Wybory prezydenckie w Rumunii. Prowadzi prawicowy kandydat
Duże zaskoczenie
Wyniki wyborów są zaskoczeniem dla wszystkich, od polityków i wyborców po socjologów i media. Georgescu to niszowy polityk o skrajnych poglądach, nieposiadający zaplecza partyjnego, który zdobył popularność głównie dzięki kampanii na TikToku. W sondażach przed wyborami mógł liczyć na 4–10 proc. poparcia. Krytycy zarzucają Georgescu prorosyjskość i populizm.
- Plan na zakończenie wojny. Doradca Trumpa zabrał głos
- Prof. Krasnodębski: Mamy przedstawiciela warszawskiej elitki kontra przedstawiciela Polski
- "Umowy między UE a Mercosur boi się rolnictwo w całej Europie"
Zaciekła walka o II miejsce
Inną wielką niespodzianką wyborów jest fakt, że socjaldemokratyczny premier Rumunii Marcel Ciolacu, uważany przed wyborami za pewnego zwycięzcę pierwszej tury w tym kraju, spadł na trzecie miejsce po przeliczeniu głosów z 99,9 proc. komisji wyborczych.
Szefa rządu wyprzedziła Elena Lasconi, liderka centroprawicowej partii USR (Związek Ocalenia Rumunii). Jej przewaga nad Ciolacu wynosi obecnie tylko kilkaset głosów, a w ujęciu procentowym oboje mają taki sam wynik – 19,16 proc.
Nadal nie jest przesądzone, kto zajmie drugie miejsce.
Tymczasem w Rumunii gigantyczne zaskoczenie. Wbrew wszelkim sondażom a nawet exit pollom w pierwszej turze wyborów przezydenckich najwięcej głosów zyskał człowiek, któremu badania dawały max 4-10%. To Calin Georgescu. Prawicowy radykał, związany z narodowo konserwatwną AUR i… https://t.co/wa4OBQ8b6m
— Kamil Całus (@KamilCaus) November 25, 2024