w tym momencie nie chwalą”. Kandydat Konfederacji na prezydenta zauważa też inny, jeszcze bardziej niepokojący aspekt wspólnej polityki obronnej. „Załóżmy, że będziemy się bronić na Odrze. No to Polska może powiedzieć: «Nie, my nie chcemy takiej Unii», że dobrze byłoby jednak nie bronić się na Odrze, tylko może trochę bliżej naszej wschodniej granicy i że ta Odra to trochę za daleko. No i będzie głosowanie w Parlamencie Europejskim czy gdziekolwiek indziej. No i się dowiemy, że niestety nie jesteśmy w stanie tego zablokować, no bo decyduje europejska unia obronna i nie mamy tutaj nic do powiedzenia”.
Wspólna polityka obronna może zostawić nas na łaskę mających większość państw, które niekoniecznie chcą „umierać za Gdańsk”. W świetle tych wszystkich zastrzeżeń trudniej dziwić się, że politycy frakcji bardziej suwerenistycznych głosowali tak, jak głosowali, dziwi co najwyżej poziom zakłamania ich politycznych oponentów.
- Polska wyśle żołnierzy na Litwę. Jest decyzja MON
- Komunikat dla mieszkańców Krakowa
- "Puknijcie się w głowy. Ileż można?" Burza w sieci po zapowiedzi TVN
- Nowe przepisy resortu zdrowia rozczarowaniem? Eksperci nie mają wątpliwości
Tarcza Nic
Na koniec przypomnijmy sobie, czym właściwie jest osławiona Tarcza Wschód. To projekt sieci zabezpieczeń na wschodniej granicy Polski, któremu od początku towarzyszyły liczne wątpliwości. Bo choć sensu inwestycji w ochronę wschodnich terenów Polski nie kwestionował nikt, a prawica gotowa była nawet dać jej kredyt zaufania mimo własnych doświadczeń z sabotowaniem przez KO wcześniejszych działań na rzecz bezpieczeństwa, pojawiły się niejasności w sprawie finansowania. Premier kilkukrotnie twierdził, że inwestycja może być częściowo opłacana ze środków unijnych, tyle że wówczas nie było żadnego potwierdzenia tych deklaracji ze strony UE. Nie było też pieniędzy zabezpieczonych w budżecie Ministerstwa Obrony Narodowej, a nawet żadnego planu ani projektu rządowego, o czym w maju 2024 r. informowali po kontroli poselskiej posłowie PiS. Co więcej, w ramach tarczy rząd zamierzał wspierać projekt istniejącej tylko na papierze przyszłej wspólnej obrony powietrznej Europy, w miejsce dużo pewniejszych gwarancji ze strony USA – a działo się to na kilka miesięcy przed zmianą w Białym Domu.
Podsumowując, Tarcza Wschód to element obrony nie infrastruktury kraju, a wizerunku rządu Donalda Tuska, co nie oznacza, że jako całość należy ją przekreślić. Najbardziej wartościowe elementy programu pochodzą jeszcze z czasów poprzedników, którzy zarzucają, że tak naprawdę w sprawie tej wciąż nie dzieje się nic. Na razie tarcza wykorzystana została do walki z opozycją, nie do odstraszania Rosjan.