[wywiad] Bp Ważny o uzdrawianiu diecezji sosnowieckiej: Kościół został zraniony
Komisje
Dawid Gospodarek (KAI): Podczas naszej ostatniej rozmowy o powołaniu dwóch specjalnych komisji w diecezji sosnowieckiej zapowiedział Ksiądz Biskup, że we wrześniu ujawni ich skład. Wrzesień już się kończy, co udało się zrobić?
Bp Artur Ważny: Pierwsza komisja już się ukonstytuowała i zaczyna działać. Nazwaliśmy ją „rozeznaniowo-rozwojową”. Druga natomiast będzie ukonstytuowana w październiku i od razu zacznie działać. Jednak powstaną razem aż cztery komisje. To jest taki model, który wypracowaliśmy przez ten czas rozeznawania. Żartobliwie mówię, że jest on zapisany na chorałowej, kościelnej czterolinii – że są takie cztery linie, związane z metodą działania Jezusa: On chodził, głosił, nauczał i uzdrawiał. I te cztery elementy są obecne w naszym działaniu, żeby pomóc diecezji. Chcemy działać tak, jak powinien Kościół lokalny, w symfonii tych czterech elementów.
- Proszę opowiedzieć więcej o tych komisjach.
- Pierwsza, „rozeznająco-rozwojowa”, pod pełną nazwą Komisja ds. rozeznania i rozwoju diecezji sosnowieckiej, powołana została w sobotę 21 września. Członkowie mają ode mnie dekrety, zatwierdzony jest statut. Komisja ma zbadać teren, w którym będziemy działać. Zobaczyć nasze zasoby, zobaczyć deficyty i to wszystko przeanalizować. W jej kompetencjach będą sprawy duszpasterskie, finansowe, gospodarcze, administracyjne, zarządzające. Na jej czele stanął Witold Sadecki. To profesjonalista z 20-letnim doświadczeniem jako audytor firm i korporacji, zajmujący się usprawnianiem organizacji pracy, cyfryzacją, innowacjami i zarządzaniem projektami - tymi tematami zajmie się w ramach audytu. Będzie również koordynował cały zespół.
W zespole za audyt kwestii prawnych odpowiada mec. Bartłomiej Czykiel – radca prawny z wieloletnim doświadczeniem, wpisany do Okręgowej Izby Radców Prawnych w Katowicach, obsługuje klientów indywidualnych oraz przedsiębiorców.
Dr Jerzy Kołodziej, który jest odpowiedzialny m.in. za audyt spraw organizacyjnych, kadrowych, pracy zespołowej, zarządzania projektami, propozycjami aktywizacji świeckich w parafiach oraz wspomaganiem liderów duchownych i świeckich, jest menadżerem i konsultantem z 30-letnim doświadczeniem. Od 1992 do 2001 pracował w IBM Polska, ma duże doświadczenie w coachingu menedżerskim, był pełnomocnikiem koordynatora ŚDM w Polsce.
Audytem finansowym zajmuje się Barbara Kubacka - biegły rewident od 2007 r., specjalista w dziedzinie księgowości i audytu finansowego, prowadzi własne biuro rachunkowe i kancelarię audytorską.
W zespole jest też o. Janusz Sok CSsR, który zajmuje się analizą spraw z zakresu duszpasterstwa. W prowincji redemptorystów był ekonomem, potem prawie 11 lat był prowincjałem, a w latach 2013-2022 przewodniczącym Konferencji Przełożonych Zakonów Męskich.
Sekretarką w zespole jest Iwona Ligęza, polonistka i redaktorka. Pomaga w sporządzaniu dokumentacji, wniosków i podsumowań, jest reprezentantką wspólnot kościelnych w diecezji sosnowieckiej.
Komisję wspierają też z zewnątrz ks. dr Tomasz Smalcerz (prawnik-kanonista, moderator Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu), który reprezentuje Kurię Diecezjalną, świadczy pomoc w pracach komisji z ramienia Diecezji i jej instytucji oraz ks. Przemysław Lech (sekretarz bp. Artura Ważnego, rzecznik Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu) - wspiera komisję w zakresie komunikacji, zapewnia kontakt komisji z ordynariuszem.
Komisja ma swój plan działania, agendę. Do końca roku potrwa rozeznanie w badanych sprawach, potem mechanizmy wdrażające proponowane rozwiązania. Tu też działamy według pastoralnego schematu – widzieć, oceniać, działać. Każda z naszych czterech komisji pracuje według tego schematu. On jest jakby kluczem na tej czterolinii, o której wspomniałem wcześniej, dającym możliwość rozpisania i wykonania w diecezjalnym czy parafialnym kontekście całkiem niezłej partytury.
- A kolejne komisje?
