Boszniacki holokaust: ta zbrodnia nadal budzi ogromne kontrowersje

Zbrodnia, której dokonały w lipcu 1995 roku wojska Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny do dzisiaj budzi kontrowersje i podziały. Pomimo licznych dowodów zebranych przez wiele międzynarodowych instytucji serbskie elity jak ognia unikają uznania tej masakry jako zbrodni ludobójstwa. Dla Boszniaków tragedia Srebrenicy i jej mieszkańców stała się z kolei jednym z fundamentów budowania tożsamości narodowej. O porozumienie nie jest więc łatwo.
Srebrenica  Boszniacki holokaust: ta zbrodnia nadal budzi ogromne kontrowersje
Srebrenica / Michael Büker, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Obchody 29. rocznicy masakry w Srebrenicy zostały jak co roku wykorzystane przez stronę boszniacką jako okazję do budowania politycznego poparcia na arenie międzynarodowej i cementowania poparcia wewnątrz kraju. W ciągu trwających kilka dni uroczystości na miejscu pojawili się liczni przedstawiciele wspólnoty międzynarodowej oraz boszniaccy przywódcy poszczególnych frakcji podzielonej wewnętrznie sceny politycznej. Pomimo strasznych upałów miejsce kaźni odwiedziło kilkadziesiąt tysięcy osób. Zbrodnia w Srebrenicy stała się bowiem corocznym wydarzeniem pozwalającym na odwrócenie uwagi od dramatycznej sytuacji politycznej oraz społeczno-gospodarczej w kraju. 

Boszniacki holokaust

Ponad 8 tysięcy mężczyzn, chłopców i starców zamordowanych w masowych egzekucjach przez wojska serbskie, liczne cywilne ofiary gwałtów i tortur stały się jednym z fundamentów założycielskich boszniackiej narodowości i państwowości. Krew przelana przez srebreniczan stanowi ostateczny dowód na to, że to bośniaccy muzułmanie są ofiarami w wojnie, która działa się w Bośni i Hercegowinie w latach 1992–1995. 

Gwoli przypomnienia: w latach 1992–1995 w Republice Bośni i Hercegowiny trwała wojna między bośniackimi Chorwatami, bośniackimi Serbami i bośniackimi muzułmanami (Boszniakami). Boszniacy, którzy stanowili względną większość (ok 40%), chcieli utworzenia niezależnego państwa od rozpadającej się i zdominowanej przez Serbię Slobodana Miloševicia Jugosławii. Bośniaccy Serbowie wręcz przeciwnie – chcieli w tej Jugosławii pozostać. Bośniaccy Chorwaci z kolei dążyli do unii z Chorwacją. Te różnice doprowadziły do wybuch konfliktu między Boszniakami i Chorwatami z jednej strony, a Serbami z drugiej, ale także do konfliktu boszniacko-chorwackiego w latach 1993–1994. Wojna zakończyła się podpisaniem pokoju w Dayton pod koniec 1995 roku, który pozostawił Bośnię i Hercegowinę podzieloną na dwa tzw. ententy – Republikę Serbską BiH oraz boszniacko-chorwcką Federację Bośni i Hercegowiny, która z kolei podzielona jest na 10 kantonów (5 z większością boszniacką, 3 z chorwacką i dwa mieszane). Pokój w Dayton doprowadził więc do utrzymania państwowości bośniacko-hercegowińskiej, ale także do utrzymania silnych wewnętrznych podziałów narodowych. Te z kolei są wykorzystywane przez elity polityczne do swoich partykularnych celów, rzadko idących w parze z interesem publicznym. Rozbudowana administracja idzie ramię w ramię z bizantyńsko-osmańskimi tradycjami wszechmocnej biurokracji oraz wysokiego stopnia korupcji i nepotyzmu. 

