Politico: III wojna światowa już trwa
Najbardziej globalny konflikt od czasów zimnej wojny?
Gdybyś przeszedł linię frontu w pierwszych tygodniach wojny na Ukrainie, słyszałbyś okrzyki w języku ukraińskim i rosyjskim, być może zmieszane z głosami mówiącymi w językach regionalnych, takich jak buriacki i czeczeński. Dziś żołnierze po obu stronach linii konfliktu komunikują się po hiszpańsku, nepalsku, hindi, somalijsku, serbsku i koreańsku. Obce języki używane w błotnistych okopach to tylko jedna z oznak tego, jak konflikt nabiera coraz bardziej międzynarodowego wymiaru. Na niebie nad polem bitwy irański dron Shahed może zostać przechwycony przez amerykański system obrony powietrznej, podczas gdy na ziemi artyleria niemieckiej produkcji mija północnokoreańskie pociski
– wskazuje Politico. Serwis podkreśla, że "to, co rozpoczęło się w lutym 2022 roku jako największa europejska wojna lądowa od czasów II wojny światowej, obecnie konkuruje o tytuł najbardziej globalnego konfliktu od czasów zimnej wojny, z dziesiątkami krajów zaangażowanych bezpośrednio lub pośrednio".
Ostatni raz widzieliśmy coś takiego prawdopodobnie podczas sowieckiej inwazji na Afganistan
– ocenia wybitny historyk i badacz zimnej wojny Siergiej Radczenko. Jak dodaje, "byłby to konflikt lokalny, gdyby szybko się zakończył". Z czasem międzynarodowy wymiar konfliktu stał się jeszcze bardziej widoczny, gdyż zarówno Ukraina, jak i Rosja, aby utrzymać swoje pozycje, musiały zacząć polegać na pomocy z zewnątrz. Ukraina twierdzi, że walczy o "demokrację"; Rosja mówi, że prowadzi krucjatę przeciwko temu, co nazywa amerykańską hegemonią i "kolektywnym Zachodem".
- DGP: Czarny scenariusz po decyzji PKW. Czy prezydent będzie legalny?
- Rosja: Zatrzymano podejrzanego o zabójstwo generała Igora Kiriłłowa
- Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat
- Obyło się bez wiarołomstwa. Donald Trump wybrany na prezydenta
Testowanie czerwonych linii
Zdaniem Politico "czerwone linie" w konflikcie były wielokrotnie przesuwane i testowane. Jako przykład wskazano dokonanie inwazji przez Ukrainę na obwód kurski i użycie zachodniej broni do zaatakowania rosyjskich celów, takich jak Flota Czarnomorska. Ustępujący prezydent USA Joe Biden ostatecznie udzielił zgody na użycie przez Ukrainę broni dalekiego zasięgu ATACMS przeciwko celom na rosyjskiej ziemi. Rosjanie z kolei zaangażowali w konflikt żołnierzy z Korei Północnej.
Jednak problem z konfliktami na arenie międzynarodowej – jak przekonała się Ukraina – polega na tym, że zewnętrzni sponsorzy mogą być kapryśni, a ich zaangażowanie może być tak głębokie, jak kolejna kampania wyborcza. Pod koniec 2024 r. apetyt na poparcie zwycięstwa Ukrainy – zdefiniowanego jako powrót do granic Ukrainy z 1991 r. – zmalał w Waszyngtonie i Brukseli. Nawet przed zwycięstwem Trumpa pomysł powstrzymania konfliktu w formie umowy, która zamroziłaby konflikt i wiązałaby się z przekazaniem terytorium przez Ukrainę, z tabu stał się gwiazdą przewodnią
– kwituje Politico.
Zdaniem historyka Radczenki dla Stanów Zjednoczonych uniknięcie wojny nuklearnej z Rosją zawsze było priorytetem numer jeden w tym konflikcie; dopiero drugim jest pomoc Ukrainie w zwycięstwie. "Te dwa sprzeczne cele muszą jakoś ze sobą pogodzić" – podsumował.
Wynik zależy od NATO i Chin
Zdaniem Politico wynik wojny prawdopodobnie będzie zależał od decyzji największych graczy: NATO i Chin.
Jeśli wycofasz wsparcie NATO dla Ukrainy, nie będzie Ukrainy. Ale jeśli wycofasz chińskie wsparcie dla rosyjskiego wysiłku wojennego, zmusi to Moskwę do ograniczenia apetytu i stłumi jej nadzieję, że czas jest po jej stronie
– komentuje Alexander Gabuev, dyrektor think tanku Carnegie Russia Eurasia Center. W jego opinii na ten moment Chiny wydają się być głównym beneficjentem konfliktu, ponieważ wojna rozproszyła Waszyngton i pomogła Pekinowi wzmocnić kontrolę nad Rosją, który pod rządami Putina jest dla Chin osłabionym, ale niezawodnym partnerem.
Chiny prowadzą jednak niebezpieczną grę. Zdaniem Politico zaangażowanie Korei Północnej w konflikt może spowodować rozlanie się go na Indo-Pacyfik, który Chiny uważają za swoją strefę wpływów. Wówczas do gry może wejść Korea Południowa i być może NATO.
Inne czynniki mogą przechylić szalę; w USA nieprzewidywalny Trump. Na Bliskim Wschodzie konflikt Iranu z Izraelem. W Europie wzrost popularności prawicowych partii, z których niektóre sceptycznie podchodzą do pomocy Ukrainie
– kwituje Politico i na koniec cytuje wypowiedź historyka Radczenki.
Zawsze istnieje ryzyko dalszej eskalacji. Dopóki wojna będzie trwała, będzie istniało niebezpieczeństwo, że ktoś inny dołączy do walki
– podsumował historyk.