Tajemnicza historia: dron odkrył zaskakujące struktury a wkrótce potem zniknął
Zespół badaczy przekazał, że ich bezzałogowa łódź podwodna zebrała szczegółowe obrazy podwodnego lodowca, a wkróce potem ich maszyna tajemniczo zniknęła.
Czytaj także: Tysiące turystów porzuciło plany wyjazdu do tego kraju
Badanie
Operację przeprowadził zespół naukowców z Uniwersytetu w szwedzkim Göteborgu. Udali się oni na szelf lodowy Dotson na Antarktydzie, aby potwórzyć wstępne badania terenowe, które zostały przeprowadzone w 2022 roku. Wysłali oni dron do wnęki szelfu lodowego na Antarktydzie Zachodniej.
Szelf lodowy Dotson - pływająca tafla lodu trwale połączona z masą lądową między Półwyspem Martin i Półwyspem Niedźwiedzim - został po raz pierwszy zmapowany przez US Geological Survey w styczniu 1947 roku, jednak mapowanie zostało uzyskane za pomocą zdjęć lotniczych
- informuje portal Unilad.com.
Dlatego zespół naukowców podjął się próby mapowania obiektu przy pomocy technologii podwodnej z dronem o nazwie Ran, który jest zdolny do skanowania lodu za pomocą zaawansowanego systemu sonarowego.
Co ustalono?
Dronowi udało się zestawić "pierwsze szczegółowe mapy spodu lodowce". Ujawnił on, że powierzchnia nie jest gładka, ale występuje szczyt i dolina lodowa z formacjami przypominającymi wydmy.
Naukowcy postawili hipotezę, że mogły one zostać utworzone przez płynącą wodę pod wpływem ruchu obrotowego Ziemi
- napisano w badaniu.
Korzystając z łodzi podwodnej, naukowcy byli w stanie po raz pierwszy zmierzyć prądy pod lodowcem i udowodnić, dlaczego zachodnia część szelfu lodowego Dotson topi się tak szybko. Widzą również dowody na bardzo wysokie topnienie w pionowych pęknięciach, które rozciągają się przez lodowiec
- dodano.