Rafał Woś: Z Trumpem łatwiej wrócimy do węgla

Aby nie pozostać gołosłownym, w jednej ze swych pierwszych decyzji nowy gospodarz Białego Domu wycofał USA z tzw. układów paryskich, czyli z zawartego w roku 2015 porozumienia międzynarodowego, które nakazuje sygnatariuszom ograniczanie emisji gazów cieplarnianych. W praktyce zmusza więc ich do dekarbonizacji gospodarek bez względu na koszty społeczne, polityczne czy strategiczne.
Mamy też zapowiedź przekierowania środków publicznych z subsydiowania OZE czy elektromobilności. To już jest wielka antyklimatystyczna rewolucja – choć od 20 stycznia upłynął dopiero tydzień z kawałkiem.
Liberalny establishment jest oburzony
Oczywiście liberalny establishment po obu stronach Atlantyku jest oburzony i ciężko obrażony, że oto pojawił się bluźnierca uderzający we wszystkie po kolei dogmaty ich wielkiej klimatystycznej religii, którą sobie w ciągu ostatniej dekady stworzyli.
I którą kazali ponieść w lud całej generacji liberalnych przywódców politycznych od Kamali Harris po Rafała Trzaskowskiego jako Nowe Prawo, któremu należy się poddać karnie i bezdyskusyjnie. Tak miało być. Wszelki opór miał być bezcelowy. Wszelkie głosy sprzeciwu zmilczane. Wszelkie wątpliwości wyciszone. A tu taki Trump.
-
Tusk uderza w Nawrockiego. Nie spodziewał się takiej riposty
-
Nieoficjalnie: Sztab Trzaskowskiego zadowolony - "Rafał jest świetny"
To początek konfliktu
Nie miejmy złudzeń. To jest dopiero początek konfliktu. Liberałowie swojego klimatyzmu tak łatwo nie odpuszczą. Prędzej podpalą wszystko wokół siebie, ryzykując nawet przyszłość NATO i tzw. Zachodu, niż przyznają, że może w tym, co mówi amerykański prezydent, jest ziarno prawdy. Zbyt wiele w zieloność zainwestowali swoich kapitałów, by teraz mieli odpuścić.
Stawiam, że pierwszą reakcją będzie zwieranie szeregów. To już się dzieje. My w Polsce będziemy teraz w dość trudnej sytuacji, bo instrukcje z Brukseli popłyną takie, że trzeba złemu Trumpowi dać odpór. Oczywiście będzie to ubrane w wielkie słowa o „europejskiej jedności” czy rzekomo zagrożonych „unijnych wartościach”. Wielu się – niestety – nabierze. Będą wojować z amerykańskim prezydentem i jego polityką klimatyczną, choć jest ona – powiedzmy sobie otwarcie – dla kraju takiego jak Polska czymś w rodzaju spóźnionego prezentu gwiazdkowego. Unijna polityka pospiesznej i radykalnej dekarbonizacji dla nas oznacza po prostu perspektywę wygaszania całego naszego impetu rozwojowego i lata społecznej zapaści, bezrobocia i marazmu.
Alternatywa dla unijnego klimatyzmu?
Piszemy o tym w „Tygodniku Solidarność” bardzo wiele. I nadal będziemy to robili. Teraz z nieco większą nadzieją na to, że na narzekaniu się nie skończy. Z Trumpem w grze będzie łatwiej. Alternatywa wobec jedynie słusznego unijnego klimatyzmu zacznie się w końcu formować. Miejmy przy okazji nadzieję, że wkrótce i u nas pojawią się rządzący z podobnym hasłem: „Drill, baby, drill”.
[Felieton pochodzi z Tygodnika Solidarność 04/2025]