- Druga to zespół do spraw formacji duchowieństwa. I to jest dla mnie bardzo ważne, bo bez księży nie ruszymy. Konieczna jest zmiana mentalności, niezbędna jest współpraca ze świeckimi. To jest element głoszenia – wychodzimy, głosimy, zmieniamy mentalność. To jest nowa ewangelizacja, ale też formacja duchownych. Na czele tej komisji stanął ks. Konrad Kościk, były wicerektor sosnowieckiego seminarium duchownego, a obecnie proboszcz parafii pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa w Będzinie. Ks. Kościka mianowałem również wikariuszem biskupim ds. formacji duchowieństwa.
W zespole pracuje sześciu księży, każdy z nich ma swój podzespół. Ks. Paweł Nowak jest odpowiedzialny za zespół ds. formacji duchowej (stałej), ks. Mirosław Tosza za zespół ds. pomocy braterskiej, ks. Rafał Stępniewski – zespół ds. księży starszych i chorych, ks. Andrzej Nackowski – zespół ds. formacji początkowej (seminaryjnej), ks. Krzysztof Bendkowski – zespół ds. formacji liturgiczno-pastoralnej i ks. Marcin Lech – zespół konsultacyjno-doradczy, składający się głównie z osób świeckich, jest też sekretarzem całego zespołu formacji. Zakres prac tych zespołów wyłonił się z moich spotkań z księżmi z całej diecezji, którzy sami sygnalizowali takie potrzeby.
Czytaj także: Bruksela: Franciszek spotkał się zarówno z przedstawicielami KE, jak i z bezdomnymi
- Znając Księdza Biskupa nie zaskakuje, że osobny zespół zajmie się nową ewangelizacją…
- Tak, powstaje też taka grupa specjalna, wykraczająca poza naszą diecezję, dotyczy całego Kościoła w Polsce – Zespół KEP ds. towarzyszenia wiernym na drodze wiary w parafiach. Jako przewodniczący Zespołu KEP ds. Nowej Ewangelizacji rozpocząłem proces szukania współpracowników dla tworzenia zespołu, który zajmie się opracowaniem modeli katechumenatu parafialnego. To poważna robota. Za nami już pierwsze spotkanie w Będzinie, w którym udział wzięli liderzy szkół katechistów z różnych części Polski. Planujemy kolejne. Do czerwca będziemy pewnie w stanie podzielić się już jakimiś pierwszymi konkretnymi propozycjami. Prace tego zespołu już intensywnie trwają i będziemy mocno korzystać z nich w naszej diecezji sosnowieckiej, bo tu chodzi o podstawy – życie parafialne, o przekaz wiary w parafii, o zmianę modelu funkcjonowania parafii w Kościele. To trzecia komisja, realizująca działanie Jezusa, który nauczał.
- I czwarta komisja, chyba najbardziej wyczekiwana przez media i opinię publiczną…
- Ta nawiązuje do tego, że Jezus uzdrawiał. Potrzebujemy uzdrowienia. Funkcjonuje pod roboczą nazwą: Komisja ds. wyjaśnienia zdarzeń w diecezji sosnowieckiej, które poruszyły opinię publiczną. Dotyczy właśnie tych różnych skandali, które poraniły Ciało Chrystusa – lokalnego Kościoła, i trzeba się tymi ranami zająć, przyjrzeć się im, opatrzeć, szukać recept, lekarstw. Ta komisja zacznie prace w październiku.
- Już ostatnio ujawnił Ksiądz Biskup, że na jej czele stanie prokurator Violetta Guia, prokurator Prokuratury Regionalnej w Katowicach w stanie spoczynku. Kto jeszcze będzie w tej Komisji?
- Koordynatorem organizacyjnym będzie Michał Wolak. Pochodzi z Krakowa, jest audytorem, specjalistą z zakresu administracji i zarządzania. Trzeba było znaleźć takiego koordynatora, który zajmie się całą logistyką związaną z pracami komisji.
Pozostali członkowie komisji specjalizują się w dziedzinach prawa kanonicznego, psychologii i psychoterapii, komunikacji społecznej, archiwów Instytutu Pamięci Narodowej, duszpasterstwa, organizacji i realizacji projektów. Więcej o składzie będę mógł powiedzieć w październiku.
- Jak długo będą pracowały te komisje, zwłaszcza pierwsza i czwarta?
- Wstępnie mamy plan na trzy lata. To czas, w którym chcemy uporządkować najważniejsze kwestie, bo szybciej się po prostu nie da. Mam nadzieję, że po trzech latach zobaczymy już istotne zmiany, choć pierwsze owoce mogą być widoczne wcześniej. Na ten moment planujemy roczną pracę – do grudnia chcemy przeanalizować sytuację, do czerwca wyciągnąć wnioski, a następnie rozpocząć wdrażanie zmian. Może to zakończyć się synodem diecezjalnym, ponieważ ostatni synod w diecezji miał miejsce niespełna dwadzieścia lat temu. Zastanawiamy się nad tym, zwłaszcza że obecnie trwa synod powszechny, który też chcemy wykorzystać, szczególnie w kontekście wprowadzenia rad parafialnych i ekonomicznych, których brakuje w wielu parafiach.
Doświadczenia z diecezji
- Już minęło trochę czasu odkąd przyjechał Ksiądz Biskup do Sosnowca. Jak opisałby Ksiądz te doświadczenia?
- Wszystko zaczyna mi się powoli układać. Na początku było dosyć emocjonalnie, medialnie, a ja nie miałem pełnej jasności, co trzeba robić. Teraz, gdy emocje opadły, widzę, że nie ma tu przypadków. Wszystko, co się dzieje, w tym prace komisji, wpisują się w duchowe i pastoralne rozeznanie. Nie chcę, żeby to było coś narzuconego z zewnątrz, sztucznego, jedynie w odpowiedzi na oczekiwania. Mam mocne przekonanie, że to jest powiew Ducha Świętego, który podpowiada nam, co robić dalej. I tak rozeznajemy, słuchając ludzi, modląc się. Chcemy uczciwie i prawdziwie zobaczyć aktualną sytuację, słuchać oraz jako Kościół odważnie i rozważnie wychodzić do ludzi, unikając przypadkowego działania. Chcemy uruchomić procesy, a nie tylko działać doraźnie, reagując na braki powołań czy kapłanów. Kluczowe jest to, aby nasze działania miały głębszy sens. Potrzebujemy wizji, metody i strategii i one powoli się kształtują.
Jednym z istotnych elementów jest komisja ds. zranień – Ciało Chrystusa, czyli Kościół, zostało zranione grzechami oraz zgorszeniem i musimy się tym zająć. Jednak Kościół jest również misyjny, posłany, więc inne zespoły mają na celu pobudzić Kościół do wychodzenia i głoszenia Dobrej Nowiny, a nie tylko zajmowania się ranami. Bez patrzenia w przyszłość i realizowania misji nie ruszymy dalej, przestaniemy być Kościołem.
Jestem świadomy, że nie zrobię wszystkiego sam. To mocne przekonanie wynikające z rozeznania. Przychodzę z Tarnowa, ale nie zamierzam przenosić gotowych rozwiązań do Sosnowca. Pewne doświadczenia chcę wnieść, ale bez współpracy z miejscowymi księżmi i świeckimi, bez ich doświadczenia, bez doświadczenia Kościoła lokalnego niczego nie osiągniemy. Potrzeba wspólnej pracy, a na niektóre rzeczy muszę poczekać, bo są pewne ograniczenia związane z inną mentalnością, tradycją kościelną, lokalną i pewnymi historycznymi uwarunkowaniami. Muszę też sam się tego nauczyć. Konieczne jest, by działać wspólnie, w synergii, żeby to nie było w oderwaniu od diecezjalnych realiów, żebym ja nie poszedł w jedną stronę, a księża i świeccy w drugą stronę. Ale chcę słuchać jeszcze więcej, żeby to był nasz wspólny namysł, nasze wspólne działanie, a nie narzucone z zewnątrz obce pomysły. Tutaj mamy jeszcze dużo pracy, na to potrzeba cierpliwości przede wszystkim, otwartości i wzajemnego słuchania. Zwłaszcza dużo osobistej i wspólnej modlitwy.
- Jak Ksiądz Biskup został przyjęty w diecezji przez księży i świeckich?
- Byłem zaskoczony bardzo pozytywnym przyjęciem, zarówno ze strony księży, jak i świeckich. Być może wpłynęła na to medialna informacja, że jestem którymś z kolei biskupem, który zgodził się przyjąć tę posługę. Tak nie było. Natomiast może to sprawiło, że z taką otwartością mnie przyjęto. Teraz zaczynamy się poznawać. Podjąłem już pewne decyzje personalne, małe zmiany, które będą narastać. Oczywiście, nie znam jeszcze wszystkich księży, tym bardziej wiernych świeckich, nie chcę działać przypadkowo, ale na pewne sprawy już muszę spojrzeć krytycznie. To też będzie rodzić pewne problemy. Nie czarujmy się, nie będzie łatwo. Po pierwszych spotkaniach i uruchomieniu pierwszej komisji doszły do mnie głosy, że jest trochę, powiedzmy: dystansu. Że jak to - świeccy będą nas tu pouczać, sprawdzać, kontrolować? Nigdy czegoś takiego nie było. To nowe, więc zrozumiałe, że wielu księży czuje się trochę niepewnie, np. o swoją pozycję. To może być dla nich trudne. Jednak myślę, że tego nam bardzo brakuje, w ogóle chyba w Kościele w Polsce, takiej wspólnej troski o dobro, we wzajemnym zaufaniu - i księdza, i świeckich. Tutaj jest jeszcze ciągle dystans, ale liczę na to, że to się będzie zmieniać, że będziemy dużo rozmawiać i coraz bardziej się rozumieć. Zresztą członkowie komisji to są naprawdę merytoryczni ludzie, kompetentni, a przy tym ludzie wierzący, ludzie Kościoła, jak zdążyłem się zorientować. To dla mnie jest takie przemawiające i przejmujące, bo na przykład komisja rozeznaniowo-rozwojowa była na pielgrzymce. Większość osób tworzących komisję poszło na pielgrzymkę trzydniową z Sosnowca do Częstochowy. Jednego dnia szliśmy razem, spotkaliśmy się, rozmawialiśmy, modliliśmy się. Ale głównie chodziło też o to, że to była okazja do wysłuchania ludzi, rozmawiania z księżmi. To było bardzo pozytywne doświadczenie wyniesione już na początku, po to, żeby wiedzieć także od diecezjan, w którym kierunku należy dalej wędrować.
Czytaj także: Franciszek na uniwersytecie w Leuven: To zadanie zostało wam powierzone! Poszerzajcie granice!
Synod
- Już niedługo zacznie się ostatnia rzymska sesja synodu o synodalności. Co to całe synodalne wydarzenie oznacza dla diecezji, w ogóle dla Kościoła w Polsce? Jak przepracować naszą mentalność na synodalną?
- Synodalność to duże wyzwanie. Dla mnie, jako osoby, która zawsze współpracowała ze świeckimi, nie stanowi to problemu, całe życie miałem takie doświadczenie, zwłaszcza współpracy z młodymi, czy jako proboszcz w parafii. Ale zdaję sobie sprawę, że dla wielu może to być trudne. To droga do przejścia. Nie wszyscy księża mają takie doświadczenie. Niektórzy świeccy mogą mieć złe wspomnienia ze współpracy z duchownymi. To generuje pewną nieufność, zarówno ze strony księży, jak i świeckich. I to pewno wynika trochę z wizji Kościoła, że Kościół jest jakby własnością, odpowiedzialnością tylko księży i takiego poczucia, że świeccy mogliby coś „zepsuć”. A z drugiej strony pewnie niektórzy świeccy też tak myślą, że to jednak księży sprawa, nie nasza. No a ci, którzy próbowali coś więcej, może mieli przykre doświadczenia. Myślę, że podejmowanie takich małych kroków, spotkania, rozmowy, otwartość na głosy z synodu, patrzenie też na inne Kościoły lokalne i czerpanie z nich, będzie rodzić dobre owoce. Są też inicjatywy wspierające. Konferencja Episkopatu Polski przygotowuje w Porszewicach k. Łodzi 3 października spotkanie przedstawicieli wszystkich diecezji, kapłana i świeckiego. Chodzi o to, żeby właśnie proboszczowie i świeccy razem zaczęli współpracować w takim duecie, a potem, żeby to doświadczenie wyniesione z tych wspólnych spotkań ogólnokościelnych wszystkich diecezji przenieść na Kościoły lokalne.
Synodalność to nieustanny proces i trzeba o tym pamiętać. Proces wymagający cierpliwości i odwagi. Nie da się inaczej, trzeba się spotykać, rozmawiać, budować wspólne płaszczyzny modlitwy i działania. „Czas przewyższa przestrzeń” - jak mówi papież Franciszek. Dla mnie to jest ważna wskazówka. To kryterium papieża wspomniane w Evangelii Gaudium, mówiące o tym, że ważniejsze jest stopniowe inicjowanie pewnych procesów mentalnych, pastoralnych, a nie wymuszanie gotowych rozwiązań czy pomysłów. Można przecież narzucić pewne koncepcje, modele, ale to nie będzie działać, nie będzie prawdziwe, jeśli będzie tylko moje, a nie podejmowane z przekonaniem przez większość. I druga ważna zasada przypominana przez Papieża – „rzeczywistość jest ważniejsza od idei”. Mamy piękne idee, koncepcje, plany, ale wychodzimy pokornie od tego, co jest, od zasobów ludzkich i możliwości mentalnych oraz zwyczajów pastoralnych i ograniczeń lokalowo – ekonomicznych. Mamy tu też świadomość, że jest pewien wzajemny dystans, że jest pewna nieufność, brak zrozumienia konieczności współpracy. Powoli, za parę lat, zaczniemy zbierać dobre owoce. Nie bądźmy naiwni w wypatrywaniu owoców teraz.
Rozmawiał Dawid Gospodarek, dg