„To mnie szukacie”. Tak Niemcy „złapali” syryjskiego nożownika z Solingen

To miały być radosne obchody 650-lecia Solingen. Miasta chlubiącego się Peterem Hahnem, 18-wiecznym kowalem służącym za młodu pod Fryderykiem II, i światowej sławy tancerką i choreografką Piną Bausch. Od trzech dni Solingen żyje pod napięciem, po radości nie ma śladu, nie brakuje za to pytań i rosnącej frustracji. 26 godzin po piątkowym zamachu, w którym zginęły trzy osoby, a osiem kolejnych odniosło rany, policja zatrzymała sprawcę masakry. Jest nim 26-letni obywatel Syrii Issa al. H., który już w czerwcu ub. roku, jak się okazuje, miał być deportowany do Bułgarii. Niemiecka biurokracja nie zdołała go jednak deportować, aż zbiegł i przepadł. Odnalazł się w sobotę, z potrójnym morderstwem na koncie. Teraz Niemcy po raz kolejny będę opłakiwać ofiary mordu, którego można było uniknąć.
Niemieccy policjanci z nożownikiem z Zolingen  	  „To mnie szukacie”. Tak Niemcy „złapali” syryjskiego nożownika z Solingen
Niemieccy policjanci z nożownikiem z Zolingen / EPA/RONALD WITTEK Dostawca: PAP/EPA

Issa al. H. sam się ujawnił. W ubraniu mokrym od deszczu i krwi podszedł do policjantów, mówiąc: „To mnie szukacie”. Po kilku godzinach od upublicznienia tej wersji zatrzymania tygodnik „Der Spiegel” podał, że śledczy już wcześniej sami złapali trop nożownika. Podobno jeden ze świadków zauważył bezpańską kurtkę w pobliżu miejsca zbrodni. W kieszeni kurtki zaś znaleziono dokumenty i portfel Syryjczyka. Pies policyjny złapał trop, doprowadzając funkcjonariuszy do ośrodka dla uchodźców, w którym ukrywał się Issa al. H. W śmietniku pod ośrodkiem znaleziono nóż, a w pokoju podejrzanego stojak na noże, z jednym pustym miejscem. Ponadto jeden ze zranionych podczas festynu mężczyzn podał, że kojarzy Issę al. H. z lokalnego meczetu. Do zamachu jeszcze przed zatrzymaniem sprawcy przyznało się Państwo Islamskie. Nie ma żadnej pewności, czy to nie blef, prokuratura będzie się pochylać nad każdą wersją, tą prowadzącą do ataku z inspiracji IS również. 

 

Faszyści vs. antyfaszyści

W niedzielę ulicami Solingen przeszło kilka marszy. Jedni maszerowali „przeciw wszelkim formom przemocy i prawicowym ekstremistom”, ta grupa wzięła sobie na sztandary „solidarność społeczną”, co oznacza mniej więcej, że co prawda do ataku przyznał się syryjski imigrant, ale prewencyjnie trzeba oprotestować „prawicowych ekstremistów” na wypadek, gdyby zechcieli teraz oskarżać wszystkich uchodźców z Syrii o złe intencje. Druga grupa protestujących to sympatycy i członkowie Marksistowsko-Leninowskiej Partii Niemiec (MLPD), organizacji obserwowanej ze względu na swój maoistowsko-stalinowski charakter przez niemiecki kontrwywiad. MLPD wykoncypował, że zamach ma znamiona czynu „faszystowskiego”, więc marsz pod egidą tej partii przeszedł przez Solingen z transparentami antyfaszystowskimi. Trzecią grupę protestujących stanowiła młodzieżówka AfD, tu na transparentach wypisano: „Remigracja ratuje życie”. Swoją drogą akcja MLPD została zwołana w reakcji na wieści o planowanym proteście alternatywnej młodzieżówki. Co też wiele mówi nie tylko o stosunkach panujących w Solingen, ale i całych Niemczech, gdzie każdorazowo po śmiertelnym ataku nożownika można się założyć o to, że następnego dnia siły „faszyzmu i antyfaszyzmu” wystąpią na ulicach w turnieju na transparenty. I tak też się stało w Solingen. A ponieważ MLPD znajduje się pod obserwacją kontrwywiadu Nadrenii-Północnej Westfalii (NRW), a młodzieżówka AfD została przez ten sam kontrwywiad sklasyfikowana jako „organizacja podejrzana o prawicowy ekstremizm”, widać jak w soczewce, jakie siły de facto spierają się o nic innego jak kształt polityki migracyjnej Niemiec. 

 

Co wiemy o sprawcy?

Zanim przejdziemy do konkretów, retrospekcja z soboty. Cofnijmy się do popołudniowej konferencji prasowej służb odpowiedzialnych za śledztwo w Solingen. Dlaczego – mimo iż ok. 30 osób utrzymuje, że widziało, a nawet śledziło nożownika, który w piątek na festynie w Solingen zadźgał trzy osoby, a osiem poważnie zranił – policja do tej pory nie podała rysopisu poszukiwanego? Czy w związku z tym, że napastnik wciąż biega wolno, mieszkańcy Solingen powinni się pozamykać w domach? Dlaczego policja nie odnosi się do doniesień o zatrzymaniu 15-latka, który mógł mieć coś wspólnego z atakiem? W noc sylwestrową w Solingen już odnotowano atak nożownika, czy policja od tego czasu zwiększyła patrole na ulicach? Dlaczego policja twierdzi, że nie dysponuje materiałem z miejsca zamachu, a jednocześnie zapytana o to, czy nożownik z premedytacją celował w gardła, twierdzi, że „na nagraniach widać, że faktycznie tak było”? Te i wiele innych pytań usłyszeli na konferencji prasowej w Solingen Markus Röhrl (szef policji w Wuppertalu), Markus Caspers (starszy prokurator Prokuratury Generalnej w Düsseldorfie), nadinspektor Marcel Fiebig (rzecznik prasowy policji w Düsseldorfie), Thorsten Fleiß (szef policji z Komenday Głównej Policji w Düsseldorfie). I co się okazało? Że mimo dużej liczby świadków zdarzenia wciąż nie było rysopisu nożownika, że nagrania – owszem były, ale pochodzące od zwykłych ludzi, czyli nie z monitoringu, i wpierw „trzeba było wszystko przeanalizować”, że policja zwyczajowo nie podaje do wiadomości szczegółów spraw, w których doszło do zatrzymania osób nieletnich, a mieszkańcy Solingen nie powinni zamykać się w domach, bo to jeszcze bardziej zaostrzy sytuację. 

Jak zauważył jeden z obecnych na konferencji dziennikarzy, mimo iż od zdarzenia minęło już w trakcie rzeczonej konferencji prasowej blisko 20 godzin, policja nic nie miała. Ktoś zapytał też, czy to prawda, że policja przeszukała kilka meczetów, ale prowadzący śledztwo odmówili komentarza. To były niewiadome. A wiadomo było tyle, że policja zabezpieczyła na miejscu zbrodni nie jeden nóż (potencjalne narzędzie zbrodni), ale kilka noży. Stojący na czele Centralnego Biura Ścigania Terroryzmu prokurator Markus Caspers podał, że z punktu widzenia policji poszukiwany sprawca dopuścił się na festynie potrójnego morderstwa i zranił osiem osób i nie wykluczył motywu terrorystycznego. Zaś co do doniesień o zatrzymaniu 15-latka, do którego doszło w sobotę rano, media lokalne (portal Solinger Tageblatt) podały, że nastolatek „mówił o szczegółach wskazujących na zamiar popełnienia przestępstwa. Prawdopodobnie nie zostanie jednak oskarżony o samo przestępstwo”. 

W mediach pojawiły się też w sobotę szczegóły dotyczące ofiar śmiertelnych. Zamordowani to dwaj mężczyźni (67- i 56-letni) i 56-letnia kobieta. Osiem osób, które odniosły rany, przebywały jeszcze wczoraj w szpitalu, cztery na oddziale intensywnej terapii, w niedzielę lekarze zapewnili, że najgorsze już za nimi. W związku z poszukiwaniem sprawcy zamachu na nogi postawiono policję nie tylko w kraju związkowym Nadrenia-Północna Westfalia, ale całych Niemiec. Pytanie, które zadawali sobie jednak zwykli Niemcy, brzmiało: kogo szukamy? 

Już w kilkadziesiąt minut po ataku media niemieckie informowały, że „nie wiadomo, jak wyglądał sprawca”, tylko tabloid „Bild” podał, że świadkowie opisywali sprawcę jako „wyglądającego arabsko”. Takiej informacji nie podały jednak żadne inne media, a w sobotę w serwisie po godz. 9.00 rozgłośnia Deutschlandfunk, opisując tragedię, poinformowała, że nie ma danych dotyczących rysopisu sprawcy. „Bild” okazał się znowu szybszy również w sobotę. Podczas gdy odpowiedzialni za śledztwo wciąż utrzymywali, że w związku z tym, że istnieją jedynie poszlaki co do możliwego wyglądu sprawcy, policja nie może podać detali dot. wyglądu sprawcy, niemiecki tabloid opublikował na swojej stronie internetowej rysopis poszukiwanego: „mężczyzna 20–30 lat, 1,70–1,75 cm wzrostu, typ południowy, sportowa sylwetka, krótko przycięta i gęsta broda, czarne ubranie plus czapka”. Kiedy Issa al. H. przyznał się do zamachu, w mediach zaczęły krążyć zdjęcia Syryjczyka odpowiadające rysopisowi z „Bilda”. A wraz z nim didaskalia typu: 26-latek przebywa w Niemczech od 2022 r., jego wniosek o azyl odrzucono, potem się okazało, że powinien być deportowany do Bułgarii, która zgodnie z konwencją dublińską była pierwszym krajem zobowiązanym do rozpatrzenia jego wniosku azylowego. Do deportacji nie doszło. Issa al. H. zapadł się pod ziemię, a jako uchodźca wciąż cieszył się i tak w Niemczech ochroną. I tak to się kręciło do piątku. Człowiek, którego zgodnie z prawem miało nie być tego dnia w Solingen, zabił tam trzech ludzi. Tak jak kilka miesięcy temu Afgańczyk, który też w świetle przepisów i regulacji nie powinien się znaleźć na rynku w Mannheim, zabił policjanta. W niedzielę po godz. 17 sędzia śledczy Federalnego Trybunału Konstytucji wydał nakaz aresztowania Issy al. H. Odpowie za morderstwa, ale i za możliwy udział w organizacji terrorystycznej. Jak wynika z komunikatu Trybunału, Syryjczyk miał podzielać światopogląd Państwa Islamskiego „w jeszcze nieustalonym czasie poprzedzającym zamach przystąpić do IS”. Państwo Islamskie przyznało się do zamachowca, a atak nożownika miał być „zemstą za muzułmanów w Palestynie i innych regionach”, zaś celem ataku miała być „jak największa liczba chrześcijan”. Prokuratura pewnie się przyjrzy zwłaszcza temu drugiemu tłumaczeniu, które nijak się nie klei. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że na festynach tego typu jak w Solingen chrześcijaństwo nie jest żadnym kryterium ani hasłem, w tym sensie wyjaśnienie IS jawi się grubymi nićmi szyte, ale niech te nitki już sobie prokuratura analizuje. Jak na razie bosy Issa al. H. został odtransportowany helikopterem do Karlsruhe. Tam ma mu zostać wymierzona sprawiedliwość. 

 

Steinmeier: Stańmy razem!

Jak to bywa w tak makabrycznych okolicznościach, współczucie rodzinom ofiar zamachu wyrazili najważniejsi politycy niemieccy. Kanclerz Olaf Scholz napisał na portalu X: „Nie możemy czegoś takiego akceptować w naszym społeczeństwie”. Miejsce zbrodni odwiedzili w sobotę premier landu Nadrenia-Północna Westfalia Hendrik Wüst, landowy minister spraw wewnętrznych Herbert Reul (obaj z CDU) oraz federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD), która już blisko dwa tygodnie temu w związku z innym atakiem nożownika zapowiedziała wprowadzenie kolejnych stref objętych zakazem wnoszenia broni. Prezydent Frank-Walter Steinmeier rozmawiał w sobotę rano telefonicznie z burmistrzem Solingen Timem Kurzbachem. Jak podało biuro prasowe prezydenta, Steinmeier miał powiedzieć m.in., że „sprawca musi stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Stańmy razem – przeciwko nienawiści i przemocy”. Prezydent Niemiec nie zdefiniował jednak, kto jest sprawcą przemocy i skąd bierze się nienawiść, co czyni jego słowa jeszcze bardziej frustrującymi dla tej części społeczeństwa, która faktycznie boi się teraz wyjść na ulicę. Sprawa wygląda bowiem tak, że z lokalnych portali internetowych jeszcze nie zdjęto reklam firm, które sponsorowały „świętowanie 650-lecia Solingen”, artyści, którzy w piątkową noc występowali na scenie festiwalu, są w szoku, bo grali kilka metrów od miejsca zbrodni, a DJ, którego występ miał być ukoronowaniem imprezy, dotrwał na prośbę chcących zapobiec panice organizatorów prawie do jej końca, wiedząc już o tym, co stało się pod sceną. 

W niedzielę zaczął się wysyp komentarzy o tym, że wprowadzenie kolejnych zakazów wnoszenia broni, w tym noży, jest mało racjonalne, bo zamachowcy nie trzymają się przecież żadnych reguł; o tym, że policja zbyt długo ukrywała rysopis potencjalnego sprawcy, podsycając niezdrowe domysły, a Nancy Faeser powinna podać się do dymisji. A z drugiej strony poszedł przekaz, że nie wolno stygmatyzować żadnych grup mniejszościowych, bo to „czysty faszyzm”. I ruszyły marsze przeciwko nienawiści. Abstrakcyjne, pod różnymi flagami, lewicowe, z wytartym hasłem „nigdy więcej”. I oczywiście sprawa z Solingen już stała się paliwem politycznych licytacji. Markus Söder, premier Bawarii i szef CSU, w wywiadzie udzielonym ARD zażądał bardziej konsekwentnej polityki deportacyjnej rządu i zwiększenia uprawnień policji, tak by funkcjonariusze mogli bez podania powodu poddać kontroli podejrzanych osobników na ulicy, Söder skrytykował ponadto Zielonych jako hamulcowych zaostrzenia polityki migracyjnej. Szef CSU zacytował też słynne powiedzonko Angeli Merkel z początku kryzysu migracyjnego „Damy radę!” i stwierdził: „Nie, nie daliśmy rady”.

Szef CDU Friedrich Merz z kolei w związku z Solingen postuluje nie tylko przyspieszenie procedur deportacyjnych ze szczególnym uwzględnieniem Syrii i Afganistanu, do których Niemcy przez lata w ogóle nie mogli deportować, ale i o całkowite wstrzymanie migrantów z tych państw.

Lider AfD w Turyngii Björn Höcke w reakcji na pierwsze doniesienia o zamachu zasugerował na portalu X, by wyborcy 1 września pokazali czerwoną kartkę „odpowiedzialnym kartelom politycznym”. Odpowiedzialnym za skutki fiaska polityki migracyjnej i integracyjnej. Wybory do landtagów Turyngii i Saksonii już w przyszłą niedzielę. Zamach w Solingen raczej nie osłabi pozycji AfD w tych landach. Według ostatnich sondaży w Saksonii AfD może liczyć na 32 proc. poparcia, w Turyngii na 30 proc. 

 

Tylko ludzi szkoda

Politycy wezmą się teraz za gardła, a problem jak był, tak będzie, bo przy każdym wzbudzającym wątpliwości mężczyźnie z brodą nie postawią policjanta. Tylko ofiar szkoda i ich bliskich. I miasta, które jak na ironię losu od średniowiecza stanowią centrum niemieckiego wytwórstwa noży, mieczy, brzytew i wszelkich przyrządów do cięcia. To w Solingen od 16 wieku działa najstarsza dziś na świecie manufaktura broni ceremonialnej (paradnej) mająca w ofercie egzemplarze typowe dla 130 państw świata. Na stronie manufaktury widnieje informacja, że „członkowie sił zbrojnych NATO stacjonujących w Niemczech mogą dokonywać zakupu bez VAT-u”. Katany, samurajskie miecze, szable sułtańskie, masońskie sztylety, szpady, miecze, a na specjalne zamówienie „szpada Bismarcka” czy kopia szabli wykonanej kiedyś w Solingen dla prezydenta USA Georga W. Busha. Nożownicy wchodzący w tłum ludzi nie bawią się w broń ceremonialną. Czar szabli nie przyćmi jednak złej prasy miasta, w którym można zginąć tylko dlatego, że poszło się na koncert.

 

Smutny rekord 

Według danych instytutu Statista w 2023 r. w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia zarejestrowano ponad 6,2 tys. ataków z użyciem noża. Jest to najwyższa liczba od czasu, gdy policja w NRW zaczęła rejestrować przestępstwa z użyciem noża w policyjnych statystykach kryminalnych. Większość podejrzanych stanowili mężczyźni (86,7 procent). Ponadto więcej niż jeden na trzech podejrzanych miał w chwili popełnienia przestępstwa z udziałem noża mniej niż 21 lat. Jednocześnie liczba ataków tego typu wzrosła w 2023 r. w całych Niemczech (vide: https://www.tysol.pl/a126425-niemcy-wzrost-ilosci-przestepstw-z-uzyciem-noza-i-maczety). I jak dalej czytamy na stronie Statista.de: „Od końca 2021 r. w Kolonii i Dusseldorfie istnieją łącznie trzy strefy zakazu posiadania broni: Altstadt w Dusseldorfie, Kölner Ringe i Zülpicher Staße w Kolonii. Te specjalnie wyznaczone obszary były polityczną odpowiedzią na wysokie wskaźniki przestępczości lub potrzebę ochrony w strefach miejskich. Strefy zakazane w NRW są ustanawiane tymczasowo w weekendy oraz przed i w święta państwowe, w tym w karnawale. Naruszenie zakazu może być zatem ścigane”. Pytanie tylko, do kogo mają przemówić te zakazy mające nad zamachowcami pewnie moc porównywalną do ostrzeżeń przed wrzuceniem słoika do pojemnika na papier. 
 


 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Terytorialsi służą Polsce, jak „Mścisław” tylko u nas
Tadeusz Płużański: Terytorialsi służą Polsce, jak „Mścisław”

23 listopada 1897 r. we wsi Małachowice-Gustawów w powiecie włoszczowskim guberni kieleckiej urodził się Władysław Liniarski, późniejszy pułkownik Wojska Polskiego, ps. „Mścisław”. We współczesnej Polsce został patronem Podlaskiej Brygady Obrony Terytorialnej.

Było trudno funkcjonować. Znany restaurator przeszedł zabieg z ostatniej chwili
"Było trudno funkcjonować". Znany restaurator przeszedł zabieg

Michel Moran, uwielbiany przez widzów juror programu "MasterChef" oraz mistrz kuchni, podzielił się ostatnio osobistym doświadczeniem. Na swoim Instagramie opublikował zdjęcia, ujawniając, że przeszedł zabieg refrakcyjnej wymiany soczewki. Dla restauratora, który spędza długie godziny w kuchni, była to istotna decyzja, związana z poprawą komfortu życia.

Może uderzyć w całej Europie. Putin zapowiedział testy nowej broni z ostatniej chwili
"Może uderzyć w całej Europie". Putin zapowiedział testy nowej broni

Rosja będzie nadal testować nową rakietę Oriesznik, którą w czwartek zaatakowała Ukrainę, i rozpocznie jej seryjną produkcję - zapowiedział w piątek Władimir Putin. Zaznaczył, że pocisk będzie testowany również w warunkach bojowych.

Straszę wyglądem. Joanna Senyszyn opublikowała niepokojące zdjęcie z ostatniej chwili
"Straszę wyglądem". Joanna Senyszyn opublikowała niepokojące zdjęcie

Była polityk SLD Joanna Senyszyn zaniepokoiła fanów opublikowanym postem.

Marszałek Hołownia ogłosił datę rozpoczęcia oficjalnej kampanii prezydenckiej z ostatniej chwili
Marszałek Hołownia ogłosił datę rozpoczęcia oficjalnej kampanii prezydenckiej

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia ogłosił datę rozpoczęcia kampanii prezydenckiej.

 'Zagrożenie poważne i realne. Tusk mówi o globalnej wojnie z ostatniej chwili
'Zagrożenie poważne i realne". Tusk mówi o globalnej wojnie

Premier Donald Tusk ocenił w piątek, że wojna na wschodzie wchodzi w rozstrzygającą fazę i "zbliża się nieznane". Jego zdaniem zagrożenie konfliktem globalnym jest poważne i realne.

Kapitalne wieści dla fanów Igi Świątek z ostatniej chwili
Kapitalne wieści dla fanów Igi Świątek

Polski Związek Tenisowy (PZT) pragnie zorganizować w Polsce, jeden z turniejów kwalifikacyjnych do Billie Jean King Cup. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, już w kwietniu 2025 roku zobaczymy Igę Świątek grającą na polskich kortach.

Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka z ostatniej chwili
Nowa prognoza IMGW. Oto co nas czeka

Nowy komunikat IMGW.

Nie żyje znany polski biznesmen z ostatniej chwili
Nie żyje znany polski biznesmen

W wieku 68 lat zmarł Krzysztof Pakuła, twórca i prezes Polskiej Grupy Sklepów Spożywczych Chorten. Był jednym z najważniejszych polskich przedsiębiorców w branży handlu detalicznego, który przez ponad trzy dekady budował swoją wizję silnego, rodzimego handlu. Pogrzeb odbędzie się we wtorek, 26 listopada 2024 roku, w kościele pw. Jana Chrzciciela w Choroszczy.

Wiedziałem, że to jest ten moment. Poruszające wyznanie uczestnika Tańca z gwiazdami z ostatniej chwili
"Wiedziałem, że to jest ten moment". Poruszające wyznanie uczestnika "Tańca z gwiazdami"

Znany aktor Maciej Zakościelny, właśnie zakończył taneczną przygodę w programie „Taniec z gwiazdami”. Wspólnie z partnerką, Sarą Janicką, zajął trzecie miejsce, a widzowie byli oczarowani ich występami. Aktor w rozmowie w programie „halo tu Polsat” zdradził kulisy tego wyzwania, które okazało się dla niego wyjątkowo wymagające.

REKLAMA

„To mnie szukacie”. Tak Niemcy „złapali” syryjskiego nożownika z Solingen

To miały być radosne obchody 650-lecia Solingen. Miasta chlubiącego się Peterem Hahnem, 18-wiecznym kowalem służącym za młodu pod Fryderykiem II, i światowej sławy tancerką i choreografką Piną Bausch. Od trzech dni Solingen żyje pod napięciem, po radości nie ma śladu, nie brakuje za to pytań i rosnącej frustracji. 26 godzin po piątkowym zamachu, w którym zginęły trzy osoby, a osiem kolejnych odniosło rany, policja zatrzymała sprawcę masakry. Jest nim 26-letni obywatel Syrii Issa al. H., który już w czerwcu ub. roku, jak się okazuje, miał być deportowany do Bułgarii. Niemiecka biurokracja nie zdołała go jednak deportować, aż zbiegł i przepadł. Odnalazł się w sobotę, z potrójnym morderstwem na koncie. Teraz Niemcy po raz kolejny będę opłakiwać ofiary mordu, którego można było uniknąć.
Niemieccy policjanci z nożownikiem z Zolingen  	  „To mnie szukacie”. Tak Niemcy „złapali” syryjskiego nożownika z Solingen
Niemieccy policjanci z nożownikiem z Zolingen / EPA/RONALD WITTEK Dostawca: PAP/EPA

Issa al. H. sam się ujawnił. W ubraniu mokrym od deszczu i krwi podszedł do policjantów, mówiąc: „To mnie szukacie”. Po kilku godzinach od upublicznienia tej wersji zatrzymania tygodnik „Der Spiegel” podał, że śledczy już wcześniej sami złapali trop nożownika. Podobno jeden ze świadków zauważył bezpańską kurtkę w pobliżu miejsca zbrodni. W kieszeni kurtki zaś znaleziono dokumenty i portfel Syryjczyka. Pies policyjny złapał trop, doprowadzając funkcjonariuszy do ośrodka dla uchodźców, w którym ukrywał się Issa al. H. W śmietniku pod ośrodkiem znaleziono nóż, a w pokoju podejrzanego stojak na noże, z jednym pustym miejscem. Ponadto jeden ze zranionych podczas festynu mężczyzn podał, że kojarzy Issę al. H. z lokalnego meczetu. Do zamachu jeszcze przed zatrzymaniem sprawcy przyznało się Państwo Islamskie. Nie ma żadnej pewności, czy to nie blef, prokuratura będzie się pochylać nad każdą wersją, tą prowadzącą do ataku z inspiracji IS również. 

 

Faszyści vs. antyfaszyści

W niedzielę ulicami Solingen przeszło kilka marszy. Jedni maszerowali „przeciw wszelkim formom przemocy i prawicowym ekstremistom”, ta grupa wzięła sobie na sztandary „solidarność społeczną”, co oznacza mniej więcej, że co prawda do ataku przyznał się syryjski imigrant, ale prewencyjnie trzeba oprotestować „prawicowych ekstremistów” na wypadek, gdyby zechcieli teraz oskarżać wszystkich uchodźców z Syrii o złe intencje. Druga grupa protestujących to sympatycy i członkowie Marksistowsko-Leninowskiej Partii Niemiec (MLPD), organizacji obserwowanej ze względu na swój maoistowsko-stalinowski charakter przez niemiecki kontrwywiad. MLPD wykoncypował, że zamach ma znamiona czynu „faszystowskiego”, więc marsz pod egidą tej partii przeszedł przez Solingen z transparentami antyfaszystowskimi. Trzecią grupę protestujących stanowiła młodzieżówka AfD, tu na transparentach wypisano: „Remigracja ratuje życie”. Swoją drogą akcja MLPD została zwołana w reakcji na wieści o planowanym proteście alternatywnej młodzieżówki. Co też wiele mówi nie tylko o stosunkach panujących w Solingen, ale i całych Niemczech, gdzie każdorazowo po śmiertelnym ataku nożownika można się założyć o to, że następnego dnia siły „faszyzmu i antyfaszyzmu” wystąpią na ulicach w turnieju na transparenty. I tak też się stało w Solingen. A ponieważ MLPD znajduje się pod obserwacją kontrwywiadu Nadrenii-Północnej Westfalii (NRW), a młodzieżówka AfD została przez ten sam kontrwywiad sklasyfikowana jako „organizacja podejrzana o prawicowy ekstremizm”, widać jak w soczewce, jakie siły de facto spierają się o nic innego jak kształt polityki migracyjnej Niemiec. 

 

Co wiemy o sprawcy?

Zanim przejdziemy do konkretów, retrospekcja z soboty. Cofnijmy się do popołudniowej konferencji prasowej służb odpowiedzialnych za śledztwo w Solingen. Dlaczego – mimo iż ok. 30 osób utrzymuje, że widziało, a nawet śledziło nożownika, który w piątek na festynie w Solingen zadźgał trzy osoby, a osiem poważnie zranił – policja do tej pory nie podała rysopisu poszukiwanego? Czy w związku z tym, że napastnik wciąż biega wolno, mieszkańcy Solingen powinni się pozamykać w domach? Dlaczego policja nie odnosi się do doniesień o zatrzymaniu 15-latka, który mógł mieć coś wspólnego z atakiem? W noc sylwestrową w Solingen już odnotowano atak nożownika, czy policja od tego czasu zwiększyła patrole na ulicach? Dlaczego policja twierdzi, że nie dysponuje materiałem z miejsca zamachu, a jednocześnie zapytana o to, czy nożownik z premedytacją celował w gardła, twierdzi, że „na nagraniach widać, że faktycznie tak było”? Te i wiele innych pytań usłyszeli na konferencji prasowej w Solingen Markus Röhrl (szef policji w Wuppertalu), Markus Caspers (starszy prokurator Prokuratury Generalnej w Düsseldorfie), nadinspektor Marcel Fiebig (rzecznik prasowy policji w Düsseldorfie), Thorsten Fleiß (szef policji z Komenday Głównej Policji w Düsseldorfie). I co się okazało? Że mimo dużej liczby świadków zdarzenia wciąż nie było rysopisu nożownika, że nagrania – owszem były, ale pochodzące od zwykłych ludzi, czyli nie z monitoringu, i wpierw „trzeba było wszystko przeanalizować”, że policja zwyczajowo nie podaje do wiadomości szczegółów spraw, w których doszło do zatrzymania osób nieletnich, a mieszkańcy Solingen nie powinni zamykać się w domach, bo to jeszcze bardziej zaostrzy sytuację. 

Jak zauważył jeden z obecnych na konferencji dziennikarzy, mimo iż od zdarzenia minęło już w trakcie rzeczonej konferencji prasowej blisko 20 godzin, policja nic nie miała. Ktoś zapytał też, czy to prawda, że policja przeszukała kilka meczetów, ale prowadzący śledztwo odmówili komentarza. To były niewiadome. A wiadomo było tyle, że policja zabezpieczyła na miejscu zbrodni nie jeden nóż (potencjalne narzędzie zbrodni), ale kilka noży. Stojący na czele Centralnego Biura Ścigania Terroryzmu prokurator Markus Caspers podał, że z punktu widzenia policji poszukiwany sprawca dopuścił się na festynie potrójnego morderstwa i zranił osiem osób i nie wykluczył motywu terrorystycznego. Zaś co do doniesień o zatrzymaniu 15-latka, do którego doszło w sobotę rano, media lokalne (portal Solinger Tageblatt) podały, że nastolatek „mówił o szczegółach wskazujących na zamiar popełnienia przestępstwa. Prawdopodobnie nie zostanie jednak oskarżony o samo przestępstwo”. 

W mediach pojawiły się też w sobotę szczegóły dotyczące ofiar śmiertelnych. Zamordowani to dwaj mężczyźni (67- i 56-letni) i 56-letnia kobieta. Osiem osób, które odniosły rany, przebywały jeszcze wczoraj w szpitalu, cztery na oddziale intensywnej terapii, w niedzielę lekarze zapewnili, że najgorsze już za nimi. W związku z poszukiwaniem sprawcy zamachu na nogi postawiono policję nie tylko w kraju związkowym Nadrenia-Północna Westfalia, ale całych Niemiec. Pytanie, które zadawali sobie jednak zwykli Niemcy, brzmiało: kogo szukamy? 

Już w kilkadziesiąt minut po ataku media niemieckie informowały, że „nie wiadomo, jak wyglądał sprawca”, tylko tabloid „Bild” podał, że świadkowie opisywali sprawcę jako „wyglądającego arabsko”. Takiej informacji nie podały jednak żadne inne media, a w sobotę w serwisie po godz. 9.00 rozgłośnia Deutschlandfunk, opisując tragedię, poinformowała, że nie ma danych dotyczących rysopisu sprawcy. „Bild” okazał się znowu szybszy również w sobotę. Podczas gdy odpowiedzialni za śledztwo wciąż utrzymywali, że w związku z tym, że istnieją jedynie poszlaki co do możliwego wyglądu sprawcy, policja nie może podać detali dot. wyglądu sprawcy, niemiecki tabloid opublikował na swojej stronie internetowej rysopis poszukiwanego: „mężczyzna 20–30 lat, 1,70–1,75 cm wzrostu, typ południowy, sportowa sylwetka, krótko przycięta i gęsta broda, czarne ubranie plus czapka”. Kiedy Issa al. H. przyznał się do zamachu, w mediach zaczęły krążyć zdjęcia Syryjczyka odpowiadające rysopisowi z „Bilda”. A wraz z nim didaskalia typu: 26-latek przebywa w Niemczech od 2022 r., jego wniosek o azyl odrzucono, potem się okazało, że powinien być deportowany do Bułgarii, która zgodnie z konwencją dublińską była pierwszym krajem zobowiązanym do rozpatrzenia jego wniosku azylowego. Do deportacji nie doszło. Issa al. H. zapadł się pod ziemię, a jako uchodźca wciąż cieszył się i tak w Niemczech ochroną. I tak to się kręciło do piątku. Człowiek, którego zgodnie z prawem miało nie być tego dnia w Solingen, zabił tam trzech ludzi. Tak jak kilka miesięcy temu Afgańczyk, który też w świetle przepisów i regulacji nie powinien się znaleźć na rynku w Mannheim, zabił policjanta. W niedzielę po godz. 17 sędzia śledczy Federalnego Trybunału Konstytucji wydał nakaz aresztowania Issy al. H. Odpowie za morderstwa, ale i za możliwy udział w organizacji terrorystycznej. Jak wynika z komunikatu Trybunału, Syryjczyk miał podzielać światopogląd Państwa Islamskiego „w jeszcze nieustalonym czasie poprzedzającym zamach przystąpić do IS”. Państwo Islamskie przyznało się do zamachowca, a atak nożownika miał być „zemstą za muzułmanów w Palestynie i innych regionach”, zaś celem ataku miała być „jak największa liczba chrześcijan”. Prokuratura pewnie się przyjrzy zwłaszcza temu drugiemu tłumaczeniu, które nijak się nie klei. Nie trzeba być geniuszem, by wiedzieć, że na festynach tego typu jak w Solingen chrześcijaństwo nie jest żadnym kryterium ani hasłem, w tym sensie wyjaśnienie IS jawi się grubymi nićmi szyte, ale niech te nitki już sobie prokuratura analizuje. Jak na razie bosy Issa al. H. został odtransportowany helikopterem do Karlsruhe. Tam ma mu zostać wymierzona sprawiedliwość. 

 

Steinmeier: Stańmy razem!

Jak to bywa w tak makabrycznych okolicznościach, współczucie rodzinom ofiar zamachu wyrazili najważniejsi politycy niemieccy. Kanclerz Olaf Scholz napisał na portalu X: „Nie możemy czegoś takiego akceptować w naszym społeczeństwie”. Miejsce zbrodni odwiedzili w sobotę premier landu Nadrenia-Północna Westfalia Hendrik Wüst, landowy minister spraw wewnętrznych Herbert Reul (obaj z CDU) oraz federalna minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser (SPD), która już blisko dwa tygodnie temu w związku z innym atakiem nożownika zapowiedziała wprowadzenie kolejnych stref objętych zakazem wnoszenia broni. Prezydent Frank-Walter Steinmeier rozmawiał w sobotę rano telefonicznie z burmistrzem Solingen Timem Kurzbachem. Jak podało biuro prasowe prezydenta, Steinmeier miał powiedzieć m.in., że „sprawca musi stanąć przed wymiarem sprawiedliwości. Stańmy razem – przeciwko nienawiści i przemocy”. Prezydent Niemiec nie zdefiniował jednak, kto jest sprawcą przemocy i skąd bierze się nienawiść, co czyni jego słowa jeszcze bardziej frustrującymi dla tej części społeczeństwa, która faktycznie boi się teraz wyjść na ulicę. Sprawa wygląda bowiem tak, że z lokalnych portali internetowych jeszcze nie zdjęto reklam firm, które sponsorowały „świętowanie 650-lecia Solingen”, artyści, którzy w piątkową noc występowali na scenie festiwalu, są w szoku, bo grali kilka metrów od miejsca zbrodni, a DJ, którego występ miał być ukoronowaniem imprezy, dotrwał na prośbę chcących zapobiec panice organizatorów prawie do jej końca, wiedząc już o tym, co stało się pod sceną. 

W niedzielę zaczął się wysyp komentarzy o tym, że wprowadzenie kolejnych zakazów wnoszenia broni, w tym noży, jest mało racjonalne, bo zamachowcy nie trzymają się przecież żadnych reguł; o tym, że policja zbyt długo ukrywała rysopis potencjalnego sprawcy, podsycając niezdrowe domysły, a Nancy Faeser powinna podać się do dymisji. A z drugiej strony poszedł przekaz, że nie wolno stygmatyzować żadnych grup mniejszościowych, bo to „czysty faszyzm”. I ruszyły marsze przeciwko nienawiści. Abstrakcyjne, pod różnymi flagami, lewicowe, z wytartym hasłem „nigdy więcej”. I oczywiście sprawa z Solingen już stała się paliwem politycznych licytacji. Markus Söder, premier Bawarii i szef CSU, w wywiadzie udzielonym ARD zażądał bardziej konsekwentnej polityki deportacyjnej rządu i zwiększenia uprawnień policji, tak by funkcjonariusze mogli bez podania powodu poddać kontroli podejrzanych osobników na ulicy, Söder skrytykował ponadto Zielonych jako hamulcowych zaostrzenia polityki migracyjnej. Szef CSU zacytował też słynne powiedzonko Angeli Merkel z początku kryzysu migracyjnego „Damy radę!” i stwierdził: „Nie, nie daliśmy rady”.

Szef CDU Friedrich Merz z kolei w związku z Solingen postuluje nie tylko przyspieszenie procedur deportacyjnych ze szczególnym uwzględnieniem Syrii i Afganistanu, do których Niemcy przez lata w ogóle nie mogli deportować, ale i o całkowite wstrzymanie migrantów z tych państw.

Lider AfD w Turyngii Björn Höcke w reakcji na pierwsze doniesienia o zamachu zasugerował na portalu X, by wyborcy 1 września pokazali czerwoną kartkę „odpowiedzialnym kartelom politycznym”. Odpowiedzialnym za skutki fiaska polityki migracyjnej i integracyjnej. Wybory do landtagów Turyngii i Saksonii już w przyszłą niedzielę. Zamach w Solingen raczej nie osłabi pozycji AfD w tych landach. Według ostatnich sondaży w Saksonii AfD może liczyć na 32 proc. poparcia, w Turyngii na 30 proc. 

 

Tylko ludzi szkoda

Politycy wezmą się teraz za gardła, a problem jak był, tak będzie, bo przy każdym wzbudzającym wątpliwości mężczyźnie z brodą nie postawią policjanta. Tylko ofiar szkoda i ich bliskich. I miasta, które jak na ironię losu od średniowiecza stanowią centrum niemieckiego wytwórstwa noży, mieczy, brzytew i wszelkich przyrządów do cięcia. To w Solingen od 16 wieku działa najstarsza dziś na świecie manufaktura broni ceremonialnej (paradnej) mająca w ofercie egzemplarze typowe dla 130 państw świata. Na stronie manufaktury widnieje informacja, że „członkowie sił zbrojnych NATO stacjonujących w Niemczech mogą dokonywać zakupu bez VAT-u”. Katany, samurajskie miecze, szable sułtańskie, masońskie sztylety, szpady, miecze, a na specjalne zamówienie „szpada Bismarcka” czy kopia szabli wykonanej kiedyś w Solingen dla prezydenta USA Georga W. Busha. Nożownicy wchodzący w tłum ludzi nie bawią się w broń ceremonialną. Czar szabli nie przyćmi jednak złej prasy miasta, w którym można zginąć tylko dlatego, że poszło się na koncert.

 

Smutny rekord 

Według danych instytutu Statista w 2023 r. w kraju związkowym Nadrenia Północna-Westfalia zarejestrowano ponad 6,2 tys. ataków z użyciem noża. Jest to najwyższa liczba od czasu, gdy policja w NRW zaczęła rejestrować przestępstwa z użyciem noża w policyjnych statystykach kryminalnych. Większość podejrzanych stanowili mężczyźni (86,7 procent). Ponadto więcej niż jeden na trzech podejrzanych miał w chwili popełnienia przestępstwa z udziałem noża mniej niż 21 lat. Jednocześnie liczba ataków tego typu wzrosła w 2023 r. w całych Niemczech (vide: https://www.tysol.pl/a126425-niemcy-wzrost-ilosci-przestepstw-z-uzyciem-noza-i-maczety). I jak dalej czytamy na stronie Statista.de: „Od końca 2021 r. w Kolonii i Dusseldorfie istnieją łącznie trzy strefy zakazu posiadania broni: Altstadt w Dusseldorfie, Kölner Ringe i Zülpicher Staße w Kolonii. Te specjalnie wyznaczone obszary były polityczną odpowiedzią na wysokie wskaźniki przestępczości lub potrzebę ochrony w strefach miejskich. Strefy zakazane w NRW są ustanawiane tymczasowo w weekendy oraz przed i w święta państwowe, w tym w karnawale. Naruszenie zakazu może być zatem ścigane”. Pytanie tylko, do kogo mają przemówić te zakazy mające nad zamachowcami pewnie moc porównywalną do ostrzeżeń przed wrzuceniem słoika do pojemnika na papier. 
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe