Burza w Pałacu Buckingham. "Zdradził królową"
Od kiedy w 2020 r. Meghan Markle i książę Harry porzucili obowiązki rodziny królewskiej i wyprowadzili się do Stanów Zjednoczonych, ich relacje z Pałacem Buckingham i innymi brytyjskimi royalsami nie układają się najlepiej. Złe stosunki Sussexów z Pałacem Buckingham dodatkowo utrwaliła książka księcia Harry’ego "Spare" oraz seria wywiadów dla mediów z całego świata, w których książę wraz z żoną ujawnili tajemnice rodziny królewskiej i oskarżali ją o liczne przewiny.
- "DGP": Czarny scenariusz po decyzji PKW. Czy prezydent będzie legalny?
- "Urodzona, by być królową". Film z księżną Kate stał się viralem [WIDEO]
- Niepokojące doniesienia z granicy. Straż Graniczna wydała komunikat
Jak donoszą media, nic nie wskazuje na poprawę relacji między zwaśnionymi stronami, zwłaszcza że Sussexowie, podobnie jak rok temu, nie otrzymali zaproszenia na święta Bożego Narodzenia, które rodzina królewska tradycyjnie obchodzi w rezydencji Sandringham w hrabstwie Norfolk. Według królewskiego informatora sytuacji nie polepszył też ostatni ruch księcia Williama, po którym "książę Harry i Meghan Markle poczuli się zdradzeni".
Burza w Pałacu Buckingham. "Zdradził królową"
Na początku tego miesiąca książę Walii, zanim wziął udział w ponownym otwarciu katedry Notre Dame, spotkał się z prezydentem elektem USA Donaldem Trumpem w rezydencji ambasadora Wielkiej Brytanii w Paryżu. Ich spotkanie nastąpiło po batalii księcia Harry’ego o wizę do USA, podczas której Heritage Foundation – jeden z najbardziej wpływowych konserwatywnych think tanków na świecie, z siedzibą w Waszyngtonie – próbował upublicznić jego dokumenty imigracyjne.
W 2023 roku książę Sussex wydał swoje wspomnienia zatytułowane "Spare", w których ujawnił, że w przeszłości zażywał rekreacyjnie narkotyki. Zdaniem Heritage Foundation, gdyby książę był szczery w tej kwestii podczas ubiegania się o wizę do Stanów Zjednoczonych, nie dostałby zgody na wjazd do USA. Sprawa znalazła finał w sądzie, gdzie we wrześniu tego roku została oddalona przez sędziego Carla J. Nicholsa po tym, jak prywatnie przejrzał on poufne akta Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Do sprawy odniósł się także były prezydent, a obecnie prezydent elekt Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Zasugerował, że mógłby interweniować w kwestii wizy Harry’ego, "jeśli ten skłamałby" na temat zażywania narkotyków.
Nie chroniłbym go. Zdradził królową. To niewybaczalne. Gdyby to zależało ode mnie, byłby sam
– stwierdził w rozmowie z "The Express".
"Mam gdzieś księcia Harry’ego"
W tym kontekście szczególnego znaczenia dla Sussexów nabrało spotkanie księcia Williama z Donaldem Trumpem w Paryżu. W rozmowie z "Closer" po spotkaniu Trumpa z księciem Williamem źródło podało, że "wygląda na to, iż książę William bardzo dobrze dogaduje się z Trumpem", co "uderza głęboko na wielu poziomach i wydaje się zdradą wobec Harry’ego i Meghan".
Oczywiście William wypełniał swoje obowiązki, ale Trump był wobec nich [Harry’ego i Meghan] bardzo złośliwy i oczywiście William jest tego świadomy, więc Meghan i Harry nie mogą oprzeć się wrażeniu, że mógł najpierw z nimi o tym porozmawiać. Cała sytuacja wywołała burzę emocji u Harry’ego i Meghan
– dodało źródło "Closer".
Przyjaciel księcia Walii dodał jednak, że "Williama w ogóle to nie obchodzi, jest oczywiste, że po prostu wykonywał swoje obowiązki i nie będzie przepraszał za wykonywanie swojej pracy".
Głos w sprawie zabrał także Eric Trump, syn prezydenta elekta. Odniósł się do kwestii statusu wizowego Harry’ego i jego przeszłości.
Tak naprawdę mam gdzieś księcia Harry’ego i nie sądzę, żeby ten kraj też to obchodziło. Nieważne, czy [Harry] brał narkotyki, to nic nie znaczy
– skomentował w rozmowie z "The Mail".