Campus Polska. Anatomia nienawiści

Obecność menelskiej, skrajnie wulgarnej piosenki (lejtmotywem jest w niej okrzyk "J...ć PiS") na Campusie Polska Przyszłości, źle wróży przyszłości Polski i stanowi kompromitację dla obecnych tam polityków. Przyszłość wygląda źle, bo cała "afera" ujawnia powszechną tolerancję i wręcz aprobatę ze strony tej formacji politycznej i mediów głównego nurtu dla wulgarnego języka i wyrażanej nim nienawiści.
Maska. Ilustracja poglądowa Campus Polska. Anatomia nienawiści
Maska. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

A to jest niebezpieczne. Taki język jest zawsze dowodem prymitywizmu oraz słabości charakteru tego, kto się nim posługuje. Jest oznaką braku elementarnej samokontroli. I dotyczy to każdego, bez związku z poglądami politycznymi - nieważne, która partię popiera i jakie idee uważa za swoje. Używanie wulgarnego języka działa destruktywnie na człowieka. Prowadzi przecież do brutalnych działań. Przyzwolenie na złe traktowanie innych ludzi z reguły odbywa się najpierw na poziomie języka. Następuje akceptacja werbalnej przemocy. Wulgaryzmy pomagają odhumanizować innych ludzi, aby później łatwiej było ich krzywdzić, gdy używany wobec nich język odbierze im godność. To są przecież oczywistości, ale broniący tej piosenki na Campusie starają się wmówić wszystkim, że tak nie jest.

Czytaj również: Były dziennikarz TVN zatrzymany

Były dziennikarz TVN zatrzymany. Jego żona zabrała głos

 

Skandaliczne reakcje na skandal

Jednak nawet bardziej kompromitujące od tego, co wydarzyło się na Campusie, były reakcje na ten ponury incydent. Przede wszystkim, brak potępienia. Donald Tusk zacytował piosenkę Jerzego Stuhra "Śpiewać każdy może, Trochę lepiej, lub trochę gorzej… Czasami człowiek musi, Inaczej się udusi.", wykazując tym lizusowską wyrozumiałość szkolnego pedagoga, który chce się wkraść w łaski klasowej patologii. Z kolei europoseł Krzysztof Śmiszek w obronie wulgarnego tekstu posunął się do takiego absurdu, że nazwał piosenkę "częścią dorobku kulturowego". Ocena tej całej afery przebiegała ściśle "po linii partyjnej". Jeszcze raz przekonaliśmy się, że "swoi" zawsze mają rację i broni się ich z całkowitą pogardą dla prawdy i zasad.

 

Hipokryzja Otwartej Rzeczypospolitej

Wydawałoby się, że istnieją niezależne organizacje, dla których obiektywizm i uczciwość są najwyższymi wartościami.

Co za zawód! Okazało się bowiem, że polityków przebiła w swojej tendencyjnej reakcji i wygibasach intelektualno-etycznych pewna marginalna organizacja, a mianowicie Otwarta Rzeczpospolita (OR), czyli "Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii", wydając specjalne oświadczenie w sprawie afery campusowej.

Kluczowe do zrozumienia hipokryzji tego oświadczenia jest przypomnienie, czym ta organizacja się zajmuje (poza sprzeciwianiu się antysemityzmowi i ksenofobii). Otóż jednym z jej głównych celów jest "przeciwdziałanie postawom godzącym w godność człowieka". Działający w OR informują również, że chcą żyć w społeczności "broniącej godności człowieka" oraz "wspierają inicjatywy obywatelskie na rzecz tolerancji". Czyli tu powinniśmy spodziewać się uczciwej oceny. Przecież afera na Campusie dotyczyła wprost spraw zarówno godności jak i tolerancji.

Tymczasem w "Oświadczeniu" Otwarta Rzeczpospolita zaczyna od razu od stwierdzenia, że "wyrażenie skrajnie negatywnych uczuć wobec jakiejś ideologii i lansującej ją formacji społeczno-politycznej (nawet gdy ubrane w wulgaryzmy) nie spełnia, naszym zdaniem, kryteriów mowy nienawiści". Czyli potwierdza się to, o co takie organizacje są często podejrzewane: że według nich istnieją nienawiści, których wyrażanie staje się mową nienawiści, oraz istnieją nienawiści, które są politycznie poprawne, żadna mowa nienawiści ich nie dotyczy. Więc widać, jak na dłoni, że z tą "mową nienawiści" to bujda. Wszystko zależy, przeciw komu jest ta nienawiść. Jednak OR nie jest w stanie tak z kamienną twarzą zaprzeczyć czemuś, co jest oczywiste, więc robi unik, stwierdzając, że jedno sformułowanie w piosence („Wyp……ć z tego kraju!”) "niebezpiecznie o taką możliwość się ociera". Jednak po tym "akcie odwagi" musi natychmiast dokonać ekspiacji, bo już w następnych zdaniach gorliwie usprawiedliwia te słowa, stwierdzając, że piosenka "stanowiła wyraz bezsilnego wówczas gniewu, wobec opresji ze strony rządzących" i że to PiS doprowadziło "do powstania tego typu rykoszetowych aktów protestu". Apelując "o nieposługiwanie się w polemikach tego rodzaju argumentami, aby nasz język nie okazał się pewnego dnia podobny do tego, który zwalczamy", jeszcze raz usprawiedliwia wulgarną piosenkę i jej wykonanie słowami "gniew długotrwale krzywdzonych długo nie wygasa. A w gniewie nie waży się słów". Co za kłamliwy, obłudny argument! Właśnie w gniewie tym bardziej trzeba ważyć słowa. Poza tym, o jakim gniewie mowa? Na Campusie w sierpniu 2024! Gdy od 9 miesięcy rządzi koalicja i Donald Tusk?

Czyli, gdzie tu jest - tak mocno zapowiadane wśród celów organizacji - "przeciwdziałanie postawom godzącym w godność człowieka"? Czy zdaniem OR wołanie do przeciwników politycznych lub światopoglądowych „Wyp……ć z tego kraju!” nie narusza godności tych, do których kieruje się te słowa? Co za koszmarny pokaz hipokryzji ze strony Otwartej Rzeczypospolitej!

 

Zero wiarygodności

Jedyną realna siłą takich organizacji, jak OR, jest ich wiarygodność. Poza nią nie mają nic. Tym oświadczeniem OR udowadnia, że jej wiarygodność jest zerowa. Że obiektywizm nie jest dla niej żadną wartością. Że jest zdolna do najbardziej karkołomnej sofistyki, byle tylko nie krytykować "swoich". Jest to postawa skrajnie nieuczciwa. Jaki z tego wynika wniosek? Ano taki, że OR nie jest w stanie realizować swoich statutowych celów. Zapowiedzi zwalczania antysemityzmu i ksenofobii przez tę organizację nie mogą być traktowane serio. Organizacja nie jest zdolna do obiektywnej oceny, która w takiej działalności jest konieczna. Kieruje się wyłącznie swoimi politycznymi sympatiami i to one dyktują jej stanowisko nawet wobec sytuacji, w których obiektywizm jest absolutnie niezbędny. To sugeruje, że będzie tendencyjnie oskarżała o antysemityzm i ksenofobię tych, do których jest uprzedzona. Tak, jak tendencyjnie broni tych, którzy są jej ideowo czy politycznie bliscy.

Reakcja na wulgarną, nienawistną piosenkę na Campusie Polska Przyszłości okazała się dla Otwartej Rzeczypospolitej niezdanym testem. Oblanym egzaminem z uczciwości.

 

Kto nam pozostał?

Drobiazg. Jak wspomniałem, jest to przecież organizacja marginalna.

Jednak jej postawa to symptom czegoś więcej. To dowód, jak daleko zaatakował rak toczący organizm życia politycznego w Polsce. Jeżeli organizacje obywatelskie, pozarządowe, oddolne, występujące w imię szlachetnych celów tak bardzo zawodzą i nie mają woli nazywania rzeczy po imieniu, co nam - jako społeczeństwu - pozostaje?

Na kogo jeszcze możemy liczyć?


 

POLECANE
Sondaż w USA. Prezydent Trump ma powody do radości z ostatniej chwili
Sondaż w USA. Prezydent Trump ma powody do radości

Partia Demokratyczna odnotowuje najniższy od 35 lat wskaźnik poparcia wyborców w USA; większość z nich uważa, że to Republikanie lepiej radzą sobie z większością zagadnień, które wpływają na wyborcze preferencje - wynika z sondażu dziennika „Wall Street Journal”.

Setne urodziny bohatera spod Monte Cassino. Prezydent dziękuje za „świadectwo patriotyzmu” z ostatniej chwili
Setne urodziny bohatera spod Monte Cassino. Prezydent dziękuje za „świadectwo patriotyzmu”

Z okazji setnych urodzin jednego z ostatnich żyjących uczestników bitwy o Monte Cassino, prezydent Rzeczypospolitej Polskiej skierował specjalny list gratulacyjny do Edwarda Moczulskiego, weterana mieszkającego w Kanadzie. W liście podkreślił wyjątkowe zasługi jubilata dla Polski oraz wyraził wdzięczność „w imieniu Rzeczypospolitej Polskiej” za jego „inspirujące świadectwo patriotyzmu, żołnierskiego męstwa, ofiarności i wierności sprawie narodowej”.

Chaos na lotniskach w Portugalii: polscy turyści wśród poszkodowanych Wiadomości
Chaos na lotniskach w Portugalii: polscy turyści wśród poszkodowanych

Silny wiatr na Maderze i strajk personelu naziemnego w Lizbonie sparaliżowały w sobotę ruch lotniczy w Portugalii, utrudniając powrót tysiącom turystów. Kłopotów doświadczyło też wielu Polaków.

Tragedia na S7. Osobowe auto z rodziną wjechało w parkującą ciężarówkę z ostatniej chwili
Tragedia na S7. Osobowe auto z rodziną wjechało w parkującą ciężarówkę

Trzy osoby zginęły w wypadku, jaki wydarzył się w niedzielę rano na drodze S7 koło Nidzicy, gdy samochód którym podróżowały najechał na stojącą na pasie awaryjnym naczepę ciężarówki. Droga jest zablokowana. Wyznaczono objazdy - przekazała nidzicka policja.

RCB wydało pilne komunikaty. Alert dla 12 województw z ostatniej chwili
RCB wydało pilne komunikaty. Alert dla 12 województw

Rządowe Centrum Bezpieczeństwa (RCB) wydało alert dla 12 województw. Ostrzeżenie obowiązuje od 27 do 28 lipca 2025 r. i dotyczy silnych burz, intensywnych opadów deszczu oraz zagrożenia powodziowego. RCB apeluje o zachowanie szczególnej ostrożności.

Niech spie.dala. Silni Razem wściekli na Donalda Tuska gorące
"Niech spie.dala". "Silni Razem" wściekli na Donalda Tuska

Hasztag #SilniRazem po wielokrotnej kompromitacji nie jest już tak popularny na "X". Jednak stał się symbolem najbardziej zajadłej postawy "antypis". I potocznie tak są dziś nazywani najbardziej zajadli zwolennicy Donalda Tuska, Platformy Obywatelskiej, czy Romana Giertycha. A dzisiaj nie są z Donalda Tuska, mówić bardzo oględnie, zadowoleni.

Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów Wiadomości
Niemcy zazdroszczą polskim producentom kamperów

Polskie marki kamperów zdobywają coraz większe uznanie na niemieckim rynku. Affinity, Freedo, Masuria i Vannado nie tylko przekonują klientów wysoką jakością, ale także zyskują lojalność dealerów.

„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej Wiadomości
„Zaraz zemdleję”. Dramatyczne wyznanie Nataszy Urbańskiej

Podróż powrotna z Czarnogóry do Polski okazała się dla Nataszy Urbańskiej jednym z najbardziej stresujących doświadczeń w życiu. Artystka opisała na Instagramie sytuację, do której doszło na pokładzie samolotu LOT lecącego z Podgoricy do Warszawy. Zemdlała, a - jak twierdzi - personel pokładowy zignorował nie tylko jej stan, ale i potrzeby pozostałych pasażerów.

Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN Wiadomości
Sukces tym razem nie dla Polek. Włoszki zbyt mocne w półfinale LN

Polskie siatkarki przegrały z Włoszkami 0:3 (18:25, 16:25, 14:25) w półfinale rozgrywanego w Łodzi turnieju finałowego Ligi Narodów. W niedzielę zagrają w meczu o trzecie miejsce z przegranym drugiego sobotniego półfinału, w którym Brazylia zmierzy się z Japonią.

Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście gorące
Nowy model AI uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście

Nowy Claude Opus 4 firmy Anthropic często uciekał się do szantażu, aby uniknąć wyłączenia w fikcyjnym teście. Model groził ujawnieniem prywatnych informacji o inżynierach, którzy mieli planować jego wyłączenie.

REKLAMA

Campus Polska. Anatomia nienawiści

Obecność menelskiej, skrajnie wulgarnej piosenki (lejtmotywem jest w niej okrzyk "J...ć PiS") na Campusie Polska Przyszłości, źle wróży przyszłości Polski i stanowi kompromitację dla obecnych tam polityków. Przyszłość wygląda źle, bo cała "afera" ujawnia powszechną tolerancję i wręcz aprobatę ze strony tej formacji politycznej i mediów głównego nurtu dla wulgarnego języka i wyrażanej nim nienawiści.
Maska. Ilustracja poglądowa Campus Polska. Anatomia nienawiści
Maska. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

A to jest niebezpieczne. Taki język jest zawsze dowodem prymitywizmu oraz słabości charakteru tego, kto się nim posługuje. Jest oznaką braku elementarnej samokontroli. I dotyczy to każdego, bez związku z poglądami politycznymi - nieważne, która partię popiera i jakie idee uważa za swoje. Używanie wulgarnego języka działa destruktywnie na człowieka. Prowadzi przecież do brutalnych działań. Przyzwolenie na złe traktowanie innych ludzi z reguły odbywa się najpierw na poziomie języka. Następuje akceptacja werbalnej przemocy. Wulgaryzmy pomagają odhumanizować innych ludzi, aby później łatwiej było ich krzywdzić, gdy używany wobec nich język odbierze im godność. To są przecież oczywistości, ale broniący tej piosenki na Campusie starają się wmówić wszystkim, że tak nie jest.

Czytaj również: Były dziennikarz TVN zatrzymany

Były dziennikarz TVN zatrzymany. Jego żona zabrała głos

 

Skandaliczne reakcje na skandal

Jednak nawet bardziej kompromitujące od tego, co wydarzyło się na Campusie, były reakcje na ten ponury incydent. Przede wszystkim, brak potępienia. Donald Tusk zacytował piosenkę Jerzego Stuhra "Śpiewać każdy może, Trochę lepiej, lub trochę gorzej… Czasami człowiek musi, Inaczej się udusi.", wykazując tym lizusowską wyrozumiałość szkolnego pedagoga, który chce się wkraść w łaski klasowej patologii. Z kolei europoseł Krzysztof Śmiszek w obronie wulgarnego tekstu posunął się do takiego absurdu, że nazwał piosenkę "częścią dorobku kulturowego". Ocena tej całej afery przebiegała ściśle "po linii partyjnej". Jeszcze raz przekonaliśmy się, że "swoi" zawsze mają rację i broni się ich z całkowitą pogardą dla prawdy i zasad.

 

Hipokryzja Otwartej Rzeczypospolitej

Wydawałoby się, że istnieją niezależne organizacje, dla których obiektywizm i uczciwość są najwyższymi wartościami.

Co za zawód! Okazało się bowiem, że polityków przebiła w swojej tendencyjnej reakcji i wygibasach intelektualno-etycznych pewna marginalna organizacja, a mianowicie Otwarta Rzeczpospolita (OR), czyli "Stowarzyszenie przeciw Antysemityzmowi i Ksenofobii", wydając specjalne oświadczenie w sprawie afery campusowej.

Kluczowe do zrozumienia hipokryzji tego oświadczenia jest przypomnienie, czym ta organizacja się zajmuje (poza sprzeciwianiu się antysemityzmowi i ksenofobii). Otóż jednym z jej głównych celów jest "przeciwdziałanie postawom godzącym w godność człowieka". Działający w OR informują również, że chcą żyć w społeczności "broniącej godności człowieka" oraz "wspierają inicjatywy obywatelskie na rzecz tolerancji". Czyli tu powinniśmy spodziewać się uczciwej oceny. Przecież afera na Campusie dotyczyła wprost spraw zarówno godności jak i tolerancji.

Tymczasem w "Oświadczeniu" Otwarta Rzeczpospolita zaczyna od razu od stwierdzenia, że "wyrażenie skrajnie negatywnych uczuć wobec jakiejś ideologii i lansującej ją formacji społeczno-politycznej (nawet gdy ubrane w wulgaryzmy) nie spełnia, naszym zdaniem, kryteriów mowy nienawiści". Czyli potwierdza się to, o co takie organizacje są często podejrzewane: że według nich istnieją nienawiści, których wyrażanie staje się mową nienawiści, oraz istnieją nienawiści, które są politycznie poprawne, żadna mowa nienawiści ich nie dotyczy. Więc widać, jak na dłoni, że z tą "mową nienawiści" to bujda. Wszystko zależy, przeciw komu jest ta nienawiść. Jednak OR nie jest w stanie tak z kamienną twarzą zaprzeczyć czemuś, co jest oczywiste, więc robi unik, stwierdzając, że jedno sformułowanie w piosence („Wyp……ć z tego kraju!”) "niebezpiecznie o taką możliwość się ociera". Jednak po tym "akcie odwagi" musi natychmiast dokonać ekspiacji, bo już w następnych zdaniach gorliwie usprawiedliwia te słowa, stwierdzając, że piosenka "stanowiła wyraz bezsilnego wówczas gniewu, wobec opresji ze strony rządzących" i że to PiS doprowadziło "do powstania tego typu rykoszetowych aktów protestu". Apelując "o nieposługiwanie się w polemikach tego rodzaju argumentami, aby nasz język nie okazał się pewnego dnia podobny do tego, który zwalczamy", jeszcze raz usprawiedliwia wulgarną piosenkę i jej wykonanie słowami "gniew długotrwale krzywdzonych długo nie wygasa. A w gniewie nie waży się słów". Co za kłamliwy, obłudny argument! Właśnie w gniewie tym bardziej trzeba ważyć słowa. Poza tym, o jakim gniewie mowa? Na Campusie w sierpniu 2024! Gdy od 9 miesięcy rządzi koalicja i Donald Tusk?

Czyli, gdzie tu jest - tak mocno zapowiadane wśród celów organizacji - "przeciwdziałanie postawom godzącym w godność człowieka"? Czy zdaniem OR wołanie do przeciwników politycznych lub światopoglądowych „Wyp……ć z tego kraju!” nie narusza godności tych, do których kieruje się te słowa? Co za koszmarny pokaz hipokryzji ze strony Otwartej Rzeczypospolitej!

 

Zero wiarygodności

Jedyną realna siłą takich organizacji, jak OR, jest ich wiarygodność. Poza nią nie mają nic. Tym oświadczeniem OR udowadnia, że jej wiarygodność jest zerowa. Że obiektywizm nie jest dla niej żadną wartością. Że jest zdolna do najbardziej karkołomnej sofistyki, byle tylko nie krytykować "swoich". Jest to postawa skrajnie nieuczciwa. Jaki z tego wynika wniosek? Ano taki, że OR nie jest w stanie realizować swoich statutowych celów. Zapowiedzi zwalczania antysemityzmu i ksenofobii przez tę organizację nie mogą być traktowane serio. Organizacja nie jest zdolna do obiektywnej oceny, która w takiej działalności jest konieczna. Kieruje się wyłącznie swoimi politycznymi sympatiami i to one dyktują jej stanowisko nawet wobec sytuacji, w których obiektywizm jest absolutnie niezbędny. To sugeruje, że będzie tendencyjnie oskarżała o antysemityzm i ksenofobię tych, do których jest uprzedzona. Tak, jak tendencyjnie broni tych, którzy są jej ideowo czy politycznie bliscy.

Reakcja na wulgarną, nienawistną piosenkę na Campusie Polska Przyszłości okazała się dla Otwartej Rzeczypospolitej niezdanym testem. Oblanym egzaminem z uczciwości.

 

Kto nam pozostał?

Drobiazg. Jak wspomniałem, jest to przecież organizacja marginalna.

Jednak jej postawa to symptom czegoś więcej. To dowód, jak daleko zaatakował rak toczący organizm życia politycznego w Polsce. Jeżeli organizacje obywatelskie, pozarządowe, oddolne, występujące w imię szlachetnych celów tak bardzo zawodzą i nie mają woli nazywania rzeczy po imieniu, co nam - jako społeczeństwu - pozostaje?

Na kogo jeszcze możemy liczyć?



 

Polecane
Emerytury
Stażowe