"Nazywam się Bond. Jane Bond". Kultowy bohater powróci w nowym wcieleniu
Ostatnio do sprawy odniosła się odtwórczymi dziewczyny Bonda Gemma Arterton, znana z roli brytyjskiej agentki Strawberry Fieldsw w filmie "Quantum of Solace" (2008 r.), gdzie partnerowała wcielającemu się w główną rolę Danielowi Craigowi.
"Nazywam się Bond. Jane Bond" - to zdanie mogłoby wywołać kontrowersje wśród fanów serii
- powiedziała Gemma Arterton w rozmowie z "The Times".
"Nazywam się Bond. Jane Bond". "To za zbyt naciągane"
Aktorka wyraźnie opowiedziała się za zachowaniem męskiego charakteru postaci, porównując pomysł na kobiecą wersję Bonda do obsadzenia mężczyzny w roli Mary Poppins.
Czy kobiecy James Bond nie jest jak Mary Poppins grana przez mężczyznę? "Ludzie o tym mówią, ale myślę, że ludzie uznaliby to za zbyt naciągane. Czasami trzeba po prostu szanować tradycję
- powiedziała była dziewczyna Bonda.
- "No to mamy zamach stanu". Gorące komentarze po informacji dot. decyzji PKW
- Nowy program Anny Popek w Telewizji Republika. Podano wyniki oglądalności
- Ważne doniesienia z granicy. Komunikat Straży Granicznej
- Kryzys w Pałacu Buckingham. Stan zdrowia króla się nie poprawia
Kultowy bohater powróci w nowym wcieleniu
Dyskusje na temat przyszłego Bonda wciąż trwają. Długo pretendentem do roli był Idris Elba, ale producenci serii, Barbara Broccoli i Michael G. Wilson, uznali, że aktor jest już za stary na wcielenie się w brytyjskiego superszpiega. Ostatnio najgłośniej słychać w kontekście odtwórcy Jamesa Bonda o Aaronie Taylorze-Johnsonie, który zakończył testy ekranowe w 2022 r. i którego "idealne połączenie talentu i doświadczenia w akcji" czyni go obecnie faworytem do roli.
Choć milkną plotki o potencjalnym odtwórcy Jamesa Bonda, nie wyłączając kobiecej wersji, najnowszy odcinek najlepszego agenta Jego Królewskiej Mości nie ma jeszcze tytułu. W branży funkcjonuje po prostu jako "Bond 26". Wiadomo tylko, że projekt jest w fazie przygotowań, ale na razie nie ma nawet harmonogramu zdjęć, który zazwyczaj znany jest na kilka miesięcy przed startem prac na planie. W poprzednich latach produkcja i postprodukcja zajmowały nawet dwa lata.
Najbardziej optymistyczny scenariusz zakłada, że nowy "Bond" pojawi się w kinach pod koniec 2026 roku, czyli pięć lat po "Nie czas umierać". Ale tylko przy założeniu, że sprawy wkrótce przyspieszą
– komentuje osoba z branży.