Ryszard Czarnecki: Klęska polityki migracyjnej Londynu
Kolejny przykład fiaska polityki migracyjnej
Zjednoczone Królestwo Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, a zwłaszcza Anglia stało się areną zamieszek, których bezpośrednim powodem było zamordowanie i zranienie kilkunastu dzieci i dorosłych przez nastolatka- syna imigrantów z Ruandy. Nie wchodząc w przebieg dość dramatycznych starć z policja w Southport ale później też w Londynie zwracam uwagę, że jest to kolejny przykład fiaska polityki imigracyjnej dużego europejskiego państwa. Rządzący do niedawna konserwatyści szereg razy obiecywali istotną rewizję, gdy chodzi o ten bardzo ważny dla przeciętnego Mr Smitha problem. Rzecz w tym, że przy całej mojej sympatii dla torysów, którym w czasie gdy mieszkałem w Wielkiej Brytanii pomagałem w kampaniach wyborczych- nie umieli oni temu wyzwaniu sprostać. Gdy państwo Brytyjczyków było jeszcze w Unii Europejskiej rządzący dość cynicznie uciekali od odpowiedzialności za masową imigrację na Wyspy, zwalając odpowiedzialność na Brukselę. Jednak po „aksamitnym rozwodzie” z Unią byli już wyłącznie „ na swoim” i kolejne konserwatywne gabinety ponosiły za politykę migracyjną całkowita winę . Wyborcy wystawili rachunek premierowi Jego Królewskiej Mości Rischi Sunakowi także za faktyczną porażkę w tym obszarze . Oczywiście nie był to jedyny powód klęski formacji politycznej, która po wyborczej porażce CDU/CSU w Niemczech najdłużej że wszystkich innych rządziła w Europie- nie biorąc oczywiście pod uwagę niedemokratycznych Rosji i Białorusi oraz demokratycznej ,ale znajdującej się w wielkiej mierze na kontynencie azjatyckim Turcji.
Ucieczka od problemu?
Media lewicowe i liberalne skupiały się w swych relacjach z ostatnich dni i godzin z Anglii na tych, którzy stali się w jakiejś mierze politycznymi beneficjentami fiaska polityki migracyjnej brytyjskiego establishmentu czyli skrajnej prawicy. Można i tak. Jednak tak naprawdę to ucieczka od problemu. Jasne, że można udawać, że problemem Londynu nr. 1 jest radykalna prawica, która bije się z policją . Wszak wszyscy rozsądni komentatorzy wiedza , że te bijatyk, nieraz brutalne, na ulicach angielskich miast to skutek , a nie przyczyna.
To, co dzieje się teraz za Kanałem Angielskim - jak mieszkańcy Albionu nazywają Kanał La Manche - jest kolejnym ostrzeżeniem dla Polski. Tylko czy ten rząd potrafi to zrozumieć?
*tekst ukazał się na portalu niezalezna.pl (01.08.2024)