Jasna strona Franciszka

Paszkwile na papieża Franciszka sprzedają się znacznie lepiej niż peany na jego cześć. Tym bardziej należy dziś podkreślać wartościową stronę jego pontyfikatu.
Papież Franciszek Jasna strona Franciszka
Papież Franciszek / PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Liberalny potop, wojny frakcji w Kościele, groźba schizmy, rozwój antyklerykalnego przemysłu medialnego… Sprawowanie pontyfikatu w takich warunkach stanowiłoby wyzwanie nawet dla najwybitniejszego papieża. Dodajmy do tego bezprecedensowe kampanie medialne wymierzone w głowę Kościoła, na które nie mógł on zostać zawczasu przygotowany. Już na początku pontyfikatu Franciszka doszło do (częściowo udanej) próby „wrogiego przejęcia” jego wizerunku przez postępowe media pragnące przedstawić go jako rewolucjonistę rozsadzającego od środka skostniałą kościelną kruchtę, by nareszcie wprowadzić katolicyzm w nowy (liberalny) wiek. Jednak papież nie zyskał przyjaźni tych „medialnych kidnaperów” na długo – szybko odwrócili się od niego, gdy nie spodobał im się rozkład akcentów w jego narracji dotyczącej wojny na Ukrainie oraz konsekwentna krytyka wad kapitalizmu. Franciszek nie znalazł stałego oparcia w żadnej z eklezjalnych „frakcji”. Progresywiści czuli się zawiedzeni, a ostrzał ze strony środowisk tradycjonalistycznych napędzał wzajemne niechęci i oskarżenia.

Ponadto medialne eksponowanie rzekomych zdrad i herezji papieża sprzedawało się doskonale, wywołując u niego czasami emocjonalne i antagonizujące reakcje. Na domiar złego nadmierna „rozmowność” Ojca Świętego często dostarczała paliwa dla medialnej „nagłówkozy” wypaczającej jego przesłanie i będącej źródłem wielu nieporozumień. Pomimo tych trudności Franciszek wkracza w osiemdziesiąty ósmy rok życia z niewątpliwym dorobkiem, który warto przypominać i doceniać.

Papież ubogich

Krytykując kapitalistyczne status quo, Franciszek naraził się najpotężniejszym siłom współczesnego świata. W adhortacji „Evangelii gaudium”, będącej swoistym dokumentem programowym jego pontyfikatu, głosił chrześcijańską radość, przeciwstawiając ją smutkowi wynikającemu z konsumpcjonizmu, chciwości i wygodnictwa, a więc postaw promowanych przez panujący system. Otwarcie krytykował gospodarczy liberalizm i opowiedział się po stronie ubogich, którym wmawia się, że wolny rynek przynosi same korzyści. Nic dziwnego, że stał się celem rosnącej w siłę tzw. prawicy wolnorynkowej, która okrzyknęła go „papieżem-komuchem”. Franciszek wytrzymywał te ataki, pozostając wiernym tradycyjnemu nauczaniu społecznemu Kościoła. Nie przeprowadził w nim przecież żadnej rewolucji, a tylko rozwijał obecne już wątki, dostosowując je do zmieniającej się sytuacji gospodarczej i technologicznej.

„Pragnę Kościoła ubogiego dla ubogich. Oni mogą nas wiele nauczyć. Oprócz uczestnictwa w sensus fidei znają Chrystusa cierpiącego dzięki własnym doświadczeniom” – pisał w „Evangelii gaudium”. Papież apelował także do polityków, którym leży na sercu dobro ubogich: „Rządzący i władza finansowa powinni podnieść wzrok i poszerzyć swoje perspektywy, by godna praca, oświata i opieka zdrowotna były dostępne dla wszystkich obywateli”. Nie czuć tu schlebiania establishmentowi – raczej stawianie wymagań. 

Papież Franciszek dążył także do rehabilitacji wartości pracy, która w powszechnej świadomości została zredukowana do instrumenu poprawy jednostkowego bytu. Przypominał, że jest ona wyrazem troski o dobro wspólne, a nie tylko drogą do bogacenia się, jak często bywa to przedstawiane przez ideologów wolnego rynku. M.in. ze względu na głębszy jej wymiar należy ją docenić i stworzyć ludziom pracy właściwe warunki działania oraz zabezpieczenia. Podczas spotkania ruchów ludowych w 2014 roku mówił o znaczeniu ludzkiej solidarności: „To także walka ze strukturalnymi przyczynami ubóstwa, nierówności, braku zatrudnienia, ziemi i mieszkań, negowania praw społecznych i pracowniczych. To stawianie czoła niszczącym efektom imperium pieniądza”. 

Papież Franciszek dążył także do rehabilitacji wartości pracy, która w powszechnej świadomości została zredukowana do instrumenu poprawy jednostkowego bytu. Przypominał, że jest ona wyrazem troski o dobro wspólne, a nie tylko drogą do bogacenia się, jak często bywa to przedstawiane przez ideologów wolnego rynku. M.in. ze względu na głębszy jej wymiar należy ją docenić i stworzyć ludziom pracy właściwe warunki działania oraz zabezpieczenia. Podczas spotkania ruchów ludowych w 2014 roku mówił o znaczeniu ludzkiej solidarności: „To także walka ze strukturalnymi przyczynami ubóstwa, nierówności, braku zatrudnienia, ziemi i mieszkań, negowania praw społecznych i pracowniczych. To stawianie czoła niszczącym efektom imperium pieniądza”. 

Papież zwracał również uwagę na to, jak „turbokapitalizm” przenika do ludzkiego myślenia i uczuć, wpływając na relacje międzyludzkie. Przykładowo – pragmatyczne podejście do zużywalnych produktów zaczyna odnosić się do przyjaciół, współmałżonków czy rodziców. Najbardziej skrajnym przykładem tego zjawiska jest podejście do aborcji, gdy niewygodne lub obarczone chorobą dziecko staje się w oczach rodziców nieudanym projektem, który można po prostu „odrzucić”. Tego typu argumentacja bywała słabo rozumiana, zwłaszcza gdy po drugiej stronie epatowano sensacyjnymi zdjęciami z zaskoczonym papieżem przyjmującym od prezydenta Boliwii rzeźbę Chrystusa ukrzyżowanego na sierpie i młocie.

Zielony papież

Ubóstwo niepodzielnie wiąże się w myśli Franciszka ze sferą ekologii. Swoje podejście do tych spraw zreferował on w encyklice „Laudato si”, której przesłanie przez wielu bywa zniekształcane i karykaturalizowane. Tomasz Rowiński – redaktor „Christianitas”, który bywa krytyczny wobec pontyfikatu Franciszka, chwali wspomniany dokument, wskazując na jego antymodernistyczne przesłanie: – Człowiek powinien abdykować z pozycji Boga, jaką w nowoczesności przybrał, a co doprowadziło do grabieżczej polityki wobec reszty stworzenia i eksploatacji naszego globu – mówi publicysta. I dalej podsumowuje: – W mgle złości konserwatywnej i katolickiej publiczności nie jest ona w stanie zobaczyć, że są takie miejsca, które jak ten pontyfikat przeminie, warto będzie podnieść i do nich wrócić. 

Papieskie podejście do ekologii wywodzi się więc z umiłowania pokory oraz nieufności wobec antropocentryzmu, stojącego u źródeł nurtów utopijnych, rewolucyjnych i antyreligijnych.

Podejście do polityk ekologicznych budzi zrozumiałe wątpliwości ze strony grup w szczególnie bolesny sposób odczuwających jej koszta. Dlatego papież kładzie w swojej encyklice duży nacisk na rolę dialogu, który powinien obejmować wszystkie szczeble społeczne i wszystkich zainteresowanych. Nie należy grup zawodowych, których bytowi określone ekopolityki zagrażają, wyłączać z dialogu, a tym bardziej – stygmatyzować, jak często bywa to dziś czynione. Wbrew medialnym zafałszowaniom Franciszek nie jest więc kawiorowym ekologiem, niedostrzegającym z piedestału swych idei zwykłego człowieka. Szczególną troską obejmuje zaś drobnych rolników, o których pisze w dokumentach i których narzędzia pracy publicznie błogosławi. Papieska wizja ekologii integralnej nie pozwala wykluczać ich z myślenia o dobru planety. Równocześnie nie pozwala zapomnieć też o tych ubogich, którym przypadło żyć w miejscach objętych katastrofą ekologiczną.

Papież antyglobalista?

Wbrew oskarżeniom o konszachty z tzw. globalizmem, Franciszek często ma do niego podejście krytyczne. Papież uważa, że unifikuje on, standaryzuje i umasawia ludzkie wspólnoty, a pod iluzją ułatwionej komunikacji międzyludzkiej prowadzi do osamotnienia jednostki; pozbawia ją też prawa do realnej prywatności, a także kontroluje na setki łatwiejszych i trudniejszych do dostrzeżenia sposobów. W takim świecie kultura spotkania zanika na rzecz kultury izolacji, do głosu dochodzi hiperindywidualizm. Wynikiem tego jest społeczeństwo pogrążone w cichej beznadziei, skoncentrowane na swoich wąsko pojmowanych, materialnych interesach. W takich realiach nie ma miejsca na myślenie o pomocy bliźniemu, a widok jego problemów raczej nas irytuje, aniżeli mobilizuje do spełnienia chrześcijańskich powinności.

Globalistyczne podejście do ekonomii paradoksalnie powoduje, że zanika myślenie w kategorii dobra wspólnego. „Widzimy, że panuje obojętność wygodnictwa, zimna i zglobalizowana, zrodzona z głębokiego rozczarowania, które kryje się za złudzeniem iluzji: wiarą, że możemy być wszechwładni, z zapomnieniem, że wszyscy znajdujemy się na tej samej łodzi" – pisze Ojciec Święty w encyklice „Fratelli tutti”. Zauważa też, że bez renesansu wspólnotowości nie ma mowy o odrodzeniu chrześcijańskiej miłości. Tylko ona jest antidotum na problemy dzisiejszego świata, takie jak izolacja, kult narcyzmu czy maskowana w cnotę „tolerancji” obojętność na bliźniego. 

Słowa i czyny Franciszka zdają się przeczyć zarzutom, że jest on głową Kościoła, która próbuje dostosować się do świata, zamiast ten świat zmieniać. Jego pontyfikat pod wieloma względami idzie pod prąd ducha czasu; odsłania drugie mroczne dno zjawisk, które bywają przedstawiane jako wyraz postępu czy cywilizacyjnego rozwoju (neoliberalizm, genderyzm, pro-choice etc.). Pycha, egoizm i chciwość, leżące u fundamentów systemu, w którym żyjemy, są przez Ojca Świętego obnażane, co nie czyni z niego potulnego ministranta globalistów, a raczej buntownika. Pod tym względem Franciszek podjął centralne wyzwania, jakie przed Kościołem i człowiekiem postawiła obecna epoka.


 

POLECANE
Nawrocki zmienia reguły gry tylko u nas
Nawrocki zmienia reguły gry

Nawrocki gra w polityce rolę nietypową. Nie tylko krytykuje, ale też proponuje alternatywy, systematyzuje i przypomina. To nie jest już prezydent, który podpisuje albo wetuje. To nie jest też strażnik konstytucyjnego ognia, którego realny wpływ kończy się na groźbie zawetowania ustawy. Karol Nawrocki postawił sobie za cel coś znacznie ambitniejszego – stworzenie politycznego laboratorium, w którym to on rozdaje pytania do testu, a rządzący muszą odpowiadać.

Seria spotkań prezydenta Nawrockiego. Wiadomo, które państwa odwiedzi po powrocie z USA z ostatniej chwili
Seria spotkań prezydenta Nawrockiego. Wiadomo, które państwa odwiedzi po powrocie z USA

Prezydent Karol Nawrocki spotka się 3 września w Waszyngtonie z prezydentem USA Donaldem Trumpem, a w drodze powrotnej 5 września w Rzymie z premier Włoch Georgią Meloni i z papieżem Leonem XIV. To jednak nie wszystko.

Adam Niedzielski pobity. Opanujcie się! z ostatniej chwili
Adam Niedzielski pobity. "Opanujcie się!"

W środę były minister zdrowia Adam Niedzielski został pobity w centrum Siedlec. Napastnicy mieli głośno krytykować decyzje byłego ministra podczas pandemii COVID-19. Do sprawy odniósł się były premier Mateusz Morawiecki.

PGE wydała pilny komunikat dla klientów z ostatniej chwili
PGE wydała pilny komunikat dla klientów

PGE Obrót ostrzega przed kampanią phisingową "Zwrot nadpłaty". To nie są wiadomości spółki – uważaj na fałszywe linki i prośby o dane. Wydano specjalny komunikat w tej sprawie.

To kapitulacja. Niemcy mają problem z ostatniej chwili
"To kapitulacja". Niemcy mają problem

Projekt rządu Niemiec, wprowadzający nowy model służby wojskowej, to kapitulacja przed rzeczywistością – twierdzą niemieckie media.

tylko u nas
W hołdzie św. Janowi Pawłowi II – niezwykła wystawa w historycznej Sali BHP

W historycznej Sali BHP Stoczni Gdańskiej, miejscu, gdzie rodziła się wolność, otwarto w sobotę 23 sierpnia wyjątkową wystawę filatelistyczną poświęconą św. Janowi Pawłowi II. Ekspozycja, będąca częścią obchodów 45. rocznicy powstania NSZZ „Solidarność”, przypomina o nierozerwalnych więzach łączących papieża Polaka z walką o niepodległość i godność człowieka.

Atak na kościół w USA. Wiele ofiar z ostatniej chwili
Atak na kościół w USA. Wiele ofiar

Policja w Minneapolis poinformowała, że w środę rano w ataku na kościół przy tamtejszej szkole katolickiej zginęło dwoje dzieci, a 17 osób, w tym 14 dzieci, zostało rannych. 20-letni napastnik strzelał do ludzi przez okna świątyni.

Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Podkarpacia

Zakończono postępowanie przed Krajową Izbą Odwoławczą w sprawie wyboru oferty na budowę nowego węzła na autostradzie A4 w Ostrowie koło Ropczyc – informuje Samorząd Województwa Podkarpackiego.

Prezydent zawetował kolejne dwie ustawy z ostatniej chwili
Prezydent zawetował kolejne dwie ustawy

Prezydent Karol Nawrocki zawetował nowelizację ustawy o zapasach ropy i gazu oraz nowelizację ustawy o środkach ochrony roślin.

Adam Niedzielski trafił do szpitala. Został pobity z ostatniej chwili
Adam Niedzielski trafił do szpitala. Został pobity

Były minister zdrowia Adam Niedzielski trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Siedlcach – podała stacja RMF FM. "Trafił do placówki z obrażeniami najprawdopodobniej po pobiciu" – dodano.

REKLAMA

Jasna strona Franciszka

Paszkwile na papieża Franciszka sprzedają się znacznie lepiej niż peany na jego cześć. Tym bardziej należy dziś podkreślać wartościową stronę jego pontyfikatu.
Papież Franciszek Jasna strona Franciszka
Papież Franciszek / PAP/EPA/ANGELO CARCONI

Liberalny potop, wojny frakcji w Kościele, groźba schizmy, rozwój antyklerykalnego przemysłu medialnego… Sprawowanie pontyfikatu w takich warunkach stanowiłoby wyzwanie nawet dla najwybitniejszego papieża. Dodajmy do tego bezprecedensowe kampanie medialne wymierzone w głowę Kościoła, na które nie mógł on zostać zawczasu przygotowany. Już na początku pontyfikatu Franciszka doszło do (częściowo udanej) próby „wrogiego przejęcia” jego wizerunku przez postępowe media pragnące przedstawić go jako rewolucjonistę rozsadzającego od środka skostniałą kościelną kruchtę, by nareszcie wprowadzić katolicyzm w nowy (liberalny) wiek. Jednak papież nie zyskał przyjaźni tych „medialnych kidnaperów” na długo – szybko odwrócili się od niego, gdy nie spodobał im się rozkład akcentów w jego narracji dotyczącej wojny na Ukrainie oraz konsekwentna krytyka wad kapitalizmu. Franciszek nie znalazł stałego oparcia w żadnej z eklezjalnych „frakcji”. Progresywiści czuli się zawiedzeni, a ostrzał ze strony środowisk tradycjonalistycznych napędzał wzajemne niechęci i oskarżenia.

Ponadto medialne eksponowanie rzekomych zdrad i herezji papieża sprzedawało się doskonale, wywołując u niego czasami emocjonalne i antagonizujące reakcje. Na domiar złego nadmierna „rozmowność” Ojca Świętego często dostarczała paliwa dla medialnej „nagłówkozy” wypaczającej jego przesłanie i będącej źródłem wielu nieporozumień. Pomimo tych trudności Franciszek wkracza w osiemdziesiąty ósmy rok życia z niewątpliwym dorobkiem, który warto przypominać i doceniać.

Papież ubogich

Krytykując kapitalistyczne status quo, Franciszek naraził się najpotężniejszym siłom współczesnego świata. W adhortacji „Evangelii gaudium”, będącej swoistym dokumentem programowym jego pontyfikatu, głosił chrześcijańską radość, przeciwstawiając ją smutkowi wynikającemu z konsumpcjonizmu, chciwości i wygodnictwa, a więc postaw promowanych przez panujący system. Otwarcie krytykował gospodarczy liberalizm i opowiedział się po stronie ubogich, którym wmawia się, że wolny rynek przynosi same korzyści. Nic dziwnego, że stał się celem rosnącej w siłę tzw. prawicy wolnorynkowej, która okrzyknęła go „papieżem-komuchem”. Franciszek wytrzymywał te ataki, pozostając wiernym tradycyjnemu nauczaniu społecznemu Kościoła. Nie przeprowadził w nim przecież żadnej rewolucji, a tylko rozwijał obecne już wątki, dostosowując je do zmieniającej się sytuacji gospodarczej i technologicznej.

„Pragnę Kościoła ubogiego dla ubogich. Oni mogą nas wiele nauczyć. Oprócz uczestnictwa w sensus fidei znają Chrystusa cierpiącego dzięki własnym doświadczeniom” – pisał w „Evangelii gaudium”. Papież apelował także do polityków, którym leży na sercu dobro ubogich: „Rządzący i władza finansowa powinni podnieść wzrok i poszerzyć swoje perspektywy, by godna praca, oświata i opieka zdrowotna były dostępne dla wszystkich obywateli”. Nie czuć tu schlebiania establishmentowi – raczej stawianie wymagań. 

Papież Franciszek dążył także do rehabilitacji wartości pracy, która w powszechnej świadomości została zredukowana do instrumenu poprawy jednostkowego bytu. Przypominał, że jest ona wyrazem troski o dobro wspólne, a nie tylko drogą do bogacenia się, jak często bywa to przedstawiane przez ideologów wolnego rynku. M.in. ze względu na głębszy jej wymiar należy ją docenić i stworzyć ludziom pracy właściwe warunki działania oraz zabezpieczenia. Podczas spotkania ruchów ludowych w 2014 roku mówił o znaczeniu ludzkiej solidarności: „To także walka ze strukturalnymi przyczynami ubóstwa, nierówności, braku zatrudnienia, ziemi i mieszkań, negowania praw społecznych i pracowniczych. To stawianie czoła niszczącym efektom imperium pieniądza”. 

Papież Franciszek dążył także do rehabilitacji wartości pracy, która w powszechnej świadomości została zredukowana do instrumenu poprawy jednostkowego bytu. Przypominał, że jest ona wyrazem troski o dobro wspólne, a nie tylko drogą do bogacenia się, jak często bywa to przedstawiane przez ideologów wolnego rynku. M.in. ze względu na głębszy jej wymiar należy ją docenić i stworzyć ludziom pracy właściwe warunki działania oraz zabezpieczenia. Podczas spotkania ruchów ludowych w 2014 roku mówił o znaczeniu ludzkiej solidarności: „To także walka ze strukturalnymi przyczynami ubóstwa, nierówności, braku zatrudnienia, ziemi i mieszkań, negowania praw społecznych i pracowniczych. To stawianie czoła niszczącym efektom imperium pieniądza”. 

Papież zwracał również uwagę na to, jak „turbokapitalizm” przenika do ludzkiego myślenia i uczuć, wpływając na relacje międzyludzkie. Przykładowo – pragmatyczne podejście do zużywalnych produktów zaczyna odnosić się do przyjaciół, współmałżonków czy rodziców. Najbardziej skrajnym przykładem tego zjawiska jest podejście do aborcji, gdy niewygodne lub obarczone chorobą dziecko staje się w oczach rodziców nieudanym projektem, który można po prostu „odrzucić”. Tego typu argumentacja bywała słabo rozumiana, zwłaszcza gdy po drugiej stronie epatowano sensacyjnymi zdjęciami z zaskoczonym papieżem przyjmującym od prezydenta Boliwii rzeźbę Chrystusa ukrzyżowanego na sierpie i młocie.

Zielony papież

Ubóstwo niepodzielnie wiąże się w myśli Franciszka ze sferą ekologii. Swoje podejście do tych spraw zreferował on w encyklice „Laudato si”, której przesłanie przez wielu bywa zniekształcane i karykaturalizowane. Tomasz Rowiński – redaktor „Christianitas”, który bywa krytyczny wobec pontyfikatu Franciszka, chwali wspomniany dokument, wskazując na jego antymodernistyczne przesłanie: – Człowiek powinien abdykować z pozycji Boga, jaką w nowoczesności przybrał, a co doprowadziło do grabieżczej polityki wobec reszty stworzenia i eksploatacji naszego globu – mówi publicysta. I dalej podsumowuje: – W mgle złości konserwatywnej i katolickiej publiczności nie jest ona w stanie zobaczyć, że są takie miejsca, które jak ten pontyfikat przeminie, warto będzie podnieść i do nich wrócić. 

Papieskie podejście do ekologii wywodzi się więc z umiłowania pokory oraz nieufności wobec antropocentryzmu, stojącego u źródeł nurtów utopijnych, rewolucyjnych i antyreligijnych.

Podejście do polityk ekologicznych budzi zrozumiałe wątpliwości ze strony grup w szczególnie bolesny sposób odczuwających jej koszta. Dlatego papież kładzie w swojej encyklice duży nacisk na rolę dialogu, który powinien obejmować wszystkie szczeble społeczne i wszystkich zainteresowanych. Nie należy grup zawodowych, których bytowi określone ekopolityki zagrażają, wyłączać z dialogu, a tym bardziej – stygmatyzować, jak często bywa to dziś czynione. Wbrew medialnym zafałszowaniom Franciszek nie jest więc kawiorowym ekologiem, niedostrzegającym z piedestału swych idei zwykłego człowieka. Szczególną troską obejmuje zaś drobnych rolników, o których pisze w dokumentach i których narzędzia pracy publicznie błogosławi. Papieska wizja ekologii integralnej nie pozwala wykluczać ich z myślenia o dobru planety. Równocześnie nie pozwala zapomnieć też o tych ubogich, którym przypadło żyć w miejscach objętych katastrofą ekologiczną.

Papież antyglobalista?

Wbrew oskarżeniom o konszachty z tzw. globalizmem, Franciszek często ma do niego podejście krytyczne. Papież uważa, że unifikuje on, standaryzuje i umasawia ludzkie wspólnoty, a pod iluzją ułatwionej komunikacji międzyludzkiej prowadzi do osamotnienia jednostki; pozbawia ją też prawa do realnej prywatności, a także kontroluje na setki łatwiejszych i trudniejszych do dostrzeżenia sposobów. W takim świecie kultura spotkania zanika na rzecz kultury izolacji, do głosu dochodzi hiperindywidualizm. Wynikiem tego jest społeczeństwo pogrążone w cichej beznadziei, skoncentrowane na swoich wąsko pojmowanych, materialnych interesach. W takich realiach nie ma miejsca na myślenie o pomocy bliźniemu, a widok jego problemów raczej nas irytuje, aniżeli mobilizuje do spełnienia chrześcijańskich powinności.

Globalistyczne podejście do ekonomii paradoksalnie powoduje, że zanika myślenie w kategorii dobra wspólnego. „Widzimy, że panuje obojętność wygodnictwa, zimna i zglobalizowana, zrodzona z głębokiego rozczarowania, które kryje się za złudzeniem iluzji: wiarą, że możemy być wszechwładni, z zapomnieniem, że wszyscy znajdujemy się na tej samej łodzi" – pisze Ojciec Święty w encyklice „Fratelli tutti”. Zauważa też, że bez renesansu wspólnotowości nie ma mowy o odrodzeniu chrześcijańskiej miłości. Tylko ona jest antidotum na problemy dzisiejszego świata, takie jak izolacja, kult narcyzmu czy maskowana w cnotę „tolerancji” obojętność na bliźniego. 

Słowa i czyny Franciszka zdają się przeczyć zarzutom, że jest on głową Kościoła, która próbuje dostosować się do świata, zamiast ten świat zmieniać. Jego pontyfikat pod wieloma względami idzie pod prąd ducha czasu; odsłania drugie mroczne dno zjawisk, które bywają przedstawiane jako wyraz postępu czy cywilizacyjnego rozwoju (neoliberalizm, genderyzm, pro-choice etc.). Pycha, egoizm i chciwość, leżące u fundamentów systemu, w którym żyjemy, są przez Ojca Świętego obnażane, co nie czyni z niego potulnego ministranta globalistów, a raczej buntownika. Pod tym względem Franciszek podjął centralne wyzwania, jakie przed Kościołem i człowiekiem postawiła obecna epoka.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe