Analiza przekazu niemieckich mediów: Jako źródło wszelkiego zła PiS zastępuje Prezydent Andrzej Duda

Ten przekazywany, po raz kolejny, czytelnikom fragment analizy opinii niemieckich mediów dotyczący Polski i spraw polskich zaczniemy tuż po pierwszym września, a skończymy zaraz po tym jak ulicami polskich miast (w tym ten największy w Warszawie) przeszły pochody poświecone odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości czyli po jedenastym listopada bieżącego roku odtwarzając sąsiedzką narrację o tym wydarzeniu.
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe Analiza przekazu niemieckich mediów: Jako źródło wszelkiego zła PiS zastępuje Prezydent Andrzej Duda
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

Postaramy się też odwzorować opinie o istotnych dla Polski i Niemiec zdarzeniach z obszaru historii, wzajemnych stosunkach politycznych między Warszawą a Berlinem. Po raz kolejny pojawi się też w relacjonowanej narracji nazwisko Krzysztofa Ruchniewicza ulokowanego teraz, w nagrodę, na stanowisku Dyrektora Instytutu Pileckiego. Przy okazji przypomnijmy tylko krótko i to, że jakiś czas temu wspomniany naukowiec stwierdził, że „Polsko Niemiecka Komisja Podręcznikowa” nie spełniła do końca swojego zadania (nie przytaczam tu wiernego cytatu). Jest to o tyle istotne, że sam był przez długi czas członkiem tego ciała i miał realny wpływ na jego działanie. Powstaje więc istotne pytanie co Profesor „tam” robił i czym „wypełnił plecak” swoich aktywności w zakresie budowania polsko – niemieckiego pojednania !? 

Nim jednak przejdziemy do szczegółów zwróćmy uwagę na charakterystyczny tekst jaki ukazał się w październiku w elektronicznej wersji „The Conversation” (październik 2024). Autorem tekstu, o którym mowa jest Chris Hann, brytyjski znawca problematyki środkowoeuropejskiej (Polska i Węgry) z niemieckiego „Instytutu Antropologii Społecznej Maxa Plancka”. Hann stwierdza w nim, że Polska może się liczyć z ukraińskimi roszczeniami  wobec „… polskiego Podkarpacia…”, a są one silniejsze niż te „… do Krymu lub Donbasu…”. Biorąc pod uwagę rosyjską grę przeciwko Polsce (i Ukrainie)„ „ekstrawaganckie” wypowiedzi Dmytro Kułeby podczas spotkania z polską młodzieżą podczas „Campusu Polska”, plany odsłonięcia we Lwowie pomnika ludobójcy Szuchewycza, a także rozwój sytuacji wojennej na Ukrainie (i w sprawie Ukrainy) możemy, już dziś, czuć się poważnie zaniepokojeni bo sprawa nie jest, mimo licznych ukraińskich dementi, „załatwiona” i może się w dalszej lub bliższej perspektywie źle dla Nas skończyć. Przecież najprawdopodobniej ostatecznie Ukraińcom będzie trzeba czymś „zapłacić” za terytorialne, demograficzne i materialne straty w przypadku porażki w wojnie z Rosją. Kwestia zaś tej „zapłaty” będzie leżała w rękach rosyjskich lub europejskich (czyli de facto niemieckich) albo jednych i drugich - ale to już sprawa i temat na zupełnie inną analizę i inny tekst. Przechodzimy więc do tego co Niemcy piszą o Nas i także o sobie. Start.

 

3.09.24

„Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) pisze, że jakiekolwiek nie byłyby działania Niemiec, w kwestii odszkodowań wojennych dla Polski, to PiS zawsze będzie oceniał ja jako niewystarczające. Twierdzenie to pojawiło się na marginesie wystąpienia Prezydenta Andrzeja Dudy z okazji kolejnej rocznicy niemieckiego najazdu na Polskę w 1939 roku. Prezydent według Grossmann „…nie wyjaśnił jednak, w jakiej  perspektywie upływającego czasu wyobraża sobie realizację takiego świadczenia…nie wziął też pod uwagę faktu, że oba kraje to bliscy partnerzy gospodarczy…… i nawet polscy historycy uznają, że raport PiS kwestii reparacji nie jest oparty na naukowych podstawach. Nie jest też oparty na podstawach prawnych…”. Ton przemówienia nie odbiegał od retoryki PiS, która spowodowała, że Polska stała się osamotniona na arenie międzynarodowej. Był też sygnałem (także dla dyskutującego z Niemcami szczegóły porozumienia odszkodowawczego), że cokolwiek nie zrobiłyby Niemcy zawsze będzie „…za mało…”. Wniosek z tego jaki wyciąga Grossmann, Prezydent Duda robi to żeby utrudnić Tuskowi drogę do porozumienia z Berlinem. Na marginesie niemądrej wypowiedzi Radosława Sikorskiego o „…konieczności zestrzeliwania rosyjskich pocisków rakietowych…” nad terytorium Ukrainy niemieckie media (Der Spiegel, DPA) oceniły ją jako ryzykowną próbę zewnętrznej „…ingerencji w wojnę…”.

 

4.09.24

„Die Welt" (Philipp Fritz) zwraca uwagę na sygnalizowane już wyżej wystąpienie Prezydenta RP, w którym „…zaznaczył wprawdzie…”, że mimo tego iż Niemcy uznali swoje zbrodnie w Polsce to naszemu krajowi należy się rekompensata za popełnione nieprawości. Autor tekstu nazywa polskie żądania jako „irytujące” i pisze, że przejęcie władzy przez Tuska stanowiło pewnego rodzaju nadzieję na „normalizację” stosunków. W niemieckim rozumieniu „normalizacja” niewątpliwie oznacza całkowite odstąpienie do wszelkich polskich roszczeń i równoczesne milczenie na temat przeszłości, lub przejęcie niemieckiej narracji na jej temat, czyli faktyczną polską kapitulację w interesujących nas kwestiach. Tusk jednak według Fritza nie chce do końca „…zamknąć…” sprawy wspominając o „…zadośćuczynieniu…”. Ma to utrudniać Niemcom sprawę bo obecny Premier RP (w przeciwieństwie do „Pisiorów”) musi być dla Berlina partnerem bo „…Tusk to inny kaliber … Jako były przewodniczący Rady, Tusk ma bardzo dobre kontakty. Ponadto, nie jest tak krzykliwy jak jego poprzednicy, których żądania reparacji często podsycały antyniemieckie resentymenty w Polsce, a w niektórych przypadkach nadal to robią. Choćby z tego powodu Tusk jest traktowany poważnie w Berlinie; niemiecki rząd chce mieć go jako partnera…” (cyt. za DW). Recepta na rozwiązanie sprawy „zadośćuczynienia” nie jest jednak ostatecznie sprecyzowana co stanowi solidny problem, którego nie da się rozwiązać licznymi okazjonalnymi przeprosinami, obietnicami (póki co bez realnego przełożenia na praktykę) budowy „Domu Polsko Niemieckiego” mającego być miejscem pamięci dla Polaków ofiar hitleryzmu, czy opowiadaniem o „przepracowaniu swojej historii”. Wszystko to podsumowane jest stwierdzeniem (to clou sprawy), że władze w Berlinie liczyły na to, że wraz z odejściem PiS kwestia zostanie usunięta z agendy. Jednak tak się nie stało „a oba ugrupowania polityczne są zgodne „…Niemcy muszą zapłacić…”.„Sueddeutsche Zeitung” wspomina o polskich robotnikach przymusowych przy okazji omawiania kwestii otwartego w maju tego roku Muzeum Pracy Przymusowej w Weimarze.

 

6.09.24

„Die Tageszeitung“ (Barbara Oertel)zajęła się niszczeniem demokracji przez osiem lat rządów PiS/u. Strat i zniszczeń nie da się według niemieckiej dziennikarki usunąć szybko. Jednym istotnych problemów mają być także represyjne przepisy prawne dotyczące aborcji. Na drodze do liberalizacji prawa do zabijania nienarodzonych stoją Tuskowi jego koalicjanci i Prezydent RP Andrzej Duda, by obejść trudności i wyjść naprzeciw zrozpaczonym marazmem w tych sprawach kobietom Tusk powinien, według Oertel, pójść drogą radykalnego omijania prawa.

 

7.09.24

„Die Welt” wraca do kwestii zniszczenia Nord Stream i przy okazji uwypukla niemieckie pretensje wobec Polski dotyczące tej kwestii sugerując pasywność i złą wolę Warszawy. Odwołuje się przy okazji do tekstu „Welt am Sonntag”  gdzie były szef BND Hannig ponownie uraczył czytelników gazety niesprawdzonymi teoriami o „…polskim współsprawstwie…”. Dowodem na to miał być fakt , że domniemany sprawca „Wołodymyr S.”, który nagle się „rozpłynął” miał mieszkać gdzieś pod Warszawą, Polska wspierała logistycznie zamachowców, a prezydenci obu krajów Polski i Ukrainy byli dokładnie informowani o przebiegu zamachu, pisałem o tym zresztą wcześniej.

 

8.09.24

„Handelsblatt”. Informuje o zaniepokojeniu „Zachodu” planami kilku państw, w tym Polski, dotyczącymi zwiększenia wydatków budżetowych UE, a tym samym zwiększenia deficytu budżetowego wspólnoty. Przy okazji pojawia się pytanie o kandydaturę Piotr Serafina na komisarza „finansowego” Unii. Gazeta uważa, że biorąc pod uwagę jego „europejskie” doświadczenie jest to kandydatura do przyjęcia. Wracając do rocznicy wybuchu wojny i niemieckiej agresji na Polskę. „Deutsche Welle” ponownie powróciła do kwestii budowy upamiętnienia polskich ofiar wojny i planowanego  wzniesienia w Berlinie „Domu Polsko-Niemieckiego”. Wszystko to na marginesie uroczystości jaka odbyła się pierwszego września w Tiergarten w obecności Annaleny Baerbock i Claudii Roth. W trakcie jej trwania standardowo powtórzono zaklęcia o „niemieckiej winie”, braku wiedzy Niemców na temat tego co się działo w okupowanej przez Niemców Polsce. Dodano też do tego informacje na temat badań przeprowadzonych między innymi przez Instytut Pileckiego , z których wynika właśnie wiedza o „zniekształconej wiedzy” społeczeństwa Niemiec dotycząca lat okupacji Polski. I tak na przykład z badań wynika, że 57% Niemców uważa, że za Holocaust odpowiadają i Niemcy i kolaborujący z nimi „współsprawcy”, a tylko 9% widzi w tym dramacie winę „tylko Niemców”. Większość z badanych uważała też, że Niemcy rozliczyli się gruntownie ze zbrodni popełnionych na Polakach. Receptą na tę sytuację ma być wspominany wyżej (i wcześniej) „Dom Polsko - Niemiecki” o którym się mówi ale nie do końca wiadomo gdzie powstanie.

 

9.09.24

„Die Welt” piórem Alana Posnera analizował te same kwestie co opisane wyżej „ … Tylko 28 procent Niemców w przedziale wiekowym 16 - 75  wie, że największa grupa zamordowanych w trakcie Holokaustu – trzy miliony – pochodziła z ówczesnej Polski … przy innych stawianych w badaniu pytaniach ujawnia się przerażająca niewiedza…“. Posener zwraca też uwagę na (w zasadzie) powszechną opinię panującą w Niemczech , która brzmi „…dość już tego samobiczowania…”, a 36 % Niemców uważa, że Polacy mogliby się od nich nauczyć rozliczania z przeszłością. Co charakterystyczne i co widać autor koncentruje się głównie w swoim tekście na kwestiach związanych z Holocaustem w niewielkim stopniu odnosząc się do niemieckich zbrodni na etnicznych Polakach.

 

11.09.24

„Der Spiegel” odnosi się do wprowadzonych przez Niemcy zaostrzonych kontroli na granicach, w tym tej polsko – niemieckiej. Informuje przy okazji o wyraźniej irytacji Warszawy w związku z powyższym. „Die Welt” (Philipp Fritz) sugeruje też możliwość powstania poważnego sporu w związku z tym faktem między Warszawą i Berlinem. Fritz bałamutnie powołuje się na przykład złamania norm prawnych przy „słynnej” i naruszającej prawo międzynarodowe deportacji afgańskiej rodziny do Polski i zestawia ten fakt z piwotalnością polskich władz (rządu Tuska) w odniesieniu do kwestii migracyjnych. Nie zwraca też uwagi na uznaniowość wydaleń z Niemiec do Polski gdzie odsyła się wszystkich niechcianych w Niemczech niezależnie od tego czy są wyraźne dowody NATO, że przyszli na tere RFN z Polski (jako pierwszego bezpiecznego kraju) czy też ich nie ma.

 

13.09.24

W Berlinie spotkali się koordynatorzy współpracy polsko –niemieckiej Krzysztof Ruchniewicz i Dietmar Nietan. W ich opinii należy, po trudnym okresie rządów PiS, zacząć układać wzajemne stosunki na nowo. To co się teraz dzieje określili mianem „…wielkiego przebudzenia…” a fakt istnienia stworzonego w dwa miesiące planu współdziałania obu rządów określili mianem „…cudu…”. Według Nietana polskie społeczeństwo pokazało jak należy odsuwać od steru rządów „…populistów…”, a dla Polaków wolność jest „…najistotniejszym…” atrybutem demokracji. Apelował też o odwagę podejmowanych decyzji dających Polsce (i Europie Wschodniej) gwarancje bezpieczeństwa, apel ten pojawił się w kontekście rosyjskiej agresji i wojny na Ukrainie. Ruchniewicz nawiązując do powyższego zwrócił uwagę na to, że bezpieczeństwo Polski jest ściśle związane z bezpieczeństwem Niemiec (i odwrotnie). Apelował też o wyjście z „…zaklętego kręgu historii…”. Przypomniał też o kwestii „Domu polsko – Niemieckiego” i przeciągających się procedurach prowadzących do jego powstania. Mówił też o szoku jaki wywołało w Warszawie zamknięcie granic RFN i braku informacji o zamiarze przeprowadzenia tej akcji co mogłoby poprawić stosunki Berlina z Warszawą, a tak stało się zarzewiem narastającego problemu. Prawdę mówiąc nie wyczytaliśmy w tych doniesieniach niczego istotnego i przełomowego, ba wręcz rażą one pustką i brakiem nadziei na lepszą przyszłość. O tych sprawach donosiła, między innymi, „Deutsche Welle”.   „Merkur.de” zwrócił uwagę na różnice między Polską a Niemcami w podejściu do kwestii używania przez Ukrainę ofensywnych broni przeciwko Rosji. Podstawą do takiej refleksji było zidentyfikowanie polskich czołgów PT – 91 Twardy na froncie w okolicach zaatakowanego przez Ukraińców Kurska. Na podstawie informacji zaczerpniętych z różnych źródeł ocenia się liczbę maszyn z polskim „rodowodem” walczących na Ukrainie na około 60 lub 100. Wspomina się też o „…wycofaniu się Polski z koalicji państw wspierających Ukrainę…” (!?) powołując się na słowa Mateusza Morawieckiego, Tusk ma ten kierunek polskiej polityki kontynuować. „Frankfurter Allgemeine Zeitung…”  (Stefan Locke) opisuje sytuację na rynku mieszkań w Warszawie, gdzie ceny lokali rosną w zawrotnym tempie. Jako przyczyny podano wojnę na Ukrainie, Covid i wyprzedaż substancji miejskiej poniżej realnej wartości rynkowej nieruchomości. Zapomniano wspomnieć, niejako przy okazji, o „dzikiej prywatyzacji” i odziedziczonym po Polsce Ludowej „głodzie mieszkań”, a także i o tym, że „nowa Polska” nie potrafiła rozwiązać tego problemu. Wszystko to Locke uzupełnia opowieściami jak to pięknie została zrewitalizowana warszawska Praga, jakby ten fakt mógł zakamuflować istotę problemu, czyli fakt, że zdobycie mieszkania jest dla wielu młodych ludzi w Polsce barierą nie do przekroczenia. „Deutsche Welle” wraz z „TVP” (Michał Gostkiewicz we współpracy z Eweliną Karpińską Morek i Magdaleną Gwóźdź Pallokat) zrealizowała cykl reportaży „Skradzione historie” opowiadający o poszukiwaniu w Niemczech śladów wojennych dramatów Polaków skrzywdzonych przez Niemcy i Niemców. Dotyczy to losów ludzi, pamiątek po nich, katalogów nazwisk, istniejących depozytów po ofiarach i wspomnień. Odnalezione artefakty są oddawane żyjącym jeszcze rodzinom.

 

14.09.24

Powrócono do kwestii przywrócenia kontroli granicznych. Niemieckie media odnotowały wypowiedź Władysława Teofila Bartoszewskiego o zamknięciu przez RFN otwartych do tej pory granic „Byliśmy trochę zaskoczeni, ponieważ w żaden sposób nie uprzedzono nas o tym. Dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, gdy niemiecka ministra spraw wewnętrznych upubliczniła tę decyzję. To niezwykły sposób postępowania z sąsiadami …Nie można zaskakiwać sąsiadów takimi decyzjami… Tak nie postępuje się z partnerami…” (Stern). Przy okazji Bartoszewski pozytywnie ocenił zmiany w stosunkach polsko – niemieckich jakie zaszły po zmianie rządu w Polsce. Wspomniał też o próbach obciążenia Polski winą za ataki na Nord Stream oceniając te zarzuty jako bezpodstawne> Na marginesie warto zwrócić uwagę na to, że dziwnym trafem zaraz po tych wypowiedziach Bartoszewskiego pojawiły się w polskich mediach informacje o nieprawidłowościach finansowych wiceministra, po czym sprawa szybko ucichła a sam urzędnik już nie wychylał się z podobnymi do relacjonowanych wyżej wypowiedziami. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” poinformowała, że wbrew własnym zapowiedziom Manuela Schwesig nie przyjedzie w pierwszej kolejności do Polski a uda się do Brazylii. Landowa opozycja zwraca przy tym uwagę na jej zachowania wobec Polski i polskich wątpliwości wobec Nord Stream 2. W „Tageszeitung” znani nam już Wigura i Kuisz krytykują rząd RFN za wprowadzenie kontroli granicznych i oceniają ten ruch jako „populistyczny” wynikający z sukcesów AfD.

 

16.09.24

Agencje prasowe z Niemiec przyniosły informację o rozmowie Scholz Tusk. Dotyczyła ona wprowadzonych przez Niemcy kontroli na granicach lądowych.

 

17.09.24

„Deutschlandfunk” udzieliła swojej anteny rosyjskiemu ambasadorowi w Niemczech Nieczajewowi. „Dyplomata” pouczał w rozmowie o moralności, łamaniu przez „Zachód” zasad i groził zaostrzeniem konfliktu w przypadku udostępnienia Ukrainie broni dalekiego zasięgu. Nie był też entuzjastycznie nastawiony w kwestii rokowań pokojowych.

 

18.09.24

„Die Welt” odnosząc się do wprowadzonych przez Niemcy kontroli granicznych zauważa, że powstaje koalicja antyniemiecka – zalicza do niej Polskę, Grecję i Austrię. Zauważa też, że Tusk traktuje „…wprowadzenie kontroli granicznych przez Niemcy jest z polskiego punktu widzenia niedopuszczalne…” co wskazuje na to, że Scholz podczas wspominanej wyżej rozmowy telefonicznej nie ugłaskał Tuska.

 

19.09.24

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Felix Ackermann) odniosła się do wywiadu Siergieja Nieczajewa w niemieckim radio pytając dlaczego w ogóle do tej rozmowy doszło !? Przy okazji przypomina, że wywiad emitowano 17 września czyli w rocznicę sowieckiego ataku na II Rzeczpospolitą  „Fakt, że Deutschlandfunk, jako nadawca publiczny, wyemitował wywiad – prawdopodobnie nieświadomie – 17 września, a dziennikarz, pomimo przygotowania i wysiłków, aby zadać krytyczne pytania, ani razu nie nazwał wielu kłamstw ambasadora po imieniu, pokazuje dwa ogólne spostrzeżenia na temat obecności przeszłości w niemieckim postrzeganiu Europy Wschodnie…j”  (cyt. za DW). Ackermann traktuje to zdarzenie jako obrzydliwe, w kontekście tego co dzieje się na Ukrainie, podobnie zresztą jak zachowanie Nieczajewa, który podyktował warunki rozmowy dziennikarzowi. Do wywiadu odniósł się także polski  chargé d’affaires a.i. Jan Tombiński w Berlinie, powiedział przy tym, „…prezentacja zdania agresora bez żadnego komentarza i konfrontacji z faktami oraz stanem prawnym przeczy zdrowemu rozsądkowi i misji mediów publicznych…”. W niemieckich mediach wspomniano także o pomocy udzielonej Polsce przez Niemiecki Czerwony Krzyż i Polonię, chodziło oczywiście o pomoc po powodzi jaka latem nawiedziła Solny Śląsk. Oczywiście nie wspominano o dramatycznych i błędach rządzącej Polską koalicji i śmiesznej w swojej istocie darowiźnie kilkudziesięciu tysięcy „mopów”. „Deutsche Welle” nawiązała też od możliwej pomocy dla powodzian ze strony Bundeswehry.

 

20.09.24

„Deutsche Welle” zamieściło obszerny wywiad z Adamem Bodnarem (prowadził Wojciech Szymański), który zwrócił uwagę na wagę „edukacji obywatelskiej” i „komunikacji z obywatelami”, które w Polsce pozwoliła według Bodnara obronić demokrację będąc pod „…wielką presją…”. Zwrócił też uwagę na to, że potrzeba w Polsce podobnych instytucji jak niemiecka „Bundeszentrale für politische Bildung”, ich brak odczuwał jako uczeń w latach dziewięćdziesiątych. Teraz po upływie czasu wydaje mu się, że posiadając takie , a nie inne doświadczenia „… będziemy teraz zmieniali edukację obywatelską w Polsce i wiem że pani ministra Barbara Nowacka pewne działania w tym zakresie podejmie…”. Dodajmy, że cała rozmowa rozpoczęła się od kwestii związanych z groźbą przejęcia władzy w niektórych krajach związkowych przez AfD i wyciągnięcia do tej sytuacji pewnych analogii do sytuacji przedwyborczej w Polsce. Co znamienne nie padło w rozmowie ani jedno pytanie o oczywiste naruszenia prawa (wspominały o nich, niejako półgębkiem, niektóre niemieckie media) jakie mają miejsce w Polsce po 13.12.23

 

21.09.24

„Deutsche Welle” opisuje wystawę „Po Hitlerze. Niemiecka konfrontacja z narodowym socjalizmem” („Nach Hitler. Die deutsche Auseinandersetzung mit dem Nationalsozialismus”). Na marginesie tego opisu twierdzi się, że „…Nikt publicznie nie przyznawał się do winy, a hitlerowscy zbrodniarze robili kariery w powojennej republice.” a „…Mówienie o konfrontacji Niemców z historią Trzeciej Rzeszy prawie 80 lat po zakończeniu drugiej wojny światowej nie traci na znaczeniu  W obliczu wzrostu poparcia dla skrajnie prawicowych partii ten temat jest coraz ważniejszy…”. Niestety z opisu nie wynika , że wystawa zajmuje się szerzej kwestiami zbrodni popełnionych na Polakach. „Spiegel” z satysfakcją informuje swoich czytelników, że niemieckie MSZ „…uczy Rosjan historii…”, dzieje się to na marginesie rozpowszechnianych przez Rosjan fałszywych informacji dotyczących agresji ZSSR na Polskę (17.09.39). Rosyjski argument to chęć „…zapobieżenia niemieckiemu ludobójstwu na mieszkańcach Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy…”. Niemiecki MSZ przy okazji wspomina o Pakcie Ribbentrop Mołotow i jego tajnych protokołach o czym Rosjanie, w swoim propagandowym rozpędzie, zdają się zapominać.\

 

24.09.24

„DPA” donosi i udaremnionym „polskim” przemycie zakazanych chińskich fajerwerków (90 kilogramów) z Polski do Niemiec.

