Karol Gac: Powolna agonia UE
Problem w tym, że choć dokument jest niezwykle bolesny dla Brukseli i jej polityki, to raczej nikogo nie powinien zdziwić.
Unia Europejska w kryzysie
To, że Unia Europejska znajduje się w kryzysie, widać gołym okiem. Eurokraci obrali kurs na samozagładę i dziarsko maszerują wyznaczoną drogą. Już teraz zaczynamy coraz więcej płacić za ich mrzonki, a przecież najgorsze dopiero przed nami. Na Forum Ekonomicznym w Karpaczu NSZZ „Solidarność” i „Tygodnik Solidarność” zaprezentowały pierwszy w Polsce, kompleksowy raport na temat polityki Zielonego Ładu, który czarno na białym pokazuje, jak dotkliwy on będzie dla naszej gospodarki. I choć jego lektura poraża, to – znów – dla nikogo trzeźwo myślącego nie powinna być zaskoczeniem. A to przecież tylko jeden z wycinków polityki Unii Europejskiej. Owszem, istotny, ale i w innych obszarach Bruksela daje nam do wiwatu.
Najwyraźniej w UE także dostrzeżono, że chyba nie wszystko zmierza w najlepszym kierunku. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zleciła więc Mario Draghiemu opracowanie raportu, który miał przynieść odpowiedź, „co zrobić”. Obszerne opracowanie jest właściwie jednym wielkim aktem oskarżenia pod adresem władz UE, choć i tak mocno zmiękczonym. W wielkim skrócie, zdaniem Draghiego UE musi rozpocząć wielkie nakłady, ponieważ w przeciwnym razie czeka ją „powolna agonia”, decydenci „będą zaś zmuszeni pójść na kompromis w kwestii dobrobytu, środowiska albo własnej wolności”. I to już powinno zapalić nam lampę ostrzegawczą.
CZYTAJ TAKŻE: Na naszych oczach odradza się tyrania
Świat przestał się liczyć z Europą
Były prezes EBC zwrócił uwagę na rzeczy oczywiste dla każdego. UE nie dość, że odeszła od swoich korzeni, to stała się własną karykaturą. Bijemy wszystkich na głowę w kwestii regulacji, ale i ideologicznych mrzonek. W efekcie świat już dawno przestał się z nią liczyć, a efekty takiej polityki przyszły bardzo szybko. Przykładowo, wartość gospodarki europejskiej w stosunku do gospodarki amerykańskiej to obecnie ok. 60 proc., choć jeszcze kilkanaście lat temu było to 90 proc.
Czy raport Draghiego cokolwiek zmieni? Zapewne nie. Co ciekawe, podczas prezentacji dokumentu Ursula von der Leyen przytakiwała b. prezesowi EBC, zgadzając się z jego konkluzjami. Wiem, że w polityce granice cynizmu i hipokryzji nie istnieją, ale wypadałoby zachować jednak elementarną powagę. Nie zmienia to jednak puenty – UE zmierza do samozagłady. Nie wiadomo tylko, kiedy to nastąpi i w jaki sposób.
CZYTAJ TAKŻE: Nowa świecka ekoreligia – nowy numer "Tygodnika Solidarność"