Ludobójstwo 

Dla polityków boszniackich międzynarodowe uznanie zbrodni w Srebrenicy za ludobójstwo jest koronnym argumentem za tym, że celem strony serbskiej było wyniszczenie lub pozbycie się ze wschodniej Bośni i Hercegowiny boszniackich sąsiadów. Jako taki stanowi oczywistą podstawę do dalszych roszczeń politycznych. 

Choć przyjęta w maju br. rezolucja ONZ w sprawie ludobójstwa w Srebrenicy nie wspomina bezpośrednio ani Serbii, ani Serbów, została przyjęta przez serbskie władze w Belgradzie oraz w stolicy Republiki Serbskiej BiH Banja Luce z alergicznym oburzeniem. Masakra w Srebrenicy niszczy bowiem serbską wizję historii regionalnej promowanej w ramach tzw. serbskiego świata (skojarzenia jak najbardziej właściwe). Według tej teorii, to strona serbska była stroną broniącą się przed napadem faszystów i dżihadystów, wspieranych przez Zachód politycznie, materialnie i militarnie (skojarzenia znów są właściwe). To serbski naród stracił najwięcej, poniósł największą ofiarę, a serbscy żołnierze są bohaterami broniącymi ojczyzny. Koniec i kropka. Serbscy przywódcy poszli wręcz o krok dalej – według nowo przyjętej interpretacji rezolucja określa cały serbski naród jako ludobójczy. Jako taka powinna zostać potępiona i odrzucona. Cały świat pod zachodnim butem sprzysiągł się jednak przeciwko Serbom. Wątek rosyjski śmierdzi na kilometr.

Faktem jest, że w walkach w i wokół Srebrenicy zginęło około 3 tysięcy serbskich cywilów. Dzisiaj serbscy politycy i niektóre organizacje pozarządowe domagają się uznania na równi tragedii ofiar z jednej i z drugiej strony. Nie przemawia za tym retoryka przyjęta przez władze serbskie (po obu stronach Driny oddzielającej Bośnię od Serbii), które najpierw kategorycznie zaprzeczyły, że jakakolwiek zbrodnia się wydarzyła. Potem twierdziły, że nie była to zbrodnia ludobójstwa, a obecnie stawiają znak równości między ofiarami serbskim i boszniackimi. 

Z ludzkiego punktu widzenia jest oczywiście wszystko jedno, jakiej narodowości były niewinne ofiary tego okropnego konfliktu. Z perspektywy politycznej i prawnej to już zupełnie odmienne kategorie. Zbrodnie popełniane przez stronę boszniacką miały charakter zbrodni wojennych, tj. naruszania Konwencji genewskiej (zabijanie jeńców i cywili, niszczenie mienia, tortury, itp.). Z kolei dokonana przez Serbów masakra w Srebrenicy miała charakter zorganizowany, masowy, a jej celem było oczyszczenie regionu z Boszniaków.

To zbrodnia ludobójstwa podobna do tej, jakiej dopuszczała się III Rzesza wobec licznych narodów Europy Środkowej (przede wszystkim Żydów, ale także Romów, Polaków czy Serbów). Są na to liczne dowody, zarówno ze strony Serbów, jak i Boszniaków; zarówno na poziomie lokalnym, jak i państwowym. Do zabicia w masowych egzekucjach, często związanych, zakneblowanych i z zasłoniętymi oczami 8 tysięcy jeńców potrzeba było organizacji całego korpusu armijnego dowodzonego przez Ratka Mladicia, który dostał odpowiednie rozkazy od politycznego przywództwa Republiki Serbskiej BiH. Zbrodnie boszniackie miały często charakter rabunkowy, nie były ani masowe, ani systematyczne, ani zorganizowane przez kierownictwo polityczne czy wojskowe. Ich celem nie było też wyniszczenie ludności serbskiej (w armii BiH służyło wielu Serbów czy Chorwatów). Porównywanie tych zbrodni to jak zestawianie polskich szmalcowników do nazistowskiej machiny „ostatecznego rozwiązania”. 

Czytaj także: Katastrofa ekologiczna niemieckiej rzeki. Ryby mogą wymrzeć

Czytaj także: Dziennikarze TVP i znani sportowcy stają w obronie Przemysława Babiarza

Spór 

Choć różnica w skali zbrodni jest oczywista, to przyjęta przez obydwie strony retoryka sprawia, że żadna z nich nie może wycofać się z zajmowanych pozycji bez ponoszenia olbrzymich kosztów politycznych. Problem polega na tym, że korupcja, arogancja oraz chłodny polityczny pragmatyzm boszniackich i serbskich elit nie ułatwiają podjęcia odpowiednich kroków. Pomimo całej moralnej przewagi, boszniaccy politycy robią wiele, aby Serbowie nie przeprosili. Politycy serbscy nie ułatwiają też boszniackim politykom, nie zostawiają im pola do żadnego manewru. Obydwie strony wykuwają za to swoje polityczne poparcie. Nie dotyczy to zresztą polityki bośniackiej. W Srebrenicy przemawiał Recep Tayyip Erdoğan. Mówiąc, że zbrodnia ta nie może się powtórzyć, zupełnie pominął okropieństwa dziejące się dziś w Syrii czy Izraelu.  

W Bośni i Hercegowinie, w obydwu jej częściach, sytuacja społeczno-gospodarcza jest bardzo zła. Choć ceny często równają się z tymi w Polsce, najczęściej zarabia się między 300 a 500 euro miesięcznie. Najczęściej bez ubezpieczenia emerytalnego czy urlopu. Lepiej płatne prace w przerośniętym i finansowanym z funduszy zagranicznych sektorze publicznym są niedostępne bez łapówek czy znajomości. Szkolnictwo i służba zdrowia są na zastraszająco niskim poziomie. Stosunkowo dobrze funkcjonują służby mundurowe. Według różnych szacunków kraj opuściło między 30 a 40% z ponad 4 milionów mieszkańców – przede wszystkim ludzi młodych i wykształconych. To oni i zarobione przez nich pieniądze utrzymują pozostałe w BiH rodziny na jako takim poziomie. Gospodarka Bośni i Hercegowiny jest także ograniczona przez agresywną politykę handlową prowadzoną przez Chorwację i Serbię. Wykorzystują one swoje wpływy w poszczególnych częściach kraju do tworzenia rynków zbytu dla swoich towarów. 

Paradoksalnie ziemie, o które walczyły obydwie strony, Srebrenica i wschodnia Bośnia, to dziś obraz nędzy i rozpaczy, nawet w porównaniu z innymi częściami Bośni, Serbii, Kosowa czy Macedonii. Tamtejsza gospodarka opiera się na transferach publicznych i drobnych usługach. Nieliczny przed wojną przemysł praktycznie nie istnieje, a poziom nieufności wobec przyjezdnych – praktycznie nieznany w regionie Bałkanów – jest tu tak gęsty, że można na nim niemalże położyć dłoń. Nie sprzyja to ani rozwojowi turystyki, ani przyciągnięciu inwestycji. Wątpliwe, aby Serbowie zdecydowali się przejść przez swoje katharsis, bez którego pojednanie na Bałkanach nie będzie możliwe.
 


 

POLECANE
Dla przewodniczącej tzw. komisji ds. Pegasusa areszt dla Ziobry jest formą kary. Ekspert złapał się za głowę tylko u nas
Dla przewodniczącej tzw. "komisji ds. Pegasusa" areszt dla Ziobry jest formą kary. Ekspert złapał się za głowę

W wypowiedzi dla TVN24 Magdalena Sroka, przewodnicząca nielegalnej "komisji ds. Pegasusa" pokusiła się o kuriozalną wypowiedź.

Elon Musk zachwycony wywiadem z Dominikiem Tarczyńskim gorące
Elon Musk zachwycony wywiadem z Dominikiem Tarczyńskim

– Europa nie jest wielka. Tak naprawdę upada. Każdy widzi to po postawie polityków, bo nie chodzi tu o ludzi, tylko o to, co dzieje się teraz, tu i teraz. Gdy patrzysz na przykład z plastikową butelką, Elon Musk wysyła rakiety na Marsa, a my zajmujemy się tymi plastikowymi butelkami – mówi w wywiadzie z cypryjskim politykiem europoseł PiS Dominik Tarczyński. "MEGA! Make Europe Great Again" – komentuje rozmowę właściciel platformy X Elon Musk.

Nakazałem przeprowadzenie nalotów. Jest oświadczenie Donalda Trumpa Wiadomości
"Nakazałem przeprowadzenie nalotów". Jest oświadczenie Donalda Trumpa

Prezydent USA Donald Trump poinformował w sobotę na platformie X, że wydał rozkaz przeprowadzenia ataków lotniczych na cele Państwa Islamskiego w Somalii. Jak oświadczył, w nalotach zniszczone zostały kryjówki dżihadystów i zginęło wielu z nich.

Niemiecka armia się kurczy. Podano dane Wiadomości
Niemiecka armia się kurczy. Podano dane

Bundeswehra zmaga się z wyzwaniami kadrowymi. Mimo wzrostu rekrutacji, liczba żołnierzy wciąż nie osiąga zakładanych celów.

Czy chiński Deepseek jest bezpieczny? Holandia rozpoczyna dochodzenie z ostatniej chwili
Czy chiński Deepseek jest bezpieczny? Holandia rozpoczyna dochodzenie

Holenderski organ nadzorujący prywatność AP poinformował, że rozpocznie dochodzenie w sprawie praktyk gromadzenia danych przez chińską firmę DeepSeek, zajmującą się sztuczną inteligencją i wezwał holenderskich użytkowników do zachowania ostrożności w korzystaniu z oprogramowania firmy – podał Reuters.

Niemiecki aktywista żąda dostępu do akt Stasi na temat Angeli Merkel, ale... są zastrzeżone gorące
Niemiecki aktywista żąda dostępu do akt Stasi na temat Angeli Merkel, ale... są zastrzeżone

Niemiecki aktywista Marcel Luthe wystąpił z żądaniem udostępnienia akt Stasi dotyczących byłej kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Jego prośba zwróciła uwagę mediów i wzbudziła kontrowersje, bowiem dokumenty te, mimo że istnieją, pozostają zastrzeżone.

Czuchnowski zaatakował fizycznie posła Dariusza Mateckiego. A tak tłumaczy to Gazeta Wyborcza z ostatniej chwili
Czuchnowski zaatakował fizycznie posła Dariusza Mateckiego. A tak tłumaczy to Gazeta Wyborcza

Do szokującego zdarzenia doszło na terenie Sejmu. Znany dziennikarz "Gazety Wyborczej" Wojciech Czuchnowski zaatakował fizycznie posła PiS Dariusza Mateckiego. Z pomocą Czuchnowskiemu bieży jego redakcyjna koleżanka Agnieszka Kublik.

Nie żyje były prezydent Niemiec Wiadomości
Nie żyje były prezydent Niemiec

Nie żyje były prezydent Niemiec Horst Koehler. 81-letni ekonomista i finansista zmarł w sobotę rano po krótkiej, ciężkiej chorobie – poinformowały niemieckie media.

Właśnie «tylnymi drzwiami» obcięto środki. Zaskakujące wyznanie minister funduszy z ostatniej chwili
"Właśnie «tylnymi drzwiami» obcięto środki". Zaskakujące wyznanie minister funduszy

Właśnie „tylnymi drzwiami”, obcięto środki na społeczne budownictwo do zaledwie 618 mln zł. To 4 razy mniej niż za rządów PiS w 2023! – alarmuje w mediach społecznościowych minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Potężny pożar nad Krakowem. Dwie osoby w szpitalu Wiadomości
Potężny pożar nad Krakowem. Dwie osoby w szpitalu

W sobotę rano tuż po godzinie 8:00, doszło do groźnego pożaru warsztatu samochodowego przy ulicy Lubockiej w Krakowie. Na miejsce natychmiast skierowano zastępy straży pożarnej.

REKLAMA

Boszniacki holokaust: ta zbrodnia nadal budzi ogromne kontrowersje

Zbrodnia, której dokonały w lipcu 1995 roku wojska Republiki Serbskiej Bośni i Hercegowiny do dzisiaj budzi kontrowersje i podziały. Pomimo licznych dowodów zebranych przez wiele międzynarodowych instytucji serbskie elity jak ognia unikają uznania tej masakry jako zbrodni ludobójstwa. Dla Boszniaków tragedia Srebrenicy i jej mieszkańców stała się z kolei jednym z fundamentów budowania tożsamości narodowej. O porozumienie nie jest więc łatwo.
Srebrenica  Boszniacki holokaust: ta zbrodnia nadal budzi ogromne kontrowersje
Srebrenica / Michael Büker, CC BY-SA 3.0 , via Wikimedia Commons

Obchody 29. rocznicy masakry w Srebrenicy zostały jak co roku wykorzystane przez stronę boszniacką jako okazję do budowania politycznego poparcia na arenie międzynarodowej i cementowania poparcia wewnątrz kraju. W ciągu trwających kilka dni uroczystości na miejscu pojawili się liczni przedstawiciele wspólnoty międzynarodowej oraz boszniaccy przywódcy poszczególnych frakcji podzielonej wewnętrznie sceny politycznej. Pomimo strasznych upałów miejsce kaźni odwiedziło kilkadziesiąt tysięcy osób. Zbrodnia w Srebrenicy stała się bowiem corocznym wydarzeniem pozwalającym na odwrócenie uwagi od dramatycznej sytuacji politycznej oraz społeczno-gospodarczej w kraju. 

Boszniacki holokaust

Ponad 8 tysięcy mężczyzn, chłopców i starców zamordowanych w masowych egzekucjach przez wojska serbskie, liczne cywilne ofiary gwałtów i tortur stały się jednym z fundamentów założycielskich boszniackiej narodowości i państwowości. Krew przelana przez srebreniczan stanowi ostateczny dowód na to, że to bośniaccy muzułmanie są ofiarami w wojnie, która działa się w Bośni i Hercegowinie w latach 1992–1995. 

Gwoli przypomnienia: w latach 1992–1995 w Republice Bośni i Hercegowiny trwała wojna między bośniackimi Chorwatami, bośniackimi Serbami i bośniackimi muzułmanami (Boszniakami). Boszniacy, którzy stanowili względną większość (ok 40%), chcieli utworzenia niezależnego państwa od rozpadającej się i zdominowanej przez Serbię Slobodana Miloševicia Jugosławii. Bośniaccy Serbowie wręcz przeciwnie – chcieli w tej Jugosławii pozostać. Bośniaccy Chorwaci z kolei dążyli do unii z Chorwacją. Te różnice doprowadziły do wybuch konfliktu między Boszniakami i Chorwatami z jednej strony, a Serbami z drugiej, ale także do konfliktu boszniacko-chorwackiego w latach 1993–1994. Wojna zakończyła się podpisaniem pokoju w Dayton pod koniec 1995 roku, który pozostawił Bośnię i Hercegowinę podzieloną na dwa tzw. ententy – Republikę Serbską BiH oraz boszniacko-chorwcką Federację Bośni i Hercegowiny, która z kolei podzielona jest na 10 kantonów (5 z większością boszniacką, 3 z chorwacką i dwa mieszane). Pokój w Dayton doprowadził więc do utrzymania państwowości bośniacko-hercegowińskiej, ale także do utrzymania silnych wewnętrznych podziałów narodowych. Te z kolei są wykorzystywane przez elity polityczne do swoich partykularnych celów, rzadko idących w parze z interesem publicznym. Rozbudowana administracja idzie ramię w ramię z bizantyńsko-osmańskimi tradycjami wszechmocnej biurokracji oraz wysokiego stopnia korupcji i nepotyzmu. 

Ludobójstwo 

Dla polityków boszniackich międzynarodowe uznanie zbrodni w Srebrenicy za ludobójstwo jest koronnym argumentem za tym, że celem strony serbskiej było wyniszczenie lub pozbycie się ze wschodniej Bośni i Hercegowiny boszniackich sąsiadów. Jako taki stanowi oczywistą podstawę do dalszych roszczeń politycznych. 

Choć przyjęta w maju br. rezolucja ONZ w sprawie ludobójstwa w Srebrenicy nie wspomina bezpośrednio ani Serbii, ani Serbów, została przyjęta przez serbskie władze w Belgradzie oraz w stolicy Republiki Serbskiej BiH Banja Luce z alergicznym oburzeniem. Masakra w Srebrenicy niszczy bowiem serbską wizję historii regionalnej promowanej w ramach tzw. serbskiego świata (skojarzenia jak najbardziej właściwe). Według tej teorii, to strona serbska była stroną broniącą się przed napadem faszystów i dżihadystów, wspieranych przez Zachód politycznie, materialnie i militarnie (skojarzenia znów są właściwe). To serbski naród stracił najwięcej, poniósł największą ofiarę, a serbscy żołnierze są bohaterami broniącymi ojczyzny. Koniec i kropka. Serbscy przywódcy poszli wręcz o krok dalej – według nowo przyjętej interpretacji rezolucja określa cały serbski naród jako ludobójczy. Jako taka powinna zostać potępiona i odrzucona. Cały świat pod zachodnim butem sprzysiągł się jednak przeciwko Serbom. Wątek rosyjski śmierdzi na kilometr.

Faktem jest, że w walkach w i wokół Srebrenicy zginęło około 3 tysięcy serbskich cywilów. Dzisiaj serbscy politycy i niektóre organizacje pozarządowe domagają się uznania na równi tragedii ofiar z jednej i z drugiej strony. Nie przemawia za tym retoryka przyjęta przez władze serbskie (po obu stronach Driny oddzielającej Bośnię od Serbii), które najpierw kategorycznie zaprzeczyły, że jakakolwiek zbrodnia się wydarzyła. Potem twierdziły, że nie była to zbrodnia ludobójstwa, a obecnie stawiają znak równości między ofiarami serbskim i boszniackimi. 

Z ludzkiego punktu widzenia jest oczywiście wszystko jedno, jakiej narodowości były niewinne ofiary tego okropnego konfliktu. Z perspektywy politycznej i prawnej to już zupełnie odmienne kategorie. Zbrodnie popełniane przez stronę boszniacką miały charakter zbrodni wojennych, tj. naruszania Konwencji genewskiej (zabijanie jeńców i cywili, niszczenie mienia, tortury, itp.). Z kolei dokonana przez Serbów masakra w Srebrenicy miała charakter zorganizowany, masowy, a jej celem było oczyszczenie regionu z Boszniaków.

To zbrodnia ludobójstwa podobna do tej, jakiej dopuszczała się III Rzesza wobec licznych narodów Europy Środkowej (przede wszystkim Żydów, ale także Romów, Polaków czy Serbów). Są na to liczne dowody, zarówno ze strony Serbów, jak i Boszniaków; zarówno na poziomie lokalnym, jak i państwowym. Do zabicia w masowych egzekucjach, często związanych, zakneblowanych i z zasłoniętymi oczami 8 tysięcy jeńców potrzeba było organizacji całego korpusu armijnego dowodzonego przez Ratka Mladicia, który dostał odpowiednie rozkazy od politycznego przywództwa Republiki Serbskiej BiH. Zbrodnie boszniackie miały często charakter rabunkowy, nie były ani masowe, ani systematyczne, ani zorganizowane przez kierownictwo polityczne czy wojskowe. Ich celem nie było też wyniszczenie ludności serbskiej (w armii BiH służyło wielu Serbów czy Chorwatów). Porównywanie tych zbrodni to jak zestawianie polskich szmalcowników do nazistowskiej machiny „ostatecznego rozwiązania”. 

Czytaj także: Katastrofa ekologiczna niemieckiej rzeki. Ryby mogą wymrzeć

Czytaj także: Dziennikarze TVP i znani sportowcy stają w obronie Przemysława Babiarza

Spór 

Choć różnica w skali zbrodni jest oczywista, to przyjęta przez obydwie strony retoryka sprawia, że żadna z nich nie może wycofać się z zajmowanych pozycji bez ponoszenia olbrzymich kosztów politycznych. Problem polega na tym, że korupcja, arogancja oraz chłodny polityczny pragmatyzm boszniackich i serbskich elit nie ułatwiają podjęcia odpowiednich kroków. Pomimo całej moralnej przewagi, boszniaccy politycy robią wiele, aby Serbowie nie przeprosili. Politycy serbscy nie ułatwiają też boszniackim politykom, nie zostawiają im pola do żadnego manewru. Obydwie strony wykuwają za to swoje polityczne poparcie. Nie dotyczy to zresztą polityki bośniackiej. W Srebrenicy przemawiał Recep Tayyip Erdoğan. Mówiąc, że zbrodnia ta nie może się powtórzyć, zupełnie pominął okropieństwa dziejące się dziś w Syrii czy Izraelu.  

W Bośni i Hercegowinie, w obydwu jej częściach, sytuacja społeczno-gospodarcza jest bardzo zła. Choć ceny często równają się z tymi w Polsce, najczęściej zarabia się między 300 a 500 euro miesięcznie. Najczęściej bez ubezpieczenia emerytalnego czy urlopu. Lepiej płatne prace w przerośniętym i finansowanym z funduszy zagranicznych sektorze publicznym są niedostępne bez łapówek czy znajomości. Szkolnictwo i służba zdrowia są na zastraszająco niskim poziomie. Stosunkowo dobrze funkcjonują służby mundurowe. Według różnych szacunków kraj opuściło między 30 a 40% z ponad 4 milionów mieszkańców – przede wszystkim ludzi młodych i wykształconych. To oni i zarobione przez nich pieniądze utrzymują pozostałe w BiH rodziny na jako takim poziomie. Gospodarka Bośni i Hercegowiny jest także ograniczona przez agresywną politykę handlową prowadzoną przez Chorwację i Serbię. Wykorzystują one swoje wpływy w poszczególnych częściach kraju do tworzenia rynków zbytu dla swoich towarów. 

Paradoksalnie ziemie, o które walczyły obydwie strony, Srebrenica i wschodnia Bośnia, to dziś obraz nędzy i rozpaczy, nawet w porównaniu z innymi częściami Bośni, Serbii, Kosowa czy Macedonii. Tamtejsza gospodarka opiera się na transferach publicznych i drobnych usługach. Nieliczny przed wojną przemysł praktycznie nie istnieje, a poziom nieufności wobec przyjezdnych – praktycznie nieznany w regionie Bałkanów – jest tu tak gęsty, że można na nim niemalże położyć dłoń. Nie sprzyja to ani rozwojowi turystyki, ani przyciągnięciu inwestycji. Wątpliwe, aby Serbowie zdecydowali się przejść przez swoje katharsis, bez którego pojednanie na Bałkanach nie będzie możliwe.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe