Minister klimatu udzieliła rad ludziom przerażonym kosztami przymusowej termomodernizacji
Michał pyta: dom z lat 40. z cegły. Koszt termomodernizacji ścian, podłóg, dachu (…) równa się około 300–400 tys. złotych. Skąd na to zwykły śmiertelnik ma wziąć pieniądze. Kredyt?
– przeczytała pytanie od słuchacza red. Lubecka.
Rady Pauliny Hennig-Kloski ws. termomodernizacji
Jeżeli będzie pani biegać zimą w krótkim rękawku po ulicy, to będzie pani zimno, niezależnie od tego, ile ciepłowni postawimy po drodze. Jeśli ubierze pani kurtkę, będzie pani zdrowa i będzie pani cieplej. Dokładnie to samo musimy zrobić z naszymi domami, aby płacić niższe rachunki na koniec dnia
– odpowiada na obawy słuchacza minister Hennig-Kloska. Jak dodaje, „termomodernizacja nie może być traktowana jako koszt, tylko docelowo oszczędność, by zwiększyć komfort i zmniejszyć koszty naszego życia”.
Termomodernizacja jest opłacalna. Więc nie ma co ludzi straszyć, że jak przeprowadzimy termomodernizację naszego domu (…) to ludzie będą mieli gorzej. Nie, będą mieli lepiej, będą mieli ładniejsze domy z odnowioną elewacją i będą mieli w domu cieplej, za mniej wydanych pieniędzy
– twierdzi minister i wskazuje, że „każdy znajdzie dla siebie odpowiedni program, wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce”. Pytana o osoby starsze, które nie są w stanie przeprowadzić tego typu inwestycji, odpowiedziała, że „to jest problem, nad którym musimy się pochylić”.
Są różne formy, nie każdy starszy dom opłaca się termomodernizować. Są mieszkania modułowe (…) jest możliwość mieszkalnictwa społecznego dla seniorów, są różne możliwości (…) ale społecznie zgadzam się, nad tym musimy popracować i temu będą służyły nowe programy w ramach społecznego funduszu klimatycznego, to nowość, która wejdzie, która ma rozwiązywać problemy osób starszych, wykluczonych, które nie będą w stanie z tym procesem sobie poradzić
– podsumowała Paulina Hennig-Kloska.
Dyrektywa budynkowa
Europejski Zielony Ład to nie tylko uderzenie w polskich rolników, ale także w wiele innych grup zawodowych, a także bezpośrednio w każdego z nas. Zdecydowanie najwięcej niepokoju budzi decyzja Parlamentu Europejskiego, która zapadła 12 marca 2024 r. o przyjęciu tzw. dyrektywy budynkowej EPBD. Zakłada ona, że wszystkie nowe budynki w Unii Europejskiej mają być zeroemisyjne. Dwa lata wcześniej – od 2028 roku – warunek ten mają spełniać wszystkie nowe budynki zajmowane przez władze publiczne lub będące ich własnością.
Dyrektywa wskazuje ponadto, że w przypadku budynków mieszkalnych „państwa członkowskie muszą wprowadzić środki zapewniające zmniejszenie średniego poziomu zużywanej energii pierwotnie o co najmniej 16 proc. do 2030 roku i co najmniej 20–22 proc. do 2035 roku”.
„Pełna neutralność klimatyczna” budynków, w tym także tych starych ma natomiast zostać osiągnięta do 2050 roku. Do 2040 roku mają zostać natomiast wycofane wszystkie kotły na paliwa stałe. W przypadku Polski ma to oznaczać konieczność modernizacji aż 800 tysięcy domów jednorodzinnych.
Taka decyzja jest wręcz wyrokiem dla polskich rodzin, zwłaszcza tych najbiedniejszych, które aby spełniać oczekiwania ideologów, będą zmuszane do kosztowanej modernizacji domów. Szczególnie bolesne będzie to dla tych, którzy nie tak dawno zachęcani byli do wymiany swoich kotłów na piece gazowe, które jeszcze do niedawna były promowane jako ekologiczne. Teraz okazuje się, że także z tego rodzaju ogrzewania będą musieli oni zrezygnować. Pytanie, jaki ma sens poddanie się kolejnej modernizacji, skoro za kilka lat eurokraci również mogą uznać daną rzecz za nieekologiczną. Już pojawiają się takie wątpliwości co do obecnie proponowanych pomp ciepła.
Kary za brak termomodernizacji
W rozmowie z portalem gazeta.pl w marcu rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Hubert Różyk powiedział, że na termomodernizację domów będzie można dostać dotacje od państwa, ale… w grę wchodzić będą nie tylko zachęty finansowe, ale i kary dla tych, którzy nie będą chcieli przeprowadzić termomodernizacji. Urzędnik tłumaczył, że wynika to stąd, że ocieplanie domów z wymianą źródła ciepła oraz systemu grzewczego ma służyć nie tylko ochronie klimatu, ale i zmniejszeniu zanieczyszczenia powietrza.
Pewnie w jakimś momencie będą też konieczne środki administracyjne. Tak jak jest w przypadku palenia śmieciami czy jeżdżenia niesprawnym autem
– powiedział Różyk, który stwierdził, że „państwo musi działać w taki sposób, by na koniec skłonić do termomodernizacji także tych, którzy nie będą chcieli tego zrobić – mimo dotacji na ten cel czy innych zachęt”.
Mądrości Minister Klimatu:
— Wolność__Słowa (@WolnoscO) July 11, 2024
👉🏻Jeśli Pani biegać będzie zimą w krótkim rękawku po ulicy… to będzie Pani zimno
👉🏻Co ma zrobić emeryt, którego nie stać na remont? Są mieszkania modułowe i mieszkalnictwo społeczne pic.twitter.com/iufTnjdhQ5