 

25.09.24

W doniesieniach agencyjnych (także w prasie codziennej „Sueddeutsche Zeitung”) pojawiła się informacja o wspominanych już wcześniej „mopach” (20 tysięcy) z Bawarii jako aporcie pomocowym dla Dolnego Śląska. „Berliner Zeitung” w otwarty sposób oznajmiła, że takie, a nie inny przebieg powodzi w Polsce ochronił Brandenburgię przed możliwym nieszczęściem powodziowym „…Wiele w Polsce nie wytrzymało, w efekcie tego duże obszary wzdłuż Odry zostały zalane u sąsiadów…”.

 

26.09.24

„Spiegel” powraca do zamachu na Nord Stream, który według tygodnika zrealizowali ukraińscy nurkowie cywile. Miało to kosztować 300 tysięcy dolarów i było płacone z prywatnej kieszeni. Zarządzać miał operacją Roman Czerwiński ukraiński oficer służb tajnych. W tekście nie pojawił się w sposób wyraźny wątek „polski” eksploatowany wcześniej przez niemieckie media i polityków.

 

27.09.24

„Der Spiegel” przedstawił kulisy dyskusji na temat uznania polsko niemieckiej granicy prowadzonej w gabinecie Helmuta Kohla.”…Horst Teltschik, były doradca do spraw polityki zagranicznej kanclerza … uważa, że polsko-niemiecki spór o uznanie granicy „rzucił cień” na prowadzone w 1990 r. rozmowy o zjednoczeniu Niemiec. Powodem był zdaniem jednego z najbliższych współpracowników Kohla upór kanclerza, który uważał, że >>wszystko wie najlepiej<<...”. Powodem ociągania się Kanclerza była też obawa przed utratą głosów ze środowisk wypędzonych., a także i to, że wtedy kiedy „…Kohl miał poczucie, że się na niego wywiera presję, jego opór wzrastał zgodnie …”. Ostatecznie sprawę granicy uregulowano14 listopada 1990 r. w Warszawie podpisami ministrów spraw zagranicznych Skubiszewskiego i Genschera. I znowu na tapecie mamy „Spiegla” (Karolina Benedyk) „To były puste obietnice” ukazuje czytelnikom Justynę Wydrzyńską twórczynię Abortion Dream Team. Tekst jest krytyką postawy Tuska, który wykorzystał kwestie „aborcyjne” do zdobywania głosów w wyborach parlamentarnych. Tygodnik twierdzi, w ślad za Wydrzyńską, że Polacy w swojej masie są nastawieni do kwestii aborcji o wiele bardzie liberalnie niż politycy. Na dowód tego przedstawia się statystyki przerywania ciąży w Polsce i poddaje krytyce rządzących obecnie Polską. Telewizja SWR odnosząc się do sytuacji kobiet w Polsce zauważa, że polskie prawo aborcyjne jest jednym z ostrzejszych w Europie „…Zastraszanie i kryminalizacja są na porządku dziennym. Wiele kobiet jest wściekłych, zrozpaczonych i niepewnych przyszłości. Nadzieją jest nowy rząd…” (cyt. za DW).

 

28.09.24

„Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) zwraca uwagę na „Racibórz Dolny” zbiornik odbierający nadmiar wód i ratujący część kraju przez powodzią. Opisuje też proces jego powstawania koncentrując się na sporach wokół tego kto jest winny ostatniej dramatycznej powodzi na Dolnym Śląsku i przy okazji zapominając o tym kto ostatecznie wspomniany zbiornik wybudował.

 

2.10.24

„Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) ubolewa nad marginalizowaniem w Polsce i Czechach partii „zielonych „…Silna ekipa Tuska jest obecnie jedyną szansą dla polskich Zielonych na odegranie roli na scenie politycznej. W pojedynkę nie mają ani dość pieniędzy, ani dość ludzi, by prowadzić kampanię wyborczą. I prawdopodobnie skończyliby jak czescy Zieloni…. Nie otrzymali nawet jednego procenta głosów w wyborach roku 2023…”. Przy okazji charakteryzuje czołowe osoby polskiej sceny politycznej (Hołownia i Hennig Kloska) kpiąc nieco z „rozkroku” w jakim znajduje się ten pierwszy i przy okazji zapominając o „ustawowych wpadkach” i widocznych ograniczeniach tej drugiej i jej „personelu” ministerialnego.

 

3.10.24

„Westdeutsche Allgemeine Zeitung” zajmuje się procesem grupy zmuszającej Polaków do pracy w nieludzkich „…niewolniczych…” warunkach (Północna Nadrenia Westfalia). Nie wiemy w gruncie rzeczy kto popełnił to przestępstwo i kto został pokrzywdzony.

 

4.10.24

„Der Spiegel” rozmawia z Andreasem Spaettem, który jest zatrudniony przez „Lekarzy Bez Granic” i zajmuje się kwestiami uchodźczymi. Ostro krytykuje rząd Tuska za stosunek do tych, którzy usiłują się przedostać przez polsko – białoruski kordon graniczny. Wspomina o „ludzkiej tragedii” i „pamięci strzałów” jakie słyszał. Zwraca uwagę na to, że mimo obietnic dziennikarze nie mają pełnego dostępu do granicy i informacji od Straży Granicznej, a polski rząd używa dalej drastycznych metod przy powstrzymywani migracji. Sytuacja uległa pogorszeniu po śmierci polskiego żołnierza „…prawdopodobnie…” pchniętego nożem przez migranta. Opisuje też szczegółowo stan ludzi przedzierających się przez granicę „…są też liczni ranni. Opatrujemy straszne rany od drutu kolczastego, złamane nogi wspinających się i skaczących przez wysokie ogrodzenie. Pozostali mają rany kąsane przez psy i siniaki, które zostały im zadane na Białorusi. Wielu naszych pacjentów twierdzi też, że polscy pogranicznicy odpychają ich lub biją. Polacy strzelają gumowymi kulami w powietrze, aby odstraszyć ludzi…”. Na marginesie wypada zapytać, skoro strzały oddawane są w powietrze skąd wiadomo, że kule były „gumowe” , o to jak i czy takie strzały mogą komukolwiek zaszkodzić !? Obserwując w tekście narrację o tragicznym losie uchodźców nie znajdziemy pełnej informacji, że ludzie przedzierający się przez polsko białoruską granicę mogliby wystąpić legalnie do władz w Warszawie o azyl , Białoruś (lub Rosja z której też przybywają) jest pierwszym „bezpiecznym” dla nich państwem w drodze do bezpieczeństwa, a także i tego, że całą akcja migracyjna jest elementem wojny hybrydowej przeciwko Zachodowi prowadzonej przez Rosję i Białoruś.

Wyborczy sukces AfD we wschodnich landach Niemiec znalazł nagłośnienie w niemieckich mediach i wywołał reakcje polityków. I tak premier Saksonii Michael Kretschmer stwierdził, że główną przyczyną postępów politycznych AfD jest nierozwiązana kwestia migracji (ani słowa o tym, że spowodowana przez Niemcy kilka lat temu) nie zły stosunek tej partii do sąsiadującej z Niemcami Polski i Polaków. Przy okazji wyraził aprobatę dla wprowadzonych przez Scholza kontroli granicznych. Odnosząc się do opublikowanego na stronicach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” apelu w sprawie konfliktu na Ukrainie zaznaczył, że wojnę na Ukrainie można rozstrzygnąć tylko metodami pokojowymi, a także „Chcemy bardziej aktywnej dyplomatycznej roli Niemiec w ścisłej współpracy i porozumieniu z europejskimi sąsiadami i partnerami…”. Uczciwie zaznaczył też, że takie stanowisko różni się zdecydowanie od postawy i oczekiwań Warszawy i innych wschodnioeuropejskich stolic. Wspomniany wyżej apel publikowany w FAZ podpisali szefowie rządów krajowych Brandenburgii (Dietmar Woidke) i Saksonii Michael Kretschmer i szef CDU w Turyngii Mario Voigt). Znalazły się tam odniesienia do Polski bez której „…nie byłoby niemieckiej jedności i zjednoczenia…”, a do zakończenia wojny na Ukrainie „…potrzebny jest silny i zjednoczony sojusz, aby doprowadzić Rosję do stołu negocjacyjnego …Im szerszy będzie międzynarodowy sojusz, tym większa będzie presja. Celem jest osiągnięcie zawieszenia broni i zaoferowanie Ukrainie wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa….”. Przy okazji sygnatariusze krytykują rozmieszczanie amerykańskich rakiet na terenie RFN. Komentując pojawienie się tego dokumentu „Bild” określa jako „…haniebny i żenujący…” wiążąc go z próba ugłaskania prorosyjskiego „Buendniss Sahra Wagenknecht”. „DPA” informowała o wyroku na Afgańczyka, który (sierpień 2023) zgwałcił Polaka na stacji metra w Monachium.

 

5.10.24

„Deutsche Welle” zamieściła informację o rozmowie jaką przeprowadziła z kierownikiem polskiej ambasady w Berlinie Janem Tombińskim „Schwaebische Zeitung” „Określiłbym relacje niemiecko-polskie jako normalne sąsiedztwo i nie jest to dla mnie dobry znak. Życzyłbym sobie trochę więcej zaangażowania i poczucia, że ta relacja powinna stać się pewnego rodzaju misją”. Oba kraje (!) mają wspólna i szczególną historię „…która nie została dotychczas przepracowana…”. Jest wiele osiągnięć, które powinny być przyczynkiem do zadowolenia i dumy. Moralnych śladów wojny nie powinno się i nie można zapominać bo tkwią głęboko w świadomości Polaków. Oziębienie dwustronnych kontaktów wynika z zaniedbań, braku pomysłów i „…serca…”. Tombiński zauważył też niedogodności wynikające z wprowadzonych przez Niemcy kontroli granicznych, przypomniał też slowa Sikorskiego z roku 2011 wygłoszone w Berlinie „…mniej obawia się niemieckiej siły niż niemieckiej bezczynności…”. „Sueddeutsche Zeitung” (Viktoria Grossmann) w tekście „Niemieckie firmy kochają Polskę”odniosła się do stosunków gospodarczych między Polską a Niemcami. W niektórych dziedzinach Polska, w kontaktach ze swoim zachodnim sąsiadem, prześcignęła już Chiny. Polscy pracownicy są w Niemczech cenieni za fachowość, atutem Polski są niskie koszty produkcji. Negatywnym elementem generalnej oceny sytuacji są wprowadzone przez Niemcy kontrole graniczne. Grossmann odwołuje się tu do cytowanych wyżej opinii Kretschmera dotyczących, właśnie, Kontroli.

 

6.10.24

„Der Westen” (Marcel Goermann - portal) „Berliner Zeitung”, „ARD”  po konferencji  „Warsaw Security Forum” oceniły postawę Polski i krajów Europy północno wschodniej w odniesieniu do Rosji i jej działań. W tym kontekście pracę nad wzmocnieniem bezpieczeństwa Polski określa się mianem „epokowego przełomu”. Analizuje się polską armię i wydatki na nią, wspominając przy okazji o inicjatywie „Tarcza Wschód”. Te intensywne działania Polski mogą stać się przyczynkiem do wzmocnienia roli Polski w regionie i w Europie. „Der Spiegel” rozmawia z członkiem CDU Norbertem Roettgenem „…Dania, Polska, Czechy czy państwa bałtyckie wspierają Ukrainę, w rządach krajów zachodnioeuropejskich niestety nie wszyscy rozumieją, że ta wojna zagraża także i nam. Jesteśmy rozleniwieni. Nie mamy odwagi, aby nie tylko mówić o przełomowej zmianie (Zeitenwende), ale też, by wprowadzać ten projekt w życie”. Roettgen skrytykował też mocno postawę Scholza zarzucając mu kunktatorstwo i strach prowadzące do zatarcia granicy między agresorem, a ofiarą. Podobnie zresztą ocenił postawę „Zachodu”. Przy okazji warto zwrócić uwagę i na to, że nagle rozpoczęte przez PiS wzmacnianie polskiej armii połączone z przygotowaniami do możliwego konfliktu stało się elementem pozytywnym, a niemieccy politycy i media porzucili narrację o „rusofobii” Polaków i „pobrzękiwaniu szabelką”, a obecnie rządzący stali się bojownikami o silną ustawioną w opozycji do putinowskiej Rosji Polskę.

 

7.10.24

Magazyn „Cicero” piórem Thomasa Urbana pisze o złej radości (schadenfreude) w Polsce wynikającej z problemów Niemiec. Wygrana AfD, osiągnięcia „Buendniss Sahra Wagenknecht” i ich prorosyjskie ciągoty obserwowane są nad Wisłą z dużym niepokojem i równocześnie pewnego rodzaju satysfakcją wynikającą z kłopotów wywołanych ciągłymi problemami, który zastąpił szacunek dla dawnej „Republiki Bońskiej”. W Polsce boją się kryzysu gospodarczego jaki może dotknąć Niemcy, wytyka się też zachodnim sąsiadom daleko idący egoizm (Nord Stream) i likwidacja obowiązkowej służby wojskowej (!). W Polsce zwraca się też uwagę na pewnego rodzaju brak logiki postępowania za Odrą. Z jednej strony walczy się z antysemityzmem, z drugiej Niemcy stają się przystanią dla tysięcy Muzułmanów nienawidzących Żydów i wszystkiego co żydowskie. Analizując kwestie „reparacji” Urban zauważył, że błędem rządu w Berlinie jest unikanie wysłania precyzyjnego sygnału do strony polskiej informującego, że „…rezygnacja przez Niemcy z obszarów na wschód od Odry i Nysy była odszkodowaniem za zbrodnie i zniszczenia popełnione przez niemieckich okupantów…” (cyt. za DW).  „Deutsche Welle” poinformowało o żądaniu niemieckiej prokuratury wymierzenia kary 12 lat więzienia funkcjonariuszowi STASI, który w 1974 roku zastrzelił Polaka (Czesława Kukuczki) na przejściu granicznym (dworzec Friedrichstraße). „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Thomas Jansen) informuje, że Friedrich Merz złożył propozycję powołania grupy kontaktowej ds. Ukrainy. W jej skład według polityka CDU powinna wchodzić także Polska. Jest to pewnego rodzaju odniesienie się do apelu opublikowanego kilka dni wcześniej przez Woidkego, Kretschmera i Voigta, o którym wspominałem wyżej. Zdaniem Merza udział w grupie Niemiec, Francji, Wielka Brytanii i Polski gwarantowałby silną i dobrą reprezentację mogącą przyczynić się, w jakiś sposób, do rozwiązania dramatycznej sytuacji.

 

8.10.24

„Bayerischer Rundfunk” (BR) sygnalizuje pojawienie się w Polsce żołnierzy (120) Bundeswehry pomagających w usuwaniu skutków powodzi, jest to pierwsze tego typu działanie w historii stosunków polsko – niemieckich. „Die Welt” (Indrek Kannik) ustami eksperta (International Center for Defence and Security) zauważa, że w przypadku pokonania Ukrainy Rosja zdobędzie przyczółki do ataku na zachód (w tym Polskę) i da czas do przygotowania do wspomnianego wyżej ataku, zasadniczym celem Moskwy jest włączenie dużych obszarów Ukrainy w skład państwa rosyjskiego i powolna odbudowa imperium na kształt sowieckiego. Według Kannika Niemcy nie rozumieją w pełni i dobrze poziomu zagrożenia, które „… w Niemczech może być inne niż u nas. Z perspektywy Niemiec Polska nadal znajduje się przed Rosją jako rodzaj ochrony. To niebezpieczna wizja…”. Szanse na odprężenie w stosunkach z Rosją są więc co najmniej iluzoryczne. Ekspert ocenia też bardzo krytycznie politykę zagraniczną Scholza, który swoją pasywnością wręcz zachęca Putina do eskalowania agresji co skutkuje konstatacją „…Musimy być przygotowani na konfrontację z Rosją przez następne 20 lat, a także z Chinami i Iranem…”. W kwestii zaś możliwości użycia przez Rosję broni atomowej zauważa, że „…obawy i strach nie są dobrymi doradcami. Ci zaś, którzy się boją, powodują, że Rosjanie posuwają się coraz dalej…”.

 

9.10.24

„Die Zeit” (Ann Applebaum) pisze  o „kardynalnym i niewybaczalnym” błędzie Merkel, który nazywa się Nord Stream 2. Postępowanie Kanclerz w tej kwestii było dla Putina sygnałem, że może więcej. NS 2 miał na celu ominięcie Polski i Ukrainy, a na końcu dawał możliwość ataku na Ukrainę i w gruncie rzeczy ekspansji „autokracji” w świecie. Wojna na Ukrainie delegitymizuje też według Applebaum poczucie bezpieczeństwa i siły w Europie (UE). Przy okazji autorka zaatakowała też Donalda Trumpa i Elona Muska (przypomnijmy to dzieje się prze wyborami prezydenckimi w USA). „Redaktionsnetzwerk Deutschland” (RND – Katja Spiegel) pisze o zmianach zachodzących w TVP, krytykuje przy okazji zmiany przeprowadzane wcześniej przez PiS „TVP informowała w sposób jednostronny i manipulatorski” – Tusk definiowany była jako zależny od Niemiec „zdrajca” i „…dlatego … sięgnął po rygorystyczne środki eliminując fale nienawiści wypływające z odbiorników…”. Autorka pisze też o odpływie widzów od TVP i wzroście znaczenia oraz oglądalności TV Republika, przyczyn oczywiście nie przedstawia swoim czytelnikom.

 

10.10.24

Niemieckie media zauważyły też debatę w Bundestagu na temat ochrony Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w kontekście tego co dzieje się w Polsce (i na Węgrzech) z systemem prawnym, w tym z polskim Trybunałem Konstytucyjnym.

 

11.10.24

Pozostając w tym samy obszarze tematycznym „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Reinhard Veser) odnosi się do apelu Prezydenta Andrzeja Dudy, by sędziowie przestali się „bawić w politykę” mimo tego, że to „…jego obóz…” upolitycznił wymiar sprawiedliwości  Polsce. Wszystko to na marginesie prac na uporządkowanie sytuacji w polskim Trybunale Konstytucyjnym. Według Vesera „…orzeczenia TK odzwierciedlają nadal polityczne interesy PiS…” choć rządowe ustawy mają gwarantować pełną restaurację praworządności i zapobiegać upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości. Analizując sytuację autor świadomie, jak sądzę, zapoznaje przypadek posła Kropiwnickiego i jego „reformatorskich” działań prowadzących do obezwładnienia Trybunału po wyborach 2015 roku, obciążając całą winą za demontaż polskiego wymiaru sprawiedliwości pozostających dzisiaj w opozycji. Nie wspomina też o ordynarnym łamaniu prawa przez rządzących i deklaracjach Tuska o tym, że będzie (w gruncie rzeczy) łamał prawo jeśli mu to będzie potrzebne. Zauważa też, że w czasie rządów PiS „…kierownicze stanowiska w sądach przekazywane były prominentnym przedstawicielom PiS…”, tak jakby teraz było inaczej.

 

11.10.24

Niemieckie agencje informacyjne relacjonowały konferencję ministrów spraw wewnętrznych UE w kwestii ochrony granic wspólnoty. Przy okazji zauważyły wypowiedź Macieja Duszczyka. Który stwierdził, że „…UE ma tylko jedną granicę – zewnętrzną. Jesteśmy absolutnie przeciwni kontroli na granicach wewnętrznych …Powinniśmy skupić się przede wszystkim na tym, jak lepiej zabezpieczyć nasze granice zewnętrzne, ale unikać jakichkolwiek kontroli na granicach wewnętrznych w Unii Europejskiej…”, a Polska jest zdecydowanie przeciwko kontrolom na wewnętrznych granicach UE.

 

12.10.24

„Der Spiegel” odniósł nie bardzo krytycznie do sprawy zaproszenia Krzysztofa Bosaka przez Ambasadę RFN na uroczystości poświęcone „Jedności Niemiec”, parlamentarzysta Konfederacji  zarzucił Marianowi Turskiemu to, że jego przemówienie podczas kolejnych obchodów wyzwolenia Auschwitz było nasycone „skrajnie lewicową retoryką”, a szefostwo Muzeum Auschwitz oskarżył o działania zadowalające „…międzynarodowe kręgi żydowskie…” wbrew interesom Polaków. „Deutsche Welle” (i KNA) opisuje wystawę w Bremerhaven (dah-bremerhaven.de).obejmującą 150 lat wspólnej polsko – niemieckiej historii zatytułowanej „Droga przez granicę jest krótka. Polsko-niemieckie  historie od 1871 r. po dzień dzisiejszy”

 

13.10.24

„ARD” (Martin Adam) wspomina o Tusku, który obiecał na konwencji partyjnej „…twarde, zdecydowane i bezwzględne działania…” przeciwko nielegalnej w migracji. Zauważył też (od siebie dodam lepiej późno niż wcale) prowokacyjne i destrukcyjne działania Łukaszenki i Putina wobec polskiej granicy na wschodzie. W relacji wspomniano też o Sikorskim, który opowiedział się za jednolitym i „czystym” systemem wydawania wiz RP co powinno być antidotum na „…korupcyjne praktyki przy wydawaniu wiz pod rządami byłego narodowo-konserwatywnego rządu PiS…”. W relacji wyraźnie widać brak rozróżnienia między nielegalnym migrantami, a osobami przybywającymi do Polski z legalnymi wizami i do pracy, nie ,ma też ani słowa o skali problemu „wizowego”.

 

14.10.24

„Die Welt” (Klaus Geiger i Philipp Fritz) zajmuje się tym samym problemem, pisząc o odstraszającym przykładzie Niemiec w kwestiach polityki migracyjnej i enuncjacjach Tuska odnoszących się do polityki azylowej (pozbawiona podstaw prawnych zapowiedź zawieszenia prawa azylowego)  „…zawieszenie prawa do azylu zapowiedział Donald Tusk – polityk uważany za proeuropejskiego…” co jest postępowaniem bezprecedensowym. Gazeta interesuje się też stosunkami polsko – niemieckimi po przejęciu władzy w Polsce przez obóz „europejski”, a tu niespodzianka „…Tusk okazuje się być w coraz większym stopniu krytykiem Niemiec. Widać to w takich tematach jak zbrojenie, polityka energetyczna czy właśnie migracje…”. W tych kwestiach Tusk wyprzedza populistów z PiS demontując swoją „…niezależność…”. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wraca do wspomnianego wyżej apelu trzech wschodnioniemieckich polityków o pokój z Rosją. Doczekali się odpowiedzi kilku dyplomatów „… wszyscy mamy nadzieję na rychły pokój. Mogłoby dojść do niego już dzisiaj, gdyby Rosja zakończyła sprzeczny z prawem międzynarodowym atak na Ukrainę” – piszą ambasadorzy Estonii – Marika Linntam, Łotwy – Alda Vanaga, Litwy – Giedrius Poudziunas oraz kierownik polskiej ambasady Jan Tombiński…Jesteśmy dumni z tego, że nasze kraje należą do największych donatorów Ukrainy…” (cyt. za DW).

 

15.10.24

„Handelsblatt” zajmuje się polityką migracyjną w odniesieniu do wspominanych wyżej działań Tuska, odwołuje się też do podobnej postawy Finlandii w odniesieniu do problemu „…premierzy wspominają o uporządkowaniu azylowego bałaganu. Nie potrafią się zgodzić jednak nawet na przyspieszenie europejskiej reformy azylowej. Ostatecznie mogłoby to oznaczać także wcześniejsze wprowadzenie trudniejszej do zaakceptowania ogólnoeuropejskiej zasady dystrybucji uchodźców – tabu dla krajów takich jak Polska…”. „Nordkurier” ( także „Ostsee Zeitung”) donosi tryumfalnie o tym, że centrum dowodzenia „CTF Baltic” (Commander Task Force Baltic)” powstanie w Rostocku, a nie w Polsce. „Deutsche Welle” (Joanna de Vincenz) odnosząc się do zaczynających się targów książki we Frankfurcie wspomina o polskiuch autorach i ich publikacjach. Pojawiają się takie nazwiska jak: Applebaum, Lehnstaedt, Twardoch, Wyleżyńska, Świszczyńska, Loew, Łoziński, Tokarczuk, Różycki, Becker…

 

16.10.24

„Die Tageszeitung” ( Christiana Jakob) jest zaskoczony enuncjacjami Tuska w kwestii prawa azylowego „…po odsunięciu PiS od władzy nic się nie zmieniło w podejściu Polski do praw człowieka wobec przybyszy…”. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Rheinard Veser) twierdzi, że Tusk ma  uzasadnione polityką wewnętrzną sytuacją polityczną powody takiego postępowania. Chodzi o zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce i przejęcie prezydentury z rąk prawicy. „Sueddeutsche Zeitung” (Viktoria Grossmann), pisze o problemach Tuska z jego własnym zapleczem rządowy i krytyce płynącej wobec niego i jego pomysłów ze strony rządowej lewicy. „Die Tageszeitung“ pisze o „prześladowaniach” jakim podlegają w Polsce lekarze aborterzy „Prześladowani za człowieczeństwo" (dr. Janusza Rudzińskiego i dr Marię Kubisę). Dodajmy oboje pracują „po stronie niemieckiej…”” i nie widzą w swoich działaniach naruszenia prawa. Gazeta wspomina też o gwałtownych zejściach śmiertelnych kobiet, którym odmówiono aborcji. O prawie obowiązującym w Polsce w tych kwestiach gazeta pisze, że to „…prawo średniowieczne…”. Lekarze wspominają też o próbach zastraszania realizowanych „…przez śledczych bliskich partii PiS…”. Jak widać w redakcji „TAZ” czas się zatrzymał i PiS nadal rządzi w Polsce. Agencje i największe niemieckie tytuły prasowe donoszą o rozpoczynającym się szczycie Rady Europejskiej. Tusk przedstawiany jest w tych komunikatach jako „najostrzejszy” gracz twardo walczący (w porozumieniu z Ursulą von der Leyen) o polskie interesy.

 

17.10.24

Relacjonując szczyt „emigracyjny” szczyt Unii niemieckie media zwracają uwagę na stanowisko Tuska w kwestii azylowej i reakcje partnerów na  „….czasowe i terytorialne zawieszanie prawa azylowego…”. Reakcje te według polskiego premiera były pozytywne, wszyscy w Europie mają rozumieć szczególną sytuację w Polsce, a „…Decyzje to ja będę podejmował w kraju. Ja nie czekam na decyzje tutaj. Dla mnie było ważne, żeby tu nie było negatywnych decyzji wobec naszych pomysłów i na pewno nie będzie…” (cyt. za DW). Polska zaś „…ugrała swoje…”, a Tuska wraca do Polski z tarczą. Podkreślono też irytację Polski wprowadzeniem stałych kontroli granicznych przez Niemcy.

 

18.10.24

Na Targach Książki we Frankfurcie (między innymi doniesienia „KNA”)odnotowano wystąpienie Ann Applebaum „…amerykańsko – polskiej historyczki…” (laureatka Nagrody Pokojowej Niemieckich Księgarzy). Ostrzegała przed upadkiem Ukrainy, który może generować potężne koszty dla Europy. Zwróciła też uwagę na zbliżające się wybory prezydenckie w USA twierdząc, że wynik może być kwestią otwartą. Wspominany wcześniej mord popełniony na Czesławie Kukuczce przez funkcjonariusza STASI (1964) na przejściu granicznym Friedrichstrasse skończył się wyrokiem skazującym (10 lat więzienia), a skazany złożył od niego apelację, poinformowała „DPA”.

 

19.10.24

„Sueddeutsche Zeitung“ (Josef Keinberger) pisze „W grudniu ubiegłego jako nowy polski premier na szczyt unijny, przyjmowany był jak zbawca Europy. Pokonał prawicowo-populistyczny PiS, odzyskał władzę i obiecał skierować swój kraj z powrotem ku wartościom Unii Europejskiej. Zaskakujące jest więc, iż przed szczytem w tym tygodniu zachował się, jakby działał z ramienia szefa PiS Kaczyńskiego albo jakby był w sojuszu z Orbanem…“. Dziennikarz zwraca też uwagę na to, że cokolwiek Tusk wynegocjował podczas szczytu, wynegocjował to z trudnością, uważa też, że na postawie Tuska kładzie się cieniem zbliżająca się kampania prezydencka w Polsce. Wpływa to wyraźnie na jego postawę utwardzając ją. „Der Spiegel” zauważył pracę niemieckiego historyka Bastiana Matteo Scianny, pisze o błędach niemieckiej polityki wobec Rosji. Pojawiają się w niej wątki „polskie”. Nasz kraj, w osobie Lecha Kaczyńskiego miał rozważać podłączenie się do Nord Stream chcąc zwiększyć import gazu z Rosji pomijając przy okazji Ukrainę.

 

20.10.24

„Berliner Zeitung” (Witold Mrozek) zastanawia się nad tym „Czy Tusk skończy tak jak Orban?”: „…W Polsce narasta się konserwatywna narracja. Liberałowie w ośrodkach miejskich jak Warszawa oczekują homogenicznego etnicznie kraju bez muzułmanów…”. Dzieje się to w kraju monoetnicznym, gdzie nie ma napięć na tle narodowym, a Tusk jeszcze potęguje nastroje niepokoju, a „…liberalna postawa wyborców Tuska jest selektywna. Akceptacja dla praw jednej grupy społecznej (kobiety) i wykluczanie praw innej (uchodźcy, imigranci)”. Tusk ewoluuje więc niebezpiecznie w stronę postawy jaką prezentuje publicznie Orban. Autor ma nadzieję, że nie skończy jednak jak premier Orban. „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (Thomas Gutschker) odnosząc się do brukselskiego szczytu wspomina jakie Tusk otrzymał od Bałtów. „RBB” analizuje zmiany jakie mogą nastąpić, w sytuacji na polsko – niemieckiej granicy, po wprowadzeniu w życie zawieszenie prawa azylu przez Polskę.

 

21.10.24

„Berliner Zeitung” wspominając o ponownej emigracji (tym razem z Niemiec do Polski) Jacka Dehnela pisze o głębokim kryzysie w jakim znajdują się Niemcy  „…Mądrzy Polacy wyjeżdżają z Berlina do Warszawy, bo ‚państwo niemieckie stosuje mobbing…z dużą ulgą myślę o opuszczeniu tego upadłego kraju…minęły czasy Berlina jako symbolu wolności…”. Dehnel odnosi się też do „…tradycyjnego pruskiego chamstwa…”, które można wpisać na listę „…niematerialnego dziedzictwa UNESCO…”.

 

22.10.24

„Barometr Polska-Niemcy“ badał jak po okresie „smuty” rządów PiS wyglądają stosunki polsko – niemieckie. Informuje o tym „Deutsche Welle „… Ostra antyniemiecka retoryka i pokazywanie Niemiec w złym świetle przez lata rządów Prawa i Sprawiedliwości trwale wpłynęły na poglądy Polaków i zmiana władzy w Polsce nie zahamowała tego trendu – komentuje wyniki współautor badania, socjolog dr Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie…Jednocześnie widać, że na podatny grunt padło w ostatnich latach koncentrowanie uwagi na trudnej polsko-niemieckiej historii i domaganie się od Niemiec reparacji za zbrodnie drugiej wojny światowej. Wyraźnie wzrósł bowiem odsetek Polaków (aż o 15 punktów proc.) uważających, że kluczowym tematem w relacjach polsko-niemieckich powinna być przeszłość. Mimo tego wzrostu, blisko połowa Polaków (49%) i dwie trzecie Niemców (64%) jest przekonanych, że we wzajemnych stosunkach należy przede wszystkim koncentrować się na sprawach teraźniejszych i na przyszłości…” (cyt. za DW). Jedna z autorek raportu Łada – Konefał twierdzi, że pozytywne jest to, że nowe trendy we wzajemnych stosunkach są wcielane w życie. Przyznaje też (!!!), że „…W ostatnich latach Polska miała w Niemczech wyjątkowo złą prasę, a negatywne komentarze dotyczyły wielu dziedzin funkcjonowania kraju. Z najnowszego badania wynika, że nastąpiła tu wyraźna poprawa. Oceny funkcjonowania polskiego państwa w różnych dziedzinach poprawiły się o co najmniej cztery aż do czternastu punktów procentowych. Największą poprawę odnotowaliśmy dla argumentu szanuje się zasady demokracji i rządów prawa, czyli temacie najbardziej krytykowanym, także w niemieckich mediach, w ostatnich latach…”. We wzajemnym postrzeganiu (strona polska) dużą rolę odgrywa też historia „…Nieduża jest grupa Niemców, u której hasło >>Polska<< wywołuje skojarzenia z historią. W najnowszym badaniu to 6 procent (przy czym tylko 2,5 procent dotyczy drugiej wojny światowej czy tematu reparacji). Śladowe są, rozpowszechnione w przeszłości, skojarzenia z Polską jako krajem nieporządku czy Polakami jako złodziejami. Negatywnego wydźwięku nie mają już także skojarzenia z Polakami podejmującymi pracę w Niemczech, co także wyglądało inaczej w przeszłości. Jak czytamy w raporcie, obecnie odpowiedzi z tego zakresu albo jednoznacznie chwalą Polaków, uznając ich za dobrych pracowników, albo są neutralne. Już prawie wcale nie ma mowy o zabieraniu Niemcom pracy czy zaniżaniu płac...” (wszystkie cytaty za DW).

 

23.10.24

Niemieckie agencje doniosły o „złamaniu praw kobiet” przez Polskę. To naruszenie dotyczyło głównie kwestii aborcyjnych. Wszelkie próby nowelizacji obowiązującego prawa są blokowane przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Przytaczano dyskusję w Parlamencie Europejskim na ten temat cytując wypowiedzi polskich europosłów.

 

24.10.24

Media antycypując możliwy wynik wyborczy w USA zaczęły się zastanawiać kto będzie mógł (i potrafił) rozmawiać z Trumpem. Wśród potencjalnych reprezentantów Europy oprócz Marka Rutte, Vivtora Orbana i Giorgii Meloni pojawia się także Andrzej Duda „…Biorąc pod uwagę strategiczną pozycję Polski na wschodniej flance NATO, utrzymywanie silnych relacji z USA jest postrzegane jako kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego, niezależnie od przynależności politycznej…” (cyt. za DW). „Tageszeitung“ (Florian Heilmeyer) wspomina o koszmarnym budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oceniając go jako „odważny” łącząc tę budowę z polityką i w prosty sposób opisując tę nieudaną konstrukcję jako „…otwarty, przeszklony oddech…” po „dusznej atmosferze rządów nacjonalistów z PiS”, który obsadzał stanowiska dyrektorów w instytucjach kultury swoimi ludźmi (tak jakby wcześniej i teraz było inaczej). Przy okazji porównuje PiS do AfD i austriackiej FPO.

 

25.10.24

Odnotowana została też wizyta Tuska w Belgradzie, gdzie obiecywał akcesję państw z zachodu półwyspu Bałkańskiego do Unii. Tusk fragment swojego przemówienia wygłosił po Serbsku. Swoją narrację podczas wizyty w sposób wyraźny prowadził konfrontacyjnie wobec Rosji, która grając o swoje interesy, jest na Bałkanach bardzo aktywna we wszystkich wymiarach.

 

26.10.24

„Deutsche Welle” przeprowadziła rozmowę (z Johnem Radzilowskim) na temat możliwego wpływu Polonii na wynik wyborów w USA. Wynika z niej (między wierszami), że może to być wpływ znaczący, a sympatie Polaków z USA przesunęły się lekko w kierunku Republikanów.

 

27.10.24

Cytowana wyżej rozmowa z Jackiem Dehnelem („Newsweek” 20.10.24) wywołała spore i zróżnicowane reakcje w sieci i przestrzeni medialnej. Dominują zdziwienie i zaskoczenie, ktoś nawet zdefiniował Dehnela jako „…pożytecznego idiotę…”. Nie wszyscy godzą się z wizjami pisarza choć w rankingu miast najlepszych do życia Berlin plasuje się za Warszawą. Liczba Polaków w Berlinie jest spora, zajmowaliśmy niedawno drugie miejsce po Turkach, ale ostatnio wyprzedzili Nas Ukraińcy. Generalnie opinia o mieście i Polakach z nim mieszkających jest o wiele lepsza od tej, którą artykułował Dehnel. W maju w Weimarze otwarto „Muzeum pracy przymusowej” z Danielem Logemannem rozmawia na jego temat „Deutsche Welle”. Szef muzeum widzie w nim antidotum na prawicowy populizm i „podprogowe, rewizjonistyczne” działania AfD. Wspomina też o pogróżkach jakie otrzymuje on sam i jego koledzy. Dodaje też, że „…Nie do pomyślenia byłaby sytuacja jak w Muzeum II wojny Światowej w Gdańsku, gdzie tak po prostu zwolniono dyrektora Pawła  Machcewicza. To był akt samowoli…”. Przy okazji analizuje też oblicze niemieckiej polityki historycznej „…Polityka historyczna jest odmiennie rozumiana w Polsce i Niemczech. My, niemieccy historycy podchodzimy krytycznie do polityki historycznej. To pojęcie sugeruje, że spojrzenie na historię sterowane jest z zewnątrz. W Polsce polityka historyczna traktowana jest bardziej pozytywnie, jako coś, co buduje tożsamość. My dystansujemy się od polityki historycznej. Miejsca pamięci i muzea  działają niezależnie od politycznych wytycznych rządu…”. Krytykuje też politykę odszkodowań wypłacanych robotnikom przymusowym przez rząd RFN, stwierdzając, że nie ma się czym chwalić. Przy okazji warto zwrócić uwagę na ewenement Daniel Logemann był w latach 2010-2015 kuratorem w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odpowiedzialnym  za część wystawy stałej dotyczącej pracy przymusowej w Trzeciej Rzeszy. „ARD” informowała o krytyce jaka spadła na Olafa Scholza (ze strony Friedricha Merza CDU) za brak zaproszenia przedstawiciela Polski na pożegnalne spotkanie z Joe Bidenem co ocenił jako ciężki błąd, bez Polski bowiem (i innych krajów Europy Wschodniej) nie da się osiągnąć stabilizacji i bezpieczeństwa.

 

28.10.24

„Die Welt” (Philipp Fritz) odnosi się do wypowiedzi byłego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Rajmunda Andrzejczaka, który mocno stawiał na wsparcie Ukrainy, a teraz stwierdził, że w przypadku jakiegokolwiek ataku Rosji na terytorium Litwy należy ostro odpowiedzieć „Nie pierwszego dnia, ale w pierwszej minucie. Uderzymy we wszystkie strategiczne cele w promieniu 300 km. Zaatakujemy bezpośrednio Petersburg” (cyt. za DW). Fritz ocenia tę wypowiedź jako nietypowe dla NATO „…pobrzękiwanie szabelką…”. Przy okazji ustawia w jednym szeregu PiS i PO w kontekście pomocy niesionej przez Polskę Ukrainie. W Warszawie założono, że „… że porażka Ukrainy miałaby bardziej drastyczne konsekwencje dla bezpieczeństwa Europy niż rozpad Rosji; że rosyjski atak na wschodnią flankę NATO jest bardziej prawdopodobny, jeśli Rosja nie poniesie miażdżącej porażki w Ukrainie. Jest to przeciwieństwo >>rozwiązania ratującego twarz<< Władimira Putina, o którym mówi się w Berlinie czy Waszyngtonie…” (cyt. za DW). „Die Welt” (Dirk Schuemer) pisze o powieści Mikołaja Łozińskiego „Stramer”  (2019) wydanej w tym roku po przekładzie na język niemiecki – jest to saga żydowskiej rodziny mieszkającej w Polsce (książka stała się wg piszącego bestsellerem nad Wisłą).

 

28.10.24

Z kolei „Frankfurter Allgemeine Zeitung” uczcił setną rocznicę urodzin Zbigniewa Herberta wspominając Jego drogę i osoby, które współpracowały z genialnym poetą w Niemczech, w tym szczególnie Karla Dedeciusa. Opisuje też „niemiecką odyseję” i Jego europejskie peregrynacje. Do dzisiaj ważne są herbertowskie ślady pozostające w Niemczech.

 

30.10.24

„Deutsche Welle” doniosła o remoncie Domu Polskiego w Bochum, w Zagłębiu Ruhry. To zabytek z okresu początku XX wieku będący siedzibą Związku Polaków w Niemczech. Nazywany był  „małą Warszawą”. Po wybuchu wojny (1939) został przejęty przez państwo Hitlera. Teraz po latach starań ma rozpocząć się odbudowa i remont, planowane zakończenie prac na wiosnę 2026. „DPA” donosi o wizycie Franka Waltera Steinmeiera w Grecji i komplikacjach, które wynikają z żądań reparacyjnych Aten kierowanych pod Aresem Berlina, to istotne w kontekście niezałatwionych (i uzasadnionych) pretensji Polski. Agencje donoszą o wypowiedziach Nancy Faeser (Minister Spraw Wewnętrznych RFN) odnoszących się do kwestii kontroli granicznych podczas spotkania z jej polskim odpowiednikiem Siemoniakiem. Niemiecka minister zwróciła uwagę na to, że potrzeba wspólnego prawa systematyzującego kwestie azylowe i ochrony zewnętrznej granic i wtedy „…będzie można zrezygnować z kontroli granic wewnętrznych… wtedy kiedy te kroki zadziałają, wtedy nie będziemy potrzebowali kontroli na granicach wewnętrznych…”.

 

31.10.24

„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ (Reinhard Mueller) nie kryje oburzenia greckimi żądaniami odszkodowawczymi zaznaczając, że Niemcy uznają swoją odpowiedzialność historyczną i moralną za zbrodnie popełnione w czasie II Wojny Światowej powinny jednak dobrze zastanowić się nad taktyką w tej kwestii bowiem „…w Polsce i we Włoszech niemieckie stanowisko najwyraźniej nie prowadzi do pokoju…“, a tym samym trafia w pustkę. Poza tym kwestia odszkodowań został już dawno rozwiązana (!?). Nie dość tego, istniały przecież też zbrodnie na Niemcach, których „…nie da się zilustrować liczbami…” nie są też do tego wszystkiego potrzebne „…wyblakłe weksle…”.

 

1.11.24

„Der Spiegel” (Konstantin von Hammerstein) zastanawia się nad stanem stosunków polsko – niemieckich, przy okazki pyta o brak Tuska podczas wizyty Bidena w Berlinie, sugerując przy tym „brak chemii” między Scholzem, a polskim premierem. Hammerstein kpi z oficjalnych wyjaśnień Berlina, zwraca też uwagę na to co mówi się w Warszawie, a mówi się, że Tusk jest rozczarowany Niemcami i „…niczego od nich nie oczekuje…” a w obu stolicach rozkręca się „…spirala wzajemnych rozczarowań…”. Wiele z tego, jak uważa autor, wynika z osobowości obu polityków (Scholza i Tuska), a także sytuacji wewnętrznej w Polsce (Tusk boi się oskarżeń o bycie „niemieckim agentem”). Polacy zaś oczekują na (jakieś) propozycje z Niemiec, które nie nadchodzą. Nie ma też akceptacji dla polskich i „bałtyckich” sugestii wzmocnienia wschodnich rubieży wspólnoty za pieniądze Unii. Nie bez wpływu na wzajemne kontakty pozostają też niemieckie oskarżenia o współudział Polski destrukcji Nord Stream i wprowadzone przez Niemcy stałe kontrole na granicach. Tak czy inaczej Tusk staje się zakładnikiem polsko – niemieckiej trudnej przeszłości.

 

2.11.24

„Deutsche Welle” (Dariusz Cierpiałkowski | Bartosz Dudek) zajmuje się rolą Polonii amerykańskiej  w nadchodzących wyborach prezydenckich. Indagowani w tej kwestii badacze (John Radzilowski, Domnik Stecula, Wojciech Dworak, Katarzyna Kucharska) nie dają jednoznacznej odpowiedzi na to kogo wybiorą ostatecznie Polacy mieszkający za oceanem. Twierdzą przy okazji, że w zasadzie i na bieżąco szanse na poparcie tego lub innego kandydata do prezydentury są prawie równe. „Der Tagesspiegel” zwraca uwagę na wprowadzenie stacjonarnych kontroli na wszystkich granicach Niemiec. Przy okazji dyskutuje się kwestie wojny na Ukrainie i ni z tego ni z owego okazuje się (co rzadkie w niemieckiej prasy), że na polską granicę jest wywierana presja „…Rosja i Białoruś nadal przemycają celowo migrantów do Polski, aby zdestabilizować Europę…”,  a Donald Tusk jest „…sercem operacji obronnej…” przeciwko dywersyjnym działaniom Białorusi i Rosji. O działaniach PiS w tej kwestii nie znajdziemy, w materiale, ani słowa. Gazeta zauważa też i to, że w opiniach licznych polityków jakiekolwiek kontrole nie powstrzymają migracji i szmuglu ludzi. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) zauważa to co powiedziała Nancy Faeser, że kontrole będą trwały tak długo jak długo będą istniały powody dla których zostały wprowadzone. „Deutschlandfunk” (Peter Sawicki) stwierdza, że sytuacja na granicy jest trudna i „…napięta…”. Przywołuje też opinie Polaków, ludzi pogranicza.

 

3.11.24

„Berliner Zeitung” (Klaus Bachmann) twierdzi, że zasadniczy problem w stosunkach polsko – niemieckich uważa, że ani w Polsce ani w Niemczech nie traktuje się tych stosunków jako istotne. Warunkiem osiągnięcia zgody powinno być niemieckie „przepracowanie” (który to już raz złośliwie zapytam) przeszłości „…żeby pogodzić się ze sobą, przeszłość trzeba przepracować, mieć do niej dystans, wyrazić żal, przeprosić i zadośćuczynić…”. Co oczywiste podaje tu jako przykład stosunki RFN z Izraelem. Wskazuje też, niejako przy okazji, na pewien paradoks, Niemcy mają bardzo dobre stosunki z Francją, której za nic nie przeprosili i nie wchodzili w dyskusje „reparacyjne”. Przechodząc na powrót do kwestii „polskich” twierdzi, że wspominane wyżej „przepracowanie” (jeśli przyjąć rozumienie tego pojęcia za Freudem) dotyczy poszczególnych osób nie całych społeczności narodowych. Nie dość tego Niemcy nie będące teraz monoetniczne będą miały z Polakami spory problem. Inaczej mówiąc Niemiec Abdullach nie ma nic wspólnego z niemieckimi zbrodniami z lat 1939 – 1945, czemu więc miałby czuć się winny !? Nie ma więc szans, by niemieckie „przezwyciężanie przeszłości” było celowe, ergo jest zupełnie bezsensowne i niepotrzebne. Bachmann odwołuje się też do badań „Deutsches Polen Institut” z Darmstadt (wspominanych wyżej), które zawierają pozytywną ocenę rozwoju kontaktów polsko – niemieckich. Wszystko to wbrew złej propagandzie PiS. Zwraca jego uwagę wysoka akceptacja Polaków dla „…roszczeń reparacyjnych….” wynosząca więcej niż 70% ogółu badanych. Paradoksalnie autor twierdzi, że Polacy w ostatnim czasie odeszli od rozumienia swojej pozycji w świecie (i historii) jako „…romantycznego mitu zbiorowej ofiary…” pozostając przy postawach bohaterskich. Istotny fragment współpracy Bachmann widzi w kooperacji obu armii, niemożliwej za czasów PiS „…Błaszczak nie chciał znaleźć się w sytuacji, gdy ktoś mógłby go zobaczyć z Niemieckim wojskowym, najprawdopodobniej z obawy, że ktoś doniesie Kaczyńskiemu, a jego kariera skończy tak, jak Czaputowicza,  zwolnionego po dwóch latach, gdyż nie był wystarczająco antyniemiecki…” (znając dobrze realia polskiej polityki zagranicznej uważam, że Bachmann w tym momencie albo świadomie kłamie, albo miał wysoką gorączkę, gdy pisał te słowa, w najlepszym przypadku nie zna się na sprawie ale czuje się upoważniony do pisania o niej – tak czy siak nie wychodzi to dobrze). Publicysta uważa też, że Tusk zamiast się obrażać za wprowadzenie kontroli na zewnętrznych granicach Niemiec powinien się z tego cieszyć, gdyż ograniczają one migrację.

 

3.11.24

„Deutsche Welle” (Aureliusz M. Pędziwol) rozmawia z Januszem Lewandowskim w związku z powołaniem Piotra Serafina na unijnego Komisarza ds. budżetu. Lewandowski chwali Polskę za aktywną politykę finansową prowadzoną w Unii i sukcesy w zdobywaniu funduszy. Od Serafina oczekuje obrony regionalnych uwarunkowań budżetowych, boi się też, że ewentualna wygrana Trumpa utrudni polskiemu nominatowi pracę w sferze, którą się interesuje. Przy okazji zauważa, że Europa powinna sama rozwijać i udoskonalać swoje zdolności militarne, tak by polegać tylko na samej sobie. Unia musi (i powinna) dać sobie z tym radę, ba nawet może zastąpić USA w udzielaniu pomocy Ukrainie. Ma przecież, w zasadzie, nieograniczone możliwości, musi tylko chcieć. Lewandowski, jako liberał, jest też przeciwny konfiskacie rosyjskich aktywów finansowych.

 

5.11.24

„DPA” poinformowała o zatrzymaniach określonej liczby osób podejrzanych o udział w prawicowej grupie ekstremistycznej. Aresztowania miały miejsce w Niemczech i w Polsce (w Zgorzelcu) mieli oni planować czystki etniczne i chcieć podbić obszary Saksonii w celu stworzenia tam państwo na wzór narodowo – socjalistycznego. „Deutsche Welle” (Aureliusz M. Pędziwol) rozmawia z Krzysztofem Ruchniewiczem nowomianowanym dyrektorem „Instytutu Pileckiego”. Dziennikarz pyta o perspektywy, plany i pomysł na działanie Instytutu, także w kontekście funkcjonujących za granicą filii (szczególnie tej w Rappreswillu) „… Nie mogę się na razie wypowiadać na ten temat, ponieważ najpierw muszę poznać związaną z tym dokumentację, a zwłaszcza podpisane umowy…”. Padają także pytania o przyszłość dotychczasowej kadry kierowniczej Instytutu (w tym konkretnym przypadku filii w Berlinie). Tu także wypowiedź Ruchniewicza jest wymijająca „…Chciałbym więc najpierw zapoznać się z dokumentacją, porozmawiać z pracownikami, zapytać, jakie mają plany, jeżeli chodzi o rozwój tej filii Instytutu...”. Odpowiadając na pytanie dziennikarza Ruchniewicz nie twierdzi, że chciałby likwidować Instytut tylko bardziej go „unaukowić” a punktem docelowym twierdzi, że „…kluczową kwestią jest dla mnie zaproponowanie spójnego programu badawczego. Tak by można było powiedzieć, że Instytut Pileckiego zajmuje się takimi i takimi sprawami, i że w tym a tym się specjalizuje. Program, który zaproponowałem Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego będę chciał przedyskutować z pracownikami i zachęcić ich do jego realizacji. Być może w przyszłości będzie konieczna na przykład nowelizacja ustawy o Instytucie Pileckiego...”. Nowy dyrektor uważa, że około roku zajmie mu dojście do pełnej orientacji w sprawach przejętej przez niego placówki. Później „…wypracujemy z ministerstwem pełną propozycję planu pracy i przedstawimy ją publicznie…”.

 

7.11.24

„Deutsche Welle” rozmawia z dr Ulrike Franke z „Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych” o skutkach wyboru Trumpa na Prezydenta USA. W tekście znajdują się odniesienia do możliwości polityków europejskich w kontaktach z elektem „… wracamy do potencjalnych przywódców, którzy mogliby stawić czoła Trumpowi. Myślę, że Donald Tusk jest interesującym kandydatem i może wyjść z tego wszystkiego ważniejszy niż wcześniej. Również Mark Rutte, nowy sekretarz generalny NATO, odgrywa teraz znacznie ważniejszą rolę. Został wybrany również z nadzieją, że poradzi sobie z Trumpem - tak jak to zrobił już w przeszłości. Keir Starmer może być kolejnym potencjalnym liderem, ale Wielka Brytania nie jest już w UE. Hiszpanie nigdy nie byli wystarczająco tu obecni, a premierka Włoch nie ma europejskiego poparcia, bo jest skrajnie prawicowa. Zatem – oczy na Rutte i Tuska…” (cyt. za DW). Większość niemieckich agencji prasowych interesowała się wyborem nowych komisarzy UE. Oczywiście nie zabrakło opinii dotyczących Piotra Serafina, którego kandydatura wydaje się niekwestionowana, głównie ze względu na fachowość  i głęboką wiedzę w zakresie tematyki, którą ma się zajmować. Ten stan rzeczy potwierdziły przesłuchania kandydata. Dodać też należy i to, że zauważono „właściwe” poglądy polityczne Serafina, który mówił o Trumpie i o zagrożeniach, które mogą wynikać z jego prezydentury. Podkreślał też nauki wynikające z epidemii C 19 dla ekonomii i organizacji UE, znaczenie nowych technologii, kwestii klimatu dla rozwoju, a także co niezmiernie istotne praworządności co chciałby ściśle powiązać z wypłatami funduszy europejskich, co musi być jednak oparte na solidnych podstawach prawnych. Do tego będzie potrzebna współpraca z nowym unijnym komisarzem sprawiedliwości. Serafin wspomniał też o konieczności zwiększenia budżetu wspólnoty. Jest więc dla tej kandydatury „zielone światło”.

 

9.11.24

„Deutsche Welle” w kolejną (już 35) rocznicę zburzenia muru w Berlinie wspomniała o jego „polskich ofiarach”. Przy nielegalnym przekraczaniu tej zapory miało zginąć co najmniej 140 osób (choć fachowcy twierdzą, że lista ofiar musi być znacznie większa) w tym 2 z Polski (25 latek Franciszek Piesik i wspominany już wyżej Czesław Kukuczka). Co ciekawe większa część oskarżonych przez niemieckie organa sprawiedliwości funkcjonariuszy STASI nie trafiła do więzień (siedziało według DW tylko 2 na 250 tysięcy) gdyż wyroki w większości przypadków sądzonych spraw zapadały w zawieszeniu lub szybko były bardzo łagodzone. „Der Spiegel” (Jan Puhl) wspomina o roli „…ostatniego bastionu konserwy…” jaką pełni w dzisiejszej Polsce Prezydent Andrzej Duda, który utrudnia, jak może zmiany wprowadzane w Polsce przez proeuropejski rząd Donalda Tuska. Nadzieję na poprawę sytuacji Puhl upatruje w zbliżających się wyborach prezydenckich w Polsce. Typując szanse możliwych kandydatów do startu w wyborach Puhl typuje szefa IPN Karola Nawrockiego, Przemysława Czarnka i Mateusza Morawieckiego. Po stronie „demokratycznej” widzi Rafała Trzaskowskiego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, którego szanse, w wyścigu o nominację, miały według dziennikarza wzrosnąć po zwycięstwie Trumpa. Puhl nie zapomina też o Hołowni cieszącym się wysokim zaufaniem społecznym. Podczas obchodów kolejnej (35) rocznicy pokojowego przewrotu w Niemczech (9 listopada) pisarz Marko Martin „…w kwadrans Martin przeprowadził przegląd i rewizję ostatnich 35 lat historii. Steinmeier był wściekły …”. Martin rozpoczął pozdrowień dla działaczy Solidarności (Borusewicz) obecnych na miejscu  przypominając koniec lat osiemdziesiątych i ówczesny stosunek Niemców ze wschodu i zachodu do Polaków i fenomenu Solidarności „…zamiast pracować, strajkują, domagają się wolności i grają nam na nerwach…” z kolei Egon Bahr w 1982 roku określił Solidarność jako „…zagrożeniem dla światowego pokoju…”. Pisarz zarzucił też Steimeierowi, że swoją polityką (przypomnijmy dzisiejszy Prezydent RFN był wcześniej ministrem spraw zagranicznych republiki) zachęcił Putina do agresji , donosiła Sueddeutsche Zeitung.

 

10.11.24

„Handelsblatt” informuje, że  szef  polskiego rządu awizuje plany rozmów z krajami partnerskimi – celem ma być przygotowania Europy pod względem bezpieczeństwa na nową kadencję Donalda Trumpa, „…w sposób oczywisty nie planuje w tym przedsięwzięciu udziału Niemiec”. Wymienia się w tekście różne tego przyczyny i tę także, że między obu politykami nie ma „…chemii…”.

 

11.11.24

„Die Welt“ informuje (w ślad za Reuterem), że Chiny ukarały Polskę za poparcie europejskich ceł na chińskie samochody elektryczne. Polska ma w tym przypadku służyć za przykład dla mniejszych państw europejskich „…pokazuje to, jaką presję chiński rząd wywiera na Europę i jej producentów samochodów … Działania odwetowe ze strony Chin to cios dla polskiego zakładu Stellantis, który może zagrozić miejscom pracy…“. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) zajmuje się konfliktem polsko – ukraińskim (chodzi o „Wołyń” odbijający się także w polityce bieżącej). Autor wspomina tu o tym co powiedział wicepremier Krzysztof Gawkowski, który surowo ocenił Kijów za, jak to określił, próbę prostego wciągnięcia Polski w otwarty konflikt z Moskwą i ciągłe ukraińskie żądania sprzętowe wobec Polski, a także brak wdzięczności za polską pomoc w czasie trwającej wojny. W odniesieniu do przeszłości Locke przypomina, że „…Polska, uchwałą Sejmu z 2016 roku, zdefiniowała „Wołyń” jako ludobójstwo. Ukraina tego nie zaakceptowała, zaprotestowała i nadal honoruje ludzi odpowiedzialnym za masakry tytułem >>Bohater Ukrainy'<<…”. Generalnie stosunki polsko – ukraińskie mimo starań nie są w tej chwili najlepsze i nie wiadomo czy się poprawią.

 

12.11.24

„Sueddeutsche Zeitung” odniósł się do sygnalizowanych przez Donalda Tuska planów europejskich rozmów  o bezpieczeństwie (wszystko to po wyborczym zwycięstwie Trumpa w USA). Gazeta zwraca uwagę Nat to, że Scholz nie zaprosił Tuska na berlińskie spotkanie z Bidenem i w sposób oczywisty stara się odsunąć go od decydowania (nawet tylko rozmawiania) o kwestiach ukraińskich. Pisząca dla gazety Victoria Grossmann zauważa, że „…nikt nie powinien być zaskoczony, że Tusk chce wiodącej roli dla swego kraju…Donald Tusk ma zatem całkowitą rację, gdy widzi dla Polski >>zasadniczą rolę<< w europejskiej polityce obronnej…”. Grossmann zauważa także (podobnie jak Handelsblatt) brak dobrej chemii między Tuskiem, a Scholzem „...wydaje się, że Tusk chciałby zająć pozycję prymusa w europejskiej polityce obronnej i zepchnąć z tego miejsca Niemcy – ponieważ Berlin nie daje rady wyzwaniom. Można to traktować jako afront…”. To o czy pisze dziennikarka ma, według niej, także i elementy związane z polską polityką wewnętrzną. Zbliżają się powoli wybory prezydenckie i warunkiem utrzymania obecnego proeuropejskiego kursu przez Polskę jest wygranie tych wyborów przez kandydata Tuska bo PiS „…depcze mu po piętach…”, a Prezydent Duda utrudnia rządzenie. Dodajmy jeszcze, że do 12/13.11.24 nie zaobserwowałam w niemieckich mediach poważnej analizy przeprowadzonego w Warszawie jedenastego listopada marszu.  

 

Podsumowanie

Teraz krótkie resume tego co przedstawiliśmy wyżej. W analizowanej narracji niemieckiego przekazu medialnego, powoli źródło wszelkiego zła, czyli PiS zastępuje Prezydent RP. Ten bezustannie przeszkadza w odbudowywaniu tego co zniszczyła partia Kaczyńskiego. Nie oznacza to równocześnie tego, że antypisowskie resentymenty wygasły. Nie, nic z tych rzeczy, są jednak nieco słabsze i eksploatowane wtedy, gdy to potrzebne. A jeśli trzeba (a trzeba, w zasadzie cały czas) to zapomina się o dokonaniach PiS, np., w kwestii obronności, ochrony granicy, polityki socjalnej, którą przez bardzo długie lata chlubiła się Republika Federalna Niemiec.

Przy okazji warto zauważyć, że między innymi ze względu na wysoce rozwinięty „socjal” (abstrahując od „Herzlich Willkommen” Angeli Merkel) Niemcy stały się Mekką emigracji wszelkich rodzajów od tej politycznej po ekonomiczną. Szeroko relacjonowana jest sytuacja wewnętrzna w Polsce i widać w tych informacjach zasadniczą myśl przewodnią. Wygląda ona następująco - wszystko idzie w dobrym kierunku, nie zwraca się uwagi na masowe protesty i demonstracje (Marsz 11 listopada pominięto wzgardliwym milczeniem, nie mówiąc już o jego liczebności), zapaść służby zdrowia, rosnące gwałtownie ceny, potężny deficyt budżetowy wygenerowany od grudnia ubiegłego roku, słabnięcie polskiej gospodarki, demontowanie, a przez to demolowanie systemu prawnego, które można zasadniczo zdefiniować jako burzenie fundamentów państwowości polskiej. Działania rządu określane są (w ślad za „doktryną Bachmanna”) mianem „przywracania praworządności” i paradoksalnie chwalone jako wzmacnianie Polski, która pod rządami Tuska wyrasta niemalże na europejską potęgę. Jeśli chodzi o premiera polskiego rządu z jednej strony przypisuje się mu zupełnie nadprzyrodzone zdolności, z drugiej zwraca się uwagę na rosnące napięcia między Tuskiem, a Scholzem (Berlinem a Warszawą). Sprawia to jednak wrażenie jakby nieudolnie chciano dać polskiemu politykowi alibi, że jest antyniemiecki (równocześnie troszkę przycierając mu rogów i sygnalizując „uważaj bo możemy się nieco pogniewać, a wtedy …”), co może być potrzebne w kontekście zbliżającej się kampanii prezydenckiej w Polsce. Krytyczne słowa w odniesieniu do Tuska artykułują nie tylko polskie feministki – chodzi o kwestie aborcyjne, tu polski premier miał oszukać środowiska feministyczne i aborcyjne obiecując wiele, a robiąc w „tych kwestiach” mało i nieudolnie czyli faktycznie nieefektywnie. Wydaje się, że akurat wykazywana tutaj wściekłość i krytyka są prawdziwe. Ciekawe jest podejście do kwestii relacji historycznych Polski i Niemiec. „W okolicach” rocznic (1.09.39, Powstanie Warszawskie…) powtarzane jest jak mantra, że Polacy potrzebują większego zrozumienia swoich wojennych traum, że Niemcy, w zasadzie mało wiedzą o historii Polski (nie, nie o zbrodniach z lat 1939 – 1945 ale o …). Co pewnie czas wrzuca się jakiś tekst o potrzebie „zadośćuczynienia i przepracowania”, wypływa kwestia „Domu Polsko – Niemieckiego”, którego mimo deklaracji jak nie ma tak nie było, ale podobno ma być. Potem mamy trochę czasu do następnej rocznicowej „gadki” i zapada cisza, tak też było i w tym roku. Nie pojawia się w przestrzeni polsko – niemieckiej żadna ciekawa duża inicjatywa (nad czym mocno boleję) mogąca poprawić wzajemne stosunki. W tym kontekście z dużą uwagą śledzę wystąpienia wspominanego już i eksploatowanego ostatnio, ponad miarę, Krzysztofa Ruchniewicza. Z rozczarowaniem stwierdzam (wyżej już pisałem o „plecaku”) „plecak, który ma nosić” ten badacz jest kompletnie pusty, ba nie widać nawet pomysłu na jego wypełnienie. Źle to wróży na przyszłość. I jeszcze raz napiszę , tęsknię za Karlem Dedeciusem i za (jak się wydawało) „pięknym latami” dziewięćdziesiątymi. Póki co żegnam i do zobaczenia!

[dr Piotr Łysakowski - polski historyk, menedżer i działacz społeczny, założyciel i wieloletni szef Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, doktor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu]


 

POLECANE
Sędzia Waldemar Żurek ma przeprosić rzecznika Sądu Najwyższego gorące
Sędzia Waldemar Żurek ma przeprosić rzecznika Sądu Najwyższego

Mecenas Bartosz Lewandowski przekazał, że sędzia Sądu Najwyższego Aleksander Stępkowski wygrał w sprawie o naruszenie dóbr osobistych z sędzią Waldemarem Żurkiem. Były rzecznik KRS musi przeprosić Stępkowskiego i wpłacić 25 tys. zł na cel społeczny.

Tajny program Białorusi. Politico opisało mechanizm operacji hybrydowej przeciwko Polsce z ostatniej chwili
"Tajny program Białorusi". Politico opisało mechanizm operacji hybrydowej przeciwko Polsce

"Wytyczne białoruskiego rządu były jasne: niech migranci udadzą się do Europy. Przechwycone rozmowy telefoniczne i uzyskane dokumenty ujawniają, w jaki sposób reżim Aleksandra Łukaszenki bronił migracji" – donosi serwis "Politico", opisując mechanizm operacji hybrydowej, którą m.in na polskiej granicy od lat przeprowadzają białoruskie i rosyjskie służby.

Dziwna wypowiedź szefa IBRiS nt. ewentualnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego gorące
Dziwna wypowiedź szefa IBRiS nt. ewentualnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego

Prezes sondażowni IBRiS Marcin Duma w wywiadzie dla RMF FM z listopada zeszłego roku podzielił się szeregiem zastanawiających wypowiedzi na temat ewentualnego zwycięstwa Rafała Trzaskowskiego w zbliżających się wyborach prezydenckich.

UE potajemnie płaciła organizacjom ekologicznym za promowanie Zielonego Ładu z ostatniej chwili
UE potajemnie płaciła organizacjom "ekologicznym" za promowanie Zielonego Ładu

Unia Europejska miała potajemnie płacić organizacjom ekologicznym za promowanie ekologicznych planów byłego komisarza Fransa Timmermansa – donosi największy holenderski dziennik "De Telegraaf". 

Właściciel TVN gotowy na cięcia. Ważna decyzja Warner Bros. Discovery z ostatniej chwili
Właściciel TVN gotowy na cięcia. Ważna decyzja Warner Bros. Discovery

Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń CNBC, powołującego się na osoby zbliżone do tej sprawy, Warner Bros. Discovery podjął decyzję o redukcji zatrudnienia w swoich spółkach, a szczegóły mają zostać przekazane opinii publicznej już dziś.

Jest źle bardzo, gorzej. Dramatyczny wpis polskiej sportsmenki Wiadomości
"Jest źle bardzo, gorzej". Dramatyczny wpis polskiej sportsmenki

Niepokojące wieści docierają z domu polskiej zawodniczki Agnieszki Rylik. Podzieliła się ona w mediach społecznościowych informacjami na temat swojego życia osobistego. "Zdarzają się dni, kiedy nie jestem w stanie podnieść się z łóżka" - żaliła się sportsmenka w łamiącym serce wpisie.

Niemcy wypłacają odszkodowania zbrodniarzom wojennym Wiadomości
Niemcy wypłacają odszkodowania zbrodniarzom wojennym

- Do dziś państwo niemieckie wypłaca renty ofiarom wojny osobom rannym w czasie II wojny światowej - informuje Spiegel.de. Niemieckie gazeta podkreśliła, że nazistowscy zbrodniarze wojenni według prawa nie powinni otrzymywać takich rent.

Koalicja 13 grudnia chce zamknąć Polakom usta. Posłowie PiS przeciwko cenzurze w internecie polityka
"Koalicja 13 grudnia chce zamknąć Polakom usta". Posłowie PiS przeciwko cenzurze w internecie

– Koalicja 13 grudnia chce zamknąć Polakom usta – powiedziała poseł Joanna Borowiak podczas konferencji prasowej. Posłowie PiS skomentowali zapowiedzi Ministerstwa Cyfryzacji ws. wprowadzenia w Polsce unijnego rozporządzenia Aktu o usługach cyfrowych.

Wypadek w kopalni Knurów-Szczygłowice. Nie żyje górnik pilne
Wypadek w kopalni Knurów-Szczygłowice. Nie żyje górnik

Jak podało Centrum Leczenia Oparzeń w Siemianowicach Śląskich, nie żyje jeden z górników, którzy doznali obrażeń po wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice.

Wiceprezydent USA przyjedzie do Polski? Weźmie udział w 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz polityka
Wiceprezydent USA przyjedzie do Polski? "Weźmie udział w 80. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz"

Jak poinformowało TVP World, na obchody 80. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu zagłady Auschwitz ma przybyć wiceprezydent USA J.D. Vance.

REKLAMA

Analiza przekazu niemieckich mediów: Jako źródło wszelkiego zła PiS zastępuje Prezydent Andrzej Duda

Ten przekazywany, po raz kolejny, czytelnikom fragment analizy opinii niemieckich mediów dotyczący Polski i spraw polskich zaczniemy tuż po pierwszym września, a skończymy zaraz po tym jak ulicami polskich miast (w tym ten największy w Warszawie) przeszły pochody poświecone odzyskaniu przez nasz kraj niepodległości czyli po jedenastym listopada bieżącego roku odtwarzając sąsiedzką narrację o tym wydarzeniu.
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe Analiza przekazu niemieckich mediów: Jako źródło wszelkiego zła PiS zastępuje Prezydent Andrzej Duda
Niemiecka prasa. Zdjęcie poglądowe / Pixabay.com

Postaramy się też odwzorować opinie o istotnych dla Polski i Niemiec zdarzeniach z obszaru historii, wzajemnych stosunkach politycznych między Warszawą a Berlinem. Po raz kolejny pojawi się też w relacjonowanej narracji nazwisko Krzysztofa Ruchniewicza ulokowanego teraz, w nagrodę, na stanowisku Dyrektora Instytutu Pileckiego. Przy okazji przypomnijmy tylko krótko i to, że jakiś czas temu wspomniany naukowiec stwierdził, że „Polsko Niemiecka Komisja Podręcznikowa” nie spełniła do końca swojego zadania (nie przytaczam tu wiernego cytatu). Jest to o tyle istotne, że sam był przez długi czas członkiem tego ciała i miał realny wpływ na jego działanie. Powstaje więc istotne pytanie co Profesor „tam” robił i czym „wypełnił plecak” swoich aktywności w zakresie budowania polsko – niemieckiego pojednania !? 

Nim jednak przejdziemy do szczegółów zwróćmy uwagę na charakterystyczny tekst jaki ukazał się w październiku w elektronicznej wersji „The Conversation” (październik 2024). Autorem tekstu, o którym mowa jest Chris Hann, brytyjski znawca problematyki środkowoeuropejskiej (Polska i Węgry) z niemieckiego „Instytutu Antropologii Społecznej Maxa Plancka”. Hann stwierdza w nim, że Polska może się liczyć z ukraińskimi roszczeniami  wobec „… polskiego Podkarpacia…”, a są one silniejsze niż te „… do Krymu lub Donbasu…”. Biorąc pod uwagę rosyjską grę przeciwko Polsce (i Ukrainie)„ „ekstrawaganckie” wypowiedzi Dmytro Kułeby podczas spotkania z polską młodzieżą podczas „Campusu Polska”, plany odsłonięcia we Lwowie pomnika ludobójcy Szuchewycza, a także rozwój sytuacji wojennej na Ukrainie (i w sprawie Ukrainy) możemy, już dziś, czuć się poważnie zaniepokojeni bo sprawa nie jest, mimo licznych ukraińskich dementi, „załatwiona” i może się w dalszej lub bliższej perspektywie źle dla Nas skończyć. Przecież najprawdopodobniej ostatecznie Ukraińcom będzie trzeba czymś „zapłacić” za terytorialne, demograficzne i materialne straty w przypadku porażki w wojnie z Rosją. Kwestia zaś tej „zapłaty” będzie leżała w rękach rosyjskich lub europejskich (czyli de facto niemieckich) albo jednych i drugich - ale to już sprawa i temat na zupełnie inną analizę i inny tekst. Przechodzimy więc do tego co Niemcy piszą o Nas i także o sobie. Start.

 

3.09.24

„Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) pisze, że jakiekolwiek nie byłyby działania Niemiec, w kwestii odszkodowań wojennych dla Polski, to PiS zawsze będzie oceniał ja jako niewystarczające. Twierdzenie to pojawiło się na marginesie wystąpienia Prezydenta Andrzeja Dudy z okazji kolejnej rocznicy niemieckiego najazdu na Polskę w 1939 roku. Prezydent według Grossmann „…nie wyjaśnił jednak, w jakiej  perspektywie upływającego czasu wyobraża sobie realizację takiego świadczenia…nie wziął też pod uwagę faktu, że oba kraje to bliscy partnerzy gospodarczy…… i nawet polscy historycy uznają, że raport PiS kwestii reparacji nie jest oparty na naukowych podstawach. Nie jest też oparty na podstawach prawnych…”. Ton przemówienia nie odbiegał od retoryki PiS, która spowodowała, że Polska stała się osamotniona na arenie międzynarodowej. Był też sygnałem (także dla dyskutującego z Niemcami szczegóły porozumienia odszkodowawczego), że cokolwiek nie zrobiłyby Niemcy zawsze będzie „…za mało…”. Wniosek z tego jaki wyciąga Grossmann, Prezydent Duda robi to żeby utrudnić Tuskowi drogę do porozumienia z Berlinem. Na marginesie niemądrej wypowiedzi Radosława Sikorskiego o „…konieczności zestrzeliwania rosyjskich pocisków rakietowych…” nad terytorium Ukrainy niemieckie media (Der Spiegel, DPA) oceniły ją jako ryzykowną próbę zewnętrznej „…ingerencji w wojnę…”.

 

4.09.24

„Die Welt" (Philipp Fritz) zwraca uwagę na sygnalizowane już wyżej wystąpienie Prezydenta RP, w którym „…zaznaczył wprawdzie…”, że mimo tego iż Niemcy uznali swoje zbrodnie w Polsce to naszemu krajowi należy się rekompensata za popełnione nieprawości. Autor tekstu nazywa polskie żądania jako „irytujące” i pisze, że przejęcie władzy przez Tuska stanowiło pewnego rodzaju nadzieję na „normalizację” stosunków. W niemieckim rozumieniu „normalizacja” niewątpliwie oznacza całkowite odstąpienie do wszelkich polskich roszczeń i równoczesne milczenie na temat przeszłości, lub przejęcie niemieckiej narracji na jej temat, czyli faktyczną polską kapitulację w interesujących nas kwestiach. Tusk jednak według Fritza nie chce do końca „…zamknąć…” sprawy wspominając o „…zadośćuczynieniu…”. Ma to utrudniać Niemcom sprawę bo obecny Premier RP (w przeciwieństwie do „Pisiorów”) musi być dla Berlina partnerem bo „…Tusk to inny kaliber … Jako były przewodniczący Rady, Tusk ma bardzo dobre kontakty. Ponadto, nie jest tak krzykliwy jak jego poprzednicy, których żądania reparacji często podsycały antyniemieckie resentymenty w Polsce, a w niektórych przypadkach nadal to robią. Choćby z tego powodu Tusk jest traktowany poważnie w Berlinie; niemiecki rząd chce mieć go jako partnera…” (cyt. za DW). Recepta na rozwiązanie sprawy „zadośćuczynienia” nie jest jednak ostatecznie sprecyzowana co stanowi solidny problem, którego nie da się rozwiązać licznymi okazjonalnymi przeprosinami, obietnicami (póki co bez realnego przełożenia na praktykę) budowy „Domu Polsko Niemieckiego” mającego być miejscem pamięci dla Polaków ofiar hitleryzmu, czy opowiadaniem o „przepracowaniu swojej historii”. Wszystko to podsumowane jest stwierdzeniem (to clou sprawy), że władze w Berlinie liczyły na to, że wraz z odejściem PiS kwestia zostanie usunięta z agendy. Jednak tak się nie stało „a oba ugrupowania polityczne są zgodne „…Niemcy muszą zapłacić…”.„Sueddeutsche Zeitung” wspomina o polskich robotnikach przymusowych przy okazji omawiania kwestii otwartego w maju tego roku Muzeum Pracy Przymusowej w Weimarze.

 

6.09.24

„Die Tageszeitung“ (Barbara Oertel)zajęła się niszczeniem demokracji przez osiem lat rządów PiS/u. Strat i zniszczeń nie da się według niemieckiej dziennikarki usunąć szybko. Jednym istotnych problemów mają być także represyjne przepisy prawne dotyczące aborcji. Na drodze do liberalizacji prawa do zabijania nienarodzonych stoją Tuskowi jego koalicjanci i Prezydent RP Andrzej Duda, by obejść trudności i wyjść naprzeciw zrozpaczonym marazmem w tych sprawach kobietom Tusk powinien, według Oertel, pójść drogą radykalnego omijania prawa.

 

7.09.24

„Die Welt” wraca do kwestii zniszczenia Nord Stream i przy okazji uwypukla niemieckie pretensje wobec Polski dotyczące tej kwestii sugerując pasywność i złą wolę Warszawy. Odwołuje się przy okazji do tekstu „Welt am Sonntag”  gdzie były szef BND Hannig ponownie uraczył czytelników gazety niesprawdzonymi teoriami o „…polskim współsprawstwie…”. Dowodem na to miał być fakt , że domniemany sprawca „Wołodymyr S.”, który nagle się „rozpłynął” miał mieszkać gdzieś pod Warszawą, Polska wspierała logistycznie zamachowców, a prezydenci obu krajów Polski i Ukrainy byli dokładnie informowani o przebiegu zamachu, pisałem o tym zresztą wcześniej.

 

8.09.24

„Handelsblatt”. Informuje o zaniepokojeniu „Zachodu” planami kilku państw, w tym Polski, dotyczącymi zwiększenia wydatków budżetowych UE, a tym samym zwiększenia deficytu budżetowego wspólnoty. Przy okazji pojawia się pytanie o kandydaturę Piotr Serafina na komisarza „finansowego” Unii. Gazeta uważa, że biorąc pod uwagę jego „europejskie” doświadczenie jest to kandydatura do przyjęcia. Wracając do rocznicy wybuchu wojny i niemieckiej agresji na Polskę. „Deutsche Welle” ponownie powróciła do kwestii budowy upamiętnienia polskich ofiar wojny i planowanego  wzniesienia w Berlinie „Domu Polsko-Niemieckiego”. Wszystko to na marginesie uroczystości jaka odbyła się pierwszego września w Tiergarten w obecności Annaleny Baerbock i Claudii Roth. W trakcie jej trwania standardowo powtórzono zaklęcia o „niemieckiej winie”, braku wiedzy Niemców na temat tego co się działo w okupowanej przez Niemców Polsce. Dodano też do tego informacje na temat badań przeprowadzonych między innymi przez Instytut Pileckiego , z których wynika właśnie wiedza o „zniekształconej wiedzy” społeczeństwa Niemiec dotycząca lat okupacji Polski. I tak na przykład z badań wynika, że 57% Niemców uważa, że za Holocaust odpowiadają i Niemcy i kolaborujący z nimi „współsprawcy”, a tylko 9% widzi w tym dramacie winę „tylko Niemców”. Większość z badanych uważała też, że Niemcy rozliczyli się gruntownie ze zbrodni popełnionych na Polakach. Receptą na tę sytuację ma być wspominany wyżej (i wcześniej) „Dom Polsko - Niemiecki” o którym się mówi ale nie do końca wiadomo gdzie powstanie.

 

9.09.24

„Die Welt” piórem Alana Posnera analizował te same kwestie co opisane wyżej „ … Tylko 28 procent Niemców w przedziale wiekowym 16 - 75  wie, że największa grupa zamordowanych w trakcie Holokaustu – trzy miliony – pochodziła z ówczesnej Polski … przy innych stawianych w badaniu pytaniach ujawnia się przerażająca niewiedza…“. Posener zwraca też uwagę na (w zasadzie) powszechną opinię panującą w Niemczech , która brzmi „…dość już tego samobiczowania…”, a 36 % Niemców uważa, że Polacy mogliby się od nich nauczyć rozliczania z przeszłością. Co charakterystyczne i co widać autor koncentruje się głównie w swoim tekście na kwestiach związanych z Holocaustem w niewielkim stopniu odnosząc się do niemieckich zbrodni na etnicznych Polakach.

 

11.09.24

„Der Spiegel” odnosi się do wprowadzonych przez Niemcy zaostrzonych kontroli na granicach, w tym tej polsko – niemieckiej. Informuje przy okazji o wyraźniej irytacji Warszawy w związku z powyższym. „Die Welt” (Philipp Fritz) sugeruje też możliwość powstania poważnego sporu w związku z tym faktem między Warszawą i Berlinem. Fritz bałamutnie powołuje się na przykład złamania norm prawnych przy „słynnej” i naruszającej prawo międzynarodowe deportacji afgańskiej rodziny do Polski i zestawia ten fakt z piwotalnością polskich władz (rządu Tuska) w odniesieniu do kwestii migracyjnych. Nie zwraca też uwagi na uznaniowość wydaleń z Niemiec do Polski gdzie odsyła się wszystkich niechcianych w Niemczech niezależnie od tego czy są wyraźne dowody NATO, że przyszli na tere RFN z Polski (jako pierwszego bezpiecznego kraju) czy też ich nie ma.

 

13.09.24

W Berlinie spotkali się koordynatorzy współpracy polsko –niemieckiej Krzysztof Ruchniewicz i Dietmar Nietan. W ich opinii należy, po trudnym okresie rządów PiS, zacząć układać wzajemne stosunki na nowo. To co się teraz dzieje określili mianem „…wielkiego przebudzenia…” a fakt istnienia stworzonego w dwa miesiące planu współdziałania obu rządów określili mianem „…cudu…”. Według Nietana polskie społeczeństwo pokazało jak należy odsuwać od steru rządów „…populistów…”, a dla Polaków wolność jest „…najistotniejszym…” atrybutem demokracji. Apelował też o odwagę podejmowanych decyzji dających Polsce (i Europie Wschodniej) gwarancje bezpieczeństwa, apel ten pojawił się w kontekście rosyjskiej agresji i wojny na Ukrainie. Ruchniewicz nawiązując do powyższego zwrócił uwagę na to, że bezpieczeństwo Polski jest ściśle związane z bezpieczeństwem Niemiec (i odwrotnie). Apelował też o wyjście z „…zaklętego kręgu historii…”. Przypomniał też o kwestii „Domu polsko – Niemieckiego” i przeciągających się procedurach prowadzących do jego powstania. Mówił też o szoku jaki wywołało w Warszawie zamknięcie granic RFN i braku informacji o zamiarze przeprowadzenia tej akcji co mogłoby poprawić stosunki Berlina z Warszawą, a tak stało się zarzewiem narastającego problemu. Prawdę mówiąc nie wyczytaliśmy w tych doniesieniach niczego istotnego i przełomowego, ba wręcz rażą one pustką i brakiem nadziei na lepszą przyszłość. O tych sprawach donosiła, między innymi, „Deutsche Welle”.   „Merkur.de” zwrócił uwagę na różnice między Polską a Niemcami w podejściu do kwestii używania przez Ukrainę ofensywnych broni przeciwko Rosji. Podstawą do takiej refleksji było zidentyfikowanie polskich czołgów PT – 91 Twardy na froncie w okolicach zaatakowanego przez Ukraińców Kurska. Na podstawie informacji zaczerpniętych z różnych źródeł ocenia się liczbę maszyn z polskim „rodowodem” walczących na Ukrainie na około 60 lub 100. Wspomina się też o „…wycofaniu się Polski z koalicji państw wspierających Ukrainę…” (!?) powołując się na słowa Mateusza Morawieckiego, Tusk ma ten kierunek polskiej polityki kontynuować. „Frankfurter Allgemeine Zeitung…”  (Stefan Locke) opisuje sytuację na rynku mieszkań w Warszawie, gdzie ceny lokali rosną w zawrotnym tempie. Jako przyczyny podano wojnę na Ukrainie, Covid i wyprzedaż substancji miejskiej poniżej realnej wartości rynkowej nieruchomości. Zapomniano wspomnieć, niejako przy okazji, o „dzikiej prywatyzacji” i odziedziczonym po Polsce Ludowej „głodzie mieszkań”, a także i o tym, że „nowa Polska” nie potrafiła rozwiązać tego problemu. Wszystko to Locke uzupełnia opowieściami jak to pięknie została zrewitalizowana warszawska Praga, jakby ten fakt mógł zakamuflować istotę problemu, czyli fakt, że zdobycie mieszkania jest dla wielu młodych ludzi w Polsce barierą nie do przekroczenia. „Deutsche Welle” wraz z „TVP” (Michał Gostkiewicz we współpracy z Eweliną Karpińską Morek i Magdaleną Gwóźdź Pallokat) zrealizowała cykl reportaży „Skradzione historie” opowiadający o poszukiwaniu w Niemczech śladów wojennych dramatów Polaków skrzywdzonych przez Niemcy i Niemców. Dotyczy to losów ludzi, pamiątek po nich, katalogów nazwisk, istniejących depozytów po ofiarach i wspomnień. Odnalezione artefakty są oddawane żyjącym jeszcze rodzinom.

 

14.09.24

Powrócono do kwestii przywrócenia kontroli granicznych. Niemieckie media odnotowały wypowiedź Władysława Teofila Bartoszewskiego o zamknięciu przez RFN otwartych do tej pory granic „Byliśmy trochę zaskoczeni, ponieważ w żaden sposób nie uprzedzono nas o tym. Dowiedzieliśmy się dopiero wtedy, gdy niemiecka ministra spraw wewnętrznych upubliczniła tę decyzję. To niezwykły sposób postępowania z sąsiadami …Nie można zaskakiwać sąsiadów takimi decyzjami… Tak nie postępuje się z partnerami…” (Stern). Przy okazji Bartoszewski pozytywnie ocenił zmiany w stosunkach polsko – niemieckich jakie zaszły po zmianie rządu w Polsce. Wspomniał też o próbach obciążenia Polski winą za ataki na Nord Stream oceniając te zarzuty jako bezpodstawne> Na marginesie warto zwrócić uwagę na to, że dziwnym trafem zaraz po tych wypowiedziach Bartoszewskiego pojawiły się w polskich mediach informacje o nieprawidłowościach finansowych wiceministra, po czym sprawa szybko ucichła a sam urzędnik już nie wychylał się z podobnymi do relacjonowanych wyżej wypowiedziami. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” poinformowała, że wbrew własnym zapowiedziom Manuela Schwesig nie przyjedzie w pierwszej kolejności do Polski a uda się do Brazylii. Landowa opozycja zwraca przy tym uwagę na jej zachowania wobec Polski i polskich wątpliwości wobec Nord Stream 2. W „Tageszeitung” znani nam już Wigura i Kuisz krytykują rząd RFN za wprowadzenie kontroli granicznych i oceniają ten ruch jako „populistyczny” wynikający z sukcesów AfD.

 

16.09.24

Agencje prasowe z Niemiec przyniosły informację o rozmowie Scholz Tusk. Dotyczyła ona wprowadzonych przez Niemcy kontroli na granicach lądowych.

 

17.09.24

„Deutschlandfunk” udzieliła swojej anteny rosyjskiemu ambasadorowi w Niemczech Nieczajewowi. „Dyplomata” pouczał w rozmowie o moralności, łamaniu przez „Zachód” zasad i groził zaostrzeniem konfliktu w przypadku udostępnienia Ukrainie broni dalekiego zasięgu. Nie był też entuzjastycznie nastawiony w kwestii rokowań pokojowych.

 

18.09.24

„Die Welt” odnosząc się do wprowadzonych przez Niemcy kontroli granicznych zauważa, że powstaje koalicja antyniemiecka – zalicza do niej Polskę, Grecję i Austrię. Zauważa też, że Tusk traktuje „…wprowadzenie kontroli granicznych przez Niemcy jest z polskiego punktu widzenia niedopuszczalne…” co wskazuje na to, że Scholz podczas wspominanej wyżej rozmowy telefonicznej nie ugłaskał Tuska.

 

19.09.24

„Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Felix Ackermann) odniosła się do wywiadu Siergieja Nieczajewa w niemieckim radio pytając dlaczego w ogóle do tej rozmowy doszło !? Przy okazji przypomina, że wywiad emitowano 17 września czyli w rocznicę sowieckiego ataku na II Rzeczpospolitą  „Fakt, że Deutschlandfunk, jako nadawca publiczny, wyemitował wywiad – prawdopodobnie nieświadomie – 17 września, a dziennikarz, pomimo przygotowania i wysiłków, aby zadać krytyczne pytania, ani razu nie nazwał wielu kłamstw ambasadora po imieniu, pokazuje dwa ogólne spostrzeżenia na temat obecności przeszłości w niemieckim postrzeganiu Europy Wschodnie…j”  (cyt. za DW). Ackermann traktuje to zdarzenie jako obrzydliwe, w kontekście tego co dzieje się na Ukrainie, podobnie zresztą jak zachowanie Nieczajewa, który podyktował warunki rozmowy dziennikarzowi. Do wywiadu odniósł się także polski  chargé d’affaires a.i. Jan Tombiński w Berlinie, powiedział przy tym, „…prezentacja zdania agresora bez żadnego komentarza i konfrontacji z faktami oraz stanem prawnym przeczy zdrowemu rozsądkowi i misji mediów publicznych…”. W niemieckich mediach wspomniano także o pomocy udzielonej Polsce przez Niemiecki Czerwony Krzyż i Polonię, chodziło oczywiście o pomoc po powodzi jaka latem nawiedziła Solny Śląsk. Oczywiście nie wspominano o dramatycznych i błędach rządzącej Polską koalicji i śmiesznej w swojej istocie darowiźnie kilkudziesięciu tysięcy „mopów”. „Deutsche Welle” nawiązała też od możliwej pomocy dla powodzian ze strony Bundeswehry.

 

20.09.24

„Deutsche Welle” zamieściło obszerny wywiad z Adamem Bodnarem (prowadził Wojciech Szymański), który zwrócił uwagę na wagę „edukacji obywatelskiej” i „komunikacji z obywatelami”, które w Polsce pozwoliła według Bodnara obronić demokrację będąc pod „…wielką presją…”. Zwrócił też uwagę na to, że potrzeba w Polsce podobnych instytucji jak niemiecka „Bundeszentrale für politische Bildung”, ich brak odczuwał jako uczeń w latach dziewięćdziesiątych. Teraz po upływie czasu wydaje mu się, że posiadając takie , a nie inne doświadczenia „… będziemy teraz zmieniali edukację obywatelską w Polsce i wiem że pani ministra Barbara Nowacka pewne działania w tym zakresie podejmie…”. Dodajmy, że cała rozmowa rozpoczęła się od kwestii związanych z groźbą przejęcia władzy w niektórych krajach związkowych przez AfD i wyciągnięcia do tej sytuacji pewnych analogii do sytuacji przedwyborczej w Polsce. Co znamienne nie padło w rozmowie ani jedno pytanie o oczywiste naruszenia prawa (wspominały o nich, niejako półgębkiem, niektóre niemieckie media) jakie mają miejsce w Polsce po 13.12.23

 

21.09.24

„Deutsche Welle” opisuje wystawę „Po Hitlerze. Niemiecka konfrontacja z narodowym socjalizmem” („Nach Hitler. Die deutsche Auseinandersetzung mit dem Nationalsozialismus”). Na marginesie tego opisu twierdzi się, że „…Nikt publicznie nie przyznawał się do winy, a hitlerowscy zbrodniarze robili kariery w powojennej republice.” a „…Mówienie o konfrontacji Niemców z historią Trzeciej Rzeszy prawie 80 lat po zakończeniu drugiej wojny światowej nie traci na znaczeniu  W obliczu wzrostu poparcia dla skrajnie prawicowych partii ten temat jest coraz ważniejszy…”. Niestety z opisu nie wynika , że wystawa zajmuje się szerzej kwestiami zbrodni popełnionych na Polakach. „Spiegel” z satysfakcją informuje swoich czytelników, że niemieckie MSZ „…uczy Rosjan historii…”, dzieje się to na marginesie rozpowszechnianych przez Rosjan fałszywych informacji dotyczących agresji ZSSR na Polskę (17.09.39). Rosyjski argument to chęć „…zapobieżenia niemieckiemu ludobójstwu na mieszkańcach Zachodniej Białorusi i Zachodniej Ukrainy…”. Niemiecki MSZ przy okazji wspomina o Pakcie Ribbentrop Mołotow i jego tajnych protokołach o czym Rosjanie, w swoim propagandowym rozpędzie, zdają się zapominać.\

 

24.09.24

„DPA” donosi i udaremnionym „polskim” przemycie zakazanych chińskich fajerwerków (90 kilogramów) z Polski do Niemiec.

 

25.09.24

W doniesieniach agencyjnych (także w prasie codziennej „Sueddeutsche Zeitung”) pojawiła się informacja o wspominanych już wcześniej „mopach” (20 tysięcy) z Bawarii jako aporcie pomocowym dla Dolnego Śląska. „Berliner Zeitung” w otwarty sposób oznajmiła, że takie, a nie inny przebieg powodzi w Polsce ochronił Brandenburgię przed możliwym nieszczęściem powodziowym „…Wiele w Polsce nie wytrzymało, w efekcie tego duże obszary wzdłuż Odry zostały zalane u sąsiadów…”.

 

26.09.24

„Spiegel” powraca do zamachu na Nord Stream, który według tygodnika zrealizowali ukraińscy nurkowie cywile. Miało to kosztować 300 tysięcy dolarów i było płacone z prywatnej kieszeni. Zarządzać miał operacją Roman Czerwiński ukraiński oficer służb tajnych. W tekście nie pojawił się w sposób wyraźny wątek „polski” eksploatowany wcześniej przez niemieckie media i polityków.

 

27.09.24

„Der Spiegel” przedstawił kulisy dyskusji na temat uznania polsko niemieckiej granicy prowadzonej w gabinecie Helmuta Kohla.”…Horst Teltschik, były doradca do spraw polityki zagranicznej kanclerza … uważa, że polsko-niemiecki spór o uznanie granicy „rzucił cień” na prowadzone w 1990 r. rozmowy o zjednoczeniu Niemiec. Powodem był zdaniem jednego z najbliższych współpracowników Kohla upór kanclerza, który uważał, że >>wszystko wie najlepiej<<...”. Powodem ociągania się Kanclerza była też obawa przed utratą głosów ze środowisk wypędzonych., a także i to, że wtedy kiedy „…Kohl miał poczucie, że się na niego wywiera presję, jego opór wzrastał zgodnie …”. Ostatecznie sprawę granicy uregulowano14 listopada 1990 r. w Warszawie podpisami ministrów spraw zagranicznych Skubiszewskiego i Genschera. I znowu na tapecie mamy „Spiegla” (Karolina Benedyk) „To były puste obietnice” ukazuje czytelnikom Justynę Wydrzyńską twórczynię Abortion Dream Team. Tekst jest krytyką postawy Tuska, który wykorzystał kwestie „aborcyjne” do zdobywania głosów w wyborach parlamentarnych. Tygodnik twierdzi, w ślad za Wydrzyńską, że Polacy w swojej masie są nastawieni do kwestii aborcji o wiele bardzie liberalnie niż politycy. Na dowód tego przedstawia się statystyki przerywania ciąży w Polsce i poddaje krytyce rządzących obecnie Polską. Telewizja SWR odnosząc się do sytuacji kobiet w Polsce zauważa, że polskie prawo aborcyjne jest jednym z ostrzejszych w Europie „…Zastraszanie i kryminalizacja są na porządku dziennym. Wiele kobiet jest wściekłych, zrozpaczonych i niepewnych przyszłości. Nadzieją jest nowy rząd…” (cyt. za DW).

 

28.09.24

„Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) zwraca uwagę na „Racibórz Dolny” zbiornik odbierający nadmiar wód i ratujący część kraju przez powodzią. Opisuje też proces jego powstawania koncentrując się na sporach wokół tego kto jest winny ostatniej dramatycznej powodzi na Dolnym Śląsku i przy okazji zapominając o tym kto ostatecznie wspomniany zbiornik wybudował.

 

2.10.24

„Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann) ubolewa nad marginalizowaniem w Polsce i Czechach partii „zielonych „…Silna ekipa Tuska jest obecnie jedyną szansą dla polskich Zielonych na odegranie roli na scenie politycznej. W pojedynkę nie mają ani dość pieniędzy, ani dość ludzi, by prowadzić kampanię wyborczą. I prawdopodobnie skończyliby jak czescy Zieloni…. Nie otrzymali nawet jednego procenta głosów w wyborach roku 2023…”. Przy okazji charakteryzuje czołowe osoby polskiej sceny politycznej (Hołownia i Hennig Kloska) kpiąc nieco z „rozkroku” w jakim znajduje się ten pierwszy i przy okazji zapominając o „ustawowych wpadkach” i widocznych ograniczeniach tej drugiej i jej „personelu” ministerialnego.

 

3.10.24

„Westdeutsche Allgemeine Zeitung” zajmuje się procesem grupy zmuszającej Polaków do pracy w nieludzkich „…niewolniczych…” warunkach (Północna Nadrenia Westfalia). Nie wiemy w gruncie rzeczy kto popełnił to przestępstwo i kto został pokrzywdzony.

 

4.10.24

„Der Spiegel” rozmawia z Andreasem Spaettem, który jest zatrudniony przez „Lekarzy Bez Granic” i zajmuje się kwestiami uchodźczymi. Ostro krytykuje rząd Tuska za stosunek do tych, którzy usiłują się przedostać przez polsko – białoruski kordon graniczny. Wspomina o „ludzkiej tragedii” i „pamięci strzałów” jakie słyszał. Zwraca uwagę na to, że mimo obietnic dziennikarze nie mają pełnego dostępu do granicy i informacji od Straży Granicznej, a polski rząd używa dalej drastycznych metod przy powstrzymywani migracji. Sytuacja uległa pogorszeniu po śmierci polskiego żołnierza „…prawdopodobnie…” pchniętego nożem przez migranta. Opisuje też szczegółowo stan ludzi przedzierających się przez granicę „…są też liczni ranni. Opatrujemy straszne rany od drutu kolczastego, złamane nogi wspinających się i skaczących przez wysokie ogrodzenie. Pozostali mają rany kąsane przez psy i siniaki, które zostały im zadane na Białorusi. Wielu naszych pacjentów twierdzi też, że polscy pogranicznicy odpychają ich lub biją. Polacy strzelają gumowymi kulami w powietrze, aby odstraszyć ludzi…”. Na marginesie wypada zapytać, skoro strzały oddawane są w powietrze skąd wiadomo, że kule były „gumowe” , o to jak i czy takie strzały mogą komukolwiek zaszkodzić !? Obserwując w tekście narrację o tragicznym losie uchodźców nie znajdziemy pełnej informacji, że ludzie przedzierający się przez polsko białoruską granicę mogliby wystąpić legalnie do władz w Warszawie o azyl , Białoruś (lub Rosja z której też przybywają) jest pierwszym „bezpiecznym” dla nich państwem w drodze do bezpieczeństwa, a także i tego, że całą akcja migracyjna jest elementem wojny hybrydowej przeciwko Zachodowi prowadzonej przez Rosję i Białoruś.

Wyborczy sukces AfD we wschodnich landach Niemiec znalazł nagłośnienie w niemieckich mediach i wywołał reakcje polityków. I tak premier Saksonii Michael Kretschmer stwierdził, że główną przyczyną postępów politycznych AfD jest nierozwiązana kwestia migracji (ani słowa o tym, że spowodowana przez Niemcy kilka lat temu) nie zły stosunek tej partii do sąsiadującej z Niemcami Polski i Polaków. Przy okazji wyraził aprobatę dla wprowadzonych przez Scholza kontroli granicznych. Odnosząc się do opublikowanego na stronicach „Frankfurter Allgemeine Zeitung” apelu w sprawie konfliktu na Ukrainie zaznaczył, że wojnę na Ukrainie można rozstrzygnąć tylko metodami pokojowymi, a także „Chcemy bardziej aktywnej dyplomatycznej roli Niemiec w ścisłej współpracy i porozumieniu z europejskimi sąsiadami i partnerami…”. Uczciwie zaznaczył też, że takie stanowisko różni się zdecydowanie od postawy i oczekiwań Warszawy i innych wschodnioeuropejskich stolic. Wspomniany wyżej apel publikowany w FAZ podpisali szefowie rządów krajowych Brandenburgii (Dietmar Woidke) i Saksonii Michael Kretschmer i szef CDU w Turyngii Mario Voigt). Znalazły się tam odniesienia do Polski bez której „…nie byłoby niemieckiej jedności i zjednoczenia…”, a do zakończenia wojny na Ukrainie „…potrzebny jest silny i zjednoczony sojusz, aby doprowadzić Rosję do stołu negocjacyjnego …Im szerszy będzie międzynarodowy sojusz, tym większa będzie presja. Celem jest osiągnięcie zawieszenia broni i zaoferowanie Ukrainie wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa….”. Przy okazji sygnatariusze krytykują rozmieszczanie amerykańskich rakiet na terenie RFN. Komentując pojawienie się tego dokumentu „Bild” określa jako „…haniebny i żenujący…” wiążąc go z próba ugłaskania prorosyjskiego „Buendniss Sahra Wagenknecht”. „DPA” informowała o wyroku na Afgańczyka, który (sierpień 2023) zgwałcił Polaka na stacji metra w Monachium.

 

5.10.24

„Deutsche Welle” zamieściła informację o rozmowie jaką przeprowadziła z kierownikiem polskiej ambasady w Berlinie Janem Tombińskim „Schwaebische Zeitung” „Określiłbym relacje niemiecko-polskie jako normalne sąsiedztwo i nie jest to dla mnie dobry znak. Życzyłbym sobie trochę więcej zaangażowania i poczucia, że ta relacja powinna stać się pewnego rodzaju misją”. Oba kraje (!) mają wspólna i szczególną historię „…która nie została dotychczas przepracowana…”. Jest wiele osiągnięć, które powinny być przyczynkiem do zadowolenia i dumy. Moralnych śladów wojny nie powinno się i nie można zapominać bo tkwią głęboko w świadomości Polaków. Oziębienie dwustronnych kontaktów wynika z zaniedbań, braku pomysłów i „…serca…”. Tombiński zauważył też niedogodności wynikające z wprowadzonych przez Niemcy kontroli granicznych, przypomniał też slowa Sikorskiego z roku 2011 wygłoszone w Berlinie „…mniej obawia się niemieckiej siły niż niemieckiej bezczynności…”. „Sueddeutsche Zeitung” (Viktoria Grossmann) w tekście „Niemieckie firmy kochają Polskę”odniosła się do stosunków gospodarczych między Polską a Niemcami. W niektórych dziedzinach Polska, w kontaktach ze swoim zachodnim sąsiadem, prześcignęła już Chiny. Polscy pracownicy są w Niemczech cenieni za fachowość, atutem Polski są niskie koszty produkcji. Negatywnym elementem generalnej oceny sytuacji są wprowadzone przez Niemcy kontrole graniczne. Grossmann odwołuje się tu do cytowanych wyżej opinii Kretschmera dotyczących, właśnie, Kontroli.

 

6.10.24

„Der Westen” (Marcel Goermann - portal) „Berliner Zeitung”, „ARD”  po konferencji  „Warsaw Security Forum” oceniły postawę Polski i krajów Europy północno wschodniej w odniesieniu do Rosji i jej działań. W tym kontekście pracę nad wzmocnieniem bezpieczeństwa Polski określa się mianem „epokowego przełomu”. Analizuje się polską armię i wydatki na nią, wspominając przy okazji o inicjatywie „Tarcza Wschód”. Te intensywne działania Polski mogą stać się przyczynkiem do wzmocnienia roli Polski w regionie i w Europie. „Der Spiegel” rozmawia z członkiem CDU Norbertem Roettgenem „…Dania, Polska, Czechy czy państwa bałtyckie wspierają Ukrainę, w rządach krajów zachodnioeuropejskich niestety nie wszyscy rozumieją, że ta wojna zagraża także i nam. Jesteśmy rozleniwieni. Nie mamy odwagi, aby nie tylko mówić o przełomowej zmianie (Zeitenwende), ale też, by wprowadzać ten projekt w życie”. Roettgen skrytykował też mocno postawę Scholza zarzucając mu kunktatorstwo i strach prowadzące do zatarcia granicy między agresorem, a ofiarą. Podobnie zresztą ocenił postawę „Zachodu”. Przy okazji warto zwrócić uwagę i na to, że nagle rozpoczęte przez PiS wzmacnianie polskiej armii połączone z przygotowaniami do możliwego konfliktu stało się elementem pozytywnym, a niemieccy politycy i media porzucili narrację o „rusofobii” Polaków i „pobrzękiwaniu szabelką”, a obecnie rządzący stali się bojownikami o silną ustawioną w opozycji do putinowskiej Rosji Polskę.

 

7.10.24

Magazyn „Cicero” piórem Thomasa Urbana pisze o złej radości (schadenfreude) w Polsce wynikającej z problemów Niemiec. Wygrana AfD, osiągnięcia „Buendniss Sahra Wagenknecht” i ich prorosyjskie ciągoty obserwowane są nad Wisłą z dużym niepokojem i równocześnie pewnego rodzaju satysfakcją wynikającą z kłopotów wywołanych ciągłymi problemami, który zastąpił szacunek dla dawnej „Republiki Bońskiej”. W Polsce boją się kryzysu gospodarczego jaki może dotknąć Niemcy, wytyka się też zachodnim sąsiadom daleko idący egoizm (Nord Stream) i likwidacja obowiązkowej służby wojskowej (!). W Polsce zwraca się też uwagę na pewnego rodzaju brak logiki postępowania za Odrą. Z jednej strony walczy się z antysemityzmem, z drugiej Niemcy stają się przystanią dla tysięcy Muzułmanów nienawidzących Żydów i wszystkiego co żydowskie. Analizując kwestie „reparacji” Urban zauważył, że błędem rządu w Berlinie jest unikanie wysłania precyzyjnego sygnału do strony polskiej informującego, że „…rezygnacja przez Niemcy z obszarów na wschód od Odry i Nysy była odszkodowaniem za zbrodnie i zniszczenia popełnione przez niemieckich okupantów…” (cyt. za DW).  „Deutsche Welle” poinformowało o żądaniu niemieckiej prokuratury wymierzenia kary 12 lat więzienia funkcjonariuszowi STASI, który w 1974 roku zastrzelił Polaka (Czesława Kukuczki) na przejściu granicznym (dworzec Friedrichstraße). „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Thomas Jansen) informuje, że Friedrich Merz złożył propozycję powołania grupy kontaktowej ds. Ukrainy. W jej skład według polityka CDU powinna wchodzić także Polska. Jest to pewnego rodzaju odniesienie się do apelu opublikowanego kilka dni wcześniej przez Woidkego, Kretschmera i Voigta, o którym wspominałem wyżej. Zdaniem Merza udział w grupie Niemiec, Francji, Wielka Brytanii i Polski gwarantowałby silną i dobrą reprezentację mogącą przyczynić się, w jakiś sposób, do rozwiązania dramatycznej sytuacji.

 

8.10.24

„Bayerischer Rundfunk” (BR) sygnalizuje pojawienie się w Polsce żołnierzy (120) Bundeswehry pomagających w usuwaniu skutków powodzi, jest to pierwsze tego typu działanie w historii stosunków polsko – niemieckich. „Die Welt” (Indrek Kannik) ustami eksperta (International Center for Defence and Security) zauważa, że w przypadku pokonania Ukrainy Rosja zdobędzie przyczółki do ataku na zachód (w tym Polskę) i da czas do przygotowania do wspomnianego wyżej ataku, zasadniczym celem Moskwy jest włączenie dużych obszarów Ukrainy w skład państwa rosyjskiego i powolna odbudowa imperium na kształt sowieckiego. Według Kannika Niemcy nie rozumieją w pełni i dobrze poziomu zagrożenia, które „… w Niemczech może być inne niż u nas. Z perspektywy Niemiec Polska nadal znajduje się przed Rosją jako rodzaj ochrony. To niebezpieczna wizja…”. Szanse na odprężenie w stosunkach z Rosją są więc co najmniej iluzoryczne. Ekspert ocenia też bardzo krytycznie politykę zagraniczną Scholza, który swoją pasywnością wręcz zachęca Putina do eskalowania agresji co skutkuje konstatacją „…Musimy być przygotowani na konfrontację z Rosją przez następne 20 lat, a także z Chinami i Iranem…”. W kwestii zaś możliwości użycia przez Rosję broni atomowej zauważa, że „…obawy i strach nie są dobrymi doradcami. Ci zaś, którzy się boją, powodują, że Rosjanie posuwają się coraz dalej…”.

 

9.10.24

„Die Zeit” (Ann Applebaum) pisze  o „kardynalnym i niewybaczalnym” błędzie Merkel, który nazywa się Nord Stream 2. Postępowanie Kanclerz w tej kwestii było dla Putina sygnałem, że może więcej. NS 2 miał na celu ominięcie Polski i Ukrainy, a na końcu dawał możliwość ataku na Ukrainę i w gruncie rzeczy ekspansji „autokracji” w świecie. Wojna na Ukrainie delegitymizuje też według Applebaum poczucie bezpieczeństwa i siły w Europie (UE). Przy okazji autorka zaatakowała też Donalda Trumpa i Elona Muska (przypomnijmy to dzieje się prze wyborami prezydenckimi w USA). „Redaktionsnetzwerk Deutschland” (RND – Katja Spiegel) pisze o zmianach zachodzących w TVP, krytykuje przy okazji zmiany przeprowadzane wcześniej przez PiS „TVP informowała w sposób jednostronny i manipulatorski” – Tusk definiowany była jako zależny od Niemiec „zdrajca” i „…dlatego … sięgnął po rygorystyczne środki eliminując fale nienawiści wypływające z odbiorników…”. Autorka pisze też o odpływie widzów od TVP i wzroście znaczenia oraz oglądalności TV Republika, przyczyn oczywiście nie przedstawia swoim czytelnikom.

 

10.10.24

Niemieckie media zauważyły też debatę w Bundestagu na temat ochrony Federalnego Trybunału Konstytucyjnego w kontekście tego co dzieje się w Polsce (i na Węgrzech) z systemem prawnym, w tym z polskim Trybunałem Konstytucyjnym.

 

11.10.24

Pozostając w tym samy obszarze tematycznym „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Reinhard Veser) odnosi się do apelu Prezydenta Andrzeja Dudy, by sędziowie przestali się „bawić w politykę” mimo tego, że to „…jego obóz…” upolitycznił wymiar sprawiedliwości  Polsce. Wszystko to na marginesie prac na uporządkowanie sytuacji w polskim Trybunale Konstytucyjnym. Według Vesera „…orzeczenia TK odzwierciedlają nadal polityczne interesy PiS…” choć rządowe ustawy mają gwarantować pełną restaurację praworządności i zapobiegać upolitycznieniu wymiaru sprawiedliwości. Analizując sytuację autor świadomie, jak sądzę, zapoznaje przypadek posła Kropiwnickiego i jego „reformatorskich” działań prowadzących do obezwładnienia Trybunału po wyborach 2015 roku, obciążając całą winą za demontaż polskiego wymiaru sprawiedliwości pozostających dzisiaj w opozycji. Nie wspomina też o ordynarnym łamaniu prawa przez rządzących i deklaracjach Tuska o tym, że będzie (w gruncie rzeczy) łamał prawo jeśli mu to będzie potrzebne. Zauważa też, że w czasie rządów PiS „…kierownicze stanowiska w sądach przekazywane były prominentnym przedstawicielom PiS…”, tak jakby teraz było inaczej.

 

11.10.24

Niemieckie agencje informacyjne relacjonowały konferencję ministrów spraw wewnętrznych UE w kwestii ochrony granic wspólnoty. Przy okazji zauważyły wypowiedź Macieja Duszczyka. Który stwierdził, że „…UE ma tylko jedną granicę – zewnętrzną. Jesteśmy absolutnie przeciwni kontroli na granicach wewnętrznych …Powinniśmy skupić się przede wszystkim na tym, jak lepiej zabezpieczyć nasze granice zewnętrzne, ale unikać jakichkolwiek kontroli na granicach wewnętrznych w Unii Europejskiej…”, a Polska jest zdecydowanie przeciwko kontrolom na wewnętrznych granicach UE.

 

12.10.24

„Der Spiegel” odniósł nie bardzo krytycznie do sprawy zaproszenia Krzysztofa Bosaka przez Ambasadę RFN na uroczystości poświęcone „Jedności Niemiec”, parlamentarzysta Konfederacji  zarzucił Marianowi Turskiemu to, że jego przemówienie podczas kolejnych obchodów wyzwolenia Auschwitz było nasycone „skrajnie lewicową retoryką”, a szefostwo Muzeum Auschwitz oskarżył o działania zadowalające „…międzynarodowe kręgi żydowskie…” wbrew interesom Polaków. „Deutsche Welle” (i KNA) opisuje wystawę w Bremerhaven (dah-bremerhaven.de).obejmującą 150 lat wspólnej polsko – niemieckiej historii zatytułowanej „Droga przez granicę jest krótka. Polsko-niemieckie  historie od 1871 r. po dzień dzisiejszy”

 

13.10.24

„ARD” (Martin Adam) wspomina o Tusku, który obiecał na konwencji partyjnej „…twarde, zdecydowane i bezwzględne działania…” przeciwko nielegalnej w migracji. Zauważył też (od siebie dodam lepiej późno niż wcale) prowokacyjne i destrukcyjne działania Łukaszenki i Putina wobec polskiej granicy na wschodzie. W relacji wspomniano też o Sikorskim, który opowiedział się za jednolitym i „czystym” systemem wydawania wiz RP co powinno być antidotum na „…korupcyjne praktyki przy wydawaniu wiz pod rządami byłego narodowo-konserwatywnego rządu PiS…”. W relacji wyraźnie widać brak rozróżnienia między nielegalnym migrantami, a osobami przybywającymi do Polski z legalnymi wizami i do pracy, nie ,ma też ani słowa o skali problemu „wizowego”.

 

14.10.24

„Die Welt” (Klaus Geiger i Philipp Fritz) zajmuje się tym samym problemem, pisząc o odstraszającym przykładzie Niemiec w kwestiach polityki migracyjnej i enuncjacjach Tuska odnoszących się do polityki azylowej (pozbawiona podstaw prawnych zapowiedź zawieszenia prawa azylowego)  „…zawieszenie prawa do azylu zapowiedział Donald Tusk – polityk uważany za proeuropejskiego…” co jest postępowaniem bezprecedensowym. Gazeta interesuje się też stosunkami polsko – niemieckimi po przejęciu władzy w Polsce przez obóz „europejski”, a tu niespodzianka „…Tusk okazuje się być w coraz większym stopniu krytykiem Niemiec. Widać to w takich tematach jak zbrojenie, polityka energetyczna czy właśnie migracje…”. W tych kwestiach Tusk wyprzedza populistów z PiS demontując swoją „…niezależność…”. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” wraca do wspomnianego wyżej apelu trzech wschodnioniemieckich polityków o pokój z Rosją. Doczekali się odpowiedzi kilku dyplomatów „… wszyscy mamy nadzieję na rychły pokój. Mogłoby dojść do niego już dzisiaj, gdyby Rosja zakończyła sprzeczny z prawem międzynarodowym atak na Ukrainę” – piszą ambasadorzy Estonii – Marika Linntam, Łotwy – Alda Vanaga, Litwy – Giedrius Poudziunas oraz kierownik polskiej ambasady Jan Tombiński…Jesteśmy dumni z tego, że nasze kraje należą do największych donatorów Ukrainy…” (cyt. za DW).

 

15.10.24

„Handelsblatt” zajmuje się polityką migracyjną w odniesieniu do wspominanych wyżej działań Tuska, odwołuje się też do podobnej postawy Finlandii w odniesieniu do problemu „…premierzy wspominają o uporządkowaniu azylowego bałaganu. Nie potrafią się zgodzić jednak nawet na przyspieszenie europejskiej reformy azylowej. Ostatecznie mogłoby to oznaczać także wcześniejsze wprowadzenie trudniejszej do zaakceptowania ogólnoeuropejskiej zasady dystrybucji uchodźców – tabu dla krajów takich jak Polska…”. „Nordkurier” ( także „Ostsee Zeitung”) donosi tryumfalnie o tym, że centrum dowodzenia „CTF Baltic” (Commander Task Force Baltic)” powstanie w Rostocku, a nie w Polsce. „Deutsche Welle” (Joanna de Vincenz) odnosząc się do zaczynających się targów książki we Frankfurcie wspomina o polskiuch autorach i ich publikacjach. Pojawiają się takie nazwiska jak: Applebaum, Lehnstaedt, Twardoch, Wyleżyńska, Świszczyńska, Loew, Łoziński, Tokarczuk, Różycki, Becker…

 

16.10.24

„Die Tageszeitung” ( Christiana Jakob) jest zaskoczony enuncjacjami Tuska w kwestii prawa azylowego „…po odsunięciu PiS od władzy nic się nie zmieniło w podejściu Polski do praw człowieka wobec przybyszy…”. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Rheinard Veser) twierdzi, że Tusk ma  uzasadnione polityką wewnętrzną sytuacją polityczną powody takiego postępowania. Chodzi o zbliżające się wybory prezydenckie w Polsce i przejęcie prezydentury z rąk prawicy. „Sueddeutsche Zeitung” (Viktoria Grossmann), pisze o problemach Tuska z jego własnym zapleczem rządowy i krytyce płynącej wobec niego i jego pomysłów ze strony rządowej lewicy. „Die Tageszeitung“ pisze o „prześladowaniach” jakim podlegają w Polsce lekarze aborterzy „Prześladowani za człowieczeństwo" (dr. Janusza Rudzińskiego i dr Marię Kubisę). Dodajmy oboje pracują „po stronie niemieckiej…”” i nie widzą w swoich działaniach naruszenia prawa. Gazeta wspomina też o gwałtownych zejściach śmiertelnych kobiet, którym odmówiono aborcji. O prawie obowiązującym w Polsce w tych kwestiach gazeta pisze, że to „…prawo średniowieczne…”. Lekarze wspominają też o próbach zastraszania realizowanych „…przez śledczych bliskich partii PiS…”. Jak widać w redakcji „TAZ” czas się zatrzymał i PiS nadal rządzi w Polsce. Agencje i największe niemieckie tytuły prasowe donoszą o rozpoczynającym się szczycie Rady Europejskiej. Tusk przedstawiany jest w tych komunikatach jako „najostrzejszy” gracz twardo walczący (w porozumieniu z Ursulą von der Leyen) o polskie interesy.

 

17.10.24

Relacjonując szczyt „emigracyjny” szczyt Unii niemieckie media zwracają uwagę na stanowisko Tuska w kwestii azylowej i reakcje partnerów na  „….czasowe i terytorialne zawieszanie prawa azylowego…”. Reakcje te według polskiego premiera były pozytywne, wszyscy w Europie mają rozumieć szczególną sytuację w Polsce, a „…Decyzje to ja będę podejmował w kraju. Ja nie czekam na decyzje tutaj. Dla mnie było ważne, żeby tu nie było negatywnych decyzji wobec naszych pomysłów i na pewno nie będzie…” (cyt. za DW). Polska zaś „…ugrała swoje…”, a Tuska wraca do Polski z tarczą. Podkreślono też irytację Polski wprowadzeniem stałych kontroli granicznych przez Niemcy.

 

18.10.24

Na Targach Książki we Frankfurcie (między innymi doniesienia „KNA”)odnotowano wystąpienie Ann Applebaum „…amerykańsko – polskiej historyczki…” (laureatka Nagrody Pokojowej Niemieckich Księgarzy). Ostrzegała przed upadkiem Ukrainy, który może generować potężne koszty dla Europy. Zwróciła też uwagę na zbliżające się wybory prezydenckie w USA twierdząc, że wynik może być kwestią otwartą. Wspominany wcześniej mord popełniony na Czesławie Kukuczce przez funkcjonariusza STASI (1964) na przejściu granicznym Friedrichstrasse skończył się wyrokiem skazującym (10 lat więzienia), a skazany złożył od niego apelację, poinformowała „DPA”.

 

19.10.24

„Sueddeutsche Zeitung“ (Josef Keinberger) pisze „W grudniu ubiegłego jako nowy polski premier na szczyt unijny, przyjmowany był jak zbawca Europy. Pokonał prawicowo-populistyczny PiS, odzyskał władzę i obiecał skierować swój kraj z powrotem ku wartościom Unii Europejskiej. Zaskakujące jest więc, iż przed szczytem w tym tygodniu zachował się, jakby działał z ramienia szefa PiS Kaczyńskiego albo jakby był w sojuszu z Orbanem…“. Dziennikarz zwraca też uwagę na to, że cokolwiek Tusk wynegocjował podczas szczytu, wynegocjował to z trudnością, uważa też, że na postawie Tuska kładzie się cieniem zbliżająca się kampania prezydencka w Polsce. Wpływa to wyraźnie na jego postawę utwardzając ją. „Der Spiegel” zauważył pracę niemieckiego historyka Bastiana Matteo Scianny, pisze o błędach niemieckiej polityki wobec Rosji. Pojawiają się w niej wątki „polskie”. Nasz kraj, w osobie Lecha Kaczyńskiego miał rozważać podłączenie się do Nord Stream chcąc zwiększyć import gazu z Rosji pomijając przy okazji Ukrainę.

 

20.10.24

„Berliner Zeitung” (Witold Mrozek) zastanawia się nad tym „Czy Tusk skończy tak jak Orban?”: „…W Polsce narasta się konserwatywna narracja. Liberałowie w ośrodkach miejskich jak Warszawa oczekują homogenicznego etnicznie kraju bez muzułmanów…”. Dzieje się to w kraju monoetnicznym, gdzie nie ma napięć na tle narodowym, a Tusk jeszcze potęguje nastroje niepokoju, a „…liberalna postawa wyborców Tuska jest selektywna. Akceptacja dla praw jednej grupy społecznej (kobiety) i wykluczanie praw innej (uchodźcy, imigranci)”. Tusk ewoluuje więc niebezpiecznie w stronę postawy jaką prezentuje publicznie Orban. Autor ma nadzieję, że nie skończy jednak jak premier Orban. „Frankfurter Allgemeine Zeitung" (Thomas Gutschker) odnosząc się do brukselskiego szczytu wspomina jakie Tusk otrzymał od Bałtów. „RBB” analizuje zmiany jakie mogą nastąpić, w sytuacji na polsko – niemieckiej granicy, po wprowadzeniu w życie zawieszenie prawa azylu przez Polskę.

 

21.10.24

„Berliner Zeitung” wspominając o ponownej emigracji (tym razem z Niemiec do Polski) Jacka Dehnela pisze o głębokim kryzysie w jakim znajdują się Niemcy  „…Mądrzy Polacy wyjeżdżają z Berlina do Warszawy, bo ‚państwo niemieckie stosuje mobbing…z dużą ulgą myślę o opuszczeniu tego upadłego kraju…minęły czasy Berlina jako symbolu wolności…”. Dehnel odnosi się też do „…tradycyjnego pruskiego chamstwa…”, które można wpisać na listę „…niematerialnego dziedzictwa UNESCO…”.

 

22.10.24

„Barometr Polska-Niemcy“ badał jak po okresie „smuty” rządów PiS wyglądają stosunki polsko – niemieckie. Informuje o tym „Deutsche Welle „… Ostra antyniemiecka retoryka i pokazywanie Niemiec w złym świetle przez lata rządów Prawa i Sprawiedliwości trwale wpłynęły na poglądy Polaków i zmiana władzy w Polsce nie zahamowała tego trendu – komentuje wyniki współautor badania, socjolog dr Jacek Kucharczyk z Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie…Jednocześnie widać, że na podatny grunt padło w ostatnich latach koncentrowanie uwagi na trudnej polsko-niemieckiej historii i domaganie się od Niemiec reparacji za zbrodnie drugiej wojny światowej. Wyraźnie wzrósł bowiem odsetek Polaków (aż o 15 punktów proc.) uważających, że kluczowym tematem w relacjach polsko-niemieckich powinna być przeszłość. Mimo tego wzrostu, blisko połowa Polaków (49%) i dwie trzecie Niemców (64%) jest przekonanych, że we wzajemnych stosunkach należy przede wszystkim koncentrować się na sprawach teraźniejszych i na przyszłości…” (cyt. za DW). Jedna z autorek raportu Łada – Konefał twierdzi, że pozytywne jest to, że nowe trendy we wzajemnych stosunkach są wcielane w życie. Przyznaje też (!!!), że „…W ostatnich latach Polska miała w Niemczech wyjątkowo złą prasę, a negatywne komentarze dotyczyły wielu dziedzin funkcjonowania kraju. Z najnowszego badania wynika, że nastąpiła tu wyraźna poprawa. Oceny funkcjonowania polskiego państwa w różnych dziedzinach poprawiły się o co najmniej cztery aż do czternastu punktów procentowych. Największą poprawę odnotowaliśmy dla argumentu szanuje się zasady demokracji i rządów prawa, czyli temacie najbardziej krytykowanym, także w niemieckich mediach, w ostatnich latach…”. We wzajemnym postrzeganiu (strona polska) dużą rolę odgrywa też historia „…Nieduża jest grupa Niemców, u której hasło >>Polska<< wywołuje skojarzenia z historią. W najnowszym badaniu to 6 procent (przy czym tylko 2,5 procent dotyczy drugiej wojny światowej czy tematu reparacji). Śladowe są, rozpowszechnione w przeszłości, skojarzenia z Polską jako krajem nieporządku czy Polakami jako złodziejami. Negatywnego wydźwięku nie mają już także skojarzenia z Polakami podejmującymi pracę w Niemczech, co także wyglądało inaczej w przeszłości. Jak czytamy w raporcie, obecnie odpowiedzi z tego zakresu albo jednoznacznie chwalą Polaków, uznając ich za dobrych pracowników, albo są neutralne. Już prawie wcale nie ma mowy o zabieraniu Niemcom pracy czy zaniżaniu płac...” (wszystkie cytaty za DW).

 

23.10.24

Niemieckie agencje doniosły o „złamaniu praw kobiet” przez Polskę. To naruszenie dotyczyło głównie kwestii aborcyjnych. Wszelkie próby nowelizacji obowiązującego prawa są blokowane przez Prezydenta RP Andrzeja Dudę. Przytaczano dyskusję w Parlamencie Europejskim na ten temat cytując wypowiedzi polskich europosłów.

 

24.10.24

Media antycypując możliwy wynik wyborczy w USA zaczęły się zastanawiać kto będzie mógł (i potrafił) rozmawiać z Trumpem. Wśród potencjalnych reprezentantów Europy oprócz Marka Rutte, Vivtora Orbana i Giorgii Meloni pojawia się także Andrzej Duda „…Biorąc pod uwagę strategiczną pozycję Polski na wschodniej flance NATO, utrzymywanie silnych relacji z USA jest postrzegane jako kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego, niezależnie od przynależności politycznej…” (cyt. za DW). „Tageszeitung“ (Florian Heilmeyer) wspomina o koszmarnym budynku Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oceniając go jako „odważny” łącząc tę budowę z polityką i w prosty sposób opisując tę nieudaną konstrukcję jako „…otwarty, przeszklony oddech…” po „dusznej atmosferze rządów nacjonalistów z PiS”, który obsadzał stanowiska dyrektorów w instytucjach kultury swoimi ludźmi (tak jakby wcześniej i teraz było inaczej). Przy okazji porównuje PiS do AfD i austriackiej FPO.

 

25.10.24

Odnotowana została też wizyta Tuska w Belgradzie, gdzie obiecywał akcesję państw z zachodu półwyspu Bałkańskiego do Unii. Tusk fragment swojego przemówienia wygłosił po Serbsku. Swoją narrację podczas wizyty w sposób wyraźny prowadził konfrontacyjnie wobec Rosji, która grając o swoje interesy, jest na Bałkanach bardzo aktywna we wszystkich wymiarach.

 

26.10.24

„Deutsche Welle” przeprowadziła rozmowę (z Johnem Radzilowskim) na temat możliwego wpływu Polonii na wynik wyborów w USA. Wynika z niej (między wierszami), że może to być wpływ znaczący, a sympatie Polaków z USA przesunęły się lekko w kierunku Republikanów.

 

27.10.24

Cytowana wyżej rozmowa z Jackiem Dehnelem („Newsweek” 20.10.24) wywołała spore i zróżnicowane reakcje w sieci i przestrzeni medialnej. Dominują zdziwienie i zaskoczenie, ktoś nawet zdefiniował Dehnela jako „…pożytecznego idiotę…”. Nie wszyscy godzą się z wizjami pisarza choć w rankingu miast najlepszych do życia Berlin plasuje się za Warszawą. Liczba Polaków w Berlinie jest spora, zajmowaliśmy niedawno drugie miejsce po Turkach, ale ostatnio wyprzedzili Nas Ukraińcy. Generalnie opinia o mieście i Polakach z nim mieszkających jest o wiele lepsza od tej, którą artykułował Dehnel. W maju w Weimarze otwarto „Muzeum pracy przymusowej” z Danielem Logemannem rozmawia na jego temat „Deutsche Welle”. Szef muzeum widzie w nim antidotum na prawicowy populizm i „podprogowe, rewizjonistyczne” działania AfD. Wspomina też o pogróżkach jakie otrzymuje on sam i jego koledzy. Dodaje też, że „…Nie do pomyślenia byłaby sytuacja jak w Muzeum II wojny Światowej w Gdańsku, gdzie tak po prostu zwolniono dyrektora Pawła  Machcewicza. To był akt samowoli…”. Przy okazji analizuje też oblicze niemieckiej polityki historycznej „…Polityka historyczna jest odmiennie rozumiana w Polsce i Niemczech. My, niemieccy historycy podchodzimy krytycznie do polityki historycznej. To pojęcie sugeruje, że spojrzenie na historię sterowane jest z zewnątrz. W Polsce polityka historyczna traktowana jest bardziej pozytywnie, jako coś, co buduje tożsamość. My dystansujemy się od polityki historycznej. Miejsca pamięci i muzea  działają niezależnie od politycznych wytycznych rządu…”. Krytykuje też politykę odszkodowań wypłacanych robotnikom przymusowym przez rząd RFN, stwierdzając, że nie ma się czym chwalić. Przy okazji warto zwrócić uwagę na ewenement Daniel Logemann był w latach 2010-2015 kuratorem w Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku odpowiedzialnym  za część wystawy stałej dotyczącej pracy przymusowej w Trzeciej Rzeszy. „ARD” informowała o krytyce jaka spadła na Olafa Scholza (ze strony Friedricha Merza CDU) za brak zaproszenia przedstawiciela Polski na pożegnalne spotkanie z Joe Bidenem co ocenił jako ciężki błąd, bez Polski bowiem (i innych krajów Europy Wschodniej) nie da się osiągnąć stabilizacji i bezpieczeństwa.

 

28.10.24

„Die Welt” (Philipp Fritz) odnosi się do wypowiedzi byłego szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego Rajmunda Andrzejczaka, który mocno stawiał na wsparcie Ukrainy, a teraz stwierdził, że w przypadku jakiegokolwiek ataku Rosji na terytorium Litwy należy ostro odpowiedzieć „Nie pierwszego dnia, ale w pierwszej minucie. Uderzymy we wszystkie strategiczne cele w promieniu 300 km. Zaatakujemy bezpośrednio Petersburg” (cyt. za DW). Fritz ocenia tę wypowiedź jako nietypowe dla NATO „…pobrzękiwanie szabelką…”. Przy okazji ustawia w jednym szeregu PiS i PO w kontekście pomocy niesionej przez Polskę Ukrainie. W Warszawie założono, że „… że porażka Ukrainy miałaby bardziej drastyczne konsekwencje dla bezpieczeństwa Europy niż rozpad Rosji; że rosyjski atak na wschodnią flankę NATO jest bardziej prawdopodobny, jeśli Rosja nie poniesie miażdżącej porażki w Ukrainie. Jest to przeciwieństwo >>rozwiązania ratującego twarz<< Władimira Putina, o którym mówi się w Berlinie czy Waszyngtonie…” (cyt. za DW). „Die Welt” (Dirk Schuemer) pisze o powieści Mikołaja Łozińskiego „Stramer”  (2019) wydanej w tym roku po przekładzie na język niemiecki – jest to saga żydowskiej rodziny mieszkającej w Polsce (książka stała się wg piszącego bestsellerem nad Wisłą).

 

28.10.24

Z kolei „Frankfurter Allgemeine Zeitung” uczcił setną rocznicę urodzin Zbigniewa Herberta wspominając Jego drogę i osoby, które współpracowały z genialnym poetą w Niemczech, w tym szczególnie Karla Dedeciusa. Opisuje też „niemiecką odyseję” i Jego europejskie peregrynacje. Do dzisiaj ważne są herbertowskie ślady pozostające w Niemczech.

 

30.10.24

„Deutsche Welle” doniosła o remoncie Domu Polskiego w Bochum, w Zagłębiu Ruhry. To zabytek z okresu początku XX wieku będący siedzibą Związku Polaków w Niemczech. Nazywany był  „małą Warszawą”. Po wybuchu wojny (1939) został przejęty przez państwo Hitlera. Teraz po latach starań ma rozpocząć się odbudowa i remont, planowane zakończenie prac na wiosnę 2026. „DPA” donosi o wizycie Franka Waltera Steinmeiera w Grecji i komplikacjach, które wynikają z żądań reparacyjnych Aten kierowanych pod Aresem Berlina, to istotne w kontekście niezałatwionych (i uzasadnionych) pretensji Polski. Agencje donoszą o wypowiedziach Nancy Faeser (Minister Spraw Wewnętrznych RFN) odnoszących się do kwestii kontroli granicznych podczas spotkania z jej polskim odpowiednikiem Siemoniakiem. Niemiecka minister zwróciła uwagę na to, że potrzeba wspólnego prawa systematyzującego kwestie azylowe i ochrony zewnętrznej granic i wtedy „…będzie można zrezygnować z kontroli granic wewnętrznych… wtedy kiedy te kroki zadziałają, wtedy nie będziemy potrzebowali kontroli na granicach wewnętrznych…”.

 

31.10.24

„Frankfurter Allgemeine Zeitung“ (Reinhard Mueller) nie kryje oburzenia greckimi żądaniami odszkodowawczymi zaznaczając, że Niemcy uznają swoją odpowiedzialność historyczną i moralną za zbrodnie popełnione w czasie II Wojny Światowej powinny jednak dobrze zastanowić się nad taktyką w tej kwestii bowiem „…w Polsce i we Włoszech niemieckie stanowisko najwyraźniej nie prowadzi do pokoju…“, a tym samym trafia w pustkę. Poza tym kwestia odszkodowań został już dawno rozwiązana (!?). Nie dość tego, istniały przecież też zbrodnie na Niemcach, których „…nie da się zilustrować liczbami…” nie są też do tego wszystkiego potrzebne „…wyblakłe weksle…”.

 

1.11.24

„Der Spiegel” (Konstantin von Hammerstein) zastanawia się nad stanem stosunków polsko – niemieckich, przy okazki pyta o brak Tuska podczas wizyty Bidena w Berlinie, sugerując przy tym „brak chemii” między Scholzem, a polskim premierem. Hammerstein kpi z oficjalnych wyjaśnień Berlina, zwraca też uwagę na to co mówi się w Warszawie, a mówi się, że Tusk jest rozczarowany Niemcami i „…niczego od nich nie oczekuje…” a w obu stolicach rozkręca się „…spirala wzajemnych rozczarowań…”. Wiele z tego, jak uważa autor, wynika z osobowości obu polityków (Scholza i Tuska), a także sytuacji wewnętrznej w Polsce (Tusk boi się oskarżeń o bycie „niemieckim agentem”). Polacy zaś oczekują na (jakieś) propozycje z Niemiec, które nie nadchodzą. Nie ma też akceptacji dla polskich i „bałtyckich” sugestii wzmocnienia wschodnich rubieży wspólnoty za pieniądze Unii. Nie bez wpływu na wzajemne kontakty pozostają też niemieckie oskarżenia o współudział Polski destrukcji Nord Stream i wprowadzone przez Niemcy stałe kontrole na granicach. Tak czy inaczej Tusk staje się zakładnikiem polsko – niemieckiej trudnej przeszłości.

 

2.11.24

„Deutsche Welle” (Dariusz Cierpiałkowski | Bartosz Dudek) zajmuje się rolą Polonii amerykańskiej  w nadchodzących wyborach prezydenckich. Indagowani w tej kwestii badacze (John Radzilowski, Domnik Stecula, Wojciech Dworak, Katarzyna Kucharska) nie dają jednoznacznej odpowiedzi na to kogo wybiorą ostatecznie Polacy mieszkający za oceanem. Twierdzą przy okazji, że w zasadzie i na bieżąco szanse na poparcie tego lub innego kandydata do prezydentury są prawie równe. „Der Tagesspiegel” zwraca uwagę na wprowadzenie stacjonarnych kontroli na wszystkich granicach Niemiec. Przy okazji dyskutuje się kwestie wojny na Ukrainie i ni z tego ni z owego okazuje się (co rzadkie w niemieckiej prasy), że na polską granicę jest wywierana presja „…Rosja i Białoruś nadal przemycają celowo migrantów do Polski, aby zdestabilizować Europę…”,  a Donald Tusk jest „…sercem operacji obronnej…” przeciwko dywersyjnym działaniom Białorusi i Rosji. O działaniach PiS w tej kwestii nie znajdziemy, w materiale, ani słowa. Gazeta zauważa też i to, że w opiniach licznych polityków jakiekolwiek kontrole nie powstrzymają migracji i szmuglu ludzi. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) zauważa to co powiedziała Nancy Faeser, że kontrole będą trwały tak długo jak długo będą istniały powody dla których zostały wprowadzone. „Deutschlandfunk” (Peter Sawicki) stwierdza, że sytuacja na granicy jest trudna i „…napięta…”. Przywołuje też opinie Polaków, ludzi pogranicza.

 

3.11.24

„Berliner Zeitung” (Klaus Bachmann) twierdzi, że zasadniczy problem w stosunkach polsko – niemieckich uważa, że ani w Polsce ani w Niemczech nie traktuje się tych stosunków jako istotne. Warunkiem osiągnięcia zgody powinno być niemieckie „przepracowanie” (który to już raz złośliwie zapytam) przeszłości „…żeby pogodzić się ze sobą, przeszłość trzeba przepracować, mieć do niej dystans, wyrazić żal, przeprosić i zadośćuczynić…”. Co oczywiste podaje tu jako przykład stosunki RFN z Izraelem. Wskazuje też, niejako przy okazji, na pewien paradoks, Niemcy mają bardzo dobre stosunki z Francją, której za nic nie przeprosili i nie wchodzili w dyskusje „reparacyjne”. Przechodząc na powrót do kwestii „polskich” twierdzi, że wspominane wyżej „przepracowanie” (jeśli przyjąć rozumienie tego pojęcia za Freudem) dotyczy poszczególnych osób nie całych społeczności narodowych. Nie dość tego Niemcy nie będące teraz monoetniczne będą miały z Polakami spory problem. Inaczej mówiąc Niemiec Abdullach nie ma nic wspólnego z niemieckimi zbrodniami z lat 1939 – 1945, czemu więc miałby czuć się winny !? Nie ma więc szans, by niemieckie „przezwyciężanie przeszłości” było celowe, ergo jest zupełnie bezsensowne i niepotrzebne. Bachmann odwołuje się też do badań „Deutsches Polen Institut” z Darmstadt (wspominanych wyżej), które zawierają pozytywną ocenę rozwoju kontaktów polsko – niemieckich. Wszystko to wbrew złej propagandzie PiS. Zwraca jego uwagę wysoka akceptacja Polaków dla „…roszczeń reparacyjnych….” wynosząca więcej niż 70% ogółu badanych. Paradoksalnie autor twierdzi, że Polacy w ostatnim czasie odeszli od rozumienia swojej pozycji w świecie (i historii) jako „…romantycznego mitu zbiorowej ofiary…” pozostając przy postawach bohaterskich. Istotny fragment współpracy Bachmann widzi w kooperacji obu armii, niemożliwej za czasów PiS „…Błaszczak nie chciał znaleźć się w sytuacji, gdy ktoś mógłby go zobaczyć z Niemieckim wojskowym, najprawdopodobniej z obawy, że ktoś doniesie Kaczyńskiemu, a jego kariera skończy tak, jak Czaputowicza,  zwolnionego po dwóch latach, gdyż nie był wystarczająco antyniemiecki…” (znając dobrze realia polskiej polityki zagranicznej uważam, że Bachmann w tym momencie albo świadomie kłamie, albo miał wysoką gorączkę, gdy pisał te słowa, w najlepszym przypadku nie zna się na sprawie ale czuje się upoważniony do pisania o niej – tak czy siak nie wychodzi to dobrze). Publicysta uważa też, że Tusk zamiast się obrażać za wprowadzenie kontroli na zewnętrznych granicach Niemiec powinien się z tego cieszyć, gdyż ograniczają one migrację.

 

3.11.24

„Deutsche Welle” (Aureliusz M. Pędziwol) rozmawia z Januszem Lewandowskim w związku z powołaniem Piotra Serafina na unijnego Komisarza ds. budżetu. Lewandowski chwali Polskę za aktywną politykę finansową prowadzoną w Unii i sukcesy w zdobywaniu funduszy. Od Serafina oczekuje obrony regionalnych uwarunkowań budżetowych, boi się też, że ewentualna wygrana Trumpa utrudni polskiemu nominatowi pracę w sferze, którą się interesuje. Przy okazji zauważa, że Europa powinna sama rozwijać i udoskonalać swoje zdolności militarne, tak by polegać tylko na samej sobie. Unia musi (i powinna) dać sobie z tym radę, ba nawet może zastąpić USA w udzielaniu pomocy Ukrainie. Ma przecież, w zasadzie, nieograniczone możliwości, musi tylko chcieć. Lewandowski, jako liberał, jest też przeciwny konfiskacie rosyjskich aktywów finansowych.

 

5.11.24

„DPA” poinformowała o zatrzymaniach określonej liczby osób podejrzanych o udział w prawicowej grupie ekstremistycznej. Aresztowania miały miejsce w Niemczech i w Polsce (w Zgorzelcu) mieli oni planować czystki etniczne i chcieć podbić obszary Saksonii w celu stworzenia tam państwo na wzór narodowo – socjalistycznego. „Deutsche Welle” (Aureliusz M. Pędziwol) rozmawia z Krzysztofem Ruchniewiczem nowomianowanym dyrektorem „Instytutu Pileckiego”. Dziennikarz pyta o perspektywy, plany i pomysł na działanie Instytutu, także w kontekście funkcjonujących za granicą filii (szczególnie tej w Rappreswillu) „… Nie mogę się na razie wypowiadać na ten temat, ponieważ najpierw muszę poznać związaną z tym dokumentację, a zwłaszcza podpisane umowy…”. Padają także pytania o przyszłość dotychczasowej kadry kierowniczej Instytutu (w tym konkretnym przypadku filii w Berlinie). Tu także wypowiedź Ruchniewicza jest wymijająca „…Chciałbym więc najpierw zapoznać się z dokumentacją, porozmawiać z pracownikami, zapytać, jakie mają plany, jeżeli chodzi o rozwój tej filii Instytutu...”. Odpowiadając na pytanie dziennikarza Ruchniewicz nie twierdzi, że chciałby likwidować Instytut tylko bardziej go „unaukowić” a punktem docelowym twierdzi, że „…kluczową kwestią jest dla mnie zaproponowanie spójnego programu badawczego. Tak by można było powiedzieć, że Instytut Pileckiego zajmuje się takimi i takimi sprawami, i że w tym a tym się specjalizuje. Program, który zaproponowałem Ministerstwu Kultury i Dziedzictwa Narodowego będę chciał przedyskutować z pracownikami i zachęcić ich do jego realizacji. Być może w przyszłości będzie konieczna na przykład nowelizacja ustawy o Instytucie Pileckiego...”. Nowy dyrektor uważa, że około roku zajmie mu dojście do pełnej orientacji w sprawach przejętej przez niego placówki. Później „…wypracujemy z ministerstwem pełną propozycję planu pracy i przedstawimy ją publicznie…”.

 

7.11.24

„Deutsche Welle” rozmawia z dr Ulrike Franke z „Europejskiej Rady Spraw Zagranicznych” o skutkach wyboru Trumpa na Prezydenta USA. W tekście znajdują się odniesienia do możliwości polityków europejskich w kontaktach z elektem „… wracamy do potencjalnych przywódców, którzy mogliby stawić czoła Trumpowi. Myślę, że Donald Tusk jest interesującym kandydatem i może wyjść z tego wszystkiego ważniejszy niż wcześniej. Również Mark Rutte, nowy sekretarz generalny NATO, odgrywa teraz znacznie ważniejszą rolę. Został wybrany również z nadzieją, że poradzi sobie z Trumpem - tak jak to zrobił już w przeszłości. Keir Starmer może być kolejnym potencjalnym liderem, ale Wielka Brytania nie jest już w UE. Hiszpanie nigdy nie byli wystarczająco tu obecni, a premierka Włoch nie ma europejskiego poparcia, bo jest skrajnie prawicowa. Zatem – oczy na Rutte i Tuska…” (cyt. za DW). Większość niemieckich agencji prasowych interesowała się wyborem nowych komisarzy UE. Oczywiście nie zabrakło opinii dotyczących Piotra Serafina, którego kandydatura wydaje się niekwestionowana, głównie ze względu na fachowość  i głęboką wiedzę w zakresie tematyki, którą ma się zajmować. Ten stan rzeczy potwierdziły przesłuchania kandydata. Dodać też należy i to, że zauważono „właściwe” poglądy polityczne Serafina, który mówił o Trumpie i o zagrożeniach, które mogą wynikać z jego prezydentury. Podkreślał też nauki wynikające z epidemii C 19 dla ekonomii i organizacji UE, znaczenie nowych technologii, kwestii klimatu dla rozwoju, a także co niezmiernie istotne praworządności co chciałby ściśle powiązać z wypłatami funduszy europejskich, co musi być jednak oparte na solidnych podstawach prawnych. Do tego będzie potrzebna współpraca z nowym unijnym komisarzem sprawiedliwości. Serafin wspomniał też o konieczności zwiększenia budżetu wspólnoty. Jest więc dla tej kandydatury „zielone światło”.

 

9.11.24

„Deutsche Welle” w kolejną (już 35) rocznicę zburzenia muru w Berlinie wspomniała o jego „polskich ofiarach”. Przy nielegalnym przekraczaniu tej zapory miało zginąć co najmniej 140 osób (choć fachowcy twierdzą, że lista ofiar musi być znacznie większa) w tym 2 z Polski (25 latek Franciszek Piesik i wspominany już wyżej Czesław Kukuczka). Co ciekawe większa część oskarżonych przez niemieckie organa sprawiedliwości funkcjonariuszy STASI nie trafiła do więzień (siedziało według DW tylko 2 na 250 tysięcy) gdyż wyroki w większości przypadków sądzonych spraw zapadały w zawieszeniu lub szybko były bardzo łagodzone. „Der Spiegel” (Jan Puhl) wspomina o roli „…ostatniego bastionu konserwy…” jaką pełni w dzisiejszej Polsce Prezydent Andrzej Duda, który utrudnia, jak może zmiany wprowadzane w Polsce przez proeuropejski rząd Donalda Tuska. Nadzieję na poprawę sytuacji Puhl upatruje w zbliżających się wyborach prezydenckich w Polsce. Typując szanse możliwych kandydatów do startu w wyborach Puhl typuje szefa IPN Karola Nawrockiego, Przemysława Czarnka i Mateusza Morawieckiego. Po stronie „demokratycznej” widzi Rafała Trzaskowskiego i ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego, którego szanse, w wyścigu o nominację, miały według dziennikarza wzrosnąć po zwycięstwie Trumpa. Puhl nie zapomina też o Hołowni cieszącym się wysokim zaufaniem społecznym. Podczas obchodów kolejnej (35) rocznicy pokojowego przewrotu w Niemczech (9 listopada) pisarz Marko Martin „…w kwadrans Martin przeprowadził przegląd i rewizję ostatnich 35 lat historii. Steinmeier był wściekły …”. Martin rozpoczął pozdrowień dla działaczy Solidarności (Borusewicz) obecnych na miejscu  przypominając koniec lat osiemdziesiątych i ówczesny stosunek Niemców ze wschodu i zachodu do Polaków i fenomenu Solidarności „…zamiast pracować, strajkują, domagają się wolności i grają nam na nerwach…” z kolei Egon Bahr w 1982 roku określił Solidarność jako „…zagrożeniem dla światowego pokoju…”. Pisarz zarzucił też Steimeierowi, że swoją polityką (przypomnijmy dzisiejszy Prezydent RFN był wcześniej ministrem spraw zagranicznych republiki) zachęcił Putina do agresji , donosiła Sueddeutsche Zeitung.

 

10.11.24

„Handelsblatt” informuje, że  szef  polskiego rządu awizuje plany rozmów z krajami partnerskimi – celem ma być przygotowania Europy pod względem bezpieczeństwa na nową kadencję Donalda Trumpa, „…w sposób oczywisty nie planuje w tym przedsięwzięciu udziału Niemiec”. Wymienia się w tekście różne tego przyczyny i tę także, że między obu politykami nie ma „…chemii…”.

 

11.11.24

„Die Welt“ informuje (w ślad za Reuterem), że Chiny ukarały Polskę za poparcie europejskich ceł na chińskie samochody elektryczne. Polska ma w tym przypadku służyć za przykład dla mniejszych państw europejskich „…pokazuje to, jaką presję chiński rząd wywiera na Europę i jej producentów samochodów … Działania odwetowe ze strony Chin to cios dla polskiego zakładu Stellantis, który może zagrozić miejscom pracy…“. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (Stefan Locke) zajmuje się konfliktem polsko – ukraińskim (chodzi o „Wołyń” odbijający się także w polityce bieżącej). Autor wspomina tu o tym co powiedział wicepremier Krzysztof Gawkowski, który surowo ocenił Kijów za, jak to określił, próbę prostego wciągnięcia Polski w otwarty konflikt z Moskwą i ciągłe ukraińskie żądania sprzętowe wobec Polski, a także brak wdzięczności za polską pomoc w czasie trwającej wojny. W odniesieniu do przeszłości Locke przypomina, że „…Polska, uchwałą Sejmu z 2016 roku, zdefiniowała „Wołyń” jako ludobójstwo. Ukraina tego nie zaakceptowała, zaprotestowała i nadal honoruje ludzi odpowiedzialnym za masakry tytułem >>Bohater Ukrainy'<<…”. Generalnie stosunki polsko – ukraińskie mimo starań nie są w tej chwili najlepsze i nie wiadomo czy się poprawią.

 

12.11.24

„Sueddeutsche Zeitung” odniósł się do sygnalizowanych przez Donalda Tuska planów europejskich rozmów  o bezpieczeństwie (wszystko to po wyborczym zwycięstwie Trumpa w USA). Gazeta zwraca uwagę Nat to, że Scholz nie zaprosił Tuska na berlińskie spotkanie z Bidenem i w sposób oczywisty stara się odsunąć go od decydowania (nawet tylko rozmawiania) o kwestiach ukraińskich. Pisząca dla gazety Victoria Grossmann zauważa, że „…nikt nie powinien być zaskoczony, że Tusk chce wiodącej roli dla swego kraju…Donald Tusk ma zatem całkowitą rację, gdy widzi dla Polski >>zasadniczą rolę<< w europejskiej polityce obronnej…”. Grossmann zauważa także (podobnie jak Handelsblatt) brak dobrej chemii między Tuskiem, a Scholzem „...wydaje się, że Tusk chciałby zająć pozycję prymusa w europejskiej polityce obronnej i zepchnąć z tego miejsca Niemcy – ponieważ Berlin nie daje rady wyzwaniom. Można to traktować jako afront…”. To o czy pisze dziennikarka ma, według niej, także i elementy związane z polską polityką wewnętrzną. Zbliżają się powoli wybory prezydenckie i warunkiem utrzymania obecnego proeuropejskiego kursu przez Polskę jest wygranie tych wyborów przez kandydata Tuska bo PiS „…depcze mu po piętach…”, a Prezydent Duda utrudnia rządzenie. Dodajmy jeszcze, że do 12/13.11.24 nie zaobserwowałam w niemieckich mediach poważnej analizy przeprowadzonego w Warszawie jedenastego listopada marszu.  

 

Podsumowanie

Teraz krótkie resume tego co przedstawiliśmy wyżej. W analizowanej narracji niemieckiego przekazu medialnego, powoli źródło wszelkiego zła, czyli PiS zastępuje Prezydent RP. Ten bezustannie przeszkadza w odbudowywaniu tego co zniszczyła partia Kaczyńskiego. Nie oznacza to równocześnie tego, że antypisowskie resentymenty wygasły. Nie, nic z tych rzeczy, są jednak nieco słabsze i eksploatowane wtedy, gdy to potrzebne. A jeśli trzeba (a trzeba, w zasadzie cały czas) to zapomina się o dokonaniach PiS, np., w kwestii obronności, ochrony granicy, polityki socjalnej, którą przez bardzo długie lata chlubiła się Republika Federalna Niemiec.

Przy okazji warto zauważyć, że między innymi ze względu na wysoce rozwinięty „socjal” (abstrahując od „Herzlich Willkommen” Angeli Merkel) Niemcy stały się Mekką emigracji wszelkich rodzajów od tej politycznej po ekonomiczną. Szeroko relacjonowana jest sytuacja wewnętrzna w Polsce i widać w tych informacjach zasadniczą myśl przewodnią. Wygląda ona następująco - wszystko idzie w dobrym kierunku, nie zwraca się uwagi na masowe protesty i demonstracje (Marsz 11 listopada pominięto wzgardliwym milczeniem, nie mówiąc już o jego liczebności), zapaść służby zdrowia, rosnące gwałtownie ceny, potężny deficyt budżetowy wygenerowany od grudnia ubiegłego roku, słabnięcie polskiej gospodarki, demontowanie, a przez to demolowanie systemu prawnego, które można zasadniczo zdefiniować jako burzenie fundamentów państwowości polskiej. Działania rządu określane są (w ślad za „doktryną Bachmanna”) mianem „przywracania praworządności” i paradoksalnie chwalone jako wzmacnianie Polski, która pod rządami Tuska wyrasta niemalże na europejską potęgę. Jeśli chodzi o premiera polskiego rządu z jednej strony przypisuje się mu zupełnie nadprzyrodzone zdolności, z drugiej zwraca się uwagę na rosnące napięcia między Tuskiem, a Scholzem (Berlinem a Warszawą). Sprawia to jednak wrażenie jakby nieudolnie chciano dać polskiemu politykowi alibi, że jest antyniemiecki (równocześnie troszkę przycierając mu rogów i sygnalizując „uważaj bo możemy się nieco pogniewać, a wtedy …”), co może być potrzebne w kontekście zbliżającej się kampanii prezydenckiej w Polsce. Krytyczne słowa w odniesieniu do Tuska artykułują nie tylko polskie feministki – chodzi o kwestie aborcyjne, tu polski premier miał oszukać środowiska feministyczne i aborcyjne obiecując wiele, a robiąc w „tych kwestiach” mało i nieudolnie czyli faktycznie nieefektywnie. Wydaje się, że akurat wykazywana tutaj wściekłość i krytyka są prawdziwe. Ciekawe jest podejście do kwestii relacji historycznych Polski i Niemiec. „W okolicach” rocznic (1.09.39, Powstanie Warszawskie…) powtarzane jest jak mantra, że Polacy potrzebują większego zrozumienia swoich wojennych traum, że Niemcy, w zasadzie mało wiedzą o historii Polski (nie, nie o zbrodniach z lat 1939 – 1945 ale o …). Co pewnie czas wrzuca się jakiś tekst o potrzebie „zadośćuczynienia i przepracowania”, wypływa kwestia „Domu Polsko – Niemieckiego”, którego mimo deklaracji jak nie ma tak nie było, ale podobno ma być. Potem mamy trochę czasu do następnej rocznicowej „gadki” i zapada cisza, tak też było i w tym roku. Nie pojawia się w przestrzeni polsko – niemieckiej żadna ciekawa duża inicjatywa (nad czym mocno boleję) mogąca poprawić wzajemne stosunki. W tym kontekście z dużą uwagą śledzę wystąpienia wspominanego już i eksploatowanego ostatnio, ponad miarę, Krzysztofa Ruchniewicza. Z rozczarowaniem stwierdzam (wyżej już pisałem o „plecaku”) „plecak, który ma nosić” ten badacz jest kompletnie pusty, ba nie widać nawet pomysłu na jego wypełnienie. Źle to wróży na przyszłość. I jeszcze raz napiszę , tęsknię za Karlem Dedeciusem i za (jak się wydawało) „pięknym latami” dziewięćdziesiątymi. Póki co żegnam i do zobaczenia!

[dr Piotr Łysakowski - polski historyk, menedżer i działacz społeczny, założyciel i wieloletni szef Polsko-Niemieckiej Współpracy Młodzieży, doktor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe